czwartek, 1 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 1

Pół roku.
Tyle dokładnie minęło od wyjazdu chłopaków.Teraz mamy początek grudnia.Niedługo nowy rok ,a jak na razie wychodzi na to ,że spędzę go sama.To co się przydarzyło dwa miesiące temu jest straszne i nie chcę do tego wracać.Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Kontakt z Aloha Team'em...jakiś tam jest.Z Danielem oczywiście regularnie gadałam przez skype,przez telefon albo po prostu pisaliśmy.Karla również bardzo często do mnie dzwoniła.Z innymi nie mam kontaktu.Dawid chciał się ze mną jakoś komunikować ,ale zawsze odrzucałam jego telefony.Nigdy nie odpisałam mu na sms'a ,nawet raz wstawił na instagrama nasze wspólne zdjęcie i napisał ,że za mną tęskni.Ale to było dawno.Potem ucichły jego próby.Zapomniał o mnie?A może dał sobie spokój? Nie wiem.
Laura strasznie przeżywała wieści o wyjeździe Dawida.Siedziała w pokoju ,słuchała jego płyty i powtarzała w kółko ,,Kwiatonator Forever".Do tej pory jak się o tym wspomni to jej oczy momentalnie robią się szkliste.Mam wrażenie jakby ona wszystko przeżywała dwa razy mocniej niż ja czy nawet sam Dawid.
Rodzice bardzo mnie wspierali we wszystkim ,nadal tak jest.Tata dostał ofertę pracy w Norwegi.Nie chcieliśmy opuszczać Warszawy ,więc tata bardzo często wyjeżdża na długi czas.Mama jest bardzo dzielna i daje sobie radę sama w utrzymaniu domu i opieką nad Laurą.Staram się pomagać jak tylko mogę ,aby mamie było lżej.
Kuba wraz z Konradem są bardzo częstymi kośćmi w naszym domu.Bardzo dużo nam pomagają ,za co im strasznie dziękuję.Są jak moi starsi bracia.
Mój telefon zaczął  wibrować ,więc szybko go wyciągnęłam z kieszeni moich dresów.Spojrzałam na wyświetlacz i szeroko się uśmiechnęłam.Danieeeel!
-Cześć lamusie!-zawołałam wesoło do telefonu ,odbierając go wcześniej
-Witaj śmierdzielu!-odgryzł się-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-No ,dawaj-pogoniłam go
-Co ty na wspólnego sylwestra?-mogłam sobie wyobrazić jak teraz na jego twarz wpływa ogromy uśmiech
-Przylecisz do Warszawy!?-krzyknęłam szczęśliwa ,a zarazem zaskoczona do słuchawki
Nie mogąc w to uwierzyć ,aż wstałam z miejsca.
-Nie-no i czar prysł-Ty przylecisz do nas ,do Londynu-powiedział pewne siebie
-Nie-zaprotestowałam niemal od razu
Zapewne w tym momencie przewrócił oczami.Jest strasznie przewidywalny.Bardzo chciałam go zobaczyć ,ale mój przylot do nich odpada.
-Ile jeszcze zamierzasz to ciągnąć?Mimo kilometrów nie uciekniesz od niego-powiedział poważnym głosem
-Ja nie uciekam-oburzyłam się
-Udowodnij mi to.Przyleć do Londynu.
A więc tak chcesz pogrywać?Nie będę mu niczego udowadniać!Nie muszę nikomu ,nic udowadniać.Wiem swoje!
