wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 8

Jest już luty!Jeszcze pięć miesięcy i wakacje!Będzie świeciło cieplutkie słoneczko ,wyjazdy nad może,góry!Biwaki!Siedzenie do późna na dworze!Ale wrócimy do rzeczywistości...
Dopiero środa czyli trzy dni i będzie weekend!
Ubrałam się w coś wygodnego. Włosy jak zwykle tylko rozczesałam i postawiłam na leciutki makijaż.No i chyba byłam gotowa.Zeszłam do kuchni i zjadłam płatki na śniadanie.
-Olcia mogła byś podrzucić Laurę do szkoły?-zapytała mama wchodząc do kuchni-Ja śpieszę się do pracy ,a ty masz po drodze-wyjaśniła
-Jasne to niech się już ubiera.
Wzięłam łyk soku i pobiegłam do swojego pokoju po torbę i telefon.Po chwili byłam już na schodach.Ubrałam kurtkę i buty.Dopięłam zamek i byłam gotowa.
-Idziemy?-zapytałam
Podeszłam do drzwi wyjściowych.Dziewczynka dotknęła rączką moją dłoń i klamkę ,po czym pociągnęła w duł ,a drzwi się otworzyły.Wyszliśmy na dwór.Zaprowadziłam ją szybko pod bramę jej szkoły ,a potem ruszyłam do mojej.Droga szybko mi zleciała na przemyśleniach.Ściągnęłam kurtkę i poszłam pod sale nr.18.Tam będę miała za parę minut angielski.
-Ola!
Usłyszałam męski głos za sobą.Odwróciłam się ,a tam stał Konrad.Machał do mnie ,więc odwzajemniłam gest.Chłopak do mnie podbiegł i razem ruszyliśmy pod klasę.
-Odzywał się ten twój lovelas?-zapytał ,gdy siedzieliśmy na parapecie szkolnym
-Nie-odparłam trochę smutna ,a zarazem obojętna
Polubiłam go.Myślałam ,że on mnie też ,ale chyba się myliłam.No ale faktem jest to ,że obiecał się odezwać ,gdy  tylko będzie miał czas.A wiadomo koncerty,wywiady,fani,płyta.Nie będę sobie tym zawracać głowy!
-Hej ,jak leci?-wyrwał mnie z myśli głos Kingi
Podeszła do nas z Marleną i Kubą.Uśmiechnięci od ucha do ucha patrzyli na nas jakby....hmm zobaczyli Konrada w bikini ,a ja bym była łysa.
-Co wam jest?-zdziwiłam się patrząc na dwójkę podjaranych przyjaciół.Tylko czym?
Marlena chciała już coś powiedzieć ,ale uprzedził ją dzwonek na lekcje.Chyba się nie dowiem.
-Później ci powiem-posłała mi szeroki uśmiech.Nie bolą ją od tego usta?
Weszliśmy do klasy i usiedliśmy w ławkach.Weszła do sali nasza nauczycielka od angielskiego i się z nami przywitała.Lekcja się zaczęła.Pani coś tam nam tłumaczyła ,ale jakoś nie chce mi się jej słuchać.Wyłączyłam się.Myślami byłam ,gdzieś daleko ,daleko stąd.
-Ola
Poczułam lekkie szturchnięcie na ramieniu
-Ola!
-Hmm?Co?Coś się stało?-ocknęłam się
-Lekcja już się skończyła-poinformowała mnie Marlena
-O czym ty tak myślałaś?-zaśmiał się zadziornie Konrad
-Kony tobie tylko jedno w głowie-zaśmiałam się i wstałam od ławki-Idziemy?
-Tak-odpowiedzieli zgodnie
Wyszliśmy z sali lekcyjnej i poszliśmy pod kolejną salę.Tym razem nr 24.
-To powiecie z czego się tak jaraliście?-przypomniałam sobie
-Dawid napisał na blogu o Tobie-Marlena wskazała na mnie z najszerszym uśmiechem na jaki ją tylko stać
-I co z tego?-odpowiedziałam obojętnie
-Jak to ,,co z tego''!? Pisał o tym ,że cała jego paczka zyskała nową przyjaciółkę i ,że jest równo zwariowana jak oni-zaśmiała się lekko Mrlenka
-Oj dobra.Nie jaraj się tak ,tylko usiądź-rozkazałam
Czasem mnie strasznie wkurza.Ile można się tak cieszyć z jednego głupiego wpisu?

                                                                             *****
-Ola!Ola!
Laura zbiegała po schodach i wołała moje imię.Była strasznie podekscytowana.Mało co się nie zabiła na tych schodach.
-Co się stało-zapytałam
-Chodź!
Złapała mnie za rękę i zaczęła gdzieś ciągnąć.Weszliśmy na górę po schodach.Ominęliśmy sypialnie rodziców ,pokój Laury ,łazienkę.Zatrzymaliśmy się przed drzwiami do mojego pokoju.Co ta mała kombinuje?
-Jesteś gotowa?-spojrzała na mnie z dołu
-Na co?-zdziwiłam się
Dziewczynka szeroko się uśmiechnęła.Złapała za klamkę i otworzyła drzwi.Moim oczom ukazało się kilka osób przebywających w moim pokoju.
-Hej ,co tu robicie?-zdziwiłam się
-Nudziło nam się więc wpadliśmy do ciebie-oznajmił Dawid-Chyba nie masz nic przeciwko?
-Nie ,no co ty-zaśmiałam się-Tak w ogóle to fajnie was widzieć.
Zrobiliśmy jeden grupowy uścisk.Ja,Karla,Daniel,Sebastian i Dawid.Między nas wcisnęła się mała blondyneczka i głośno się zaśmiała.
-Ola zapom....-usłyszałam czyjś głos za sobą
Znam ten głos bardzo dobrze.Odwróciłam się i ujrzałam Konrada.Stał i przyglądał się osobom zgromadzonym w moim pokoju.
-Hej Kodziu-zaśmiałam się podchodząc do niego
-Hej ,przyszedłem tylko na chwile-poinformował
-O właśnie poczekaj.To jest Daniel,Sebastian,Dawid i Karla-wskazałam po kolei na moich gości
-Cześć-powiedzieli razem
-A to jest Konrad-pokazałam na mojego przyjaciela-Okej to teraz gadaj po co przyszedłeś-zaśmiałam się
-Masz notki z anglika?-przeszedł do setna
-Nie ,ja ich nigdy nie robię.Przecież dobrze wiesz ,że zawsze przepisuje od dziewczyn w szkole-przypomniałam mu
-Rzeczywiście-zrobił minę jakby myślał-Dobra w takim razie ja już nie przeszkadzam.
-Jak chcesz to zostań-zaproponowałam
-Nie ,dzięki.Może innym razem-zaśmiał się .Nachylił do mojego ucha i wyszeptał-Powodzenia z lovelasem-zaśmiał się
-Konrad!-krzyknęłam i uderzyłam go z łokcia lekko w brzuch
-Okej ,okej-śmiał się-To cześć-pomachał i wyszedł
Wszyscy cały czas byli na swoich miejscach.Gapiliśmy się jak głupi w drzwi za którymi zniknął Kondzio.
-Too...to był twój chłopak?-zapytała Karla tym samym przerywając ciszę
-Nie-zaśmiałam się
Haha ,co? Ja i Konrad.Tfuu nie.
-To co robimy?-zapytał Daniel
-Pobawmy się w coś!
Wszyscy spojrzeli na małą blondyneczkę.Odzywając się przypomniała również o swojej obecności.Gdyby nie to pytanie pewnie nawet byśmy nie zauważyli jej.
-W berka-zaśmiał się Seba
-W chowanego-zażądała Laura
-Nie.
-Tak.
-Nie.
Postanowiliśmy nie przeszkadzać im w tej ''kłótni'' i po cichu wyszliśmy z mojego pokoju tak ,żeby nas nie zauważyli.Zeszliśmy po schodach na dół i weszliśmy do salonu.Włączyłam telewizor.Skakaliśmy z kanału na kanał ,ale nic ciekawego nie znaleźliśmy.
-Weź na 4fun TV albo na eske-oznajmił Dawid
-Okej.
Złapałam za pilota i wcisnęłam odpowiednie cyferki.Postanowiliśmy zostawić na 4fun TV.Teraz leciała piosenka Juli ,,Nieśmiertelni''.Karla pod głosiła tak ,że oni tam na górze na stówę słyszeli.
Najpierw tańczyliśmy we trójkę w kółeczku.Co jest dziwne.Potem już skakaliśmy po całym salonie w rytm piosenki i głośno śpiewaliśmy.Piosenka się skończyła.Czekaliśmy chwilę na następną ,a po chwili usłyszeliśmy melodię do ,,Biegnijmy''.Dawid złapał za pilota i udawała ,że to jego mikrofon.Ja to samo zrobiłam z drugiego pilota.Karla tańczyła w rytm melodii.Usłyszeliśmy głośne piski i wrzaski ,a po chwili po schodach zbiegała mała zwariowana blondynka.Za nią biegł seba i coś krzyczał ,żeby zwolniła.
-Ołoło ołoło..Biegnijmy!Przecież jeszcze mamy czas! (...)
Wydzieraliśmy się wszyscy bez wyjątku.Razem z Dawidem odrzuciłam piloty na kanapę i tańczyliśmy.Założyłam moje okulary przeciw słoneczne i dalej się bawiliśmy.
Laura podbiegła do Kwiata i złapała go za ręce.Tańczyli sobie w kółeczku.Ja z Karlą wzięłyśmy się tak jak oni za ręce i kręciłyśmy w koło.Seba i Daniel próbowali wykonać taniec Irlandzki ,ale szczerze mówiąc wychodziło im to okropnie.Piosenka się skończyła.Zdyszani zaczęłiśmy sobie na wzajem posyłać uśmiechy.
-Ola.
Usłyszałam swoje imię.Odwróciłam się i ujrzałam mamę.Zapewne zastanawiała się co to za ludzie.Obok mojej rodzicielki stały podekscytowane dziewczyny.Marlena i Kinga.Gapiły się na moich gości.Mianowicie Dawida,Sebe,Daniela i Karle.
-Ola dziewczyny przyszły do ciebie-wskazała wzrokiem na moje przyjaciółki
-Widzę mamo-westchnęłam-A to jest Karla,Sebastian,Daniel i Dawid-przedstawiłam ich po kolei po raz drugi dzisiejszego dnia
Płyta Oli
-Miło mi panią poznać-powiedział Dawid razem z Danielem
-Mi również miło was poznać-uśmiechnęła się do nich-Dobrze to ja was zostawiam.Laura ubieraj się dzisiaj są  przecież urodziny twojej koleżanki ,trzeba się już zbierać-zwróciła się do małej dziewczynki ,która cały czas trzymała dłoń Kwiatkowskiego-A Olcia!Zapomniałabym..kupiłam ci tą płytę o którą tak prosiłaś-posłała mi szeroki uśmiech
-Żartujesz!?-wydarłam się na cały dom ,a z kuchni można było usłyszeć dźwięk tłuczącego się szkła.Pewnie tata się wystraszył mojego krzyku.
Mama nic nie odpowiedziała tylko zaczęła grzebać w swojej czarnej skórzanej torebce.Po chwili coś z niej wyciągnęła.To było to.Rzecz o której tak marzę..
-Aaaaa..dziękuję,dziękuję!Jesteś najlepszą mamą na świecie!
Rzuciłam się na nią.Przytulałam ją z całych sił.Laura podeszła bliżej mamy i spojrzała na nią smutno.Odsunęłam się od mamy.Wzięłam płytę i usiadłam na brzegu kanapy czytając jakie znajdują się tam piosenki.
Płyta Laury
-A moja płyta?Proszę cię już od kąd weszła do sklepów-dziewczynka założyła rękę na rękę i patrzyła się ze smutną miną
-O tobie też nie zapomniałam-zaśmiała się i znowu zaczęła grzebać w swojej torebce.Po chwili wyciągnęła płytę i podała ją dziewczynce-Proszę.
-Dziękuję!-wrzasnęła i przytuliła do siebie przedmiot
Spojrzałam na Dawid.Uśmiechnął się szeroko i dalej wpatrywał w dziewczynkę.
-Ej czekaj....Ty jesteś tym chłopakiem z okładki-bardziej oznajmiła niż zapytała.Mama wskazała najpierw na Kwiata ,a potem na płytę ze zdziwieniem ,a zarazem ekscytacją.Można powiedzieć ,że moja mama też jest w jakimś stopniu jego fanką.
-Tak.

