poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 21

- Wyjdź stąd! Za bardzo mnie skrzywdziłeś! Nie zasługujesz na kolejną szansę! Nie chcę cie znać! Dla mnie już nie istniejesz! - mój głos z każdym słowem załamywał się coraz bardziej.
- Kocham cię! Zawsze byłaś dla mnie ważna! Zawsze! - podchodził coraz bliżej mnie.
- Kochasz mnie!? - zaśmiałam się nerwowo. - Gdy lizałeś się z innymi laskami na moich oczach, wtedy też mnie kochałeś!? Gdy uciekłeś nie wiadomo gdzie, okłamywałeś mnie, brałeś udział w jakichś nielegalnych wyścigach i Bóg wie czym... wtedy też mnie kochałeś!? - wykrzyczałam ze łzami w oczach.
Nastała cisza. Krystian stał z miną zbitego psa i patrzył się ślepo za okno w moim salonie.
- Sam widzisz! Wiec proszę cię daj mi wreszcie święty spokój.Wszędzie za mną jeździsz, śledzisz, nękasz, grozisz, to się robi chore! - krzyknęłam.
Przetarłam dłonią oko zalane łzami. Westchnęłam ciężko i usiadłam na kanapę. Schowałam twarz w dłonie.Wszystko czego teraz pragnęłam, to świętego spokoju. Chciałabym na jakiś czas znaleźć się z dala od wszystkich i od wszystkiego. Taka chwila spokoju dobrze by mi zrobiła.
Drzwi od domu otworzyły się.
Wystraszona zerwałam się na równe nogi. Nie wiem kogo mogę się spodziewać. Nie przypominam sobie, żebym się z kimś umawiała. Rodzice są w pracy, a Laura u koleżanki na urodzinach.
-Ola czemu pła... - nie dokończył Konrad, gdy zauważył Krystiana stojącego niedaleko mnie.
Chwile po Konradzie do salonu wszedł Kuba. Był uśmiechnięty od ucha do ucha. Niestety jego humor szybko się popsuł.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony i jednocześnie zdenerwowany Konrad.
Chłopaki po ucieczce Krystiana cierpieli razem ze mną. Oni we trójkę byli jak bracia. Wszędzie chodzili razem. Nigdy nie widziałam takiej wielkiej przyjaźni między chłopakami. Oni znali się dłużej niż ja i Krystian.
Spojrzałam na Kubę i Konrada. Na ich twarzach malowała się coraz większa nienawiść, żal, ból i cierpienie.Nie wytrzymałam tego i wybiegłam z salonu.Szybko wbiegłam do mojego pokoju zamykając drzwi na klucz, po czym bez ślinie rzuciłam się na łóżko.
Twarz schowałam głęboko w poduszce, a moje łzy moczyły tkaninę.
Strasznie szlochałam. Ledwo udawało mi się nabrać powietrza, ale to było silniejsze ode mnie. Wszystko powróciło. Wszystko razem z nim. Ale dlaczego? Dlaczego wszystko najgorsze musi zawsze spotykać akurat mnie? A może tak musiało być? Próbowałam się odciąć od przeszłości i udało mi się, niestety znowu mnie dopadła i teraz będę cierpieć.
No właśnie ,,będę cierpieć''. Tylko dlaczego przez moje cierpienie cierpią inni? Wszyscy, na których mi zależy cierpią potem przeze mnie. Martwią się o mnie, boją.
Godzina płakania w poduszkę chyba mi wystarczy? Poza tym nie mogę marnować całego dnia. Umówiłam się z Tomkiem na 16:00. Mam jeszcze pół godziny, więc chyba zdążę.
Spotkałam się z nim ostatnio w środę i muszę przyznać, że jest wspaniałym chłopakiem. I strasznym flirciarzem. Cały czas mnie komplementował. W sumie to urocze i miłe z jego strony.
Wsunęłam telefon do kieszeni.Wstałam z łóżka, odkluczyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i już miałam wejść do kuchni, ale przechodząc przez salon zatrzymałam się.
- Wy nadal tu jesteście? - zdziwiłam się.
Moi przyjaciele okupowali moją kanapę oglądając telewizję. Ich miny mówiły same za siebie, że jest im niewygodnie. Zastanawiam się czy używają mózgu, obok stoi fotel, a oni leżą prawie jeden na drugim.
- Nie zostawilibyśmy cię samej - odpowiedział Konrad, posyłając mi zatroskany uśmiech.
- Dzięki, ale ja wychodzę.
Posłali sobie zdziwione spojrzenia i popatrzyli na mnie pytająco.
- Umówiłam się z Tomkiem - wyjaśniłam, bo wątpię, aby sami domyślili się czegokolwiek.
- Nie obraź się, ale Tomek nie jest odpowiednim chłopakiem dla ciebie. Mówię ci, on coś kręci. Coś jest z nim nie tak. Nie powinnaś się z nim spotykać - wyraził swoje zdanie Kuba, które swoja drogą jest dosyć krytyczne.
- Słucham? A skad możesz wiedzieć kto jest dla mnie odpowiedni? - zapytałam zdenerwowana.
- Ola... - westchnął. - Kocham cię, jak siostrę i nie chcę żebyś znowu cierpiała przez jakiegoś dupka, chce żebyś była szczęśliwa.
- To pozwól mi być szczęśliwą. Zakazywanie mi kontaktu z kimkolwiek, to nie rozwiązanie. A teraz przepraszam, ale się śpieszę.
Z uczuciem rozczarowania poszłam do korytarza, żeby założyć buty. To okrutne ze strony chłopaków, nie mogą mówić tak źle o nim.
- Jak byście wychodzili, to zamknijcie za sobą dom, a klucz zostawcie tam, gdzie zawsze. Cześć! - krzyknęłam im na pożegnanie.
Droga zajęła mi około piętnastu minut. Umówiliśmy się w parku tam, gdzie poprzednio, czyli na ławce niedaleko budki z lodami. Doszłam tam i z daleko widziałam już kogoś siedzącego na ławce. Usiadłam na obok witając się.
- Cześć.
- Hej ślicznotko - uśmiechnął się zadziornie.
- Mówiłam ci już setki razy, żebyś tak do mnie nie mówił.
- To jak mam na ciebie mówić? - zapytał, otwarty na różne propozycje.
- Wszystko mi jedno - wzruszyłam ramionami.
- Elf, plastuś, plastik, ogórek, patyk? - zaczął wymieniać na palcach.
- To już zostańmy przy tym pierwszym - westchnęłam kręcąc głową.
- No i to mi się podoba - cmoknął mnie w policzek.
Mój telefon  wydał z siebie dźwięk przychodzącego sms'a, więc go wyciągnęłam z kieszeni.

Od: Dawid
Hej smyku, możesz dziś do mnie wpaść? Muszę ci coś powiedzieć. Jak byś mogła to przyjedź jak najszybciej xx

To będzie niemiłe z mojej strony jeżeli teraz zostawię tutaj Tomka. Dopiero przyszłam, a już mam uciekać? To nie w porządku. Jednak Dawida znam dłużej. To, co ode mnie chce może być ważne.

Do: Dawid
Będę za jakieś 10 minut, akurat jestem niedaleko :)

- Przepraszam cię Tomek, muszę już iść - popatrzyłam na niego przepraszająco.
Zrobił się zmieszany, zbity z tropu, ale rozumiem to. Na jego miejscu byłbym również zła.
- Co? Ale dlaczego?
- Dawid mnie poprosił, żebym do niego przyjechała teraz - wyjaśniłam. - Przepraszam.
Widać było po Tomku, że jest niezadowolony, a tym bardziej, że chodzi tu o Dawida. Wiem, że on go nie lubi. Ale przecież Dawid to mój przyjaciel. Nie zostawię go w potrzebie.
- Okej, niech ci będzie - westchnął. - Ale za to, że mnie tak opuszczasz ,to chcę przeprosinowego buziaka.
Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na niego, a on się zaśmiał.
- W policzek - dodał.
Cmoknęłam go szybko i wstałam na równe nogi.
- Jeszcze raz przepraszam, ale się jakoś zgadamy, a teraz muszę iść, paaa.

***

Jechałam windą na górę.
Trzecie piętro...
Czwarte piętro...
Piąte piętro...
Winda się zatrzymała. Wyszłam z niej i podeszłam pod drzwi od mieszkania Dawida. Zapukałam lekko w nie, a te po chwili się otworzyły. W wejściu stał uśmiechnięty od ucha do ucha Dawid.
- Cześć - posłał mi cudowny uśmieszek.
- Hej, to co to za sprawa? - przeszłam do sedna.
Wpuścił mnie do środka. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy wygodnie na kanapie. Patrzyłam na niego wyczekująco, a ten nic... tylko się głupio uśmiechał.
- Ściągnąłeś mnie tu tylko po to, żeby się na mnie gapić? - zmarszczyłam pytająco brwi.
- Nie - zaśmiał się - Czekamy, aż Deny wróci z Team'em - poinformował mnie.
- To oni dziś przyjeżdżają!? - wrzasnęłam.
- No tak, przecież dziś sobota - powiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Aaa... no tak, sobota dziś - klepnęłam się w głowę śmiejąc przy tym. - Ej, czekaj - spoważniałam.
Dawid widząc moją minę też trochę przystopował ze śmiechem.
- Tylko to chciałeś mi powiedzieć? - zmierzyłam go wzrokiem.
Pokiwał przecząco głową. Miał coś powiedzieć, ale po domu rozległ się dzwonek. Spojrzeliśmy na siebie i jak poparzeń zerwaliśmy się z miejsc. Przeskoczyliśmy przez oparcie kanapy, ,żeby jak najszybciej dobiec do drzwi.
Miałam chwycić za klamkę, ale Dawid mnie uprzedził i to on otworzył drzwi. Naszym oczom ukazał się cały Aloha Team, łącznie z moją czwórką wariatów. I to mnie chyba najbardziej zdziwiło, ale nie dałam tego po sobie poznać. Cieszyłam się, że też z nimi przyjechali.
Spojrzałam na nich z iskierkami radości w oczach. Kinga jednak tego nie odwzajemniła. W jej oczach mogła dostrzec zmartwienie skierowane w moją stronę. Pozostaje pytacie czym to jest wywołane? Zrobiłam coś, a może powiedziałam coś nie tak? Nie wiem. Nie mam pojęcia.
- To będziemy tak stali, czy wpuścicie nas do środka? - zapytała Julka wychylając się zza Sebastiana.
Dawid zaśmiał się i gestem ręki pokazał, że mogą wchodzić.Wchodzili gęsiego, a w rękach trzymali swoje torby. Rzucili wszytko w przedpokoju, po czym ściągnęli buty. Po tym wszystkim przeszliśmy do salonu i porozkładaliśmy się wygodnie.
- Kwiatek miałeś nam coś powiedzieć z chłopakami - upomniała go Dominika.
Czyli im też ma coś powiedzieć? Teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa, co to takiego. Znając chłopaków może to być coś na prawdę głupiego.
- Ale czekamy jeszcze na Sa... - nie dokończył.
Wstał z miejsca i powędrował do korytarza sprawdzić kto dobija się do drzwi. Ale coś mi się wydaje ,że widział kto to.
Z kierunku, w którym podążył Dawid, było słychać jakieś śmiechy, a po chwili Kwiatek wrócił do nas z czerwonowłosą. Na jej widok szeroko się uśmiechnęłam. Dawno jej nie widziałam. Ostatnio to było jak wrócili z trasy. Ile to.... dwa tygodnie?
- Okej, skoro jesteśmy już wszyscy - zaczął Dawid. - Z chłopakami przedstawimy wam nasz przecudowny prezent dla was - posłał nam tajemniczy uśmieszek.
Podszedł do półki, na której stało kilka książek i wyciągnął coś z pomiędzy nich. Odkręcił się przodem do nas i schował coś za plecami. Wszystkie posłałyśmy chłopakom zdziwione spojrzenia.
- To niespodzianka, zaraz się o wszystkim dowiecie - zaostrzył naszą ciekawość Kuba.
- No weźcie już tak nie przedłużajcie - pogoniła ich Monika.
Kwiatek wziął głęboki oddech i zaczął coś niewyraźnie bełkotań pod nosem.
- Dawid... - westchnęła Karla bezsilnie.
Kwiatek odchrząknął i zaczął mówić:
- Wszyscy tu wiemy jak wy szalejecie za Bieberem, więc z chłopakami zaczęliśmy główkować nad jakimś prezentem dla was i... - nie dane było mu dokończyć.
- Chwila, coś tu jest nie tak - przerwała mu zamyślona Karla. - Co zrobiliście? - rzuciła oskarżycielsko w ich stronę.
Racja. Oni nigdy się tak nie wysilali. Tu coś jest nie tak.
Chłopaki spuścili głowy unikając naszych jakichkolwiek spojrzeń. Okej, teraz potwierdzają się przypuszczenie Karli.
- Ej no, powiedzcie, o co chodzi? - poprosiłam ładnie, a raczej rozkazałam.
Seba spojrzał na mnie niewinnie. Otworzył buzię, żeby coś powiedzieć, ale po chwili ja zamknął i spojrzał na Kubę. Kuba jakby czując jego wzrok na sobie spojrzał na niego. Patrzyli dziwie na siebie, a pozostała trójka była zamyślona. Ej noo.... zaczynam się bać.
- No bo... - zaczął niepewnie Kwiat. Wszyscy skierowali wzrok na niego. - Zapomnieliśmy o dniu kobiet i chcieliśmy wam to jakoś wynagrodzić - wytłumaczył zachrypniętym głosem.
Wszystkie wymieniłyśmy zdziwione spojrzenia, po czym odetchnęłyśmy z ulgą. Sądząc po ich zachowaniu myślałam, że to coś naprawdę strasznego.
 Zaśmiałam się z nich przypominając sobie ich zakłopotanie jakie im towarzyszyło przed chwilą.
- Jejku, ale mnie wystraszyliście - przerywałam ciągnącą się ciszę.
Dziewczyny zgodziły się ze mną, a chłopaki już chyba w ogóle nie wiedzieli co o tym myśleć.
- Jak to? Nie jesteście na nas złe? - zdziwił się Deny.
- Nie - zaprzeczyła Marlena.
- Ale to nie znaczy, że nie chcemy usłyszeć o tej niespodziance dla nas! - zawołała entuzjastycznie Julka.
- Właśnie, słuchamy - zgodziłam się z nią.
Na Dawida twarzy znowu pojawił się ten tajemniczy uśmieszek. Patrzyłam na niego wyczekująco. Ciekawe, co takiego chowa za plecami?
-Tadaaam! - wrzasnął na całe gardło wyłaniając zza siebie jakieś jakby kartki. Dopiero ,gdy się lepiej przyjrzałam dotarło do mnie, co to jest. Zrobiłam wielkie oczy, mało co nie zachłysnęłam się własną śliną. Bez zastanowienia rzuciłam się na Dawida mocno go ściskając. Dziewczyny posły w moje ślady i teraz każdy chłopak był przez nas duszony.
- Aaaaa! - pisnęłam - Dziękuję! Dziękuję! - wrzasnęłam mu prosto w twarz i cmoknęłam w policzek tuląc do siebie.
- Ola, rozumiem dwoją radość, ale proszę, ja chcę jeszcze żyć - wymamrotał między śmiechem.
- Dziękuję! - cmoknęłam jego policzek, wyrywając mu bilety.
Biegałam po całym saloonie, śpiewałam, tańczyła, śmiałam się, wykonywałam dziwne ruchy. Matko święta, co się ze mną dzieje!?
- Ola - zaśmiał się Seba. - Wszystko okej? - zapytał z rozbawieniem, kładąc obie ręce na moich ramionach.
- Jak najbardziej! - wyszczerzyłam się i mocno go uściskałam.
- Chyba potrzebujemy czegoś na uspokojenie - poinformował ich Seba z myślą o mnie.