-Nie-zaprzeczyłam
-Wiedziałem..-prychną-Dlaczego Wasza dwójka zachowuje się jak dzieci?Ty udajesz ,że jest Tobie obojętny ,a on udaje szczęśliwego.A prawda jest taka ,że Wasze serca umierając z tęsknoty ,z braku miłości-mówił do mnie coś co jest takie nie w jego stylu
Chciałam coś powiedzieć ,ale kompletnie odjęło mi mowę ,nie mam pojęcia co powiedzieć.Jest trochę racji w tym co powiedział.Ale nigdy się nie zgodzę z tym ,że ja jestem dla niego ważna ,bo tak nie jest.Nigdy nie było i nie będzie.
-Nawet nie umiesz zaprzeczyć-przerwał ciszę
-Przepraszam ,muszę kończyć ,cześć!
Rozłączyłam się szybko nie dając mu dojść do słowa.Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach.Nie daje sobie już z tym rady.Moje uczucia nie wygasły ,one się osłabiły.Boję się ,że wrócą.Wrócą z większą siłą i pogrążę się z tęsknoty.
'Czas leczy rany' ,kiedyś w to wierzyłam.Teraz wyśmiałabym osobę ,która by mi tak powiedziała.Czas nie leczy ran ,on tylko daje nam się przyzwyczaić do takiego życia jakie mamy.W moim przypadku to jest miłość ,której mi brak.
Szybko się uspokoiłam i zeszłam na dół sprawdzić co robi reszta rodzinki.Tata siedział w salonie i oglądał mecz ,a skoro mamy tu z nim nie ma to zapewne jest albo w kuchni ,abo poszła do sklepu.Zajrzałam do tak zwanego serca domu ,rzeczywiście moja rodzicielka tam była.Zmywała naczynia ,a Laura siedziała na blacie kuchennym i coś mruczała pod nosem.
-O Ola!-zawołała blondynka ,gdy mnie zobaczyła-Prawda ,że jestem już duża i nie muszę się myć w szamponie Bambi?-jej oczka błagały ,abym zgodziła się z jej zdaniem
-Prawda-potwierdziłam niepewnie jej słowa
-Ha!-krzyknęła-To kiedy jedziemy na zakupy?-uśmiechnęła się zwycięsko do mamy
-Teraz ,chce mieć to z głowy-odpowiedziała jej mama-Dzięki Ola-zwróciła się do mnie
Chyba ją zawiodłam?Moja rodzinka!Drugiej takiej nie znajdziesz!
Gdy tylko wyszły z pomieszczenia zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam sobie serek i szybko go wszamałam.
-Ola!-zawołał mnie tata z salonu
-Tak?
Przeszłam do pomieszczenia ,w którym się znajduje i usiadłam obok niego na kanapie.Spojrzałam na telewizor ,od razu w oczy rzucił mi się wynik meczu-tata będzie załamany jak jego ulubiona drużyna przegra.
-Zrobisz mi kawę?-poprosił
W odpowiedzi pokiwałam głową i z powrotem weszłam do kuchni.Wyciągnęłam z szafki pojemniczek z kawą.Z drugiej szafki wyjęłam szklankę ,a z szuflady zabrałam łyżeczkę.Do elektrycznego czajnika nalałam wody i nastawiłam go.Do szklanki nasypałam dwie łyżeczki kawy ,pozostało mi tylko czekać aż woda się zagotuje.