Od Autora:
To jest już 8 rozdział! wow! Szczerze to nie myślałam o tym ,że ten blog dojdzie to tego rozdziału ,a tu proszę!? Jaka niespodzianka ;D
Bardzo Wam za to dziękuję!Każdy wasz komentarz daje mi ogromną motywację do pisania dalej.Cieszę się ,że to czytacie i przede wszystkim ,że interesuje Was moje opowiadanie. ♥
A teraz mała zmiana tematu....pierwsza część tego opowiadanie nie podoba mi się ,ale mimo to dodaję ten rozdział.Druga cześć jest o wiele lepsza i mam nadzieję ,że nie udusicie mnie za taki kiepski rozdział xD
Dziękuję za ponad 1.000 wyświetleń na blog! ♥
Kocham Was! ♥
czytasz-komentujesz=motywujesz

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 7

Siedzieliśmy,rozmawialiśmy,śmialiśmy się.Dobrze się bawiliśmy i okazało się ,że mamy wiele wspólnych tematów.Skończyliśmy nasze rywalizacje.Seba i Igr wygrali.Nagrodą było to ,że oni wybierali jaką pizze zamawiamy.Kwiatkowski po kryjomu musiał dodać coś od siebie.Skończyło się tak ,że w buziach mieliśmy ogień.Płonęliśmy.Dawid za to zwijał się ze śmiechu.Idiota!
-Popieprzyło cię!?Coś ty zrobił z tą pizzą?!-wydarłam się na Kwiata
-Ja?Nic.
Śmiał się jak głupi.
Wybiegłam z salonu napadając na lodówkę.Wzięłam pierwsze lepsze mleko jakie w niej stało.
Usłyszałam jakiś śmiech za sobą.Odwróciłam się ,a tam stał nie kto inny jak Dawid.
-Ej spokojnie ,bo mi lodówkę opróżnisz-śmiał się
-Wiesz jak mnie piecze buzia!
Wzięłam kolejne kilka łyków mleka.O dziwo trochę pomogło.
Do kuchni wleciała cała czerwona Monika ,a za nią Saszan i Sebastian.Gdyby nie to ,że Kwiat coś dosypał do tej pizzy to bym zaczęła się brechtać jak nic z ich mocnych wypieków na twarzy.
-O Seba! Skąd te rumieńce u ciebie?-zakpił Dawid
-Daj trochę.
Zignorował jego pytanie i wyciągnął rękę do mnie po mleko.Nic nie mówiąc dałam mu je.
Jako następny do kuchni wbiegł Igor.Czerwony jak wszyscy i zapewne ja też.Nawet Kwiatkowski jest czerwony szkoda tylko ,że ze śmiechu!Idiota!Jeszcze się odegram na nim!
-Co ty ,żeś tam nasypał!?-krzykną lekko zdenerwowany ,a zarazem rozbawiony manager Dawida z czerwonymi policzkami
Jak torpeda między nami przebiegł Daniel.Zatrzymał się i rozglądał się po kuchni.W końcu jego wzrok zatrzymał się na lodówce.Otworzył ją i wsadził dam głowę.Po chwili sięgną do zamrażarki i wyciągną mrożone warzywa ,a następnie przykładał je do twarzy.
-Mam nauczkę...-westchną Kwiat
-Ty masz nauczkę?!Nigdy więcej nie zjem czego kolwiek u nowo poznanej osoby-zaśmiałam się lekko
-Lodówkę mi opróżniacie.
Dawid machał rękami.Wyrwał warzywa Danielowi ,ale szybko tego pożałował.Dostał kopniaka w stopę ,a warzywa ponownie spoczywały na jego rozgrzanej twarzy.