***

Zwijałam się z bólu na kanapie. Zaciskałam oczy starając się zignorować to. Niestety zamiast tego zaczęło boleć mnie jeszcze bardziej. Poczułam ogromny puls w głowie. Syknęłam z bólu.
Nie no ile można!Wzięłam już tabletki przeciwbólowe, ale nic nie pomogło! Ból brzucha, ani głowy w ogóle nie ustępuje.
Podczas, gdy ja zwijałam się na kanapie u Dawida w salonie, połowa Aloha Team'u poszła do sklepu. Trzeba zapełnić Kwiatkowskiego lodówkę.
Ból brzucha ustał. Co? Ale jak to? Zadowolona z tego chciałam już coś powiedzieć, ale ból powrócił z jeszcze większą siłą.
- Chodź tu - Dawid poklepał miejsce obok siebie. - Nie mogę już patrzeć, jak się zwijasz - odparł zatroskany.
Nie pewnie przysunęłam się do niego, a ten kazał mi się położyć. Trochę to dziwne, ale jeżeli ma mi to w jakikolwiek sposób pomóc, to niech mu będzie. Dawid położył się obok mnie i wsadził rękę pod moją bluzkę. Wystraszyłam się, ale nie odepchnęłam go.
- Co ty robisz? - zapytałam niepewnie.
- Zaraz zobaczysz.
Ręką zaczął masować mój brzuch i kreślić jakieś wzory na nim. Nie powiem, ból jakby trochę złagodniał. Deny wszedł do salonu z colą w szklance. Spojrzał na nas zdziwiony, a potem przeniósł wzrok na Kingę i Saszan.
- Okej, nie wnikam - Deny podniósł ręce w geście obronnym i usiadł, a raczej zepchnął Saszan z fotela. Zaczęli się przepychać, aż w końcu doszli do porozumienia i usiedli razem na tym nieszczęsnym fotelu.
Drzwi od domu otworzyły się w dość głośny sposób. Do salonu weszła cała zgraja popaprańców i pierwsze co, to patrzyli na mnie i Dawida zdziwieni.
- A co tu się dzieje? - zaśmiał się zadziornie Konrad.
Naprawdę? Ręka Dawida pod moją bluzką to takie fantastyczne zjawisko? Rozumiem niecodzienny widok, ale po co od razu robić z tego takie ''wow''?
- Brzuch mnie boli, idioto - warknęłam.
-Aha, a Dawid pomaga ci macając cię po nim? - zapytał ze złośliwym uśmiechem Seba.
- Tak, dokładnie - prychnęłam.

***

Wróciłam strasznie zmęczona. Pierwsze, co zrobiłam to się wykąpałam i przebrałam w piżamę. Nie miałam na nic ochoty, jednak, gdy położyłam się z zamiarem pójścia spać odechciało mi się, jakby to zmęczenie wyparowało. Usiadłam po turecku na moim łóżku. Włączyłam lampkę nocną i wpatrywałam się ślepo na widoki za oknem.
Do głowy napłynęły mi wspomnienia z dzisiejszym wydarzeniem. Oczy od razu zrobiły mi się szklane. Jedna łezka spłynęła po moim rozgrzanym policzku.
Pokręciłam głową wyrzucając z siebie te myśli. Złapałam za notes i ołówek z mojej szafki nocnej i zaczęłam wylewać na nią wszystko, co czuję.

Po co były nam te wszystkie dni
Po co tyle naobiecywałeś mi
Myślałeś ,że niczego się nie dowiem
Nie dowiem

Sama nie wiem czy to złość
Czy może żal
Urządziłeś sobie w moim życiu bal
Na którym miałam być tą główną
Tą królową
Okazałam się być tylko ozdobą

Teraz pytasz czemu wroga w Tobie mam
A Twoja rola trwa
Tak beznadziejnie grasz
Ale gdy staniemy twarzą w twarz
Nie zagrasz więcej nic
Więcej nic ,więcej nic

Przecież miały być piękne wspomnienia
Tyle było planów do spełnienia
Nie ma nic
A ty wciąż udajesz tego niewinnego
Przecież kłamstwa to nic złego

Sama nie wiem co mnie oślepiło
Nie wiem co nie tak ze mną było
Że tak łatwo zaufałam
Całe serce oddałam
A o Tobie nie wiedziałam nic...

Teraz pytasz czemu wroga w Tobie mam
A Twoja rola trwa
Tak beznadziejnie grasz
Ale gdy staniemy twarzą w twarz
Nie zagrasz więcej nic
Więcej nic ,więcej nic

Nim się zorientowałam wyszło mi coś w postaci piosenki, wiersza, nie wiem, ale poczułam się lepiej wyrzucając to z siebie. Przeczytałam uważnie to, co przed chwilą napisałam. Fala złości dotknęła mnie szybko.Zgniotłam kartkę i rzuciłam ją gdzieś na podłogę.
Ja chcę być tylko szczęśliwa.

Od Autora:
Jeej jest 21 rozdział! :D
Ten rozdział nie jest za ciekawy ,ale rozdział 22 zapowiada się (moim zdaniem) ciekawie.Mam już prawie połowę i wydaje mi się ,że jest jak na razie interesujące to co się w nim dzieje. ;D
Właśnie!Ankieta! Chciałam Wam powiedzieć ,że jestem bardzo zadowolona z niej!Dziękuję ,że ja wypełniliście <3
czytasz=komentujesz=motywujesz

sobota, 27 września 2014

Rozdział 20

Jeżeli nie wypełniłaś ankiety znajdującej się po prawej stronie na pasku bocznym to proszę ,jeżeli możesz to wypełnij.To bardzo ważne dla mnie.Z góry dziękuję ;*
***

-Dzieciaki ruszcie się!Czekamy w samochodzie!Zamknijcie drzwi jak będziecie wychodzić!-krzyknęła mama Dawida z korytarza po czym wyszła z domu
Rozejrzałam się po pokoju sprawdzając czy mam te najpotrzebniejsze rzeczy na calutki dzisiejszy dzień.Razem z Dawidem i jego rodzicami zaplanowaliśmy co będziemy robić.Pierwsze będzie wesołe miasteczko!
-Idziemy?-zapytałam
Wzięłam do ręki moją czerwoną bejsbolówkę w razie jak by było chłodniej i założyłam ją na siebie.Podwinęłam rękawy na 3/4 i byłam już gotowa.
-Okej...-potaknął i wstał z łóżka
Chwyciłam za klamkę od drzwi do jego pokoju i ją pociągnęłam.
-Czekaj!-krzyknął zatrzymując się w bezruchu
A temu znowu co?
-Co jest?-zapytałam trochę obojętnie
-Telefon..!-krzykną
Przeszukiwał dokładnie kieszenie z przerażoną miną ,ale po chwili na jego twarzy pojawiła się ulga.
-Dobra mam.Możemy iść-oznajmił szczerząc się jak głupi
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do korytarza.Tam założyliśmy buty i wyszliśmy zamykając za sobą drzwi od domu na klucz.Upewniliśmy się dwa razy czy dobrze je zamknęliśmy ,po czym poszliśmy prosto do samochodu.
-Już?-Zapytał tata Dawida
-Tak-pokiwaliśmy zgodnie głowami
-Na pewno?-upewnił się
-Tak-odparł Dawid
-No to zapinać pasy i jedziemy-zarządził

***

-I jak Olu podoba ci się w Gorzowie?-zaczął temat tata Dawida
-Tu jest wspaniale.Całkiem inaczej niż w Warszawie.Mniejszy ruch i takie sprawy-odpowiedziałam zabierając Dawidowi frytka z talerzyka
-Ej...-fukną niezadowolony
-To już twoja druga porcja ,a co za dużo to nie zdrowo-powtórzyłam słowa ,które w dzieciństwie często słyszałam od rodziców
-Dziękujemy ci ,że zajęłaś się naszym synem-zaśmiała się Pani Agnieszka
-Mamoo...jestem już dużym chłopcem-jęknął gryząc kolejnego frytka
Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na Dawida zajadającego się frytami.To takie duże kochane i jednocześnie szalone dziecko.
-Ty Olu też jesteś z Warszawy ,tak?-zapytał upewniając się Pan Jacek
-Tak-odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-A jak się poznaliście?-zadał kolejne pytanie
-To było na moim koncercie-zaczął Dawid
-Jakoś w styczniu-dokończyła-Moja siostra jest wielką fanką Dawida ,więc ja zabrałam.No i tam się jakoś tak poznaliśmy.W sumie to było trochę nietypowe i dziwne.No ale...w końcu to Dawid ,on nie może być normalny-zaśmiałam się kładąc rękę na jego ramieniu
Jego rodzice zaśmiali się i pokiwali głowami.
-To co dzieciaki?Idziemy dalej się bawić?-zapytał Pan Jacek
Wstał z krzesła i czekał na naszą odpowiedź ,a raczej na to aż powtórzymy jego czynność.
-Chodźmy na rollercoaster!-zerwał się z miejsca Dawid
Na jego twarzy był tak ogromy uśmiech ,że aż dziwne ,że to jest możliwe.
-Nie-zaprzeczyła jego mama
Dawid spojrzał na nią niezadowolony.
-No proszeeee-jęczał
-Dawid...-powiedziała stanowczo
-Mamusiu...-zrobił słodkie oczka
Pani Agnieszka ciężko westchnęła i spojrzała na swojego męża i z powrotem na Dawida.
-To lećcie my tu poczekamy-zgodziła się
-Taaak!-wrzasnął ucieszony Kwiat
Nie zdążyłam jeszcze nic powiedzieć ,a Dawid złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę kolejki na rollercoaster.Nie protestowałam ,bo sama się z tego cieszyłam.
Stanęliśmy w kolejce.Przed nami stało może jakieś cztery osoby.Nie tak dużo...
-Już myślałem ,że się nie zgodzi-zaczął Dawid z radością
-Fajnych masz rodziców-pochwaliłam
Dawid popatrzył na mnie trochę dziwnie.
-No wiem..-zrobił głupią minę
Chciałam coś powiedzieć ,ale podeszły do nas dwie dziewczyny.Na oko 15-16 lat.Poklepały Dawida po ramieniu ,bo on raczej ich nie zauważył.Popatrzył w ich stronę i posłał im szczery uśmiech.
-Cześć-przywitał się
-Hej-powiedziały równocześnie ,były strasznie podekscytowane
-Możemy cię prosić o zdjęcie i autografy?-zapytały trochę niepewnie
-Jasne!-uśmiechnął się
-Ja pierwsza!-wyprzedziła swoją koleżankę brunetka z lokami
Dawid ustawił się do zdjęcia razem ze swoją fanką.Druga wzięła telefon i zrobiła zdjęcie.Potem się zamieniły.I po króciutkiej sesji...
-A ty jesteś Ola ,prawda?-zapytała brunetka
-Emm tak-odpowiedziałam
-Jeej!-pisnęły obydwie
Zaśmiałam się ,a Dawid razem ze mną.Nawet nie wiem o co im chodzi ,ale to nawet miłe.
-Słodko razem wyglądacie.Jesteście parą?-zapytała brunetka z długimi i prostymi włosami
Spojrzeliśmy sobie z Dawidem w oczy.Głupio mi było teraz to słyszeć ,a zwłaszcza ,gdy przypomnę sobie to ostatnie zajście.
-Hallo.....jesteście tam jeszcze?-zaśmiała się jedna ,a zaraz za nią druga dziewczyna
-Nie...nie jesteśmy parą-zaprzeczył Dawid niepewnie się do nich uśmiechając
-Nie wiem dlaczego ,ale nie wierzę wam-zaśmiały się
-Emmm....a jak macie na imię?-zmienił temat Kwiatkowski
-Alicja-przedstawiła się dziewczyna w lokach
-A ja Marcela-zaśmiała się druga
-Chciałyście też autograf tak?-zapytał Dawid
Dziewczyny pokiwały znacząco głową.
-Okej ,a macie coś do pisania?-zapytał po raz kolejny
-Eee ,tak-z tego co się dowiedziałam Alicja....Tak wiec Alicja podała Dawidowi długopis i notes
Kwiat szybko się podpisał i podał im z powrotem notes.Dziewczyny uśmiechnęły się szeroko.Razem z Dawidem odwzajemniliśmy gest.
-Następni!-usłyszeliśmy męski głos za sobą
Odwróciliśmy się ...nasza kolej.
-Przepraszamy ,ale na nas już czas-poinformował Dawid
-To do zobaczenia!-pożegnały się
Podeszły do Dawida i mocno go uściskały.Potem podeszły do mnie i zrobiły to samo ,a na koniec ,powiedzieli ,.Pa'' i odeszły.
Wykupiliśmy bilety i wsiedliśmy do kolejki.Zapieliśmy jakieś pasy bezpieczeństwa czy coś takiego i ruszyliśmy.Na początku było wolno ,no ale potem było coraz szybciej i szybciej.Wszyscy...bo nie tylko ja i Dawid byliśmy w kolejce...piszczeliśmy.A ,gdy znaleźliśmy się do góry nogami ,a w dodatku kilka metrów nad ziemią to myślałam ,że zwymiotuję.Dawid zaczął się ze mnie śmiać.No tak ,naprawdę bardzo śmieszne...
Potem jeszcze ,aby ze dwa trzy razy znaleźliśmy się do góry nogami.
-Myślałam ,że tego nie przeżyję-powiedziałam z ulgą w głosie łapiąc się ręką w miejsce ,gdzie znajduje się serce
-No co ty?-zaśmiał się Dawid-A ja myślałem ,że umrę tam ze śmiechu-znowu zaczął rechotać