Co ja mam zrobić z tym wyjazdem?Nie chce go spotkać.Nie wiem co się stanie ,gdy znowu zobaczę Dawida.Nie na zdjęciach,nie w telewizji,nie w gazetach ,tylko na żywo.Po tak długim czasie nie umiem stanąć z nim twarzą w twarz i normalnie przy tym funkcjonować.Nie mam pojęcia jak się wtedy zachowam,co powiem ,nie wiem.
Woda już się zagotowała ,wiec szybko zalałam kawę ,przez moje roztargnienie i zamyślenie ,zamiast do szklanki to wylałam sobie na dłoń wrzącą wodę.
-Ałł!-krzyknęłam ,zdając sobie sprawę jak to cholernie piecze
Tata zjawił się szybko w kuchni słysząc mój niepokojący krzyk.Obeznawszy się w sytuacji szybko podszedł do mnie i zabrał z mojej ,jeszcze całej ,ręki czajnik.Odstawił na właściwe miejsce i chwycił ścierkę w dłoń ,aby zetrzeć to co rozlałam.
-Jak to się stało?-zapytał
Byłam jeszcze w szoku ,a dłoń nie dawała o sobie zapomnieć.Strasznie piecze i zaczyna mnie to swędzieć.
-Nie wiem.
Czy to jest kłamstwo?Raczej nie.Nie wiedziałam kiedy to się stało.To była chwila ,gdy moja ręka była cała czerwona i poparzona.W dodatku teraz strasznie mi puchnie.
-Usiądź-rozkazał-Nie wiesz może ,gdzie mama trzyma apteczkę?
-W łazience ,tam w tej dolnej szafce-wyjaśniłam dokładnie
Tata wyszedł i nie było go przez dłuższy czas ,więc mogłam się domyślić iż nie może znaleźć bandaży.Wstałam z krzesła i miałam zamiar już iść tam do niego.Okazało się ,że mój tatusiek poradził sobie.
-Bardzo boli?-wskazał na moją dłoń
-Trochę-jęknęłam
Tata zabrał się za odkażanie i bandażowanie całego kłopotu ,który sobie przyprawiłam.Drzwi od domu się otworzyły.Już po chwili można było usłyszeć jak Laura o czymś dyskutuje z mamą.
-Ola ,co się stało?
Głos mojej rodzicieli sprawił ,że przeniosłam na nią wzrok.Miała bardziej zszokowany wyraz twarzy niż zmartwiony czy ciekawy.
-Malutki wypadek przy robieniu kawy ,nic takiego-zapewniłam
-Widzisz mamo ,a mówisz ,że to ja zawsze coś sknocę-odezwała się Laura ze złośliwym uśmieszkiem
-Posprzątałaś już w pokoju?-zwróciła się do niej mama
Laura zrobiła wielkie oczka i zaczęła błądzić wzrokiem po całym pomieszczeniu.Uuu Laura ,cienko!
-Zapomniałam czegoś ,zaraz wrócę!
Blondynka szybko wbiegła po schodach ,aż się za nią kurzyło.Zaśmiałabym się ,ale biorąc pod uwagę jak się teraz krzywię z bólu to wyjdzie mi jakiś grymas.
-Proszę bardzo-westchnął tata ,patrząc na zawiązany bandaż na mojej dłoni z podziwem
-Dzięki.
-A ty Ola posprzątałaś w pokoju?-zapytała mnie mama z poważnym głosem
-Emm.....słyszysz?-zaczęłam szybko ,aby coś tylko powiedzieć
-Co?-zdziwiła się
-Laura mnie chyba woła..-wymyśliłam na poczekaniu-Już idę!-zawołałam głośno ,aby było wszystko wiarygodne
Zeskoczyłam szybko z krzesła i pobiegłam na górę.Usłyszałam jeszcze jak mama żali się tacie mówiąc ,,Nie mam już sił do tych dziewczyn''.
-Też Cię kocham mamo!-krzyknęłam ,głośno ,aby mnie usłyszała