                                                                                 *****

Po tej całej akcji z pizzą klapnęliśmy wszyscy na kanapie i oglądaliśmy co tylko leciało w telewizji.Pilotem zarządzała Dominika.
Teraz oglądaliśmy ,,Dlaczego ja?''.Ogólnie to bekę wszyscy z tego mięliśmy.No bo jak inaczej?Dominika chciała przełączyć ,ale Dawid jej na to nie pozwolił.
-Zostaw.Za raz będzie Kwiatkowski i partnerzy-zaśmiał się wyrywając jej pilota
-A ten znowu swoje-westchnęła Julka na co wszyscy się zaśmiali.
Ja oczywiście siedziałam zdziwiona.Co jaki Kwiatkowski i partnerzy?On chyba serio ma coś z głową nie ten teges.Chociaż.....Marlena też coś kiedyś o tym wspominała.Ale o co chodzi to ja nie rozumiem.
Otworzyłam buzię ,żeby coś powiedzieć.Niestety uprzedził mnie dzwonek mojego telefonu.Bez zastanowienia odebrałam i odeszłam trochę od nich ,żeby móc spokojnie pogadać ,przez telefon.
-Halo?
-Ola wróć do domu na 20 ,dobrze? Zajmiesz się przez godzinkę Laurą-oznajmił mnie tata
-No okej.Muszę kończyć o 20 będę w domu ,paa.
Rozłączyłam się i wróciłam na kanapę.Zaczął się już ''Kwiatkowski i partnerzy''.Usiadłam koło Saszan i Daniela ,czyli tam gdzie wcześniej siedziałam.
-Która godzina?-zapytałam się wpatrując w telewizję
-Około 18-odpowiedział Igor
-To mamy jeszcze jakąś godzinę-uśmiechnęłam się lekko
 -To ja cię potem odwiozę-zaproponował Kwiat
-Okej-kiwnęłam znacząco głową
Dalej siedzieliśmy w ciszy.Wszyscy skupieni byli na dużym ekranie.
Dzisiaj zyskałam aż dziewięcioro przyjaciół.Nieźle roztrzepanych ,ale tak na prawdę podobnych do mnie.Może dlatego od razu złapaliśmy wspólny język?
Spojrzałam na każdego z osobna.Siedzieli zapatrzeni jak w obrazek.Na sam ten widok lekko się zaśmiałam.
-Co ci?-zdziwił się Deny
-Nic-odparłam krótko
Nie wiem dlaczego ,ale strasznie zachciało mi się śmieć.Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.Wszyscy się na mnie dziwnie gapili.Nie przeszkadzało mi to ,raczej bardziej bawiło.
-Ola coś ty brała?-Kwiat marszczył ze zdziwienia brwi
Nic nie odpowiadałam tylko się śmiałam.Okej to musi dziwnie wyglądać....
-Mówię ci to przez pizze-odpowiedziała za mnie Karla
-Nie-mówiłam przez śmiech-Pizza była wyśmienita-przerwałam na moment ,żeby się trochę ogarnąć-Gorzej z moją głową-podrapałam się po niej na co się co niektórzy trochę zaśmiali
-Ej ,a ty nie miałaś być o 20 w domu?-przypomniała Saszan
-No ,a co?-usiadłam już prosto
-Jest 19:37-wskazała na zegarek
-O matko!Kwiatek rusz tyłek!
Pobiegłam po kurtkę i buty ,a po chwili byłam już ubrana.A Dawid? On se siedział i jadł żelki.Stanęłam przed nim ,a ten na mnie spojrzał rozbawiony.
-I co rżysz?Ubieraj się ,bo będę miała przez ciebie przypał-przeczesałam ręką moje włosy
-No już,już..
Podniósł się i powędrował do korytarza.
Jedno ze zdjęć ;*
-To do zobaczenia-pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do Kwiata.Ubrany czekał już na mnie.Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głowy i uśmiechnęłam się lekko.Wyszliśmy z mieszkania i czekaliśmy na windę.Weszliśmy do niej i po woli zjeżdżaliśmy na dół.
-Co ty robisz?-zdziwiłam się patrząc na Kwiata
-Zdjęcie-zaśmiał się-Chodź zrobimy sobie sweet focie-pociągną mnie za nadgarstek ,żebym stanęła bliżej niego i tak zrobiliśmy sobie kilka zdjęć.Obejrzeliśmy je jeszcze i wyszliśmy z windy kierując się na zewnątrz.
-Jedziemy?-zapytał stojąc przy skuterze
-Jasne-uśmiechnęłam się.Powiedziałam mu dokładnie ,gdzie mieszkam i wsiedliśmy na skuter.Lubię ten powiew wiatru we włosach.Mogła bym tak jeździć i jeździć.Marzenia....ale jeszcze nie raz będę miała okazję poczuć ten powiew.Poczułam jak po woli hamujemy.Co?Już?Tak szybko?Nawet nie zauważyłam.
-Jesteśmy-z uśmiechem wymalowanym na twarzy odkręcił się w moją stronę
-No to pora na mnie-odwzajemniłam gest
Zeszliśmy ze skutera i stanęliśmy na przeciwko siebie.
-Kiedy się teraz zobaczymy?-zapytał
-Hmm no nie wiem ,a kiedy masz czas?-odpowiedziałam tym samym ,mianowicie pytaniem
-Nie wiem ,ale jak tylko będę miał wolny czas to dam ci znać ,okej?-posłał mi ciepły uśmiech
-Jasne-wyszczerzyłam się-To do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Podszedł i przytulił mnie.Miłe uczucie.Poczułam zapach jego perfum.Hmm ciekawe jakich używa?
-Czekam na wiadomość-uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam ku drzwi do mojego domu.Pomachałam mu jeszcze i weszłam do środka ,a chłopak odjechał.

Od Autora:
Hmm...w tym rozdziale jest chyba wszędzie Dawid o ile się nie mylę :)
Jak wam się podoba ? Ja osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału ;D
Nie wiem czy zauważyliście ,ale na prawym bocznym pasku pojawiła się data z kolejnym rozdziałem.Tam będę was zawsze informować kiedy pojawi się następny wpis :)
czytasz=komentujesz

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 6

Sobota nadeszła w mgnieniu oka. Wszyscy w naszej paczce wiedzą o tym spotkaniu. Dziewczyny strasznie się jarają. Chłopaki nie są pewni, czy dobrze robię spotykając się z nim, ale mimo to siedzą cicho. Za to im dziękuję. Laurze nawet nie wspominałam. Wiem, że, gdyby się dowiedziała byłaby na mnie zła, że jej nie zabrałam.
Czwórka moich przyjaciół siedzi u mnie już od samego rana. Nie jest mi to na rękę, bo się nie wyspałam. Jedak po pobudce jaką mi urządzili nie mam zamiaru nawet zamykać oczu. Mama zrobiła nam jakieś kanapki i zjedliśmy gadając o bzdetach. Potem nadszedł czas na wybór ciuchów na dzisiejszy dzień. Dziewczyny strasznie nalegały, żebym się jakoś odstawiła, bo jak to ująć ,,O mój Boże, to jest Dawid Kwiatkowski!''.Nie zamierzam siedzieć przed lustrem nie wiadomo ile specjalnie dla niego. Czuję się jakbym szła na normalne spotkanie z kolegą, a nie z gwiazdą. Nie przepadam zbytnio za nim, ale z grzeczności zgodziłam się na spotkanie.
Wybrałam w końcu sobie ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam ciało ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Zrobiłam mój standardowy makijaż, rozczesałam włosy i można powiedzieć, że byłam już gotowa. Wróciłam do przyjaciół i klapnęłam się obok nich na łóżku.
- O której idziesz? - zaczęła temat Marlena.
- O 14 - odpowiedziałam obojętnie. 
- On po ciebie przyjdzie, czy się gdzieś umówiliście? - dociekała nasza szalona blondi. 
- Umówiliśmy się i tak właściwie to powinnam się już zbierać.
Podniosłam się z łóżka i włożyłam telefon do kieszeni. Zeszliśmy na dół. Mama siedziała w salonie, a tata w pracy. Zapewne Laura jeszcze śpi.
- Mamo wychodzę! - wrzasnęłam zakładając kurtkę. 
- O której wrócisz?! - odkrzyknęła mama z salonu.
- Nie wiem, cześć!
Wyszliśmy z domu. Nasze drogi się rozeszły i każdy poszedł w swoją stronę. Słyszałam jeszcze jak chłopaki krzyczą do mnie ,,Powodzenia ze swoim lovelasem!''. Poszłam do Złotych. Umówiłam się tam z Kwiatkowskim. Poszłam pieszo, bo mam dość blisko. Weszłam do środka, wjechałam ruchomymi schodami na górę i usiadłam na pobliskiej ławce.
Czekam już jakieś dobre 10 minut. Ile można? Wstałam i miałam już odchodzić, ale poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odruchowo odwróciłam się. Ujrzałam Dawida. Uśmiechał się do mnie i był najwyraźniej zdyszany.
- Hej - przywitałam się.
Darowałam mu już te 10 minut spóźnienia. Chłopak zabiegany jest.
- Cześć - zawtórował mi. - Sorry za spóźnienie.
- Nie no spoko, nic się nie stało - uśmiechnęłam się. - To co będziemy robić? - byłam ciekawa.
- Pójdziemy do mnie, okej? Poznasz moich przyjaciół, chyba nie masz nic przeciwko? - upewnił się.
- Nie, tylko myślałam, że najpierw my się lepiej poznamy - odpowiedziałam nie pewnie.
- Nie ma sprawy, jeden telefon i...
- Teraz to już chodźmy, zresztą jeżeli i tak bym miała ich poznać, to czemu nie teraz?-przerwałam mu. 
Pojechaliśmy jego skuterem na osiedle, w którym mieszka. Dawid pomógł mi ściągnąć kask i weszliśmy najpierw schodami, a potem windą na piąte piętro. Następnie otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Ściągnęliśmy te zimowe rzeczy i weszliśmy w głąb mieszkania. Jest bardzo ładne i bogato urządzone.
Weszliśmy do salonu. Zastaliśmy tam grupkę ludzi. W tym też czerwonowłosą dziewczynę, którą nawet kojarzę.  
- Już jesteśmy! - wrzasną Dawid.
Wszystkie pary oczu powędrowały na nas. Dziwnie się poczułam, ale w końcu to przyjaciele Kwiatkowskiego, z nimi musi być coś nie tak, co nie? W sensie pozytywnym, ale i tak z główką muszą mieć coś nie teges.
- Cześć - odezwałam się.
- Hej!
- Siema!
- Cześć!
Odpowiedzieli mi wszyscy w tym samym czasie, więc nie wiedziałam za bardzo kto co powiedział.
- To jest Daniel i Sebastian - wskazał na dwóch chłopaków grających w marynarzyka. - To Julka, Karolina i Dominika - przedstawił mi dziewczyny siedzące na jednym fotelu, Jedna na drugiej. Okej to dziwne, ale już wam wcześniej coś o tym wspominałam.
- Hej - posłałam im przyjazny uśmiech, a one odwzajemniły gest.
- A to Monika, Igor i Saszan - poznałam imiona już ostatnich osób.
- To co zamawiamy pizze i coś oglądamy, czy Kwiat skoczy do Maka i włączamy muzykę? - odezwał się.. o ile dobrze pamiętam Sebastian.
- Miłej drogi Kwiatuszku - zaśmiały się dziewczyny.
- Sam nie dam rady, ktoś musi mi pomóc - upomniał nas Dawid. - Wrzosek raz, dwa!
Dawid poszedł ubrać kurtkę, a tuż zanim niezbyt zadowolony Sebastian.
- Eee tylko szybko! - wrzasną Daniel.
Wszyscy się lekko zaśmiali, a drzwi wejściowe się otworzyły, po czym szybko zamknęły. Śmialiśmy się tak właściwie z niczego, ale zachowanie tamtej dwójki w jakiś sposób nas bawiło.
- Dawajcie, włącz Dance Central 2 - usłyszałam głos czerwonowłosej.
Wszyscy poparli jej pomysł, a chłopaki podłączyli. Jak to przyszło na dziewczyny zaczęłyśmy gadać o różnych bzdetach, które nie dotyczyły chłopaków. No raczej nie interesuje ich moda, ani jaki lakier naszym zdaniem jest najlepszy.
- Gotowe!
Igor i Deny dumnie wskazali na podłączone urządzenie do telewizora. Monika zerwała się jako pierwsza z miejsca.
- Igor, nie pobijesz Monika Mistrz Kazyaka-dziewczyna rzuciła mu wyzwanie.
Igor nic się odezwał.Stanął obok brunetki.Wybrali sobie muzykę i tak dalej.W końcu zaczęli tańczyć.Nie źle im to idzie.Deny głośno się wydzierał.My postanowiłyśmy dopingować Monikę.
-Monika!Monika!Monika!
Krzyczałyśmy.Daniel się nie poddawał mimo ,że nas było pięć ,a on jeden.
-Igor!Igor!Igor!
-Oo Igor nie spodziewałam się tego!-wrzasnęła Karolina ,gdy chłopak tańczył przy refrenie.
-Monia ,dalej!-dopingowała jej Julka
Dziewczyny zaczęły krzyczeć ,a chłopakom miny zrzedły.Podbiegłyśmy do brunetki i ją wyściskałyśmy ,po tej zawziętej walce.
-Ha!Wygrałam!-Monika zaklaskała w dłonie
-Okej teraz ja przeciwko Ola.
Daniel spojrzał na mnie i puścił mi oczko.Zajęliśmy miejsca i zaczęliśmy tańczyć do ,,Boom Boom Pow'' .Przyznam ,że Deny to godny przeciwnik ,ale nie dam za wygraną.
-Ola!Ola!
Dopingowały mnie dziewczyny.I znowu sam Igor:
-Daniel!Daniel!
W połowie piosenki do domu wpadł Sebastian i Dawid.W ręku trzymali jedzenie.Większość trzymał Kwiat.Seba trzymał praktycznie same napoje.Gdy zorientowali się w co gramy.Dawid upuścił wszystko co miał w rękach na podłogę i podbiegł do mnie i Denego.Staną po środku i odepchną nas na boki.
-Patrzcie i uczcie się!-wrzasną i zaczął tańczyć
-Kwiatkowski ,idioto!Ogarnij się!Czaj co ,żeś zrobił!-wkurzyła się Karla
-Luzik ,pizze się zamówi-machną na to Kwiat dalej tańcząc ruchy pokazane na ekranie
-Czy ty zawsze musisz mieć tak na wszystko wyjebane?!
Blondynka zasłoniła mu telewizor.
-Gdy twoi fani nas gonili przez pół Warszawy też machnąłeś na to ręką i powiedziałeś ,cytuję ,,Zmęczą się w w końcu''-wydzierała się na niego ,ale on cały czas tańczył-A przypominam ci ,ze ganiali nas przez pół dnia!
-Karla ,luzik.Zaraz to posprzątam-uspokoił ją trochę Dawid
-No ja myślę-odpuściła sobie i klapnęła na kanapę ,obok Moniki
-Ha! I kto tu jest mistrzem świata!? No kto? Wiadomo ,że Dawid Kwiatkowski!-zaczął się cieszyć jak głupi
-No nie do końca.
Karla wskazała ręką na......no jedzeniem już tego nie nazwę.W każdym razie pokazała na mieszankę niezdrowych przysmaków.
-Dobra Dawid chodź ,pomogę ci-odezwała się Julka
-Nie Julka.On musi się w końcu nauczyć porządku-uzasadniła blondynka
Przyglądałam się temu całemu zajściu.Nie lubię patrzeć jak ktoś się kłóci ,nawet jeżeli się teraz nie kłócą tak to wygląda.
Poczułam lekkie szturchanie w ramie ,co sprawiło ,że odruchowo odkręciłam głowę.To była Saszan.Spojrzałam na nią.Od razu wiedziałam o co chodzi.Kiwnęłam głową.Wstałyśmy i powoli szłyśmy do kuchni.
-Ee.. a wy gdzie?-zwrócił się do naszej dwójki Igor
-Ktoś to musi posprzątać ,tak? A wam wyraźnie się na to nie zanosi-odpowiedziałam
Saszan posłała mi przyjacielskie spojrzenie ,a ja odwzajemniłam gest.
-Pomogę wam-podniósł się na równe nogi Dawid
-O proszę.Co ci się stało?-zdziwiła się Karla
-No chyba nie będą same sprzątać to co nabrudziłem-usprawiedliwił się
-Brawo za postępy ,oby tak dalej!-zaklaskała w dłonie
We trójkę ogarnęliśmy ten malutki bałagan.Ja z Saszi powyrzucałyśmy zgniecione jedzenie do śmieci ,a Kwiat starł podłogę.Po nie całych dwóch minutach można było zobaczyć swoje odbicie ,w miejscu ,które jeszcze przed chwilą było zasyfione.
-Perfekcyjna pani domu-zaśmiałam się siadając na kanapie po wykonanej robocie

Od Autora:
Haha  o ilę się nie mylę to ,to jest najdłuższy rozdział na tym blogu !
Na razie.... ;D
I jak podoba się? Bo mi całkiem,całkiem :)
czytasz=komentujesz

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 5

Od koncertu minęło już pięć dni. Nie dzwoniłam do Dawida, choć Laura przez cały ten czas nalegała. Boje się, że zadzwonię, a tu okaże się, że to nie jego numer. Mała się wtedy rozczaruje. Nie będzie już tą samą szaloną Kwiatonatorką. Teraz też nią nie jest. Ona za wszelką cenę chce zobaczyć swojego idola. Pierwszy raz widzę, że tak strasznie jej na czymś zależy. Może i ma te 7 lat, ale jest mądrą dziewczynką. No, nie licząc tych odpałów na punkcie Kwiatkowskiego. Ale taka właśnie jest Laura. Gdy jej idol się śmieje - ona też, gdy jest smutny - ona też, gdy płacze - ona też. Nie chce, żeby potem myślała, że jej oczko w głowie nie chce jej widzieć, czy okłamał ją. Ona jest za mała, by to zrozumieć.
Zostały jeszcze dwie lekcje i do domu! No jeszcze po moją siostrę do podstawówki i dopiero w nasze cztery ściany. Teraz fw. Potem polski i koniec na dziś.
Po lekcjach zeszłam do szatni założyłam kurtkę i zmieniłam buty. Złapałam za czarny pasek od mojej torby i wyszłam ze szkoły. Szkoła, do której chodzi Laura jest blisko. Jakieś piętnaście minut pieszo.
Przeszłam przez szatnię i weszłam na pierwsze piętro. Skręciłam w prawo i znalazłam się przy świetlicy. Laura bawiła się z Weroniką.
- Dzień dobry - podeszłam do opiekunki świetlicy. - Ja po Laurę Walker.
- Dobrze, mam jeszcze pytanie - uśmiechnęła się kobieta. - Jutro jest wycieczka klasowa. Czy laura ma problemy z jazdą? - zapytała.
- Nie, nie ma. Jest zdrowa, jak ryba - zaśmiałam się i w między czasie podbiegła do mnie mała blondyneczka. 
- Dzwoniłaś? - przeszła od razu do setna. 
- Laura proszę nie zaczynaj - westchnęłam i poszłam z dziewczynką w stronę drzwi. - Do widzenia - pożegnałam się grzecznie z nauczycielką i poszliśmy do szatni. Dziewczynka ubrała swoje kozaczki i kurtkę zimową. Zaciągnęła czapkę ,,9893'' na główkę i opuściliśmy szkołę.
- Ola, no proszę, zadzwoń - marudziła.
- Daj sobie z tym spokój, on ma pewnie dużo ważnych spraw na głowie - westchnęłam.
- Ale ja chce przynajmniej zadzwonić.. prooooszę tylko tyle.
Uklękła przede mną na chodniku. Jakaś starsza pani, która przechodziła z pieskiem spojrzała się dziwnie na Laurę, a potem na mnie. Co za wstyd...
- Laura wstań, przeziębisz się - rozkazałam.
- Zadzwonisz?
- Okej, ale wstawaj i chodź, bo ludzie się na nas gapią.
Blondynka posłusznie stanęła na równe nogi i już bez, żadnych jej scen wróciliśmy do domu. Zdjęliśmy z siebie kurtki i poszliśmy od razu do kuchni.
- Jesteś głodna? - zapytałam otwierając lodówkę.
- Płatki czekoladowe - odpowiedziała.
- Okej, w takim razie daj mi pięć minut.
Zrobiłam nam płatki z ciepłym mlekiem, bo Laura tylko takie lubi. Zaniosłam do salonu. Zawsze jemy przed telewizorem, razem. Mama jest zła, bo zawsze coś wylejemy.
Laura od razu zabrała się za jedzenie. Czasem zastanawiam się po kim ona to ma. Je więcej niż normalny człowiek.
- Zadzwonisz? - podała mi karteczkę z numerem.
W ogóle się z nim nie rozstaje, nawet, gdy idzie się kąpać, karteczka jest gdzieś koło niej.
- Zgoda, ale żebyś później nie marudziła - westchnęłam.
Złapałam za telefon i przepisywałam po kolei cyferki. Laurze trzęsły się rączki. Ale ona to przeżywa.
- Halo? - usłyszałam męski głos w słuchawce.
- Cześć, dodzwoniłam się do Dawida? - zapytałam nie pewnie.
- Jestem Daniel, ale tak, dodzwoniłaś się. Dawid za chwilę wróci, przekazać mu coś? - zapytał.
- Tak właściwie to nie, dzięki, cześć.
Rozłączyłam się. Patrzyłam się chwilę w telefon. Laura poklepała mnie w nogę, a mój wzrok przeniósł się na dziewczynkę.
- Iii...?
- Wiesz kto to jest Daniel? - zapytałam dla pewności.
- Tak, przyjaciel Dawida - odpowiedziała.
Otworzyła buzię chcąc coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej mój dzwonek telefonu. Nieznany numer. To pewnie on. Odebrałam.
- Halo?
- Cześć, dzwoniłaś? - woo.. zabrzmiało jakbyśmy się znali. 
- Dawid? - zapytałam z nutką nadziei i niedowierzania.
- Tak - zaśmiał się do słuchawki. - Mogę w czymś pomóc? 
- Tak, pamiętasz dziewczynkę z koncertu w Lublinie?
- Tak, pamiętam.
- Ona chce z tobą porozmawiać, zgadzasz się? - zapytałam i patrzyłam na Laurę.
- Jasne!
Wzięłam na głośno mówiący i kiwnęłam głową, żeby dać znać, że może już rozmawiać z Dawidem.
- Cześć - powiedziała najsłodziej jak tylko potrafiła. 
- Cześć księżniczko, Laura, tak?
- Aaaaa! O mój Boże! Dawid zna moje imię! - Laura wydarła się na cały dom. Ze słuchawki wydobył się śmiech.
- Co tam słychać? - zapytał Dawid.
- Jest okej, ale teraz jeszcze lepiej - Laura już nie mogła usiedzieć na miejscu. 
- Przepraszam za nią. Ma małego fioła na twoim punkcie - zaśmiałam się nachylając się nad słuchawką.
- Nie szkodzi. Wybaczcie, ale muszę już kończyć - tak jakby było słychać smutek, ale chyba mi się tylko wydaje.
- No nic, to cześć - chciałam się rozłączyć.
- Ej, poczekaj! - wydobył się krzyk ze słuchawki.
Nie miałam już na głośno mówiący ,więc przyłożyłam telefon do ucha.
- Tak?
- Dasz się zaprosić w sobotę na.... - zaciął się.- Jeszcze coś wymyślę, to jak? - zapytał.

Od Autora:
No i jak?Podoba się? :)
czytasz=komentujesz 

środa, 16 lipca 2014

Zmiana! :D

Hej myszki! ♥
Doszły mnie słuch ,że co nie którym ,trochę źle się czytało na poprzednim tle ,
tak więc postanowiłam je zmienić! :)
Mam nadzieję ,że się podoba ( napiszcie w komentarzach co sądzicie ) :*
Wiecie chciałam wam jakoś umilić pobyt na tym blogu :)
Jeżeli są jeszcze jakieś uwagi to śmiało zgłaszajcie ,na pewno coś na to zaradzę.
Jakieś pytania odnośnie bloga?
Coś zmienić na blogu?
A może wyjaśnić nieporozumienia?
Piszcie śmiało! :D
Tak jak wcześniej wspominałam ,chcę wam umilić pobyt
na Tym blogu ! ♥
3majcie się! Kocham Was! ♥

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 4

Obudziły mnie lekkie promienie słońca przedzierające się przez rolety w pokoju gościnnym. Spojrzałam na boki. Dziewczyny jeszcze słodko chrapały. Po cichu zlazłam z łóżka i ubrałam się. Zrobiłam leciutki makijaż i rozczesałam włosy. Wróciłam do pokoju gościnnego już odświeżona i gotowa na nowe wrażenia. Dziewczyny już nie spały. Siedziały trochę niemrawe na łóżku.
- Witam Kwiatonatorki, jak się spało? - zaśmiałam się chowając kosmetyczkę do mojej torby
- Spoko - Kinga przetarła oczy, żeby lepiej widzieć.
- Która godzina? - wreszcie z łóżka podniosła się Marlena i podeszła do swojej torby wyciągając coś z niej.
- Chwila... czekaj - spojrzałam na telefon. - 12:14.
- Idę się przebrać.
Marlena poszła do łazienki. Kinga nadal siedziała. Chyba się nie wyspała. Tak jak już wcześniej wspominała jest strasznie niemrawa.
Poszłam do kuchni. Ujrzałam tam ciocię, która robiła śniadanie oraz Kubę, Konrada i Laurę. Pomagali Darii. Przeczuwam, że to będzie coś pysznego.
- Hej - zwróciłam na siebie ich uwagę. Przed chwilą jeszcze byli tak zajęci, a teraz znowu zaczęły się wygłupy.
- Ej, nie w kuchni! Już mi do salonu! - pogoniła ich ciocia. - Czy ta dwójka na pewno ma 17 lat? - popatrzyła na uciekających chłopaków i Laurę.
- Ciociu, tego nikt nie wie - potarłam jej ramię - Pomóc ci w czymś? - zaproponowałam.
- Zapytaj się kto co woli; kawa, herbata lub kako - rozkazała.
- Tak jest - zasalutowałam i powędrowałam do salonu. Dziewczyny też tam już były, tak jak chłopaki, Laura, tata i wujek. Wszyscy grali w kalambury. Przyglądałam się im chwilę z rozbawieniem, po czym przeszłam do konkretów.
- Kawa, herbata czy kakao?
Najpierw zdziwieni patrzyli na mnie. Potem, gdy dotarło do nich o co chodzi, mówili mi co chcą.
-Okej, czyli 2x kawa, 2x herbata i 3x kakao, tak? - zapytałam jeszcze raz dla pewności.
- Tak - odpowiedzieli wszyscy razem zgodnym chórem i wrócili do zabawy.
Poszłam do kuchni, śniadanie już było na stole jeszcze, aby te ich ''zamówienia''. Poinformowałam ciocię co kto chce. Po jakichś piętnastu minutach wszystko było gotowe.
- Śniadanie! - krzyknęła ciocia.
Do kuchni w ułamku sekundy wbiegli wszyscy zajmując miejsca. Szczęście, że się pomieściliśmy. Laura co jedynie jadła w salonie, bo oglądała bajki.

~*~

Do domu wróciliśmy w tym samym usadowieniu co wcześniej. Tylko, że teraz Laura cały czas nawija o wydarzeniach z koncertu. Dziewczyny wypytywały moją siostrę o Dawida między innymi co mówił, jak się zachowywał, czy poznała tam jeszcze kogoś. Jednym słowem ta trójka cały czas się jarała Kwiatkowskim. Ja miałam słuchawki w uszach, bo znudziło mi się już ciągłe słuchanie o nim, jaki to on nie jest. Jedyne co mnie zastanawiało, to co on zrobił/powiedział Laurze, że od tamtego momentu w ogóle nie płacze. Ma podejście do dzieci. Do takich spraw.
W domu pierwsze co zrobiłam to wzięłam długą kąpiel, żeby się odprężyć. Umyłam dokładnie moje ciało, a następnie włosy szamponem arbuzowym. To mój ulubiony. Zawsze go używam. Po pół godzinnym leżeniu w wannie wyszłam z niej. Wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam w moją słodką piżamkę z nadrukiem na koszulce Myszka Miki. Zawinęłam włosy w ręcznik i poszłam do siebie do pokoju. Wysuszyłam włosy i weszłam oblukać co się dzieje na facebook'u, asku, instagramie itd.
Na asku jak zwykle nuda. Odpowiedziałam na kilka pytań i się wylogowałam. Na instagramie tak samo. Co jedynie na facebook'u zawsze coś się dzieje. Jest dużo zdjęć i filmików ze wczorajszego koncertu. Dużo też piszą o ''Dawidzie i słodkiej dziewczynce''. No mała zyskałaś sławę. W oczy rzucił mi się fanpage Kwiata. Weszłam na niego. Był dodany jakiś nowy post z przed godziny. Jest nawet zdjęcie z Laurą. Napisał ,że to urocza dziewczynka.
Zgasiłam światło w pokoju i miałam zamiar spać. Jutro szkoła. Coś mi nie dawało spać. Rozum mówi mi idź spać, ale nie mogę. Jest ze mną coś nie tak.
- Ola, śpisz?
Uchyliły się drzwi od mojego pokoju. Było ciemno, więc nie widziała kto to. Po głosie jedynie rozpoznałam, że to Lura.
- Nie śpię. Coś się stało? - zapytałam.
Dziewczynka nic nie odpowiadała. Wiedziałam, że chce coś powiedzieć, ale nie wie jak zacząć. Martwi mnie to.
- Laura?
Podeszła do mnie i usiadła na łóżku po turecku. Zapaliłam lampkę nocną, żeby ją lepiej widzieć.
- Pamiętasz, jak obiecywałaś mi, że zobaczę jeszcze Dawida?
W końcu coś powiedziała. Nie wiem do czego zmierza, ale wiem, że zapowiada się nieciekawie.
- Tak, pamiętam - potaknęłam.
- Masz - podała mi jakąś karteczkę. - Dawid dał mi ją - wskazała wzrokiem na papier.
Do czego ta mała zmierza?
Wzięłam od niej karteczkę. Rozwinęłam ją. Był na niej numer telefon. Skoro dostała ją od Dawida, zapewne to jego numer.
                                        ,,*** *** ***   Dawid" 
- Laura, nie rozumiem. Chcesz, żebym do niego zadzwoniła? - zapytałam poważnie.
Wow, to nasza pierwsza taka rozmowa. Wiem, że to jest dla niej ważne. Ale to jest Dawid. Dawid Kwiatkowski, który jest gwiazdą. Nie będzie miał czasu na zabawę z nią. Może dał jej to, tylko po to, żeby man nie płakała przez całą drogę. Nie warto jej robić nadziei. Potem będzie jeszcze bardziej rozpaczać. To był zwykły koncert. Nic więcej. Weszła na scenę. Okej. Ale niech nie robi sobie nadziei, że od razu się zaprzyjaźnią.

Od Autora:
Podoba wam się?
Piszcie co sądzicie.Jestem zadowolona z tego bloga.Jeżeli też go lubicie czytać to proszę komentujcie.To mnie motykuje do dalszych działań.
czytasz=komentujesz

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 3

Koncert się już skończył. Teraz muszę odzyskać jakoś tą moją zgubę. Z resztą naszej paczki umówiłam się, że spotkamy się przy wyjściu. Czekałam aż wszyscy opuszczą pomieszczenie, w którym odbywał się koncert. Strasznie huczało mi jeszcze w głowie i bolały mnie nogi.
- Ty jesteś Ola Walker?
Pierwsze co to się wystraszyłam, gdy podszedł do mnie ten wielki facet. Chciałam uciec, ale, gdy znał moje imię postanowiłam tego nie robić.
- Tak - opowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Chodź za mną.
Szłam za tym facetem. Najpierw znaleźliśmy się za kulisami, a potem szliśmy jakimś korytarzem. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach z napisem ,,Dawid Kwiatkowski''. Ochroniarz złapał za klamkę i otworzył ciemne drzwi. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazała się grupka ludzi, w tym Laura.
- Cześć, Laura gotowa? - skierowałam się do dziewczynki siedzącej opok Dawida.
Zauważyłam tam jeszcze z osób, które trochę kojarzę Saszan, rozpoznałam ją po czerwonych włosach, Monikę i Patryka.
- Ale ja nie chcę iść - posmuciła się mała blondyneczka.
- Laura, oni tam na nas czekają - próbowałam ją jakoś przekonać.
- Zostańcie jeszcze przynajmniej 5 minut - poprosił Dawid.
- Chciałabym, ale nie mogę - westchnęłam. - Laura musimy iść - podeszłam do dziewczynki, przytulającej się do Kwiatkowskiego i przykucnęłam przy niej.
- Laura zobaczysz Dawida jeszcze nie raz. Obiecuję ci to, ale teraz musimy już iść - wyciągnęłam do niej jedną rękę. Niepewnie ją chwyciła, ale nadal trzymała Dawida jedną rączką.
- Dawid zobaczymy się jeszcze? - zapytała z nutką nadziei w głosie.
- Jasne! Oczywiście, że tak! - potarł ją lekko po plecach dłonią.
Dziewczynka wstała po woli z kanapy. Nie chętnie szła w stronę drzwi. Zniknęła za nimi, wiec postanowiłam, że czas już iść za nią.
-Dzięki za wszystko, miło było was poznać - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę drzwi - Cześć! - pomachałam im i wyszłam.
Laura stała niedaleko drzwi i płakała. Jejku, pierwszy raz ją taką widzę. Podeszłam do niej i przykucnęłam.
- Hej.. Laura pamiętasz jeszcze słowa Dawida? - pokiwała twierdząco głową. - Wiec nie płacz, jeszcze się zobaczycie, to idziemy?
Laura złapała mnie za rękę, a jedna łezka spłynęła jej po policzku. Otarła ją rączką i szliśmy po woli.
- Laura! Poczekaj! - usłyszałam, a potem zobaczyłam, jak Dawid wychyla się zza drzwi.
- Dawid!!! - Laura od razu się uśmiechnęła i skoczyła mu na ręce.
- Ej, mogę ją jeszcze porwać na sekundkę? - zapytał.
- Jasne, tylko szybko - zaśmiałam się widząc radość na twarzy Laury.
Oparłam się o ścianę na korytarzu i czekałam na mojego małego skarba. Ciesze się, że zabrałam Laurę na ten koncert. Gdyby mnie tak nie namawiała to by nie spełniła swojego największego marzenia.
Jakieś dwie minutki później wrócił Dawid z Laurą na rękach. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam w ich kierunku.
- Myślę, że nie będzie już płakać - zaśmiał się.
- No, zobaczymy - uśmiechnęłam się. - Miło było, ale musimy już lecieć, cześć - pożegnałam się z Kwiatem i poszliśmy do Kuby, Konrada, Marleny i Kingi. Siedzieli na jakiejś ławce na zewnątrz. Okej, to trochę dziwne biorąc pod uwagę to, że jest zima. Na nasz widok się od razu podnieśli.
- No ile można!? - podszedł do nas Kuba.
- Mała nie chciała puścić Dawida - zerknęłam na Laurę. Rzeczywiście już nie płacze. Czary?
- Szczęściara z ciebie mogłaś pogadać z Dawidem - wyżaliła się Marlena.
- Dobra, zbieramy się, bo mi uszy odpadają - dodał Kuba.
Poszliśmy na piechotę do mojej cioci. Właściwie to chrzestnej. Mieszka nie daleko, więc spokojnie pieszo mogliśmy przespacerować. Niestety mała nam zasnęła w połowie drogi i chłopaki musieli ją nieść, raz jeden, raz drugi. Dziewczyny ekscytowały się rozmową o koncercie, głównie o Dawidzie. Ja szłam cicho. Nic nie mówiłam. To jest dziwne, w ogóle do mnie nie podobne. Zwykle to ja mam najwięcej do powiedzenia, a teraz nawet nie wiem, jak rozmowę zacząć.
Ciocia mieszka na 4 piętrze. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na górę. Podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Długo nie musieliśmy czekać. Otworzyła nam Daria, moja ciocia.
- Witaj Oleńko, cześć wam - przywitała się od razu.
- Cześć - odpowiedzieliśmy zgodnym chórem.
U nas jest tak, że każdy zna każdego w rodzinie. W tym też moją ciocię, siostrę mojej mamy. Moi przyjaciele mają z nią dobry kontakt tak jak z resztą mojej rodzinki. Ale chyba Darię polubili najbardziej.
- Konrad, połóż ją u mnie w sypialni - zwróciła się do chłopaka stojącego obok mnie. On posłusznie zrobił to co kazała i zaniósł ją w tamto miejsce. Potem wrócił i ściągną buty wraz z kurtką. Tak jak zrobiliśmy to my parę sekund wcześniej. Weszliśmy w głąb mieszkania. Rozsiedliśmy się w salonie i włączyliśmy telewizor.
- No opowiadajcie, jak było?
Ciocia przyniosła nam ciepłej herbaty i ciastka. Do domu wrócił również wujek i mój tata. Opowiadaliśmy im jak było. Najwięcej do opowiadania to będzie miała Laura, gdy wstanie. Ona tam najwięcej przeżyła. Po godzinie rozmawiania poszliśmy spać. Nie dziwne. Byliśmy wykończeni dzisiejszym dniem. Najpierw 2,5h jazdy samochodem, potem 3 godziny koncertu i płaczu. Należy nam się chyba długi sen po takim dniu.

Od Autora:
Jest 3-eci!Co sądzicie?
Podoba się? Mam nadzieję ,że tak :D
czytasz=komentujesz

sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 2

Wyszorowałam moje śliczne ząbki. Zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam moje długie włosy. Ubrałam się w zestaw, który sobie przygotowałam, mianowicie w to. Na dworze jest śnieg, ale na szczęście nie jest, aż tak zimno.
Zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedziała już Laura i tata. Mama stawiała na stole ciepłą herbatkę. Zajęłam miejsce koło siostry i zabrałam się za jedzenie. Mmm.. pyszna jajecznica.
- Gotowe na koncert? - zaczęła rozmowę mama.
- Tak - uśmiechnęła się szeroko Laura.
- Prawie - napiłam się już trochę przestygniętej herbaty.
Nie wspominałam? Dzisiaj jest dzień koncertu, dzień Laury.
Wczoraj kazała mi się uczyć jego piosenek. Twierdzi ,że wiocha jest nie znać jego twórczości. Znam teraz jego dwie piosenki. Może nie dokładnie na pamięć, ale znam. ,,Na zawsze'' znałam już wcześniej ,a teraz też ,,Biegnijmy''. Haha moja mała nauczycielka muzyki.
Po śniadaniu powędrowałam do siebie do pokoju. Muszę spakować ciuchy na jutro i jeszcze kilka rzeczy takich jak ładowarka do telefonu, kamerę, bo inaczej mała mnie zatłucze, jak o niej zapomnę i aparat.
Po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Mama poszła otworzyć, a ja zostałam w salonie oglądając ,,Trudne sprawy''. Niektóre odcinki są strasznie nudne, na przykład taki jak ten. Nic się dzieje. To już moje życie jest sto razy ciekawsze. 
Mama wróciła do salonu z moimi przyjaciółmi. Wszyscy mięli ze sobą torby albo plecaki. Dziewczyny na 100% mają gdzieś jeszcze wielkie plakaty z napisem typu ,,I love Kwiat''. Wczoraj pomagałam zrobić Laurze taki plakat i wyszedł całkiem nie źle, muszę przyznać. Dziewczyny miały jeszcze na rękach napis. Chciały zrobić jeszcze mi i chłopakom, ale nie zgodziliśmy się.W końcu trójka jedzie z przymusu, a druga trójka można powiedzieć, że z miłości do Kwiatkowskiego.
- O której zaczyna się koncert? - zapytał siedzący obok mnie Kondzio. 
- O 19, ale o 18 będą już wpuszczać - odpowiedział nasz informator na dzisiejszy wieczór, mianowicie Laura i Marlena.
- To o której jedziemy? - zadał kolejne pytanie.
- Gdzieś o 15 - odezwała się Kinga.
- Jedzie się gdzieś 2,5h - dodałam.
- A która jest teraz? - zapytał wpatrzony w telewizor Kuba.
- Gdzieś tak 14 - odpowiedział znudzony Konrad.
- Idę jeszcze po moją koszulkę! - wrzasnęła Laura.
Pobiegła szybko na górę do swojego pokoju. Patrzyłam się cały czas w miejsce, w którym znikła dziewczynka. Dzisiaj spełni się jej marzenie. Poznanie Dawida Kwiatkowskiego. Nie wiem co ona w nim widzi, ale widać po niej, że jest w stanie wszystko zrobić dla tego chłopaka.
Po schodach zbiegła Laura. Miała na sobie biały t-shirt z podobizną Kwiatkowskiego. Jej życie chyba kręci się tylko w okół niego. Wygląda w tym słodko mimo, że biały materiał sięga jej do kolan.
- Ile dałaś za tą bluzkę!? - zachwyciła się Marlena.
- Mama mi kupiła - odpowiedziała dumnie siostra.
- Ze 3 dychy - odparłam, próbując sobie przypomnieć dokładna cenę.
Marlena fascynowała się koszulką, a ja gadałam z Konradem. Pytał mnie o skateboarding. Ja, on i Kuba jeździmy na deskach. Oni są ode mnie w tym lepsi, ale ja jeżdżę dopiero może jakieś trzy tygodnie.
- Dzieciaki, zbierajcie się.
Do salonu wszedł mój tata. On nas zawiezie na koncert. Mamy na szczęście dwa samochody jeden pięcioosobowy, a drugi trochę większy. Założyliśmy na siebie kurtki i buty. Każdy zgarnął jeszcze swoje rzeczy i wyszliśmy na zewnątrz domu. Tata wyjechał samochodem na podjazd, zanim my do nie wsiadaliśmy.
-Kwiatkowska wskakuj do auta.
Tata złapał Laurę i posadził na miejsce pasażera za mną. Zapiął jej pasy ,gdy usadowiła się wygodnie na siedzisku. Obok siadła Marlena. Na samym końcu siedziała Kinga, po środku Konrad, a z lewej strony Kuba. Ja siedziałam na samym przodzie obok taty.
- Wszystko macie, niczego nie zapomnieliście? - zadał ostatnie pytanie tata przed odjazdem. Pokiwaliśmy wszyscy twierdząco głowami - Ola zapnij pasy - zwrócił się do mnie, upominając.
- Nie ma słów! Nie ma słów! Uuu uuu..! - zaśpiewała, a raczej wydarła się Laura odnośne mojego 'zachowania'.
- Cicho bądź! - zdenerwowałam się, po czym zapięłam pasy.

~*~

Koncert trwa w najlepsze już od godziny. Laura śpiewa ze swoim idolem i tysiącem innych jego fanów. W tym Marleną i Kingą. Chłopaki nie fascynują się tak bardzo jak dziewczyny. Jednak też nie narzekają. Piosenka się kończyły. Dziewczyny strasznie zaczęły krzyczeć, aż mnie uszy zaczęły boleć.
- Dobrze słuchajcie. Teraz zanim będzie następna piosenka... chciałbym Was o coś poprosić - zrobił krótką przerwę i kontynuował. - Jak już pewnie wiecie odeszła jedna z Was, jedna z nas. Dlatego chciałbym was prosić o minutę ciszy.
Dziewczyny przestały piszczeć, szeptać. Nic. Słychać było tylko głośne oddech. Wszyscy byli zmęczeni tą godziną zabawy. Zapadła cisza. Dawid siedział na wysokim czarnym stołku, a w ręku trzymał gitarę. Po upływie minuty czasu nic nie powiedział, tylko zaczął grać. Wsłuchałam się uważnie w słowa. Przyznam się, że uroniłam jedną łezkę.
Zaśpiewał już Dawid dwie piosenki, na scenie był już Patryk Kumór, a za chwilę znów pojawi się ulubieniec mojej siostry.
- Kochani, a teraz zaproszę jedną z was na scenę.
Dawid pokazał się nam, po czym rozległy się głośne wrzaski. Spojrzałam na chłopaków. Zatkali uszy, próbują przeczekać jakoś te krzyki. Zaśmiałam się i wróciłam wzrokiem na Kwiata.
- Może ty?
Sam Dawid zapraszał mnie na scenę. Zawstydzona tym, że teraz wszyscy patrzą na mnie pokiwałam przecząco głową. Dziewczyny lekko mnie popychały do przodu, ale nie chciałam wchodzić na scenę.
- Dobrze rozumiem, nie będę cię zmuszał - uśmiechną się do mnie wesoło. - To może ty? - wskazał na stojącą obok mnie Laurę. Dziewczynce opadła buzia i kiwała głową w górę i w dół.
- Zapraszam na scenę.
Jeden pan ukazał się nam i zabrał Laurę. Zobaczyłam ją dopiero, gdy już stała koło Dawida cała zapłakana. Nie martwiłam się, bo wiem, że to są łzy szczęścia i emocji jakie teraz nad nią panują.
- Hej, jak masz na imię? - schylił się do niej trochę, przykładając jej do ust mikrofon, żeby było ją słychać.
- La-Laura - wyjąkała. Czerwonymi oczami od płaczu rozejrzała się po całej przestrzeni. Miałam wrażenie, jakby chwile nie oddychała, kiedy leflektor ją oślepił. Stamtąd pewnie wszystko wygląda inaczej.
- Myszko nie płacz, to tylko ja, Dawid - przytulił ją mocno do siebie.
Z widowni można było usłyszeć wydobywające się ,,Oooooo...''. To kochane z jego strony, a Laura zapewne się teraz czuła, jak w siódmym niebie.
- Chodź malutka, posadzimy cię tutaj.
Podniósł ją na rękach i usadził na wysokim stołku. Zaczęła lecieć muzyka. Dobrze wiem co to za piosenka, wiec śpiewałam razem ze wszystkimi. Laura cały czas nie mogła powstrzymać płaczu. Dawid chcąc zatamować jakoś ten wodospad łez przytulał ją. Dałam chłopakom aparat i kamerę, żeby jeden nagrywał, a drugi robił zdjęcia. Laura będzie miała wspaniałą pamiątkę z koncertu.
- Do opiekuna Laury: Zapraszam po odbiór po koncercie - zaśmiał się Dawid, gdy skończył śpiewać.
To znaczy, że mam po nią pójść tam za kulisy do niego po moją siostrę. No nie źle, a jak mi nie uwierzą, że jestem jej siostrą. Laura wbiegła za kulisy, a dalej już nie wiedziałam co się z nią dzieje, tylko tyle, że na pewno nic jej nie jest. Obiecałam tacie, że nie spuszczę z niej oka nawet na sekundę. Kurcze...no, ale jest tam tak jakby pod opieką, tak? Nie mam o co się martwić, a w ogóle to zostało jeszcze jakieś pół godziny koncertu. 

Od Autora:
Mamy już drugi rozdział! 
Jestem mega zadowolona!
Podoba wam się?
czytasz=komentujesz

Rozdział 1

Moja młodsza kochana, a zarazem uparta siostrzyczka męczy mnie już od chyba tygodnia, żebym poszła z nią na koncert jej idola. Laura ma dopiero siedem lat i mama nie chce jej samej puścić. Koncert jest 25 stycznia. Dziś jest 20. Nie mam zamiaru iść na ten koncert. Nie mam nic do niego, ale też nie przepadam za nim.
- Przykro mi Laura, ale nie - odmawiałam, po raz setny dzisiejszego dnia. Spoglądam na moją siostrę, która w oczach ma bezradność.
- Ola, proszę tylko ten jeden jedyny raz.
Dosłownie przede mną uklęknęła i złożyła rączki jak do modlitwy.
- Ja się tam zanudzę - westchnęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie zanudzisz. Będzie tam najwspanialszy chłopak na ziemi... a w dodatku będzie śpiewał... głos ma jak anioł! - próbowała przekonać mnie tymi słowami.
- Przemyślę to, a teraz sio... muszę sprzątać pokój - wskazałam na bałagan jaki panował w moim pokoju od wieków.
Laura bez żadnego 'ale' wyszłam z pokoju i zamknęła za za sobą drzwi. W końcu się nauczyła. Zabrałam się za ogarnianie, poskładałam ciuchy. Poodkładałam książki, płyty, kosmetyki, jakieś karteczki, zeszyty, długopisy itp. rzeczy na swoje miejsce. Około 17 skończyłam.
Zeszłam na dół. Tata siedział i czytał gazetę w kuchni, mama robiła kolację, a Laura oglądała wywiad w telewizji. Wiadomo już kogo... Dawida. To jest jej ulubione zajęcie, śledzenie życia Kwiatkowskiego. Moja mała wariatka.
Usiadłam obok niej na kanapie i zaczęłam oglądać... hmmm, jak ona to mówi, jej przyszłego męża.

R - Skąd czerpiesz pomysły na tworzenie utworów?
D - Jednym słowem mówiąc z życia. Jedną napisałem bo byłem przybity, drugą z myślą o najlepszych przyjaciołach na świecie, trzecią tak spontanicznie. W sensie takim, że idę sobie i nagle dostaję olśnienia. Zapisuję to gdzie się tylko da w telefonie, na kartce, nawet na chusteczce.
R - Od jak dawna śpiewasz?
D - Tak naprawdę od dziecka. Śpiewałem do wszystkiego co mogło by służyć za mikrofon - zaśmiał się.
R - Jaki masz kontakt z Kwiatonators?
D - Myślę, że bardzo dobry. W każdej wolnej chwili wchodzę na portale społecznościowe piszę co u mnie słychać, odpowiadam na ich pytania i zdarza się, że wymienię z nimi kilka zdań. Po prostu staram się być z nimi jak najbliżej.
R - Dobrze to już będzie ostanie pytanie. Nie ode mnie, tylko od Twoich fanów.
D - O.. to czekam na pytanie - zaśmiał się. Ściągną czapkę, przeczesał ręką włosy i znów ją założył.
R - Jaki jest twój typ dziewczyny?
D - Szczerze to nie mam swojego typu dziewczyny.
R - Powiedz cokolwiek ...brunetki, blondynki? 
D - Bardziej coś mnie ciągnie do brunetek - pokazał swoje białe ząbki.
R - Dobrze i na tym kończymy nasz wywiad. Dawid ,masz coś do dodania?
D - Jasne! Trzymajcie się ciepło i już niedługo widzimy się w Lublinie!

- Nie lubię cię.
Laura złapał za pilota i skakała z kanału na kanał. Mrużąc oczy, spojrzałam na nią. Czekałam aż coś jeszcze powie, lecz ona z kaprysem na buzi sprawdzała co może interesującego teraz obejrzeć.
- Co znowu? - zmarszczyłam brwi pytająco.
- Jesteś brunetką.
- Wszystko jasne. Kwiatkowski woli brunetki, to od razu znienawidź siostrę.
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki. Napiłam się łyka i usiadłam na krześle trzymając picie w dłoni.
- Laura już chyba nie chce, żebym ją zabrała na koncert - wzięłam kolejnego łyka mojego ulubionego soku.
- Dlaczego? - mama spojrzała na mnie zdziwiona.
- Bo jestem brunetką - parsknęłam lekko śmiechem.
- A co ma to w temacie? - zmarszczyła brwi, nic nie rozumiejąc.
- Dawid woli brunetki.
Mama zaśmiała się. No, jest z czego. On woli brunetki to przecież skandal, a zwłaszcza, gdy jest się blondynką. Nie no, ja nie ogarniam tej małej.
- Tak na prawdę to już nie masz wyjścia. Kupiłam dwa bilety - powiedziała poważnie mama. - Dla ciebie i dla Laury.
W kuchni znikąd pojawiła się moja młodsza siostra. Cieszyła się, jak nigdy. Wskoczyła mamie na ręce i dosłownie dusiła.
- Dziękuje mamusiu! - cmoknęła naszą rodzicielkę w policzek.
- Nie ma za co skarbie. Sama bym z tobą poszła, bo przyznam, że całkiem lubię tego Dawida. No, ale wiesz praca, praca, praca - westchnęła i odstawiła małą na podłogę.
- Mamo! Ale ja nie chce iść! - oburzyłam się.
- Olcia umówiłam się już z Darią, że przyjedziecie do niej i przenocujecie po koncercie -wytłumaczyła mama. Posłała mi proszące spojrzenie. Rozumiem, że nie miała ochoty teraz na kłótnie, ale mogła najpierw ze mną o tym porozmawiać.
- Okej, ale przekaż ,że zabieram ze sobą czwórkę przyjaciół - wstałam i poszłam do salonu po telefon.
Zadzwoniłam do Kingi, Marleny, Kuby i Konrada. Zgodzili się. Chłopaków trzeba było przez trochę namawiać, ale ostatecznie zgodzili się.

Od Autora:
To jest pierwszy rozdział jak i mój pierwszy blog :)
Jestem zadowolona z tego rozdziału.
Czekam na waszą opinię ;D
czytasz=komentujesz