***

No niestety wszystko co dobre szybko się kończy.Dziś wracamy do Warszawy.Szkoda tylko ,że nie zdążę się nawet pożegnać z Aloha Team'em.Wyjeżdżamy z samego rana.Oni jeszcze będą słodko chrapać podczas ,gdy my będziemy w drodze do Wawy.Alee...oni przyjeżdżają do nas za tydzień i na tydzień.Będą mieli wolne w szkole ,bo coś jest nie tak z jakimiś rurami czy coś takiego.
Wczoraj mimo ,że byliśmy strasznie zmęczeni musieliśmy zebrać nasze rzeczy ,które były porozrzucane po całym pokoju Dawida i je spakować.Następnie ogarnęliśmy trochę jego pokoju ,żeby rano mieć to z głowy ,wzięliśmy po kolei szybką kąpiel i poszliśmy spać.
Rano był straszy chaos.W sumie to nie rano.4-ta to dla mnie jeszcze środek nocy!Ale cóż o 5-tej już wyjeżdżamy ,a Kwiatkowskiego strasznie ciężko było obudzić.Na szczęście jakoś mi się udało.Ogarnęliśmy się i poszliśmy do kuchni ,a tam czekało na nas już pyszne śniadanko.Rodzice Dawida też po woli się zbierali do pracy.
Zjedliśmy jajecznicę i znowu zaczęliśmy się krzątać po domu robiąc straszne zamieszanie.W dodatku rodzice Dawida też już się zaczynali zbierać.
-Dawid otwórz ,też chcę umyć zęby!-krzyknęłam waląc w drzwi od łazienki
-No już!-odkrzyknął
Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.Stanęliśmy obydwoje przed lusterkiem i zaczęliśmy się szykować.Dawid nałożył na włosy żel.Zajęło mu to dosłownie kilka sekund.Potem nałożył pastę na szczoteczkę i zaczął myć ząbki ,a ja powtórzyłam jego czynność.Teraz razem staliśmy przed umywalką i szorowaliśmy nasze kiełki.Spojrzałam w lustrze na odbicie Dawida i zaczęłam się śmiać.Zdezorientowany Kwiat podniósł wzrok na moje odbicie i też zaczął się recholić.
-Dzieciaki szybko!My też potrzebujemy skorzystać z łazienki!-niecierpliwiła się jego mama
Na moment ucichliśmy ,ale po chwili znowu zaczęliśmy się śmiać.W rękach trzymaliśmy szczoteczki do zębów starając się trafić nią do buzi.
-Olaaaa....-zaczął Dawid
-Co?-zapytałam już się nie śmiejąc jak nienormalna
 -Głupia jesteś-wyszczerzył się do mnie
-Ty nie lepszy-prychnęłam-Dobra myj zęby szczylu-rozkazałam
Wyszorowałam moje zęby dokładnie od strony zewnętrznej i opłukałam szczoteczkę ,a potem buzię.Dawid wyszedł już z łazienki ,więc też szybko powędrowałam do jego pokoju odłożyć szczoteczkę do torby..Weszłam tam ,ale przypomniało mi się ,że torby postawiliśmy w salonie.Klepnęłam się w głowę i pobiegłam tam i schowałam szczoteczkę.W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę!-wydarł się Dawid na cały dom wybiegając z kuchni ,a w ręku trzymał mały nożyk umazany w czekoladzie
Wstałam z podłogi i poszłam do kuchni.Na stole leżały kanapki z nutellą.Wzięłam jedną z trzech i ugryzłam kawałek.
-Ola!Deny już jest!-ponownie wydarł się Dawid.Czy on nie umie jak człowiek powiedzieć normalnie?Tylko musi się drzeć!
-Okej-powiedziałam chodź i tak pewnie tego nie usłyszał

***

Dawid i Deny gadają już jakiś dobry czas o jakimś wywiadzie w PNŚ.Zostało nam jeszcze jakieś trzy godziny jazdy.No to zapowiada się ciekawie.Od kilku minut próbuję pozbierać myśli do kupy ,ale jak na złość albo nie mogę albo oni do mnie coś mówią.
W poniedziałek po południu wróci tamta czwórka popaprańców.A we wtorek zobaczymy się już w szkole.
Przez te dwa tygodnie sporo się wydarzyło....Niespodziewany powrót Krystiana,kłótnia w klubie,kolejne sprzeczki z Krystianem,trasa Dawida,przyjazd do Gorzowa,dziwny sms,Krystian na imprezie u znajomych Dawida,spotkanie fanek Dawida w wesołym miasteczku i na sam koniec powrót do Wawy.
W moim życiu za dużo się dzieje w strasznie krótkim czasie.To dobrze czy źle?Zapomniałam jeszcze o jednym.
To spojrzenie ,dziwne spojrzenie.Pierwszy raz popatrzyłam Dawidowi tak głęboko w oczy.Pierwszy raz nie mogłam oderwać od niego wzroku.Tak jakby coś mi nie pozwalało.Jakby coś mnie blokowało,powstrzymywało od tego.Na szczęście uporałam się z tym.Ale czy na pewno ,,na szczęście''?Nie Ola!To przecież twój przyjaciel!
Siedziałam z tyłu ,więc miałam dobry widok na dwójkę siedzącą przede mną.
Spojrzałam na Dawida.Był pochłonięty rozmową ,nawet nie zauważył jak przeszywam go wzrokiem.W sumie to dobrze.Co on by sobie w tedy pomyślał?
Mój telefon za wibrował.Westchnęłam i niechętnie włożyłam rękę do kieszeni wyciągając z niej mój telefon.Odblokowałam go i od razu weszłam w wiadomości.

Od: Numer nieznany
Cześć Olcia! To ja Tomek pamiętasz ,mnie jeszcze? ;D

Zaśmiałam się przypominając sobie jak Laura dała wykład Tomkowi na temat jaki on to nie jest i to słowo końcowe ,,lamusie''.Hahahah Boże ,chyba nigdy tego nie zapomnę.

Do: Numer Nieznany
Pewnie ,że pamiętam ;*

Odpisałam i szybko zapisałam sobie jego numer w kontaktach.

Od: Tomek
Co powiesz na jakiś mały wypad w środę?

Do: Tomek
No nie wiem....zależy ,gdzie i o której.

Ledwo zdążyłam odpisać ,a mój telefon znowu zaczął wibrować.Zdziwiona popatrzyłam na telefon.Chłopaki i tak nie zwracali teraz na mnie uwagi ,buli zajęci rozmową.Po tym krótkim namyśle wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
-Cześć.
-Cześć.Co tam?Co porabiasz?-zapytał wesoły
-Siedzę w samochodzie.Właśnie jestem w drodze do Wawy.Wracam z Gorzowa ,a co tam u ciebie?-zapytałam już z lepszym humorem
-Nudy...-westchnął-Po co uciekłaś ,aż do Gorzowa?-zaśmiał się
-Do przyjaciół.Ale niestety już muszę wracać.Wiesz szkoła i te sprawy w dodatku Dawid ma koncerty teraz ,więc dłużej nie mogliśmy zostać-posmuciłam się lekko ,ale mimo to uśmiech cały czas gościł na mojej twarzy
-Koncerty?.......chwila.Ten Dawid co kłóciłem się z nim w klubie to Dawid Kwiatkowski?Zadajesz się z nim?-lekko parskną śmiechem
Teraz to się we mnie zagotowało.Coś mu nie pasuje!?
-Jakiś problem?-mówiłam powstrzymując się od wybuchu
-Nie ,no co ty?Po prostu ja go jakoś nie specjalnie lubię-odpowiedział
-Jeżeli masz go teraz obrażać to chyba zakończymy naszą rozmowę-wkurzyłam się
-Ej no ,weź przestań-powiedział błagalnym tonem-To jest przecież tylko moje zdanie.A poza tym ,to chyba on powinien sam się już umieć bronić ,a nie ty będziesz się za niego wstawiać.No chyba ,że....ty się zabujałaś-zaśmiał się
-Nie!-krzyknęłam
Dawid i Deny spojrzeli na mnie pytająco.Dopiero teraz spostrzegłam ,że stoimy w korku.No pięknie!
-Co jest?-zapytał Deny
-Co?....emm nic-wzruszyłam na to ramionami
Chłopaki nadal się na mnie gapili ,więc postanowiłam się rozłączyć.Zakończyłam połączenie i rzuciłam telefon na siedzenie obok mnie.
-Emmm...to o czym gadacie?-próbowałam przerwać te ich dziwne spojrzenia na mnie
-Zostały jeszcze trzy miesiące szkoły.Co ty na takie wspólne wakacje?Całą grupą byśmy gdzieś pojechali.Zgadamy się jeszcze z tamtymi i wspólnie coś wymyślimy-poinformował Dawid o swoim pomyśle
W sumie nie jest taki zły.Dawno nie byłam na wspólnych wakacjach z przyjaciółmi.Chyba ,że liczą się jakieś obozy,kolonie itp. ,ale to jak byłam mała.Teraz z tego wyrosłam.Więc taki wspólny wyjazd to wspaniały pomysł.Będzie wspaniale!W dodatku tacy zwariowani ludzie....nudno by nie było.

Od Autora:
Jeej 20 rozdział!Nie sądziłam ,że do tego dotrwam.Jestem taka dumna.Zarówno z siebie jak i z Was! ♥
Co sądzicie o tym rozdziale ,ale tak szczerze? Piszcie mi wszystko co o nim myślicie.Jak wam się coś nie podoba na blogi i chcieli byście to zmienić ,to też śmiało do mnie piszcie.Ja spróbuję temu jakoś zaradzić.
Pod poprzednim rozdziałem dostałam taki jeden komentarz.Nie wiem co w nim takiego jest ,ale aż mi łezka poleciała.Kocham Was!♥ I z całego serca dziękuję za tek wiele wspaniałych słów!<3 Nie mogłam sobie wymarzyć lepszych czytelniczek!♥
Kocham Was miśki! :') ♥<3♥
czytasz=komentujesz=motywujesz 

poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 19

Po tym całym zajściu na tarasie razem z Denym sprawdziliśmy czy Dawidowi nic nie jest po tej bójce.Na szczęście wyszedł bez szwanku.Posiedzieliśmy do około 2 w nocy i poszliśmy na piechotę do domu.Dawid po drodze coś mi pierniczył ,ale nie zbytnio rozumiałam.Wypił trochę na imprezie i kurcze weź z nim potem człowieku wracaj.No ale mniejsza z tym..
Gdy dotarliśmy pod dom otworzyłam drzwi ,bo Kwiatek nie był w stanie tego zrobić.Weszliśmy po cichu i poszliśmy do pokoju Kwiatkowskiego.Jego rodzice chyba już spali ,więc musiałam co jakiś czas uciszać Dawida ,gdy zaczynał śpiewać ,albo głośniej gadać.
Położyliśmy się spać.To znaczy Dawid położył się spać.Ja nie mogłam usnąć.Cały czas mnie dręczą myśli.
Czego on nie da mi spokoju?Nie chcę ,żeby moje stare problemy powracały.Teraz moje życie jest idealne.Niczego mi nie brakuje ,ale musiał się zjawić ON-Krystian i wszystko spieprzyć!Nigdy mu tego nie wybaczę!Nigdy nie zapomnę jak bardzo mnie zranił....

***

Rodzice Dawida przed wyjściem do pracy pożegnali się ze mną ,bo Dawid jeszcze spał.Zjadłam śniadanie i wypiłam kubek gorącej herbatki.Wtem do kuchni wszedł chyba jeszcze nie do końca żywy Kwiat.Zaśmiał się na widok jego skwaszonej miny.Dawid usiadł i schował głowę w dłoniach.
-Chcesz coś na ból głowy?-zapytałam
-No-wymruczał
Otworzyłam pierwszą lepszą szafkę i natrafiłam na jakieś tabletki,syropy,plasterki,bandaże i tak dalej.Wyciągnęłam ibuprom.Nalałam wody do szklanki i podałam Dawidowi.
-Dzięki-odparł zachrypniętym głosem
Wziął tabletkę do buzi i popił wodą.
-Daj mi pięć minut to zrobię ci śniadanie-oznajmiłam-Co chcesz?Kanapki ,tosty czy naleśniki?-zaproponowałam
-Tosty mogą być-odparł z wdzięcznością
-Okej to ja ci zrobię te tosty ,a ty leć się trochę ogarnij-zarządziłam
Przeczesał ręką swoje włosy i wstał.Włożył ręce w kieszenie w spodniach dresowych ,bo tylko miał na sobie wyszedł z kuchni.
Zabrałam się za przyrządzanie śniadania temu głodomorowi.
Wyciągnęłam chleb tostowy,ser i szynkę.Nastawiłam wodę na herbatę i wyciągnęłam kubek i wrzuciłam do niego małą torebeczkę.Podłączyłam toster i zabrałam się za robotę.
Gdy pierwsze dwa tosty były gotowe przełożyłam je na talerzyk.Czajnik zaczął piszczeć ,więc wyłączyłam go i wrzątkiem zalałam herbatę.Postawiłam ją na stole i wyciągnęłam kolejne dwa tosty na talerzyk.Postawiłam je na stole i zajrzałam jeszcze do lodówki.Złapałam za ketchup i postawiłam go na stole.
Do kuchni wszedł Dawid.Dresy nadal miał te same.Tyle ,ze już nie czuć od niego zapachu alkoholu i ma na sobie koszulkę z kolekcji ubrań ,,9893''.Też mam taką koszulkę.Uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle.Dawid usiadł na przeciwko mnie i zaczął jeść.Mój telefon za wibrował ,więc go wyciągnęłam z kieszeni.Odblokowałam i sprawdziłam nadawcę sms'a.

Od: Konrad
Jak tam w Gorzowie smyku? ;D

Uśmiechnęłam się szeroko na wiadomość od niego.Jejku jak ja dawno z nimi nie gadałam..

Do: Konrad
Jakoś leci ,a co u was ciekawego na tej wycieczce?

Po chwili mój telefon znowu za wibrował.

Od: Konrad
Najgorsze jest to zwiedzanie tak to całkiem spoko.Jutro mamy dzień wolny.Dziewczyny już planują napad na wszystkie sklepy alfabetycznie xD

Do: Konrad
No to nie źle.Liczę na jakąś mała pamiątkę z wycieczki ;*

Od: Konrad
Małą?Dziewczyny przy pierwszym lepszym stoisku ci coś kupowały.Także nie licz na mały prezencik tylko od razu na cały sklep jeżeli już xD Okej ja muszę lecieć.Teraz muzeum :o

Do: Konrad
hahah no to leć.Trzymam za ciebie kciuki ,wiem jak bardzo będziesz przeżywał to zwiedzanie muzeum xD

Wyłączyłam telefon.Mój telefon już nie wibrował ,co oznaczało ,że Kony już nic nie pisał.Odłożyłam telefon na stół ,a Dawid już kończył czwartego tosta.
-Boli cię jeszcze głowa?-zapytałam
-Nie ,ale dzisiaj raczej nie licz na jakieś wyjście czy coś ,bo nie dam rady.Jestem strasznie zmęczony-powiedział i upił trochę herbaty
-No spoko-zgodziłam się-W sumie mi też się nie chce nigdzie wychodzić-przyznałam mu racje
-Idziemy coś obejrzeć?-zaproponował
-Jestem za-zgodziłam się bez wahania
Wstaliśmy z krzeseł i wyszliśmy z kuchni kierując się do salonu.Usiedliśmy na kanapie ,a Dawid pilotami włączył telewizor.
Leciał teraz całkiem fajny film akcji ,,Szybcy i wściekli 5''.Dawid ucieszony klasną w ręce i pod głosił trochę.Nic nie mówiłam ,bo sama lubię ten film.
Komentowaliśmy wszystko co się działo w filmie.To co nam się podoba i co uważamy za dość dziwne.Dawid powiedział ,że ta Mia to ,cytuję ,,Całkiem nie zła laska''.Nie wiem dlaczego ,ale te słowa wychodzące z jego ust brzmią jakoś tak ..no nie wiem śmiesznie?
Po filmie zaczęliśmy oglądać Rodzinkę.pl.Jejku jak ja kocham ten serial!A najlepszy jest w tym Maciek Musiał-serialowy Tomek Boski.
-Paczaj...jaki on jest przystojny-stwierdziłam wlepiając wzrok w telewizor
-Może i przystojny ,ale ja przystojniejszy.
-Noo ,a jaki skromy-zmierzyłam go wzrokiem
-No wiesz co ,foch!-udał obrażonego
-Nie wierzę ci-wystawiłam mu język
-Dlaczego?-zmarszczył pytająco brwi nadal trzymając skrzyżowane ręce
-Bo ty nie umiesz się na mnie gniewać-zaśmiałam się
-Jak nie?Właśnie to robię-prychną
-Yhym..-mruknęłam-A nie zgadniesz co ja mam.Rano byłam w sklepie i kupiłam ciastka,ale ja z obrażalskimi się nie dziele-mówiłam na tyle poważnie ile mój głos mi teraz pozwolił
-No dobra...-westchnął
Wstałam z kanapy i poszłam szybko do kuchni po ciastka czekoladowe.Gdy wróciłam Dawid od razu się na nie rzucił.

***

Znudzeni leżeliśmy już dobre trzy może może cztery godziny i oglądaliśmy telewizję.Nie wieżę po prostu cały dzień spędziliśmy przed telewizorem.Od godziny 13 ,aż do teraz.
Zgięłam rękę w łokciu opierając się o kanapę i podparłam o nią głowę ,żeby lepiej mi się oglądało.
-Dawid..-zaczęłam
Nie odpowiedział mi.
-Dawid-powtórzyłam
Znowu cisza.Tylko odgłosy z telewizora mi odpowiadały.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na drugi koniec kanapy.Okazało się ,że Dawid sobie słodko spał.Zeszłam z kanapy i poszłam do jego pokoju po dość spory i ciepły koc.Okryłam go i wróciłam na miejsce.Usiadłam wygodnie ,ale ta moja wygoda długo nie potrwała.Dawid wyprostował nogi ,przez co zabrał mi prawie całe miejsce.Westchnęłam i zgięłam nogi w kolanach tak ,że jego nogi znajdowały się pod moimi.

***

Wszystkie światła w domu były pogaszone.Jedyne co się świeciło to telewizor i mała lampka w salonie.Dawid nadal spał ,a ja siedziałam i oglądałam.
Drzwi do domu się otworzyły ,a po chwili i światło w przedpokoju i korytarzu zostało zapalone.Spojrzałam w tamtą stronę i po chwili moim oczom ukazali się rodzice Dawida.
-Dobry wieczór-przywitałam się
-Dobry wieczór-odpowiedzieli mi zgodnie
-A co ty sama siedzisz?-zapytała mama Dawida
-Nie Dawid tu jest-wskazałam wzrokiem na kanapę-Tyle ,że śpi-wytłumaczyłam
-No to niech śpi-odparł jego tata-Jak jesteś głodna to chodź do kuchni mamy pizze-posłał mi miły uśmiech
-Dobrze-odparłam
Jego rodzice już nic nie mówili tylko poszli do kuchni.Wróciłam wzrokiem do telewizora i zaczęłam oglądać.Jednak moje oglądanie znowu zostało przerwane.Spojrzałam na ziewającego Dawida i lekko sę uśmiechnęłam.
-Będziesz jeszcze spał?-zapytałam
-Chyba nie-odpowiedział
-Jak chcesz to chodź do kuchni ,jet pizza-poinformowałam go
-To choo-jego oczy się zaświeciły
Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do kuchni.Jego rodzice siedzieli przy stole i już jedli.
-Siadajcie-rozkazała jego mama
-Posłusznie zajęliśmy miejsce na przeciwko jego rodziców.Wzięliśmy sobie po jednym kawałku i zaczęliśmy jeść.
-Co będziecie jutro robić?-zapytała pani Agnieszka
Spojrzeliśmy na siebie z Dawidem.Nie planowaliśmy nic szczególnego na jutrzejszy dzień.
-Jeszcze nie wiem ,a co?-zapytał zaciekawiony Dawid
-Pomyślałam ,ze byśmy się gdzieś razem wybrali ,co wy na to?-zaproponowała
-W sumie czemu nie?-zgodził się Kwiatkowski
-To może na kręgle albo do wesołego miasteczka?

Od Autora:
Przepraszam ,ze tak późno ,ale ostatnio jestem strasznie zabiegana.
Gdy tylko wróciłam siadłam do kompa i szybko dokończyłam rozdział.Noo przepraszam ,ale szybciej nie mogłam.Wybaczycie? :/
Tak ,więc liczę na komy od Was kochani! ;*
I do następnego ♥
Ps.Przepraszam ,że ostatnio piszę takie krótkie rozdziały.
czytasz=komentujesz=motywujesz

niedziela, 21 września 2014

Liebster Award #2 #3

Zostałam nominowana przez 
Dziękuję <3

1.Dlaczego założyłaś bloga?
Bloga założyłam rok po tym jak sama zaczęłam czytać różne opowiadania.Bardzo mi się to spodobało i pomyślałam ,,czemu by nie spróbować''?I tak oto tu jestem ;)

2.Jakie masz plany na przyszłość?
Sama nie wiem.To jest dość trudne pytanie jak dla mnie.Ja nie żyję przyszłością ani przyszłością.Ja żyję chwilą.Nie ważne co będzie-ważne aby być szczęśliwym. 

3.Gdzie poznałaś przyjaciół?
Ja z moimi przyjaciółmi znam się jeszcze z dzieciństwa.Pamiętam jak zawsze bawiliśmy się w chowanego czy berka.Była taka fajna wyliczanka ,ale kurcze jak na złość jej nie pamiętam. Ale wracając do pytania...Znamy się baaardzo długo.To nie są dwie czy trzy osóbki tylko taka cała paczka.Kocham tych moich wariatów! <3

4.Masz wrogów?
Nie.Nie mam wrogów.Ze wszystkimi się świetnie dogaduję.Jestem osobą przyjazną.Z każdym potrafię się dogadać. ;D

5.Jakie masz hobby poza blogowaniem?
Uwielbiam jazdę na desce <3

6.Kiedy założyłaś bloga?
Jakoś na początku tych wakacji ;*

7.Imiona rodziców?
Michał i Agnieszka

8.Kolor oczu?
Niebieski

9.Cieszysz się z nominacji?
Jasne ,że tak! I to nie wiesz jak bardzo <3

10.Jak spędziłaś dzisiejszy dzień?
Jest dopiero 13 ,więc mogę powiedzieć jak go spędzę....
Zjem śniadanie ,a raczej obiad i lecę z przyjaciółmi na miasto :D

11.Jak minęły ci wakacje?
Spoko.Tyle ,że za krótko.Ale nie ma co narzekać...lubię nasze odpały na lekcjach xD


Drugą nominację dostałam od
Dziękuję <3

1.Ile masz lat?
Już 14 ! :D 

2.Czemu blog akurat o takiej tematyce?
Przede wszystkim to chyba dlatego ,że Dawid jest moim idolem.A poza tym stwierdziłam ,że opowiadanie o nim było by fajne.Piszę ,a raczej pisałam też o One direction ,ale zawiesiłam jak na razie tego bloga.Może wrócę do pisania ,ale teraz skupiam się tylko na tym opowiadaniu ;*

3.Czy należysz do jakiegoś fandomu?Jak tak to do jakiego?
♥ Kwiatonators ♥ Beliebers ♥ Directioners ♥ Rihanna-Navy ♥
Kocham ich! <3

4.Kto jest twoim idolem?
Spójrz na odpowiedź wyżej ;)
Oni są moimi idolami! <3

5.Co cię zainspirowało do stworzenia bloga?
Inne blogi.Spodobało mi się to i sama zaczęłam pisać ;)

6.Czy masz jakiś wrogów?
Tak jak już wcześniej wspominałam....nie :)

7.Gdybyś mogła spędzić dzień z jakimś celebrytą kogo byś wybrała?
O kuźwa...nie wiem.To strasznie trudne...

8.Czy cieszysz się z nominacji?
Oczywiście! Dostając nominacje ,a nawet komentarze ,wiem ,że czytacie mojego bloga i ,że podoba Wam się to. To naprawdę ogromna motywacja :D

9.Kolor oczu?
Niebieski

10.Kolor włosów?
Jestem brunetką :)

11.Masz rodzeństwo?
Nie.


Moje pytania:
1.Ile masz lat?
2.Ile piszesz blogów?
3.Masz zwierzątko?
4.Skąd bierzesz pomysły na bloga?
5.Ktoś wie o twoim blogu?
6.Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś to...?
7.Do jakich fandomów należysz? 
8.Jaki masz kolor oczu?
9.Opisz siebie jednym słowem.
10.Jak minęły ci wakacje?
11.Mówią ,że czas leczy rany ,zgadzasz się z tym?

Nominuję:

Przepraszam ,że dodaję taaak późno ,ale nigdy nie miałam czasu ,aby to napisać.
Ale wczoraj się zawzięłam ,że muszę to skończyć i tak oto dzisiaj już mogę Wam pokazać moje dwie nominacje :D
Ps.Rozdział pojawi się jutro między godzina 17:00-18:00

środa, 17 września 2014

Rozdział 18

Postanowiliśmy nie zawracać sobie głowy tym sms'em.Może ktoś sobie robi jakieś głupie żarty?Albo...albo..nie ma ,,albo''.No chyba ,że...Jest jeszcze jedno.Może to ON napisał to do Dawida po naszej ostatniej kłótni?
Wszystko by się zgadzało.Kłóciłam się z NIM ,potem zadzwonił Dawid.Przez co zostało mi zarzucone ,że to właśnie przez Kwiatkowskiego nie chcę wrócić do NIEGO.Po woli wszystko układa się w całość.Jeżeli to prawda to teraz wszyscy przeze mnie będą mieli problemy z wiązane z NIM.
Wczoraj poszwędaliśmy się trochę po okolicy i koło 20 byliśmy w domu.W nocy oczywiście nie obeszło się bez dziwnej wymiany zdań,wygłupów i śmiechu.
Mamy jeszcze jakąś godzinę i będziemy się zbierać.Idziemy dzisiaj na basen!Pod szkołą mamy czekać na tamtą bandę świrów.Potem to już będziemy się bawić w wodzie.
-Gdzie jest mama?-zapytał Dawid
No nie wytrzymam z nim dzisiaj.....!
-Dawid-westchnęłam-Pytasz się mnie o to co pięć minut.Posłuchaj teraz uważnie ,bo więcej nie powtórzę ,jasne?-przerwałam na chwilę-Pojechała pozałatwiać jakieś sprawy ,wróci wieczorem.
-Dobra,dobra tylko już się tak nie gorączkuj-zaśmiał się-Idź się po woli zbieraj-mówił patrząc na zegarek wiszący na ścianie
Wstałam z kanapy i ominęłam stolik.Chciałam już wyjść z tego pomieszczenia ,ale jak to ja zawsze muszę się o coś potknąć.Zamknęłam oczy czekając na twarde spotkanie z podłogą.Jednak na moje niedoczekanie ,nie stało się tak.Otworzyłam po woli oczy i ujrzałam przed sobą Dawida.Dzieliła nas niebezpieczna odległość.Dosłownie dwa centymetry jak nie mniej.Zapatrzyłam się w jego czekoladowe oczy.Czułam tak jakby czas staną w miejscu.Jakby nic się więcej nie liczyło.
Co się ze mną dzieje?Co jest ze mną nie tak?Nie mogę ....a może raczej nie chcę oderwać od niego wzroku.To jest silniejsze ode mnie.Serce mówi jedno ,ale rozum jest temu przeciwny...
Na szczęście w porę się otrząsnęłam i nie doszło do ''niefortunnego'' zajścia.Popatrzyłam na niego zawstydzona.On ,sądząc po jego minie chyba też nieswojo teraz się czuł.
-To ja idę się przygotować-odparłam unikając jego spojrzenia
-Okej.
I odeszłam.
Boże..jeszcze nigdy nie było między nami tak dziwnie.Zawsze się czuliśmy pewnie w swoim towarzystwie ,a teraz?

***

Gdzie oni są!?Lekcje skończyły się dobre pół godziny temu!A ich jak nie było tak nie ma!Czy wszyscy moi przyjaciele muszą być tacy spóźnialscy?
-Chodź!-zaczął Dawid-Wejdziemy do szkoły i ich poszukamy-dodał
-Lepsze do niż siedzenie tutaj-westchnęłam
Oboje wstaliśmy z ławki ,która znajdowała się na terenie szkoły do której uczęszczają nasi przyjaciele.
Weszliśmy do środka.Z tego co widzę to teraz znajdujemy się w szatni.Cały czas szliśmy w ciszy.No nie powiem..dziwnie się czułam.Zwykle buzie nam się nie zamykały ,a teraz siedzimy cicho.Chyba czas to zmienić.
-Too...-zaczęłam ,ale nie wiedziałam co powiedzieć dalej
-Hmm?-mruknął Kwiatkowski dając mi znać ,że mnie słucha
Kurcze i co ja mam teraz powiedzieć? ,,Zachowujesz się dziwnie''?To by było głupie i nie na miejscu.
-O patrz tam są!-krzyknęłam ucieszona na widok Aloha Team'u idącego po korytarzu
Nie czekając ,aż Dawid mi co kolwiek odpowie złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą.Biegliśmy w stronę tamtych świrów.Oni chyba nawet nas nie zauważyli.Dobiegliśmy do nich i pierwsze co zrobiłam rzuciłam się na Wrzoska i Karle.Mało co się nie przewróciliśmy.Ze śmiechem dołączyła do nas reszta i teraz robiliśmy grupowego miśka.
-Dobra koniec-zaśmiałam się
Wyszłam po woli z ich uścisków i stanęłam z boku czekając aż wyściskają Dawida.W między czasie poprawiłam ręką włosy.
-Idziemy-zarządził Seba
Wszyscy już stali normalnie.Nikt się nie przytulał ,więc chyba mogliśmy już iść,
-To idziemy czy nie?-zapytała Julka
-No idziemy,idziemy-powiedziałam ciągnąc za sobą dziewczyny
Chłopaki szli od razu za nami.Wyszliśmy przez szatnie ze szkoły ,a następnie opuściliśmy teren szkoły.

*** 

Zdecydowaliśmy ,że pójdziemy na basen zakryty.Jest ciepło ,ale jednak jak na basen odkryty jest troszkę za zimno.
Wykupiliśmy bilety na dwie godziny.Chyba nam tyle wystarczy chlapania się w wodzie?W każdym razie siedzimy tu już nawet długo.Może z pół godziny albo i troszkę dłużej.Chłopaki zaatakowali zjeżdżalnie ,a my wygłupiamy się na głębokim basenie.
Sytuacja z Kwiatkiem się poprawiła.Znowu się zachowujemy w stosunku do siebie....normalnie?Tak jak wcześniej...buzia nam się nie zamyka ,gdy ze sobą gadamy.
Wieczorem ktoś od nich ze szkoły robi imprezę i coś myślę ,że się chyba na nią wszyscy wybierzemy.Dominika i Julka już się na to mocno nastawiły.Chłopaki chyba też nie przepuszczą tej okazji.No to wychodzi na to ,że pójdziemy...
-Uwaga dzieci Deny leci!-wrzasnął Daniel i wskoczył do basenu
Nie obeszło się bez ochlapani nam buz.
-Idiota!-zaśmiała się Julka
Zanurkowała i zaczęła Denego ciągnąć za nogę w dół.Zaczęłam się z tego śmiać ,a dziewczyny dołączyły do mnie.
-A co tu się dzieje?-zaśmiał się Dawid
Usiadł na brzegu basenu a nogi zamoczył w wodzie.Po chwili to samo zrobił Seba.Czyli już wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu?
-Julcia podtapia nam Denego-odpowiedziałam mu lekko się uśmiechając

***

Impreza będzie o 20 u jakiegoś chłopaka od nich z klasy.Jest już 18 ,więc może zacznę się przygotowywać?Kurczę ,ale co ubrać?Jakieś szorty czy spódniczkę?
Przejrzałam dokładnie moje wszystkie ciuchy jakie zabrałam ze sobą.Po dość długim namyśle poszłam do łazienki się przebrać.Ubrana wróciłam do pokoju Dawida i i wyciągnęłam moją kosmetyczkę.Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle i byłam prawie gotowa.Po perfumowałam się i na koniec zostawiłam fryzurę.Nic nie robiłam z moimi włosami tylko je rozczesałam.
-Chyba wszystko-mruknęłam sama do siebie
Schowałam wcześniejsze ciuchy do dużej torby ,a kosmetyczkę walnęłam gdzieś na bok.Przejrzałam się dokładnie w lustrze.Zilustrowałam się wzrokiem.Cała.Od stóp aż po sam czubek głowy.Już wiem czego mi brakuje!Chyba nie pójdę na imprezę bez butów?
Rozpięłam suwak od torby i wyciągnęłam z niej białe skórzane trampki.Szybko wsunęłam je na stopy i wyszłam z pokoju.Weszłam do kuchni ,ale ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie zastałam.Wzruszyłam tylko ramionami i wzięłam łyka soku po czym poszłam do salonu.
-A ty już jesteś gotowy?-zapytałam siadając na fotelu
Zdezorientowany Dawid moim pytaniem spojrzał na mnie pytająco ,ale po chwili jego wyraz twarzy zmienił się.
-Aa tak-zaśmiał się-To zbieraj się po woli do wyjścia-oznajmił
-Ja jestem już gotowa.Wezmę ,aby torebkę i możemy iść-posłałam mu szeroki uśmiech
-No to leć!Ja będę czekał przy wyjściu.
Wstał z kanapy i powędrował do korytarza.Ja podniosłam się zaraz po nim i pobiegłam szybko do pokoju Dawida po moją ukochaną czarną torebkę z ćwiekami.Gdy wróciłam Dawid już gasił wszystkie światła w domu.Wyszliśmy na zewnątrz ,a Kwiatkowski zamknął drzwi na klucz.
-Schowasz?-zapytał
Wyciągnął w moją stronę rękę ,a w dłoni trzymał klucze od domu.
-Pewnie-zgodziłam się
Rozpięłam lekko torebkę i wsunęłam do niej klucze.
-No to idziemy....-zarządził Dawid jeszcze przedtem upewniając się ,że dobrze zamknął drzwi.

***

Po muzyce jaka roznosi się po całej ulicy sądzę ,że to jest już gdzieś nie daleko.Przeszliśmy jeszcze jakieś dwadzieścia ,może trzydzieści metrów i weszliśmy na czyjąś posiadłość.Weszliśmy po schodkach składających się z trzech stopni i stanęliśmy przed drzwiami.
-Nie ma sensu pukać i tak nie usłyszą-stwierdziłam
-Dobra to chodź-zarządził tym samym zgadzając się ze mną
Złapał za klamkę od drzwi i otworzył je przez co muzyka stała się jeszcze głośniejsza.O masakra jak tu głośno.Szłam cały czas za Kwiatkowskim.W sumie to nawet nie wiem gdzie dokładnie ,ale chyba mogę się domyślić.
W końcu się zatrzymaliśmy.I tak jak myślałam Dawid szukał Aloha Team'u.Przywitałam się ze wszystkimi po czym dziewczyny od razu porwały mnie do tańca.
W salonie wszystko było porozsuwane na boki dzięki czemu było dość sporo miejsca na dzikie dansy.
Przetańczyłyśmy kilkadziesiąt szybkich piosenek i może ze dwie wolne.Wszystkie byłyśmy strasznie zmęczone tym tańcem.Julcia zarządziła ,że idziemy się czegoś napić.Wszystkie ją poparłyśmy i powędrowaliśmy do stolika z napojami.
-Chcesz?-zapytała Monika
W ręce trzymała piwo.
-Nie dzięki-zaprzeczyłam-Ja nie piję.
-No niech ci będzie-uśmiechnęła się
Wzięła dużego łyka alkoholu i rozejrzała się po całym pomieszczeniu po czym gdzieś odeszła.Wzruszyłam na to ramionami i napiłam się coli.
-Idę wyrwać trochę Denego na parkiet!-zaśmiała się Julcia przekrzykując muzykę i poszła szukać chłopaka
Odwróciłam się za siebie i okazało się ,że Karla i Dominika też gdzieś wyparowały.No trudno...Już miałam odejść ,ale czyjaś ręka złapała mnie za nadgarstek.Szeroko się uśmiechnęłam i z myślą ,że to która z tych wariatek odwróciłam się.Ku mojemu zdziwieniu to nie była żadna z nich tylko jakiś chłopak.I to nie byle jaki.To był ON.Tylko co go tu sprowadza?
Szybko wyrwałam rękę z jego uścisku i odeszłam.Wiedziałam ,że on pójdzie za mną ,więc wyszłam na taras.On szedł za mną.Ja się zatrzymałam ,a on zrobił to samo.
-Czego chcesz!?-wydarłam się
I tak by mnie nikt nie usłyszał.Muzyka jest za głośna.
-Ciebie-odparł pewny siebie
Spojrzałam na niego krzywo.Prychnęłam pod nosem i odwróciłam od niego wzrok.
-Jest tutaj ten idiota ,prawda?-zapytał ze złością
-Nie twój zasrany interes!Zrozum ,że ja i ty to już przeszłość!Nic nas już nie łączy!-mówiłam patrząc mu prosto w oczy-To ty wszystko spieprzyłeś ,więc miej to sobie za złe ,a nie  teraz mi rozpieprzasz życie!Nie szukam problemów!Jedynym problemem jesteś TY!-wskazałam palcem na niego kończąc mój monolog
-Nigdy więcej tak nie mów!-krzyknął na mnie
Złapał mnie za nadgarstek i mocno ścisnął.Syknęłam z bólu ,ale nie dawałam po sobie tego poznać.Odwróciłam od niego wzrok i nie patrzyłam już na niego czując jak on wzrokiem wywierca we mnie dziurę.
-To co było między nami już nie istnieje-powiedziałam spokojnie
-Ty mnie nadal kochasz tylko nie chcesz się do tego przyznać przez tamtego idiotę-powiedział równie spokojnie co ja
-Nie mów tak o nim-spojrzałam na niego-To jest mój przyjaciel-dodałam
Otworzył już buzię ,żeby coś powiedzieć ,ale ktoś wszedł na taras.Spojrzeliśmy szybko w tamtą stronę i okazało się ,że to Seba i Dawid.Podeszli bliżej do nas i spojrzeli na nas pytająco.
-Idź stąd-nie zważając na tamtą dwójkę próbowałam GO jakoś wygonić
-Nie najpierw mi odpowiedz tylko szczerze-oznajmił
Pokiwałam niepewnie głową i czekałam aż zada mi to pytanie.Dobrze wiedziałam jak ono może brzmieć.Mimo to zgodziłam się..
-To przez niego nie chcesz do mnie wrócić?-zapytał wskazując na Dawida.
Mina Kwiatkowskiego jak i  Seby była zdezorientowana.I co ja mam teraz powiedzieć?Co kolwiem bym nie powiedziała i tak źle się to skończy.
-Nie-zaprzeczyłam niepewnie
-Nie kłam!-podniósł głos
-Nie kłamie!-krzyknęłam
-To podaj mi przynajmniej jeden sensowny powód!Jeden!-krzyknął
-Jesteś nie zrównoważony!Dziewczynę traktujesz jak dziwkę!Zmieniasz je jak skarpetki!Byliśmy razem ,okej i co z tego?Zostawiłeś mnie bez słowa!Wyjechałeś!Nawet nie pomyślałeś w tedy co ja mogę czuć!Myślałeś tylko o sobie!Jesteś przeklętym egoistą!Nie chcę cię znać!-wydarłam mu się prosto w twarz wytykając wszystkie błędy
Spojrzał na mnie wściekły i tak po prostu uderzył mnie.Uderzył mnie w policzek.Upadłam na ziemię i syknęłam z bólu.
On jeszcze nigdy nie podniósł na mnie ręki.Zmienił się.Cholernie się zmienił!
-Pojebało cię stary!-wrzasną równie wkurzony Dawid
-Masz coś do mnie!-zwrócił się do niego ON
-Tak!Po pierwsze dziewczyn się nie bije!A po drugie nie powinno ciebie tutaj być!-mówił pewny siebie Dawid
-Skoro dziewczyn nie wolno....-westchnął i walnął z całej siły Dawida z pięści w twarz
Seba szybko zareagował i złapał Dawida żeby nie upadł.Dawid się wściekł i rzucił się na NIEGO.Podniosłam się szybko z płytek na tarasie i podbiegłam do nich.Razem z Denym próbowaliśmy ich rozdzielić.
-Dawid nie warto!-próbowałam ich jakoś uspokoić-Dawid proszę to się źle skończy!-nalegałam
Oni nie reagowali tylko się bili.Deny złapał tamtego idiotę i trzymał go ,żeby nie rzucił się z powrotem na Dawida.
Ja podbiegłam do Kwiatkowskiego i złapałam go za jedną rękę ,żeby go powstrzymać od kolejnego ciosu.
-Dawid ...nie warto-popatrzyłam mu prosto w oczy
Westchnął ciężko i już nie próbował mi się wyrwać.
-Na ciebie chyba już pora Krystian....

Od Autora:
Jeej rozdział w reszcie się pojawił! ;D
Przepraszam ,że tak przekładałam tą datę dodania rozdziału ,ale jakoś tak strasznie ciężko mi się pisało ten rozdział.W ogóle nie miałam na niego pomysłu.Oby z następnym było lepiej.Wracając...Nie miałam zielonego pojęcia co może dziać się na basenie i tej imprezie.Na basenie było strasznie nudno.Za to na imprezie działo się o wiele więcej i chyba to ta ostatnia część tego rozdziału była najciekawsza.Ale Wy to oceńcie ;*
Zapraszam Was również do zakładki ,,Zapytaj bohatera'' <3
Następny rozdział postaram się aby był ciekawszy.... ♥
Do następnego! 3majcie się! ♥
czytasz-komentujesz=motywujesz

wtorek, 9 września 2014

Rozdział 17

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem

***

-Wszystko wzięłaś?-zapytała dla pewności moja mama
-Tak.
Daniel wziął moją dość sporą torbę z ciuchami i wsadził do bagażnika w samochodzie.Dawid z Laurą coś majstrował przy laptopie ,a ja żegnam się z moimi rodzicami.
-Tylko proszę żadnych głupstw tam nie robić-ostrzegł mnie tata
Czy on mówi o...? Nie raczej tego by nie miał na myśli...nie?
-Tato proszę przestań.Nie mam pięciu lat...poza tym oni nie są w moim typie-zaśmiałam się próbując odwieść go od tej myśli
-Na pewno-prychnęła mama
Aha....
-Dobra ruszta tyłki..jedziemy-do domu wrócił Deny
-No to trzymajcie się-uśmiechnęła się mama
Rodzice mnie mocno uściskali ,a Laura po chwili się do nas dołączyła.
-Dobra ,ja muszę już lecieć-zaśmiałam się kończąc naszego rodzinnego przytulasa
Odsunęłam się od nich i podeszłam do drzwi ,które są otwarte na roścież.Dawid czekał już na zewnątrz na schodach ,a Daniel ze mną i rodzicami byli jeszcze tak jakby w domu.Wyszłam na zewnątrz.Dawid zeszedł po schodach ,a za nim Deny i ja.Moja rodzinka została na schodach i patrzyli się jak wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy.

                                                                         ***
-Daleko jeszcze?-powtórzyłam chyba po raz setny to pytanie w ciągu tej godziny
-Ola mówiłem ci ,że do Gorzowa z Wawy jest jakieś cztery godziny-tłumaczył Dawid
-Ale ja chce się już z nimi zobaczyć-odparłam niezadowolona jego odpowiedzią
-Jejku ,ale z ciebie maruda-westchną Deny
-Nie gadaj tylko patrz się na drogę mały lamusku-pokazałam mu język
Jechaliśmy samochodem pięcioosobowym.Daniel za kierownicą ,Dawid obok niego na miejscu pasażera ,a ja za nimi.
-I tak się dzisiaj z nimi nie zobaczysz.Będziemy tam dopiero koło godziny 21-oparł Deny
-Co!?-oburzyłam się-To mam czekać ,aż do jutra?
-Nooo-zaśmiał się Dawid ,wiedząc jak zaczynam wariować od tego siedzenia na dupie bezczynnie
Ogólnie lubię takie długie jazdy samochodem....ale nie dzisiaj ,nie teraz!Ja chcę się już z nimi widzieć ,czy to tak dużo?A jak na złość jeszcze korki muszą być!
-Zostaw!-wydarłam się ,gdy Dawid chciał zmienić piosenkę w radiu
-Ale...
-Nie!-przerwałam mu
-Jeżeli przestaniesz zrzędzić jak stara baba pod kościołem to proszę bardzo-powiedział wszystko na jednym wdechu
Zabrał rękę z małych guziczków i położył ją na swoim kolanie.Zaczął wybijać rytm muzyki i sobie nucić.Nie przeszkadzało mi ,to ,gdyż muszę przyznać ,że lubię jego głos.Fajnie śpiewa i nie da się tego ukryć ,a ci co tego nie doceniają są chyba głusi.Bo jak to mogę inaczej skomentować?
No rozumiem ,że nie każdemu może podobać się jego twórczość ,ale po co od razu wymyślać nie stworzone rzeczy,historyjki i hejtować go.
Pff.....siąść na dupie w domu przed komputerem to i ja umiem.Tacy odważni?Zrobiłam to raz i mogę drygi jak trzeba będzie.Te mało laty z Maka dostały nauczkę i chyba zrozumieli ,że nie ładnie się naśmiewać z kogoś kogo się nie zna.A jak nie to bardzo serdecznie zapraszam na kolejną lekcję kultury.
-Olaaa...
Czyjaś ręka stale machała mi koło twarzy.Szybkim ruchem złapałam ją w nadgarstku i zatrzymałam.Odsłoniłam jego rękę od mojej twarzy dzięki czemu mogłam zobaczyć tego ktosia.
-Jesteśmy na stacji.Musimy zatankować ,a Dawid idzie coś kupić na drogę do żarcia.Chcesz coś ze sklepu?-nawijał Deny....czyli to jego łapska
Spojrzałam na niego niepewnie.Nadal jeszcze nie za bardzo rozumiałam o co chodzi.Tak nagle wyrwał mnie z myśli i mi coś pierniczy.
-Gdzie jest Dawid?-zapytałam ,bo jakoś umknęły mi z głowy jego wcześniejsze słowa
-No w sklepie..
-To ja idę po żelki!-wydarłam się.
W ułamku sekundy nabrałam mnóstwo energii i wybiegłam z samochodu.Zamknęłam drzwi i już chciałam biec dalej ,ale zatrzymałam się ,zęby zlokalizować ,gdzie dokładnie jest ten sklep.Spojrzałam w prawą stronę i od razu rzuciły mi się w oczy charakterystyczne drzwi.Podbiegłam do nich ,a te rozsunęły się w dwie przeciwne sobie strony.Weszłam i odszukałam wzrokiem Dawida.
-Żelki!-krzyknęłam w myślach i podeszłam jak najszybszym krokiem do moich kochanych przysmaków
Wzięłam sobie dwie paczki tych co zawsze kupuję i szłam w stronę kasy.
-Dawaj to ,zapłacę-podszedł do mnie Dawid
Wyciągnął rękę w moją stronę czekając ,aż podam mu żelki.
-Zapłacę sama-nie zgodziłam się
-Oj nie bądź taka.Dawaj ja zapłacę i jedziemy dalej-podszedł bliżej i wyrwał mi z reki dwie nie duże paczki
-Niech ci będzie.To ja idę już do samochodu ,okej?-zapytałam
Nie czekając na odpowiedź odeszłam ,a Kwiatek poszedł w przeciwną stronę.

                                                                           ***

Czułam lekkie szturchanie w prawe ramie.Zignorowałam to i dalej próbowałam spać.Jednak ktoś nie dawał za wygraną.Wiem ,że to któryś z tych idiotów.Tylko co ja im takiego zrobiłam?Ja chcę spaaać!
Leniwie otworzyłam ozy i zamrugałam kilka razy ,żeby lepiej widzieć.Rozejrzałam się po samochodzie i jedyne co widziałam to ciemność.No czemu tu się dziwić? Zapewne już dojechaliśmy ,a z tego co mówił Deny kilka godzin temu mogę wywnioskować ,że już jest nawet późno.
-Nie śpię-jęknęłam
Wiedziałam ,że jego celem było obudzenie mnie ,więc dałam mu jasno do zrozumienia ,że wstałam.
-Nareszcie..-westchnął zadowolony Dawid
Przetarłam jeszcze raz oczy i ziewnęłam rozciągając się.
-Dobra wysiadaj-przy drzwiach od samochodu zjawił się Daniel-Torby już zaniosłem do domu.A teraz sio ,bo ja też jestem już zmęczony-zarządził Deny
-Nie gorączkuj się tak-rzuciłam w jego stronę i wysiadłam
-Nawet półżywa jesteś w stanie komuś dogryźć-wywnioskował Dawid
-No popatrz..chyba znalazłem twoją podobiznę-zaśmiał się Daniel
-Stój dziób matole!Ja jestem jedyny w swoim rodzaju-zaprotestował Kwiat
-Taa... jako jedyny potrafisz zepsuć telefon swoim dotykiem-zaśmiałam się złośliwie i po woli podeszłam do drzwi od domu rodziców tego ''jedynego w swoim rodzaju''.
Czekałam ,aż Dawid skończy mamrolić z Danielem na jakiś mi nieznany temat.Po chwili podbiegł do mnie Kwiatkowski i tak po prostu chwycił za klamkę i otworzył drzwi.
-Jesteśmy!-wydarł się na cały domu
Do korytarza weszli rodzice Kwiatka.Spojrzeli najpierw na niego ,potem na mnie i znowu na niego.
-Poznajcie Ole.Ola poznaj moich rodziców-Dawid powiedział kilka standardowych słów
-Dobry wieczór-posłałam im przyjazny uśmiech
-Dobry wieczór-odpowiedzieli jednocześnie i odwzajemnili gest
-To my będziemy już iść do mnie do pokoju-oznajmił Dawid
Pociągnął mnie za nadgarstek w głąb domu.Otworzył jedne z drzwi i weszliśmy do pomieszczenie.To zapewne jego pokój....Zamknął drzwi i chyba już zmęczony klapnął na łóżko.
Już miałam się odezwać ,ale drzwi do pokoju się uchyliły.
-Jesteście może głodni?
Zza drzwi wyłoniła się miła twarzyczka mamy Dawida
-No trochę.....bardzo-odparł uśmiechnięty Kwiatek
-To ja zaraz wam coś zrobię-uśmiechnęła się do nas i już miała zamykać drzwi ,ale ja zatrzymałam
-Nie trzeba ,na prawdę.Pójdziemy i sami sobie zrobimy coś.Inaczej Dawid nigdy nie nauczy się samodzielności-zaśmiałam się widząc minę Kwiatkowskiego
-Ale dla mnie to żaden problem.Wy sobie odpoczywajcie ,a ja zaraz przyniosę-zarządziła mama Dawida
Tym razem już mi się nie udało i pani Agnieszka wyszła zamykając za sobą drzwi.

                                                                           ***

-Muszę ci coś powiedzieć-zaczął Dawid-Ale to jest naprawdę cholernie ważne.
-No dajesz-pogoniłam go
-Jestem dobry w łóżku-w jego głosie dało się odczuć powagę
-Co?-mocno się zdziwiłam
-Śpię zawsze po swojej stronie ,nie zabieram kołdry i nie chrapię-powiedział jak gdyby nigdy nic
-Jezu Dawid..-zaczęłam się śmiać-Ale ty głupi jesteś!
Walnęłam go poduszką.
Leżeliśmy u niego w pokoju.Kładąc się mieliśmy zamiar iść spać ,ale potem jakoś nam się odechciało i dostaliśmy jakiejś padaczki.Nawet nie wiem jak to ująć w słowa.
-Dawid jesteś taki gorąc.Weź przystopuj z tą urodą-mówiłam na żarty
-Ola zostań moją żoną.Byśmy tworzyli świetną parę.Ja przystojny ty brzydka.Ja gorący ,do ciebie lepiej się nie zbliżać-mówił ze śmiechem
Wybuchliśmy śmiechem.Wciągnęłam telefon z pod poduszki i spojrzałam na wyświetlacz.O matko już 2:28.
-Daj trochę kołdry!-oburzyłam się
Pociągnęłam za jeden koniec poszewki.Udało mi się zabrać Kwiatkowskiemu trochę kołdry.
-Ej no teraz mi jest zimno!-krzyknął
Zaczął wyrywać mi kołdrę ,ale na szczęście szybko na to zareagowałam i przygniotłam ją swoim ciężarem.
-Jak ci zimno to się ubierz-zaśmiałam się
-A co jeżeli ja wolę moją cieplutką kołdrę?-bardziej oznajmił niż zapytał
-Musisz zasłużyć-wystawiłam mu język
Nic nie powiedział tylko wstał z łóżka i stanął na krześle na przeciwko łóżka.Ze zdziwieniem przyglądałam się temu co robi.

Niech gasnął dni ,Szepty drżą 
A Ty...
Prowadź mnie ,milcząc rozpal sny
Tak bardzo chcę w myślach Twych.. już być
Czuć oddech Twój
Chwytać każdy zmysł

Zaczął śpiewać jakąś piosenkę.Znam ją tylko....jak ona się nazywała?

 Teraz wiem ,tak już jest 
Jesteś częścią mnie
Każdym dniem ,każdą z chwil
Jesteś częścią mnie

Ładnie się ukłonił i zszedł z krzesła.Podszedł do łóżka i usiadł po turecku.
-I co zasłużyłem?-zrobił maślane oczka
Zaśmiałam się cicho pod nosem i odparłam krótkie:
-Nie.
-Ej no ,ale wydzierałem się na cały dom ,a ty mówisz ,że nie zasłużyłem?Ja się tak nie bawię-Założył rękę na rękę.
-Obrażalski-parsknęłam 
Odwróciłam się do niego tyłem i otuliłam kołdrą.Miał rację jest bardzo cieplutka.Z tego co mi się wydaje to już leży ,tyle ,że bez kołdry.
-No dobra ....masz-westchnęłam
Okryłam go kołdrą ,a uśmiech od razu zagościł na jego buźce.Zaśmiałam się cicho pod nosem i wtuliłam w poduszkę.

                                                                         ***

Otworzyłam leniwie oczy.Zamrugałam kilka razy ,żeby przystosować się do światła jakie padało przez okno do pokoju.Podniosłam się do pozycji.Przetarłam oczy i rozglądając się po pokoju ziewnęłam.Spojrzałam na lewą stronę łóżka.Nie zastałam tam Dawida ,więc pewnie już nie śpi.Właśnie!Która już godzina?
Szybko włożyłam rękę pod poduszkę i wyciągnęłam z pod niej mój telefon.Włączyłam go ,a wyświetlacz telefonu się rozjaśnił.Spojrzałam na cztery ukazane na min cyferki.Co!?13:47!?
Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do mojej czarnej torby z ciuchami.Zważając na pogodę wyciągnęłam z niej jakieś lekkie ciuchy.Ubrałam się jak najszybciej mogłam.Bałam się trochę ,że ja będę bez koszulki i ktoś wejdzie.W związku z tym z ubieraniem poszło bardzo szybko.Na szczęście w pokoju tego kochanego idioty jest wielkie lustro przymocowane do szafy.Wyciągnęłam moją kosmetyczkę i zrobiłam leciutki ,prawie nie widoczny makijaż.
Rzuciłam moją piżamkę i kosmetyczkę na krzesło ,po czym wyszłam z pokoju.Nie orientuję się za bardzo co gdzie jest ,bo przecież jak to na Dawida przystało nie powiedział mi wczoraj.Jednak szybko odnalazłam kuchnię i weszłam do niej.
-Dzień dobry-przywitałam się z mamą Kwiatka
-Dzień dobry.Siadaj.Dawid zaraz przyjdzie.Poszedł do sklepu po świeże pieczywo-posłała mi szeroki uśmiech
Odkręciła się na chwilę do mnie tyłem i z blatu wzięła dwa kubki z gorącą herbatą.Jeden postawiła przede mną ,a drugi cały czas trzymała w uścisku.
-Dziękuję-szeroko się uśmiechnęłam
Zawsze rano siadałam z mamą i piłyśmy herbatkę rozmawiając przy tym na wszelakie tematy.
-Mogę cię o coś zapytać?-Pani Agnieszka usiadła na przeciwko mnie
-Oczywiście-odparłam
Szczerze?Bałam się jakie to będzie pytanie.Mina mamy Dawid była ...kurczę jak by to określić...poważna?Tak to chyba dobre słowo.
-Ty i Dawid..-zaczęła-Wy jesteście razem?
-Nie-zaśmiałam się-Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Rozumiem-pokiwała głową-Przepraszam za to pytanie ,ale po prostu jakoś to mnie męczyło od wczoraj-posłała mi przepraszający uśmiech
-Na prawdę ,nie szkodzi-zapewniłam
Podmuchałam troszkę w kubek pełen gorącej cieczy ,a następnie upiłam łyka.
-Siemka śpiochu!-do kuchni wparował Dawid z siatką w ręku
-Cześć-zaśmiałam się
-To ja zabieram się za śniadanie-oznajmiła mama Dawida i wstała od stołu
-A gdzie tata?-zapytał Kwiat
-Pytasz się już o to dzisiaj setny raz-westchnęła pani Agnieszka kiwając głową-No w pracy...
-A okej...jakoś mi to z głowy wyleciało-odparł

                                                                             ***

-Daleko?-mruknęłam zniecierpliwiona
-Nie-odpowiedział Dawid
Szliśmy dopiero jakieś pięć minut dopiero ,a dla mnie to jak wieczność.Ja chcę już spotkać tamtych kochanych wariatów.
Weszliśmy do jakiegoś parku i szliśmy dość szybkim tempem.Na trawie bawiły się jakieś dzieci...może z 10 ,11 lat?Szliśmy dalej.W końcu skręciliśmy w prawą stronę.Od razu moją uwagę przykuła grupka ludzi.Jeżeli widzę to właśnie oni!Z każdym krokiem byliśmy coraz bliżej.Sebastian wskazał w naszą stronę ręką.Wszystkich wzrok powędrował na nas.Dziewczyny z piskiem zaczęły biec w naszą stronę.Zaśmiałam się i rozłożyłam ręce ,aby po chwili wpadły w moje ramiona te cztery wariatki.
-Ola!Jak ja cię dawno nie widziałam!-krzyczała mi do ucha Karla
-Ja ciebie też-zaśmiałam się
Chłopaki wstali z ławki i podeszli do nas.Dawid został napadnięty przez Julkę i Monikę.Chłopaki podeszli do nas i teraz także oni odcinali mi dopływ powietrza.Ratunkuuu....
-Wystarczy już ,bo mnie uduście-zaśmiałam się

                                                                             ***

W Gorzowie jest jakby inaczej.Chodząc po ulicy ludzie się tak na nas nie gapią.Zdarza się ,że ktoś pokaże ręką w naszą stronę ,ale to chyba tylko tyle.Znając życie w Warszawie to już może by nas gonił tłum fanek ,a tu?Spokój.Już chyba wiem dlaczego Dawid lubi tu tak wracać.
-Jakie macie plany na jutro?-zaczęła Dominika
-A jeszcze nie wiemy-odparł Dawid
-W takim razie jutro jak wrócimy ze szkoły idziemy na basen-oznajmiła Domi
-Jestem za!-ucieszyłam się
-To my wpadniemy do was do szkoły i z tamtąd pójdziemy-zarządził Kwiatkowski
-Oki-zgodziła się Julka
Czyjś telefon dał o sobie znać.Jak się okazało był to telefon Dawida.Wyciągnął go z kieszeni i odblokował.Jego mina była zdezorientowana po odczytaniu wiadomości.
-Co jest?-zapytałam
Dawid bez słowa wyciągnął do mnie rękę z telefonem w dłoni.Spojrzałam na niego zdziwiona i niepewnie chwyciłam to małe ustrojstwo.

Od: Numer nieznany
Ona jest moja.

Od Autora:
Można powiedzieć ,że ten rozdział jest kilka godzin wcześniej niż planowałam :)
Piszę Wam to chyba pod każdym rozdziałem ,ale ten rozdział też mi się wydaje nie za ciekawy :/
iii jeszcze jedno .. :*
Zapraszam Was do zakładki ,,Zapytaj bohatera'' .A tak w ogóle to ,czy ta zakładka w ogóle jest potrzebna na tym blogu?Widzę ,że nie chętnie do niej zaglądacie.Poprawka-w ogóle nie zaglądacie.Jak myślicie?Zostawić czy dać sobie z nią spokój?
Napiszcie mi w komentarzu co o tym sądzicie.Nie chcę ,aby ta zakładka nie potrzebnie walała się no blogu.
Aaa i jeszcze coś!Zapomniała bym xD
Jeżeli ktoś jest ciekawy co do nominacji jakie dostałam to proszę uzbroić się w cierpliwość.Jest ich aż cztery ,a ja nie mam czasu.Także ten....W tym lub następnym tygodniu już powinien pojawić się post dotyczący nominacji :)
Jest już ponad 100 komentarzy! Dziękuję! <3
Ps.Przepraszam za błędy ;*
3majcie się miśki! <3
czytasz=komentujesz=motywujesz

czwartek, 4 września 2014

Rozdział 16

Jest już ten mój ubłagany tydzień!
Za dwa dni kończy się trasa!Jeej już nie mogę się doczekać ,aż zobaczę te trzy moje kochane mordeczki!Saszi ostatnio zdała mi relacje z jednego z koncertów.
Podobno do Dawid nogi przyczepiła się jedna z fanek i nie chciała go puścić.Ochroniarze próbowali ja zabrać ,ale ona tak mocno trzymała się jego nogi ,że nic nie dało się zrobić.W końcu Dawid wziął sprawę w swoje ręce i pogadał z nią , ona nie chętnie puściła jego nogę.
Jak Saszanka mi to opowiadała to myślałam ,że z krzesła spadnę.Mama siedziała wtedy w kuchni ,a ja razem z nią tyle ,że przez fona gadałam.Gdy się zaczęłam śmiać jak głupia patrzyła się na mnie dziwnie co mnie jeszcze bardziej bawiło.
O niech oni już wracają!Nudo się trochę bez nich zrobiło.A w dodatku wszyscy są w Gorzowie.No oprócz Kingi,Marleny,Kuby i Konrada.Z nimi to się dzień w dzień widzę.
Jutro już jest wycieczka.Wyszło na moje.Nie jadę.Cała czwórka moich kochanych przyjaciół cały czas drążyła ten temat.Jednak byłam nie ugięta i postanowiłam ,ze nie jadę.Wolę pojechać do Gorzowa.Jeszcze tylko wtorek,środa i jedziemy!
-Ola pójdziesz ze mną na spacer?-poprosiła mnie Laura wchodząc do mnie do pokoju-Dawno nie byłyśmy na wspólnym spacerku.
-Jasne!Leć ubieraj buty ,a ja zaraz zejdę-posłałam jej największy uśmiech na jaki tylko mnie stać.
Dziewczynka z bananem na twarzy wybiegła z pokoju.Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową.Wzięłam telefon do ręki i podeszłam do lustra znajdującego się nad komodą.Poprawiłam ręką włosy i zeszłam na dół.
-Gotowa?-zapytałam
-Tak.
Założyłam moje czarne vansy na nogi i wyszliśmy z domu.
Przeszliśmy kilkanaście metrów i weszliśmy w park.Do tego parku chodzę z Laurą od zawsze.To jest nasza taka rutyna.Ale od nie dawna rzadko chodzimy.Od stycznia byliśmy tylko kilka razy.Ja nie miałam czasu ,a Laura miała jakieś wycieczki,wyjścia szkolne albo po prostu nie chciało się jej.Teraz musimy to nadrobić.
-Ola ,a pójdziemy do kina na ,,Violetta:Koncert''?-zapytała idą koło mnie
-No pewnie-zgodziłam się bez wahania-To jest ten serial co oglądasz ,tak?
-Yhym-mruknęła-To pójdziemy?-upewniła się
-Jasne ,tylko kiedy to jest?
-W maju-odparła z bananem na twarzy
-Aa to jeszcze miesiąc mamy-zaśmiałam się
-No tak ,wiem.Ale pytam teraz ,bo potem jeszcze coś sobie zaplanujesz i mnie nie weźmiesz-wytłumaczyła bawiąc się swoimi włosami
-Spokojnie zabiorę cię-zapewniałam
Spacerkiem chodziliśmy po parku ,a Laura opowiadała mi o tym serialu.Z tego co zrozumiałam to jest o jakiejś dziewczynie która żyje na walizkach.Pewnego dnia wraca do swojego rodzinnego miasta i zaczyna wszystko od nowa.Nie spodobało mi się to ,że ta główna bohaterka jest niezdecydowana.Chodzi o chłopaka ,a raczej o dwóch.Jednemu mówi ,że go kocha ,a z drugim się całuje.I gdzie w tym jest jakiś sens? Ja go nie widzę.No ,ale okej ,dzieciaki oglądają to i mają frajdę ,więc więcej się nie wypowiadam.
-Berek!-wrzasnęła Laura
Klepnęła mnie w rękę i zaczęła uciekać po parku.Biegłam za nią i tak właśnie zaczęła się zabawa w ganianego.Co chwilę kto inny gonił.Schowałam się za drzewem ,gdy Laura się odwróciła w przeciwną stronę.Stałam tak z kilka sekund ,aż poczułam ,że ktoś na mnie skacze.Nie uniknione było zderzenie z ziemią.Ze śmiechem leżałyśmy na dość ciepłej od słońca ziemi.Po kilku minutowym napadzie śmiechu ogarnęłyśmy się.Usiadłyśmy w cieniu pod drzewem i zaczęliśmy sobie rozmawiać o różnych rzeczach.
-Ola?-usłyszałam wołanie mojego imienia
Spojrzałam przed siebie ,ale nikogo tam nie zastałam.Potem zerknęłam w lewo ,ale tam też nikt nie stał ,w ostatnim kierunku jakim spojrzałam to prawa strona.Tam stał jakiś chłopak.Skądś  go kojarzę.....zaraz chwila!
-Tomek?-zdziwiłam się
Chłopak patrzył na mnie z szerokim uśmiechem.Czyli to on?To jest Tomek?
-No-zaśmiał się-Myślałem ,że już mnie nie poznasz.
Usiadł na przeciwko mnie i mojej siostry koło drzewa.
-A ta śliczna istotka ,to kto to?-zapytał spoglądając na Laurę
-To moje siostra ,Laura-przedstawiłam ją-A w ogóle to co tu robisz?-zaciekawiłam się
-Przechodziłem tędy i cię zauważyłem ,więc podszedłem-wytłumaczył
-Yhym ,rozumiem.
-A ten twój głupi kolega z klubu.....
-O kim on mówi?-przerwała mu Laura patrząc na mnie
-A Dawidzie-zaśmiałam się wiedząc jaki mu zaraz wykład przedstawi moja zwariowana Kwiatonatorka
-Ty jesteś głupi.On jest przystojny i ma boski głos ,a ty w porównaniu do niego to zero lamusie-wypaliła
Tomek patrzył na nią zamurowany ,a ja myślałam ,że zaraz wybuchnę.Przysięgam ,usłyszeć to z ust małej dziewczynki...bezcenne.
-Nie chce być nie miła ,ale na nas już czas-podniosłam się z ziemi przerywając tą dziwną sytuację
-Okej ,aby mam jeszcze jedną prośbę-zaczął-Dasz mi swój numer?
-Jasne-zgodziłam się
Tomek podał mi swój telefon ,wpisałam w nim dziewięć cyferek i zapisałam w kontaktach ,,Ola''.Oddałam mu telefon ,upewniając się jeszcze przed tym czy podałam mu dobry numer.
-Okej ,dzięki-uśmiechnął się
-No..-przeciągnęłam-To pa-pożegnałam się-Laura wstawaj ,idziemy już.

                                                                         ***

Ajajajaja!Ale się cieszę!Ten dupek jak na razie mnie nie zaczepia ,Tomek okazał się całkiem spoko.No może minusem jest to ,że ja się mu chyba podobam.Ale okej nie ważne....najlepsze jest to ,że....dzisiaj kończy się trasa!Wracają wieczorem!Zaraz umrę z niecierpliwości...!
Do szkoły chodzić już nie muszę.Byłam te dwa dni przez ,które była wycieczka ,a teraz mam kilka dni wolnego!A wiecie co jest jutro?Dzień wyjazdu do Gorzowa!
Będę tam cztery dni!Jedziemy w czwartek ,a wracamy w niedzielę.Będzie mega!
W pokoju już ogarnęłam.Trzeba było się w końcu uporać z tym bałaganem.Nie mogłam niczego znaleźć.Mama chciała mi posprzątać ,ale znając życie potem bym nie wiedziała co gdzie jest.W sumie to bez różnicy...Nawet jak sama sprzątam to czasem się zdarza ,że nie wiem ,gdzie odłożyłam daną rzecz.No właśnie!Gdzie jest mój telefon!!?Dopiero ,go kładłam na biurku!Jak to możliwe?Jakaś klątwa padła na mnie ,czy co!?
Przeszukałam cały pokój ,ale ani śladu mojego kochanego telefonika.A może jest w salonie albo w kuchni!Wybiegłam z pokoju i zbiegłam najpierw do salonu.Przekopałam wszystkie możliwe kąty i nigdzie go nie ma!
-Maaamo!-wydarłam się a cały głos
-Co znowu?-weszła do salonu i patrzyła na mnie wyczekująco
-Gdzie jest mój telefon!?-znowu się wydarłam ,a mama się skrzywiła przytykając uszy
-No przecież trzymasz go w ręce..-odparła wyraźnie poirytowana
Spojrzałam zdezorientowana na moją zaciśniętą rękę i..rzeczywiście telefon trzymam w ręce!Jej zaczyna przerażać mnie poziom mojej inteligencji,
-W takim razie już wszystko okej-pokazałam jej szereg ząbków i poszłam do kuchni
Nalałam sobie wody do szklanki i upiłam kilka łyków.Podeszłam do lodówki i zerknęłam po kolei na wszystkie półki.Na nic z tych rzeczy nie mam  ochoty....Zamrażarka!A może są lody?
-Oby-mruknęłam sama do siebie
Otworzyłam drzwiczki i wysunęłam rękę do zimnego ''pudła''.Przegrzebałam kilka kącików ,aż w końcu natrafiłam na ..loda!
-Ola chodź tutaj natychmiast!-krzyknęła mama
Otworzyłam szybko loda i wyrzuciłam papierek do kosza pod zlewem.
-A gdzie jesteś!?-krzyknęłam wychodząc z pomieszczenia
-Na górze!
Weszłam leniwie po schodach i stanęłam na korytarzu.Podniosłam głowę wyżej i zobaczyłam jak mama stoi z założonymi rękami przy wejściu do mojego pokoju.Wzruszyłam ramionami i dalej zajadałam się lodem idąc w jej stronę.
-Co?-zatrzymałam się koło niej
-Co to ma znaczyć?-wskazała ręką nie zadowolona na wnętrze mojego pokoju
-Nie rozumiem.
-Miałaś posprzątać-była zła
-No i posprzątałam....ale potem znowu nabałaganiłam-wyszczerzyłam się
-To proszę to posprzątać-rozkazała i poszła w stronę schodów ,a potem zaczęła po nich schodzić
-Ale maamo..!
To chyba nic nie da.A więc ..witaj kochany pokoiku.Zaraz tak cię odpicuję ,ze mama umrze z zachwytu.

                                                                     ***

Założyłam miętowe trampki i dosłownie wybiegłam z domu.Niestety zatrzymała mnie furta.Szybko ją otworzyłam ,a potem już nawet nie patrząc czy jest zamknięta ,czy nie biegłam przed siebie.Za kilka minut zobaczę moje kochane mordeczki!Dobiegłam do przejścia dla pieszych.Pośpiesznie się rozejrzałam w obydwie strony.Gdy stwierdziłam ,ze nic nie jedzie szybko przebiegłam na drugą stronę.Jeszcze tylko jakieś trzy może cztery minuty drogi...chociaż w sumie w takim tempie jakim biegnę teraz to będzie jak w mgnieniu oka.Skręciłam w prawą stronę i wbiegłam na osiedle.Zwolniłam trochę i usiadłam na łowce przy samym parkingu na którym już za chwilę powinien zjawić się duży czerwony bus.
Jeszcze trochę sapałam ,ale mój oddech po woli wraca do normy.Usiadłam na ławkę i wpatrywałam się czujnie na podjazd parkingu.
-Aaaaa!-wrzasnęłam podekscytowana i zerwałam się z miejsca
 Czerwonym bus zajechał na parking i zatrzymał się mi przed nosem.Uśmiech na pół twarzy pojawił mi się automatycznie.Cieszyłam się jak głupia.Jeszcze gorzej jak Laura ,gdy wspomni się jej o Kwiatkowskim.Nie mogłam ustać w miejscu ,aż w końcu drzwi się otworzyły ,a z nich wyskoczył Deny.
-Daniel!-krzyknęłam
Rzuciłam się na niego i zaczęłam go tak mocno ściskać ile tylko miałam siły.
-Ej ,bo mnie udusisz-zaśmiał się
-Tak za wami tęskniłam!-wrzasnęłam kompletnie nie w temacie
-Widzę właśnie-odpowiedział mi rozbawiony głos czerwonowłosej
-Saszan!!
Podbiegłam do niej i rzuciłam się na nią przez co wylądowałyśmy na kostce na parkingu.Zaczęłyśmy się śmiać i mocno przytulać.
-A gdzie Dawid?-zapytałam podnosząc się z z chłodnawej kostki
-W busie-zaśmiał się Deny
-Aaaa!-wydarłam się
Dosłownie wskoczyłam do busa i przeczesałam wzrokiem wszystkie siedzenia.Ludzie z zespołu jeszcze siedzieli i coś robili.Był też Igor siedział na samym i coś ogarniał na telefonie.Podbiegłam szybko na tył busa i ujrzałam Dawida.....smacznie sobie spał na tyłach ,a Igor siedział obok niego i kompletnie się nim nie interesował.Przecież on nie może tu spać.Trzeba go obudzić i niech idzie już do domu.
-Jak tam podróż?-zapytałam na ,,dzień dobry''
-Było zajebiście do puki Kwiatkowski nie usną-zaśmiał się patrząc w jego stronę
-No właśnie widzę-odwzajemniłam gest-Czekaj..
Wyciągnęłam z kieszeni telefon ,odblokowałam go i włączyłam aparat.
-Co ty robisz?-zdziwił się Igor
-Nie widać?..Zdjęcie-powiedziałam jak by to była najoczywistsza rzecz na świecie
Nacisnęłam malutki aparacik na wyświetlaczu mojego telefonu.Zdjęcie było już zrobione ,więc pokazałam je Igorowi:


-Jakie to słodkie-westchnęłam gapiąc się na zdjęcie
-Bujasz się w nim czy co?On jest brzydki jak moje buty z zeszłego lata-udawał poważnego po czy wstał i zaśmiał się cicho pod nosem
-Dobra Kwiatkowski trzeba cię jakoś obudzić-powiedziałam sam do siebie
Usiadłam z brzegu fotela.Bliżej jego nóg i zaczęłam go szturchać.Nic to jednak nie dawało.Dalej go szturchałam za ramie i krzyczałam mu do ucha.Jejku jaki on ma twardy sen.
-Ej niech mi ktoś pomoże!-krzyknęłam ,a po chwili w busie zjawił się Deny
-Co tam?-zaśmiał się widząc moją nie zadowoloną minę
-Weź coś zrób.On w ogóle nie chce wstać-wyżaliłam się
-Znam na to dobry sposób-odparł
Poszedł na przód busa.Dopiero teraz zauważyłam ,że w środku zostałam już tylko ja,śpiący Dawid i Daniel.No właśnie...Deny popstrykał jakieś guziki.Nagle Dawid się zerwał i podskoczył przerażony ,gdy usłyszał strasznie głośną muzykę.
-Deny wystarczy!-próbowałam przekrzyczeć muzykę
Chyba zrozumiał ,bo muzyka po chwili zamilkła.
-Daawid!Wreszcie się mogę z tobą przywitać!-krzyknęłam uradowana
Mocno go przytuliłam ,a on odwzajemnił uścisk.Trwaliśmy tak chwilę ,aż w końcu Kwiatek się ogarną i poszliśmy do jego mieszkania.

Od Autora:
Ten rozdział jest straaasznie nudny.Wiem to i przepraszam...
Następny rozdział postaram się aby był dłuższy i ciekawszy ;)
Pierwszy rozdział w roku szkolnym......
i co podoba Wam się? ;*
Jak w szkole?Były już jakieś przypały?Macie już uwagi czy coś? xD
Piszcie do mnie śmiało ,chętnie poczytam :D
A teraz....
Baaardzo dziękuję za nominację! ;D Nie wiem kiedy dodam post z tym związany ,ale na 100% pojawi się ;)
Jeżeli jest tu na tym blogu kto kolwiek kogo bloga czytam chciałam poinformować ,że czytam legularnie Wasze blogi ,co jedynie z komentowaniem jest gorzej.Wiecie nie daje rady ,ale jeszcze troszkę i uporam się z tym.Pierwszy tydzień ,więc muszę być grzeczna inaczej nici z rozdziałów...mianowicie rodzice nie zapłacą za neta xD
To do następnego! Czekam na wasze komy ,piszcie mi co ciekawego dzieje się u Was w szkole ;*
3majcie się! <3
czytasz=komentujesz=motywujesz