***

-No dawaj ,Olka!Dasz radę!-krzyczał do mnie Kuba z dołu
Wspominałam kiedyś ,że Kuba i Konrad jeżdżą na desce ,prawda?Kiedyś mi się to podobało i sama zaczęłam się uczyć ,potem z czasem znudziło mi się to.A dziś?Mimo ,że nie umiem za dobrze jeździć na desce ,stoję na największej rampie w skate parku.To pomysł chłopaków ,aby mnie wyrwać z domu.
-Zabiję się!-protestowałam
Oni są naprawdę nienormalni.Rozumiem skate park w lecie,na wiosnę,na jesień ..ale zima!?Przecież tu jest ślisko jak na lodzie ,mimo ,że to metal.W dodatku moja oparzona,spuchnięta,boląca,swędząca ręka nie jest jeszcze do końca sprawna.
-Nie dygaj!Będzie fajnie ,zobaczysz!-zapewniał Konrad
Zamknęłam oczy i przełożyłam ciężar swojego ciała na drugą nogę sprawiając ,ze zaczęłam zjeżdżać z rampy.Było wszystko świetnie do puki nie upadłam.Na moje nieszczęście upadłam na już wcześniej uszkodzoną rękę.
-Ola!-zawołali chłopaki równocześnie i podbiegli do mnie
-Nic Ci nie jest?-przykucną Konrad
-Nie ...poza tą głupią ręką to nic mi nie jest-westchnęłam
-Dobra wstawaj-rozkazał mi Kuba
Wyciągnął do mnie rękę w ramach pomocy.Chwyciłam ją ,a chłopak szybko postawił mnie do pionu.Kuba chyba jeszcze chciał coś powiedzieć ,ale zaniemówił i zatrzymał wzrok gdzieś za mną.Odkręciłam się i ujrzałam jak znajoma mi blondynka zbliża się w naszą stronę.Tylko czego ona tu szuka?Nie dawała nam znaku życia od prawie roku.A teraz się tak po prostu zjawia i co?Czego oczekuje?
-Cześć.
Powiedziała do nas.Nasza trójka patrzyła na nią niezrozumiale.Blondynka była poważna.Nawet smutna,przybita.Poczucie winy?Chyba trochę za późno.
-Czego tu szukasz?-zapytałam oschle
-To prawda ,ze Dawid wyjechał?-przeszła do sedna
Moje oczy się zaczerwieniły ze złości.Gdyby nie to ,że dziewczynom nie wypada się bić ,rzuciłabym się na nią.Nie byłoby 'zlituj się'.
-Co cię to obchodzi!?-uniosłam się-Nie wystarczy ci to ,że już raz zniszczyłaś nasz związek!?A może przyszłaś teraz dręczyć mnie?Co ,kolejny pieprzony układ z Krystianem?!-wybuchłam
Chłopaki popatrzyli na mnie z wielkimi oczami ,ale zignorowałam to.Nikt poza mną i Dawidem chyba nikt nie wiedział o tym ,że Marlena była przyczyną naszego rozstania.Co gorsze ,to był plan jej i Krystiana.
-Chciałam się zapytać jak się czujesz-powiedziała niewinnie
-Było świetnie do puki się tu nie zjawiłaś-rzuciłam obojętnie
-Przepraszam-spuściła głowę w dół
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.Pokręciłam głową i powiedziałam:
-Nie dam się tak łatwo.Doskonale wiem ,że to kolejny Wasz plan ,aby mnie zniszczyć-warknęłam
-Byłam w domu u Kingi ,ale nikogo nie było i pomyślałam ,ze przyj....
-Kinga nie żyje!-krzyknęłam ,przerywając jej
-C..Co?-zająkała się
-To było dwa miesiące temu....-uspokoiłam się trochę-Wracał z rodzicami z Opola.Wpadli w poślizg.Kinga zginęła na miejscu ,a jej rodzice byli w bardzo ciężkim stanie-streściłam wszystko ,powstrzymując łzy
-Tak mi przykro-szepnęła Marlena
-Nie kłam ,nie w takiej sprawie-westchnęłam-Nigdy nie pomyślałabym ,że tak to wszystko się potoczy-pokręciłam głową
-Przepraszam.
-Nie chcę tego słuchać ,cześć-powiedziałam zdenerwowana i odeszłam
Chłopaki szli kilka kroków za mną.Coś rozmawiali między sobą ,ale nie zwracałam na to uwagi.Miałam już dość wrażeń jak na dziś.Jedyne co mi się marzy to cieplutkie łóżko i długi sen.

Od Autora:
Jeeeee..!Pierwszy rozdział! :D Miały zmienić się szczegóły ,a zmieni się trochę więcej.Jest jeszcze jedna ,może dwie rzeczy ,którymi Was zaskoczę! :) Bądźcie cierpliwi ;)
Co do drugiego opowiadania ,postanowiłam ,że zacznę je publikować ,dopiero jak na tym blogu pojawi się podajże 5 rozdział :) Oczywiście jak tylko pojawi się 'Prolog' na drugim blogu to dam Wam znać tutaj :) Mam nadzieję ,że Wam się spodoba ,już nad nim pracuję.

Kochani to już 2015 rok! 
Z tej okazji życzę Wam dużo zdrowia,mnóstwo śmiechu,wspaniałych chwil w życiu,prawdziwych przyjaciół-unikajcie fałszywych ludzi ...i przede wszystkim spełniajcie swoje marzenia.A dla moich wspaniałych czytelniczek ,które równie jak ja piszą opowiadanie (nie ważne jakiej tematyki) życzę oryginalnych pomysłów,weeeny,cudownych czytelników i abyście zawsze mmiały chęci do blogowania :)

Ps.Nadużyłam emotikonek xD

 Aby się lepiej komentowało:
1.Ola zgodzi się na lot do Londynu?
2.Czy Dawid zapomniał o Oli?
3.Czy Marlena się zmieniła?A może potwierdzą się przypuszczenia Oli?
4.Czy rozdział w ogóle się Wam podobał?
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

10 komentarzy:

  1. 1. Musi się zgodzić...
    2. Nie zapomniał. Oni muszą do siebie wrócić, czaisz?
    3.Myslę, że się zmieniła.
    4.Supi rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.Myślę, że Ola zgodzi się na lot.
    2.Dawid nie zapomniał o Oli, myśli że ona nie chce go znać.
    3.Marlena raczej się nie zmieniła, a jeśli nawet to Ola i tak ie będzie chciała mieć z nią kontaktu.
    4.Bardzo mi się podobał <3
    PS. dziękuje za życzenia i wzajemnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. mam nadzieje ze sie zgodzi
    2.Dawid nie zapomnial ale uwaza ze Ola go kocha ale boi sie ze znowu ja zrani
    3.Nie zmienila, nie veda mialy ze soba kontaktu
    4. Super

    OdpowiedzUsuń
  4. 1.Mam nadzieję ,że się zgodzi na lot do Londynu.
    2.Myślę ,że Dawid nie zapomniał o Oli.W końcu to on chciał ,aby pomimo wyjazdu nadal byli razem.
    3.Nie zmieniła się!
    4.Rewelacyjny <3
    Tobie również życzę dużo zdrowia,szczęścia i spełnienia marzeń! :D
    Weeeny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgodzi się!
    Nie...
    Nie zmienila sie...
    Genialny <3
    Czekam z niecierpliwoscia na nastepny, nie moge sie doczekac! Dzis przeczytalam caly blog i tak mnie wciagnal ze naprawde caly czas sprawdzam czy jest nastepny! Weny zycze! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Pewnie źe sie zgodzi.. W końcu ulegnie i poleci ;)
    2. Nie zapomniał.. No bo jak można zapomnieć o osobie którą sie kochało i nadal sie kocha? :)
    3. Nie zmieniła siee.. Suka -,-
    4. Jak zawsze świetny! :)
    Do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Zgodzi sie
    2. Nie zapomnial
    3. Nie zmienila sie
    4. Super :D

    OdpowiedzUsuń
  8. 1.Tak
    2.Nie
    3.Nie
    5.L;AJDASOPDIHAODANHDOIASHD YESZ! :D
    Najlepszy rozdział, weny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. 1.Musi!!!!
    2. Nie zapomniał i nadal ją kocha ❤
    3. Wszyscy myślą, że się nie zmieniła, a ja myślę wręcz przeciwnie. Może dotarło do niej, że zrujnowała życie i Dawidowi i Oli?
    4. Jasne, że tak :)
    +Nie mam zielonego pojęcia jak doszło do tego wypadku Kingi, ale zaczęłam ryczeć jak to przeczytałam. Ogólnie to ryczałam nad całym rodziałem (?) więc nie ma co gadać.
    Wogóle to przeryczałam ostatnie 5 lub 6 rozdziałów.
    Czy ja jestem normalna? Haha
    Życzę, aby kolejny rodział był tak samo wspaniały, albo i bardziej wspaniały od tego.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rodział ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do LBE <3 Więcej info tutaj: http://adventureholiday2013.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń