wtorek, 24 lutego 2015

cz.2 Rozdział 12

-Wrócisz jeszcze do nas?
Spojrzałam na Wrzoska.Ledwo powstrzymywałam łzy.Nie chce ,żeby widzieli jak płaczę.Nie pokażę im tego.Nie mogę. ....Nie mogę czy nie chcę?
-Nie wiem.
-Będziemy za Tobą tęsknić-przytulił mnie mocno
-Mów za siebie.Dawida tu nawet nie ma-wypomniałam mu
To zabolało.Nie wiadomo kiedy teraz się zobaczymy ,a on mnie tak po prostu olał.Nie chce mnie widzieć.Dlaczego ,gdy na wszystko jest za późno ,ja uświadamiam sobie ,że robię źle?Dlaczego?
Nienawidzę samolotów,lotnisk,Londynu,pożegnań.Mówi się 'do zobaczenia'.Skąd ta pewność ,że jeszcze się zobaczymy?Nie wiadomo co życie nam przyszykowało.Zasypiając zastanawiam się co wydarzy się jutro.Planuj.ę sobie przyszłość ,a potem wszystko się wali.Nie da się czasu zatrzymać ,ani cofnąć.Trzeba iść dalej.Niektórzy przejdą tą drogę bez żadnych zadrapać ,inni nie wytrzymują.Odbierają sobie radość z chwil ,które są przed nimi ,odbierają sobie życie.Dlaczego?Wolą być tam?Co takiego tam szukają?Szczęścia?To głupota.To tylko chwilowa słabość.Potem może być inaczej.Właśnie.. może ,ale nie musi.Życie jest okrutne!
-Ola ,musimy już iść-chwycił moją rękę Czarek-Samolot odlatuje za 15 minut.
Odprawa.Najgorsze co może być.Nie lubię tego.Niestety.. albo to ,albo tu zostanę.

***

Nienawidzę się za to jaka jestem.Za to jak traktuję innych.Zraniłam Dawida ,a teraz ranię siebie.Jestem głupia!Dawid mądrze robi odsuwając się ode mnie.Ze mną nigdy nie będzie szczęśliwe.Za późno uświadomiłam sobie jak ważny on dla mnie jest.Tracę go z każdym dniem i nie robię nic by to zatrzymać.Nic.Siedzę ,płaczę i użalam się nad sobą.A przy tym co się dzieje?Ranię innych.Rodziców ,Czarka ,Kubę ,Konrada.Wszystkie ważne osoby w moim pieprzonym życiu mają doła przeze mnie!Dlaczego oni dalej są przy mnie?Z litości?Tylko to mnie tu jeszcze trzyma.
-Ola-aż podskoczyłam słysząc czyjś głos-Wszystko okej?
Przyszedł.Mimo tego jak go potraktowałam ,tego co mu powiedziałam ,zrobiłam ..przyszedł.Co on takiego widzi we mnie?Jestem okropną osobą.Nie umiem już cieszyć się życiem.
-Nic nie jest okej-palnęłam ,ocierając twarz
-Wiem ,że teraz pewnie nie chcesz mnie widzieć ,ale musiałem sprawdzić co u Ciebie-tłumaczył się
-Nie ma sprawy ,dziękuję ,że w ogóle się zainteresowałeś-chciałam się uśmiechnąć ,a wyszedł grymas.. jak zawsze.
Czarek okazał się być wspaniałym chłopakiem,Mimo tego co powiedziałam mu dwa dni temu ,przyszedł.To pokazało ,że nie jestem mu obojętna.Bo kto by zmartwił się osobą ,która wprost powiedziała ,że nie jest pewna swoich uczuć?Nikt.On jest inny.Powiedziałam mu ,że znowu poczułam coś do Dawida.To prawda.W mojej głowie toczy się wojna.Nie wiem kogo darzę silniejszym uczuciem.Dawida czy Czarka?To cudowne ,że stara się mnie zrozumieć.Wiem ,że nie przepada za Dawidem.Skaczą sobie cały czas do gardeł,kłócą i rywalizują między sobą.Chciałabym to zmienić ,ale potrzebuję czasu.Nie mogę grać na ich uczuciach.
Nadal nie wiem o co chodzi z tą blondynką.Dawid uważa ,że jej nie zna.Tylko ...czemu tak trudno mi w to uwierzyć?Ona ciągle za nim łazi i się do niego klei.Uhhhh..!Jestem okropna!Nawet nie powiedziałam mu o tym co czuję ,więc czego ja oczekuję?
Razem z Czarkiem postanowiłam trochę pobuszować w internecie.Przyszedł to przynajmniej na trochę przykleję sobie uśmiech.Postaram się.
-Patrz jak to się robi-szturchnęłam go lekko łokciem
Znaleźliśmy jakąś grę podobną do Icy Tower.Pobijamy własne rekordy.Jak na razie Czarek prowadzi ,ale nie za długo.To się zaraz zmieni!
-Ola!Proszę ,ale nie możesz powiedzieć ''nie''!
Do pokoju wbiegła Laura z wielkim uśmiechem na buźce.Co ona znowu wymyśliła?
-Słucham?-zwróciłam się do dziewczynki ,zatrzymując grę
-No bo... Dawid przyjeżdża do Polski i...
-Co?-przerwałam jej-Do Polski?Kiedy?
-No daj mi skończyć!-oburzyła się-Przyjeżdża do Polski ,bo przecież niedawno była premiera jego płyty.Będzie podpisywanie i koncert!Ten koncert będzie w Warszawie!Proszę zabierzesz mnie?Prooooszę!-nalegała
Wiem ,że Czarek jest teraz niezadowolony ,że Laura tak faworyzuje Dawida.Nie mogę z tym zrobić nic.Przecież to jest jej idol ,oczko w głowie.Nigdy bym jej tego nie zrobiła.
-Zgoda.Kiedy koncert?-zapytałam
-W tą sobotę!-pisnęła uradowana-A podpisywanie?Zabierzesz mnie?
-Laura zabiorę Cię na koncert ,a płytę podrzucę Dawidowi i podpisze Ci ją ,okej?-zaproponowałam
-No dobra.
Bym mogła już ją zabrać na to podpisywanie ,ale coś się kryło w tej mojej propozycji.Chciałam jeszcze raz zobaczyć Dawida.Tęskniłam za nim.Nie wiem dlaczego wtedy olał mnie.Nie przyszedł się pożegnać.To trochę mnie boli.

Dawid POV:

Wyniki są jak na razie bez zmian.Martwi mnie to.Co jeżeli ta choroba wpłynie na moją karierę?Przecież nie porzucę muzyki.To byłby zbyt wielki cios.Boję się ,cholernie się tego boję.Wszyscy mnie w tym wspierają.Brakuje tylko jednej osoby.Chciałbym wiedzieć co teraz robi ,co czuje i o czym myśli.Czy ona tęskni tak bardzo jak ja?Nie.Ona ma chłopaka.Już pewnie nawet o mnie nie pamięta.No tak, to niby tylko tydzień odkąd wrócili do Polski ,ale nie dla mnie.Dla mnie to jest jak...jak wieczność.
Tajemnicza blondynka Kwiatkowskiego ,wszyscy już o niej mówią ,nawet prasa.Ta plotka rozniosła się po świecie.Chciałeś światową sławę to masz.Napewno Ola już słyszała o ''mojej nowej dziewczynie''.Ja wiem tylko jak ma na imię!Ele...Elnor....Eleonor?No proszę!Nawet tego nie wiem.Nie wiem kim ona jest ,ani co zamierza ,ale niech już zniknie.Mam jej dość.Wszędzie za mną łazi.To jakaś psychopatka!
Dzieciaki są mega ucieszone.Panie z Domu Dziecka płakały razem z tymi maluchami i mi dziękowały.To nie mi powinny dziękować.To zasługa Oli.Jedyne co ja tam robiłem to śpiewałem.Nic więcej.To Ola tam zarządzała.Ten pomysł był świetny!
-Dawidku..
Znowu ona!?Odwróciłem się do niej i już nie kryłem niezadowolenia.
-Czego chcesz?-warknąłem
-Po pierwsze to nie tym tonem ,a po drugie to nic.Chciałam Cię tylko zobaczyć kochanie.
Zaczęła się do mnie zbliżać.Co ona chce zrobić?Igor wspominał mi coś o ochronie.W sumie to chyba nie taki zły pomysł.
-Gdzie Twoja ukochana ,co?Zostawiła Cię w potrzebie?To chyba nie jest dziewczyna dla Ciebie?-zaczęła mi szeptać na ucho-Nie marnuj czasu na taką ździrę..
-Zamknij się!-krzyknąłem na nią
Kto ją w ogóle tu wpuścił!?Nie przypominam sobie żebym ją zapraszał!
-Nie wiesz jaka ona jest!Nie znasz jej!
Bronię ją.Może to i głupie.Możliwe ,że Ola ma mnie teraz w dupie ,za przeproszeniem.A ja co?stawiam się.Jak miłość może oślepiać.
-Twoja sielanka się skończyła.Zadbam o to-rzuciła mi ostre spojrzenie i wyszła
Co?O co w tym wszystkim chodzi?

Karla POV:

Boziu....!Mój brat biedak wraca do Polski!Szkoda ,że tylko na kilka dni.Tęsknimy za nim wszyscy.Brakuje nam tych jego wnerwiających tekstów i głupiego zachowania.
Wczoraj rozmawiałam z Olą przez skype i mi się trochę wyżaliła.Współczuję jej.Choć moim zdaniem jak i zdaniem wszystkich z Aloha Teamu powinna bez zastanowienia wybrać Dawida.Nawet nie ma co wybierać.Kocha Dawida ,a Czarek to takie przelotne oderwanie się od rzeczywistości

***

Scena,światła,tłum,zespół,mikrofon ...i on.Widok na żywo jest wiele lepszy niż w telewizji.Jego zaciesz na twarzy nawet nie współgra z jego życiem prywatnym.Wychodząc na scenę jest sobą ,a jednocześnie kimś innym.Czy to w ogóle możliwe?To co dzieje się teraz na koncertach jest o wiele bardziej nasilone niż pół roku temu.Kluby są setki razy więcej ,a wolnej przestrzeni nigdzie nie ma.Szaleństwo!Mamy tyle lepiej ,ze nie musimy stać w tym tłumie.Kulisy też są fajne.
Kwiatek sprawił sobie nową fryzurę ,która jest imponująca.Wygląda świetnie! 
Połowę koncertu przesiedziałam w garderobie.Nie mogłam się zdecydować.Chciałam oglądać koncert ,a z drugiej strony nie chciało mi się stać ,nogi mnie bolały.
-Kochani to niesamowite ile Was tu jest.Pamiętam jak stawiałem swoje pierwsze kroki na scenie.Moim marzeniem było ,aby mieć grono wspieraków.Osiągnąłem to ,a nawet więcej niż oczekiwałem.Każdego dnia Wam za to dziękuję.Kocham Was ,pamiętajcie o tym.Choć nie mogę być przy Was to wiedzcie ,że jesteście dla mnie najważniejsi.To co wy czujecie ,czuję ja stojąc tu.Śmieszne ,prawda?Wy płaczecie ,bo widzicie mnie ,ja płaczę ,bo widzę Was.-rozejrzał się ze łzami w oczach po całym klubie-Spełniajcie swoje marzenia ,nie chodźcie spać z obawem o jutro ,walczcie o soje ,a jedyne o co macie się bać to o siebie.
Gdzie w tym dzieciaku siedzą te słowa?Mimo ,ze jest starszy ode mnie czuję ,ze to ja bardziej opiekuję się nim niż on mną.Dopiero wchodząc na scenę pokazuje co się w nim kryje ,co siedzi w nim.On to uwalnia.Pozwala poczuć innym.

Od Autora:
Nie jestem ani zadowolona ,ani ..nie zadowolona?Mam mieszane uczucia co do tego rozdziału.Jest... pozwólcie ,że się tak wyrażę ,nijaki.Ni dobry ,ni zły.
Co w ogóle sądzicie o rozdziale?Liczę na Wasze opinie :D
Pod ostatnim rozdziałem było 11 komentarzy ,dziękuję <3
Ps. Przepraszam za błędy ,ale w ogóle ich nie sprawdzam ,nigdy nie mam na to czasu :/
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału 

wtorek, 17 lutego 2015

cz.2 Rozdział 11

Dawid od wczoraj chodzi na mnie zły,obrażony ...nie wiem jak to określić.Czarek oczywiście jest z tego zadowolony.No i oczywiście pojawia się kwestia powrotu do Polski.Dziś mamy poniedziałek ,wracam już w sobotę.Jestem mega wdzięczna rodzicom ,że pozwolili mi zostać tu tyle czasu.Mimo ,że Dawid teraz jest na mnie zły chcę pomóc w zbiórce pieniędzy dla dzieci.To już jutro!Wszystko jest ustalone.Nie mogę się doczekać!
Korzystając z tego ,że Igor pojechał coś załatwić ,a Daniel i Czarek jeszcze śpią poszłam na górę.Wiem ,że Dawid już nie śpi ,bo jakieś piętnaście minut temu się mijaliśmy ,gdy wracałam z łazienki.Zapukałam i nie czekając na jego słowa uchyliłam trochę drzwi.
-Możemy porozmawiać?-zapytałam delikatnie
-Nie mamy o czym ,dałaś mi to jasno do zrozumienia-denerwował się
Te słowa nie były przepełnione nienawiścią ..tylko bólem.Bólem ,który ja sprawiłam.Mogę to odkręcić tylko w jeden sposób ,ale wtedy zranię Czarka.Nie chcę tego.Jestem między młotem ,a kowadłem.
-Martwię się..-przyznałam
-Martwisz się?Teraz się martwisz?Dzięki ,ale nie trzeba ,nie wysilaj się.Doskonale wiem ,że najchętniej wymazała byś mnie ze swojego życia...!-unikał mojego wzroku
-Nie mów tak!-oburzyłam się
Podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Wiem ,że to Cię boli.W dodatku teraz przyjechał tu Czarek.Rozumiem ,że nie jest Ci łatwo ,ale...
-No ,właśnie ''ale''-przerwał mi-Przypomnij sobie ile razem przeżyliśmy.Pamiętasz dzięki komu nasze drogi się skrzyżowały?Pomyśl... Nie chciałabyś ,żeby było jak dawniej?-wreszcie na mnie spojrzał ,choć teraz sama tego nie chciałam.Nie wiem co mu powiedzieć..
-Czasem zastanawiam się jakby to wszystko teraz wyglądało..-przyznałam-Nie chcę ,żebyś myślał ,że żałuję tych chwil z Tobą.Nie jest tak.Mimo ,że jestem z Czarkiem to Ty nadal będziesz częścią mojego życia.Przyjaźnimy się ,tak?Pamiętaj o tym.Nie chcę Cię stracić ,mimo wszystko.
Położyłam rękę na jego nodze ,a on ujął moją dłoń w swoją.Patrzyłam na nasze złączone palce i mimowolnie uśmiechnęłam się.Czułam jak malutka łza robi mokry ślad na moim policzku.
-Ola ,Ty płaczesz...
Nie rozumiem mojego stanu ,tego co ze mną się dzieje.Usiadłam szybko blisko bruneta i wtuliłam w niego.Nie powstrzymywałam już płaczu.Potrzebowałam tego.Musiałam się wypłakać.Wiedziałam ,że Dawid to idealna poduszka na łzy w tym momencie.
-Przepraszam ,nie chcę ,żebyś cierpiał.Widzę ,że nie jest Ci łatwo ,a Czarek robi wszystko żebyś poczuł się gorzej.Przepraszam.To wszystko moja wina..-moczyłam mu koszulkę
-Ola.. spokojnie.Nie będę teraz się rozklejał ,wiem ,że któregoś dnia i tak do mnie wrócisz.Miłość nie umiera od tak..
-Dawid ,mam Twoje wyniki!-no jak zwykle!Ktoś musi przyłapać nas w nieodpowiednim momencie-Umm ,to ja może sobie pójdę.
-Nie-zaprzeczyłam-Jakie wyniki?-odsunęłam się trochę od bruneta
Nic mi nie wiadomo o żadnych wynikach.Nie dziwne.Dawid nic mi nie chciał wczoraj powiedzieć.Nadal czuję ,że to moja wina.
-Pobrali mi krew ,bo muszą sprawdzić czy nic mi nie jest.Ostatnio często jest mi słabo albo mdleję-wytłumaczył mi Dawid
-Tak jak wczoraj?-zapytałam
-Tak.Ale nie martw się.To nic poważnego-zapewnił Dawid
-Pokaż to-zwróciłam się do Igora
Podał mi kartę z wynikami Dawida.Zaczęłam czytać wszystko ,aby dobrze zrozumieć.Już sam początek nie wróżył nic dobrego.Czytając dalszą część ,oczy same szeroko mi się otwierały.
-Dawid....-rzekłam zaniepokojona ,chłopaki spojrzeli na mnie nie wiedząc czego mają się spodziewać-Ty masz anemię....!
-Co!?-zawołali obydwoje
-Spokojnie-położyłam Kwiatkowskiemu rękę na ramieniu-Masz anemię ,ale nie zaawansowaną-uspakajałam go
-Co to znaczy?Umrę?-panikował Dawid
-Nie ,Dawid ,to nie tak.Nie umrzesz.Jeszcze dziś pojedziemy do szpitala ,tam zaczniesz od razu leczenie.Wyjdziesz z tego ,obiecuję-przytuliłam go
-Widzimy się na dole za pięć minut-zarządził Igor i wyszedł z pokoju
Spojrzałam na Dawida zmartwiona.To za dużo.Jego życie ostatnio ma wiele niespodzianek.Chciałabym mu pomóc.Nie wiem jak.Co mogę zrobić ,aby poczuł się lepiej?Jestem z Czarkiem a ostatnio nie obchodzi mnie nic poza Dawidem.Tak nie powinno być.

***

-I co Ci mówili lekarze?-zapytałam od razu gdy wsiedliśmy do samochodu
-Tak jak mówiłaś ,nie mam zaawansowanej anemii ,więc powiedzieli ,że jak będę o siebie dbał i więcej jadł ,zwłaszcza witaminę B12 i jeszcze jakąś tam ,to szybko wrócę do formy.Za dwa tygodnie idę na kontrolę.Będą musieli sprawdzić czy mój stan się polepsza-tłumaczył Dawid-Mam nadzieję ,że z tego wyjdę.
-Wyjdziesz-zapewnił Igor-Słuchajcie jutro jest ta zbiórka dla dzieci ,co z tym robimy?
-Nic.Nie będziemy drugi raz tego przekładać-oznajmił Dawid
Kurcze.To nie jest zbyt odpowiedzialne.Występy nie polegają tylko na śpiewaniu i staniu na scenie.Nie u Dawida.On szaleje,skacze,tańczy,wygina się na wszystkie strony.To za duży wysiłek.Co jeżeli jego organizm nie wytrzyma?Zemdleje na scenie?Fani będą wstrząśnięci ,lepiej ,żeby ten fant nie wyciekł do mediów.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i odczytałam wiadomość.

Od: Czarek
Gdzie jesteś?Wyszłaś gdzieś z tym debilem?

Debilem?On ma imię.Ich zachowanie staje się dziecinne.Obydwoje non stop się kłócą.Teraz na to nie pozwolę.Martwię się o mój związek i o zdrowie Dawida.Cokolwiek teraz nie robię ,zawsze któryś z nich jest na mnie zły.Dlaczego?Ja chcę przecież dobrze.Nie muszą się od razu przyjaźnić.Nie.Wystarczy ,że nie będą sobie skakać do gardeł.

Do: Czarek
Już wracam

***

Dziewczyny ustawiały się w ogromnej kolejce.Nie mam pojęcia gdzie jest jej koniec ,nie widać.Już za chwilę razem z z dwoma ochroniarzami będziemy wpuszczać fanów Dawida do środka.Wrzosek i Igor są w garderobie razem z Kwiatkiem.Czarek stwierdził ,ze nie będzie słuchał ''jego wycia''.Już na prawdę nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić.
Zaczęło się.Ochroniarze stali za mną przy drzwiach i wpuszczali pojedynczo dziewczyny do środka.Zaś ja pilnowałam ,aby każda osoba ,która zaraz zobaczy swojego idola podarowała ''bilet''.Ogromny pojemnik stawał się coraz pełniejszy.Nie tylko pojemnik.Dostaliśmy również wiele zabawek ,głównie miśków dla dzieci.To wspaniałe!Dom dziecka otrzyma wielkie wsparcie!
Koncert trwał już w najlepsze.W sumie to dobiegał po woli końca.Szybko.Dopiero co stałam w wejściu i pilnowałam porządku razem z ochroniarzami.
-Okej mordeczki..!-na słowa Dawida rozbrzmiał wielki pisk-Ostatnią piosenką ,którą dziś zaśpiewam będzie ,,Szepcze''.To zapewne dla Was coś nowego.Nigdy nie słyszeliście o tym tytule ,co?Otóż to jedna z piosenek z mojego albumu!,,Szepcze'' jest mi bardzo bliskie.Pomyślałem ,że to dobry pomysł abyście zobaczyli co czeka na Was w POP&ROLL.Już niedługo premiera!Cieszycie się..!?-zawołał do mikrofonu ,jak zwykle odpowiedział mu ogłuszający krzyk-No i to ja rozumiem!-zaśmiał się
Zaczęła lecieć melodia.Spokojna.Tekst był bardzo emocjonalny.Z przekazem.No właśnie... boję się ,że skierowana do mnie.'jest mi bardzo bliskie'.Jego słowa nie były puste.To znaczyło wiele.Gdy śpiewał nie interesowało go nic.Tak mocno się skupiał na tekście.Poczuł co śpiewa.Nie dało się już tego ukryć ,płakał.Teraz wiem ,że to moja wina.Głupie poczucie winy!
-Dziękuję.Jesteście dla mnie całym światem.Dziękuję ,że razem ze mną pomagacie tym dzieciom.Dziękuję ,że tyle dla mnie robicie.Dziękuję ,za wsparcie.Dziękuję za miłość jaką mnie otaczacie.Po prostu za to ,że jesteście ,za wszystko.-zakończył i otarł łzy
Co czułam?Poczucie winy,ból.... miłość.Miał rację.Miłość nie wygasa od tak.Mimo takiego upływu czasu moje uczucia się nie zmieniły.Nasiliły się bardziej.Kocham go ,nadal kocham tego idiotę Kwiatkowskiego.Tylko.... Tylko chyba jest już za późno.Nie mogę teraz zranić Czarka.Nie mogę.Ale..nie mogę też być z osobą ,której tak na prawdę nie kocham ,zwykłe zauroczenie.Jednak nie zostawię go ,nie tak od razu.Wrócimy do Polski i tam wszystko na spokojnie z nim przegadam.Powiem jak jest.Pewnie mnie po tym znienawidzi.Muszę być szczera!Nie mogę stchórzyć!A może nie warto?Może ta piosenka była o nowej miłości Dawida?Sama nie wiem.Warto?No pewnie ,że warto!Moja podświadomość również miała swoje zdanie.
Weszłam do garderoby.Igor jak zwykle siedział z telefonem w rękach ,Wrzosek gdzieś poszedł na chwilę ,a Dawid.... jak to Dawid ,jadł.Kwiatkowski w swoim żywiole.
-Gratuluję występu!-zwróciłam na siebie uwagę bruneta-Byłeś niesamowity!Nie sądziłam ,że przyjdzie aż tyle osób!Cała przestrzeń była zajęta ,nawet brakowało miejsca!-fascynowałam się
-Ola..-zaśmiał się Dawid-Wariatko ,coś ty brała?-poczochrał moje włosy
-Nic..!-fuknęłam
Igor wyszedł ze swoim dzwoniącym telefonem w dłoni ,tyle go widziałam.Nie zwracając dłużej na to uwagi wróciłam do rozmowy z Dawidem.Już miałam się odezwać.Jak zwykle ktoś musiał mi przerwać.Jakaś blondynka wbiegła do garderoby i rzuciła się Dawidowi na szyję.Zaczęła mówić jak to się za nim stęskniła ,jak jej brakowało jego bliskości.W ogóle co to ma znaczyć!?Wiedziałam ,że już kogoś ma!To boli ,już wiem jak on się czuł... okropnie.

***

To już nie ma sensu.Jutro wracam do Polski.Czarek jest mega ucieszony ,że nie będzie musiał już oglądać twarzy Dawida.W sumie... ja też.To boli.Od koncertu koło Dawida non stop kręci się ta blondynka.On ją od siebie odpycha.Twierdzi ,że jej nie zna.Nie zna?To dlaczego dwa dni temu widziałam go z nią na mieście.Nie jestem taka głupia.Postanowiłam go zlewać.Może to coś da i zapomnę o nim choć na chwilę?Co prawda nie jest to sprawiedliwe.Nie odzywam się do niego ,ignoruję ,traktuję jak powietrze ,a on nie ma pojęcia dlaczego.Wiem ,wiem nie powinnam tak robić ,ale to wydaje się teraz najlepsze wyjście z tej chorej sytuacji.Kochałam go ,on wyjechał ,spotkaliśmy się po pół roku niekontaktowania się w żaden sposób ..i co?Coś się rozpaliło na nawo ,miłość.
-Kochanie ,mówię do Ciebie już jakieś pięć minut..-wyrwał mnie z myśli głos Czarka-Co się dzieje?
-Nic ,gorszy dzień-próbowałam zapobiec kłótni
-Ola ,ten cały ''gorszy dzień'' trwa już prawie tydzień-zauważył-Mów co jest grane ,nie okłamuj mnie.
-Nic-trzymałam się swojego zdania
Spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem.On coś podejrzewa.Teraz się na mnie denerwuje ,a ja mu nie mogę powiedzieć prawdy.Gdybym to z robiła z nami byłby koniec.
-Czarek ,przepraszam-podeszłam do chłopaka-Ostatnio jest mi po prostu strasznie źle.Nie chcę Ci zawracać głowy.Uwierz mi ,że to mi przejdzie.Muszę sobie tylko coś poukładać w głowie-przytuliłam go
-Dobrze ,ja też przepraszam.Nie powinienem tak na Ciebie naciskać.
Złożyłam pocałunek na jego ustach.Nie czekałam długo aż go odwzajemni.Kocham go... czy na pewno?Nie znam odpowiedzi.Wiem ,ze on jak i Dawid nie są mi obojętni.

Od Autora:
Taki sobie o...nie za długi ,nie za krótki C;
No i jak kochani?Jakie wrażenia po przeczytaniu rozdziału?Hmm?
Jestem szczęśliwa!Wreszcie blog funkcjonuje znakomicie :D Jesteście bardzo aktywni ostatnio co mnie strasznie cieszy! ☻♥ Oby tak trzymać ,to wielka motywacja do dalszych działań ;*
Zapraszam na aska (linka nie chce mi się podawać ,ale za pewne wiecie jak tam trafić (leniwa jestem ,co? xD ))
Pod ostatnim rozdziałem było 14 komentarzy!Dziękuję ,kochani ,jesteście najlepsi!♥♥
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

czwartek, 12 lutego 2015

cz.2 Rozdział 10

Dawid POV:

Otworzyłem drzwi od domu i położyłem gitarę na komodzie.Kurtki nie ściągałem ,bo nie miałem.Dałem Oli.Nie mogłem patrzeć jak cała się trzęsie.
Wszyscy są teraz w domu.Nie mogę się doczekać ich reakcji jak zobaczą Ole.Wszyscy możemy już odetchnąć z ulgą ,że się znalazła.Te dni bez niej były koszmarem.
-Gotowa?-zapytałem szeptem podchodząc do niej
-Tak.
Złapała mnie za rękę co było miłym i zaskakującym gestem.Weszliśmy po woli do salonu.Dziewczyna była jeszcze osłabiona ,więc  mam nadzieję ,że nie zaczną ją teraz o wszystko wypytywać.Nasi przyjaciele spojrzeli na nas.Momentalnie ich zmartwienie przemalowało się.Najpierw w zdziwienie ,a potem radość.Wszyscy otoczyli nas i zaczęli jednocześnie mówić jak nakręceni.Starałem się ich uspokoić ,ale nie dawałem rady.
-Cicho!!!
Dopiero to podziałało.Wszyscy zmierzyli mnie od stóp do głowy.Spotkałem zdenerwowane spojrzenie Czarka.Patrzył na złączone dłonie ,moją i Oli.
-Chcę się płożyć-oznajmiła spokojnie Ola ,ledwo mówiła
-Pomogę Ci-zgłosiłem się na ochotnika
-Nie!To moja dziewczyna!Ja jej pomogę!-zaprotestował Czarek
Stanął po drugiej stronie Oli i uchwycił jej dłoń.Chcesz wojny?To będziesz ją miał.Wziąłem brunetkę na ręce i zaniosłem na górę przepychając się przez przyjaciół.Postanowiłem ustąpić jej mój pokój.Nie będzie się przecież gniotła razem z Danielem.Ja mogę spać na kanapie.
-Kwiatkowski!-zdenerwowany Czarek wbiegał po schodach
Przyśpieszyłem kroku i wbiegłem do mojego pokoju.Odstawiłem delikatnie Ole na łóżko i podbiegłem do drzwi zamykając je na klucz.Po chwili ktoś zaczął dobijać się do nas.Kto to chyba nie muszę wyjaśniać.
-Przepraszam ,ale chyba adresy pomyliłeś!-zawołałem tak ,aby mnie usłyszał
Ola siedziała na łóżku wtulona w poduszki i z poważną miną przyglądała się całemu zajściu.
-No co?-udałem głupka
-Chcę spać ,proszę ,nie pozabijajcie się-skarciła mnie wzrokiem
-Obiecuję-położyłem prawą rękę na sercu ,a lewą lekko uniosłem do góry-Ale chyba nie zamierzasz w tym spać?
Brunetka spojrzała na swój ubiór z niesmakiem ,a potem przeniosła wzrok na mnie.
-Dam ci koszulkę i dresy-oznajmiłem z uśmiechem
Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej pierwsze lepsze ciuchy.Dałem dziewczynie i wedle jej rozkazu odkręciłem się.Musiała się przebrać.

Ola POV:

Czuję się już o wiele ,wiele lepiej.Wytłumaczyłam wszystkim co się ze mną działo przez ten czas.Wszystkich zastanawiało jak ja się tak nagle zjawiłam.Uciekłam.Chwila nie uwagi z ich strony dała mi szansę na ucieczkę.Biegłam ,była mi zimno i byłam cała posiniaczona.Potem usłyszałam znajomy mi głos.Starałam się nim kierować i wtedy trafiłam na Dawida.
Podobno kilka godzin po mojej ucieczce złapano Krystiana i jego wspólnika.Nawet nie wiem kto to był.Nie interesuje mnie to za bardzo.Ważne ,że już jestem tutaj i nic mi nie grozi.
Czarek i Dawid... po prostu brak mi słów.Non stop chodzą za mną ,nie odstępują mnie nawet na krok.Co chwila się obrażają,popychają,szturchają.Dzieci ...bo jak inaczej to nazwać?
Moi rodzice wrócili do Polski dziś w nocy.Pozwolili mi zostać.Wszystko dzięki Igorowi i Dawidowi.Cały czas ją przekonywali.Zaczęli mówić o tym koncercie ,na którym mamy zebrać pieniądze dla dzieci i się zgodzili.Czarek został.Stanowczo powiedział ,że nie zostawi mnie z tym ''idiotą''.Chyba każdy może się domyśleć o kim mówił.
Wstałam z kanapy ,a oni co?Zrobili to samo.Z każdym kolejnym moim ruchem było tak samo.Szłam ,a oni dotrzymywali mi kroku cały czas się przy tym szturchając.Zatrzymałam się przed drzwiami od łazienki.To chyba logiczne ,że tam ze mną nie wejdą.
-Nie idźcie za mną.
Weszłam do łazienki zanim cokolwiek zdążył któryś powiedzieć.Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam ,a tam zastałam kłócących się chłopaków.
-Proszę, przestańcie już!
Obaj spojrzeli na mnie zdenerwowani.Chyba nawet nie zauważyli kiedy wyszłam.
-Nie chcę żebyście się kłócili-rzekłam nieco spokojniej-Ty jesteś moim przyjaciele-spojrzałam na Dawida-A Ty?....Kim ty właściwie dla mnie jesteś skoro mi nie ufasz?-spytałam Czarka
-Twoim chłopakiem ,który się o Ciebie martwi-powiedział pewnie
-Napewno..-Dawid przewrócił oczami-Bo Ci uwierzę...
-Nie wtrącaj się!-spiorunowałam go wzrokiem
Spojrzał na mnie zdziwiony.Zapewne nie spodziewał się ,że mogłabym podnieść na niego głos.Sam sobie zasłużył!To co jest między mną ,a Czarkiem nie powinno go w ogóle interesować!
-Nie patrz tak na mnie.To Twoja wina.Przyjaźnimy się ,ale na nic więcej nie licz z mojej strony-rzuciłam nie przemyślanie-Nie kocham Cię ,przepraszam,Jestem z Czarkiem i jest mi z nim bardzo dobrze ,między nami wszystko skończone.Mogę zaoferować Ci jedynie przyjaźń.
Brunet stał i bez słowa patrzył na mnie wzrokiem przepełnionym bólem.Chciałam oderwać od niego wzrok ,ale coś mi nie pozwalało.Czarek stał zadowolony z moich słów i zwycięsko spoglądał na Dawida.
-Ja...rozu..
-Dawid!-zawołałam wystraszona ,łapią bruneta za ramie-Dawid ,słyszysz mnie?!Proszę powiedz coś..
Chłopak robił się coraz bardziej nie wyraźny ,nie reagował na moje wołanie ,a gdybym go puściła ..upadłby.Co się z nim dzieje?Dlaczego tak nagle zasłabł?
-Dawid proszę powiedz coś-oczy robiły mi się szkliste.Po woli kucałam z nim na podłogę.Ułożyłam sobie jego głowę na kolanach i starałam jakoś ocucić-Dawid...
-Daj sobie z nim spokój.Przed chwilą powiedziałaś  ,że Ci na nim nie zależy ,a teraz co?-zezłościł się Czarek
-W dupie mam to co powiedziałam przed chwilą ,idź po Wrzoska!-zdenerwowałam się

***

Siedziałam zdenerwowana na kanapie w salonie i czekałam aż wróci Igor i Wrzosek z Dawidem.Czarek jest oczywiście na mnie wielce obrażony.Powinien chyba zrozumieć ,że się martwię.Z Kwiatkowskim byłam parę miesięcy ,ale przyjaźniliśmy się o wiele dłużej.Daniel został ze mną.Czarek albo wyszedł ,albo siedzi na górze.Nie wiem.Czasem mnie strasznie denerwuje.Tak jest od kąd tu przyjechał.Kłóci się ze wszystkimi i żąda ,aby zerwała kontakt z przyjaciółmi.Tak nie powinno być.
Zerwałam się z kanapy słysząc jak drzwi od domu się otwierają.Pobiegłam szybko do korytarza i patrzyłam jak cała trójka po kolei wchodzi do domu.
-Dawid!-podbiegłam do bruneta-Wszystko dobrze?Jak się czujesz?Przepraszam!To moja wina!-mówiłam ze łzami w oczach-Jest mi tak głupio!Przepraszam..
Dawid lekko się uśmiechnął ,sztucznie ,i mnie ominął.Tak po prostu.Przeszedł obok mnie i nic nie powiedział.Jest na mnie zły?Jest mi wstyd!Co jeżeli Dawid zemdlał przeze mnie?Nigdy sobie tego nie wybaczę! 
-Dawid ,jesteś na mnie zły?
Nie odpuściłam.Odwróciłam się i poszłam za nim do kuchni.
-Dawid...
On mnie ignoruje.To nie wróży nic dobrego.
-Powiedz coś-nalegałam
-Masz rację-oparł się o blat i złożył ręce na krzyż ,zmarszczyłam brwi nic nie rozumiejąc
-Co?
-Zapomnijmy o sobie.

Od Autora:
Na początek baaaaardzo przepraszam za moją długą nieobecność.Nie mogłam Wam opublikować ,bo byłam u rodziny.Mimo to chciałam napisać jakoś rozdział ,więc pisałam go w notatkach.Bardzo krótkie te moje wyjaśnienia ,ale myślę ,że zrozumienie. :)
Rozdział 10! :D Cieszycie się?Ja bardzo!A w ogóle podobał Wam się dzisiejszy rozdzialik?Osobiście jestem nawet zadowolona.Jak zapewne się domyślacie.... jeżeli pod tym rozdziałem będzie także taka wspaniała ilość komentarzy rozdział za 3-4 dni! :D
Zapomniałabym.... informowałam ,że rozdział może się nie pojawić przez najbliższy czas ,ten kto jest na grupie napewno o tym wiedział :)
Zapraszam na aska ---> http://ask.fm/KwiatStory
Pod ostatnim rozdziałem było 17 komentarzy! :D
Dziękuję ,jesteście wspaniali! <3
czytasz=komentujesz=motywujesz-szybsze dodanie rozdziału

środa, 4 lutego 2015

cz.2 Rozdział 9

Dawid POV:

Po śniegu już nie ma prawie śladu ,tak jak po Oli.Mijają dni ,a jej nie ma.Policja dowiaduje się czegoś nowego ,ale prawie nic wnoszącego.Poza informacją o Krystianie nie powiedzieli niczego konkretnego.Sam już więcej zdziałałem.
Sms cały czas mnie dręczy.,,Teraz wiesz co czułem.''.O co chodzi?Kto to?Krystian?Ale skąd by miał mój numer? ...Ola.Ola napewno miała przy sobie telefon!To musi być sprawka Krystiana.Tylko po co by to robił?Niby co on takiego czuł?Non stop mieszał w życiu Oli i moim.Przede wszystkim Oli.Mam nadzieję ,że gdziekolwiek ona jest ,jest cała.
Dzisiejszy występ dla dzieciaków z domu dziecka odwołałem.Bardzo chciałem się z nimi spotkać ,ale nie miałem siły.Nie potrafiłbym po raz kolejny przykleić sobie uśmiech do twarzy i udawać szczęśliwego 19-latka.W tym momencie nim nie jestem.Do puki Ola nie będzie bezpieczna.O czymkolwiek ostatnio nie myślę zawsze schodzi na temat Oli.Nie potrafię o niej zapomnieć nawet na chwilę.To zbyt ciężkie i bolesne.
-Dawid...
Usłyszałem ciepły głos Janji.Spojrzałem na drzwi od mojego pokoju ,w których stała ciemnowłosa.Patrzyła na mnie z troską ,jest wspaniałą przyjaciółką.
-Jak się trzymasz?
Usiadła obok mnie na łóżku.Czekała na odpowiedź ,ale jej nie uzyskała.Nie wiem dlaczego taki jestem w stosunku do wszystkich ,do całego świata.
-Przyszłam się pożegnać.
Nie miałem siły ,żeby cokolwiek powiedzieć ,ale nie chciałem rozstać się z nią nawet bez głupiego 'cześć'.Przytuliłem przyjaciółkę i... i sam nie wiem co się stało.Zaczęło kręcić mi się w głowie ,obraz się zamazywał ,a to co mówiła do mnie Janja odbijało się głuchym echem.

Karla POV:

Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach.Czekaliśmy aż lekarz wyjdzie z sali ,w której znajduje się Dawid.Muszą przeprowadzić jakieś badania.Stracił przytomność.Wiedziałam ,że tak w końcu się stanie.Nie spał po nocach ,a w dzień pielęgnował swoją karierę albo starał się czegoś dowiedzieć w sprawie zaginięcia Oli.Od kąd pamiętam nic nie jadł.To było do przewidzenia.
-Wrzosek ty poinformuj wszędzie gdzie się da ,że koncert przełożony ,a ja zadzwonię do tego klubu-zarządził Igor
Tak ,kolejny koncert został przełożony.Przez ostatni stan Dawida wszystkie koncerty,wywiady czy jakieś inne wydarzenia są przekładane albo odwoływane.Martwię się o niego.Jest coraz gorzej.
Zerwaliśmy się jak poparzeni widząc wychodzącego lekarza z sali.Podbiegliśmy do niego i zarzuciliśmy pytaniami.
-Pan Kwiatkowski jest już w o wiele lepszym stanie.To nic takiego.Musi teraz trochę odpocząć i więcej jeść.Inaczej to doprowadzi do anemii czy nawet anoreksji.Dziś musi tu zostać.Podłączyliśmy mu kroplówki.Wszystko będzie dobrze ,proszę się nie martwić-lekarz zakończył swoją wypowiedź i chciał odejść ,ale go zatrzymałam-Tak?
-Możemy do niego wejść?-zrobiłam proszące oczka
-Tak ,ale nie za długo-uśmiechną się przyjaźnie i odszedł w swoją stronę
Wbiegliśmy do sali przepychając się przy tym w drzwiach.Otoczyliśmy łóżko i zadaliśmy mu podstawowe pytanie w takiej sytuacji ,,jak się czujesz?''.Dawid nie udzielił nam odpowiedzi.Patrzył ślepo w sufit.Zachowywał się jakby nas tu nie było.
-Dawid... wiem ,ze Ci ciężko ,ale..
-Nie-przerwał Julce-Nic nie wiecie.
-Ty nadal ją kochasz ,prawda?-wtrąciła Sara
Zapadła cisz.Długo tak siedzieliśmy.Każdy chciał dotrzeć do Dawida ,ale nikt nie wiedział jak.Mówienie do niego jest jak grochem o ścianę.Czy ją kocha?Każdy wie jaka jest prawda.Kwiat czasem się do tego w pewnym sensie przyznaje ,a czasem zatrzymuje to dla siebie i staje się nie obecny.Jak teraz.
Wyszliśmy dopiero po godznie.Musieliśmy już wracać.Jutro mam samolot ,którym wrócę do Polski.To cud ,że rodzice w ogóle zgodzili się ,abym została trochę dłużej.Niestety ,szkoła.Muszę wrócić ,nadrobić zaległości i dalej się uczyć.
Rodzice Oli nadal tu są.Tak jak i Czarek.On nie jest tu w ogóle potrzebny.Przyjechał dołować Dawida?Bo ja tak to odbieram.

Dawid POV:

Wraz z nowy dniem nabrałem więcej sił.Dziś już opuszczam szpital.Całe szczęście.Cieszę się ,że nie muszę tutaj więcej przebywać.Nie lubię tego miejsca.Szpital jest straszny.
Usiadłem na łóżku i czekałem aż zjawi się Daniel.Ma mnie stąd odebrać.Telefon w mojej kieszeni zawibrował.Wyciągnąłem go i odczytałem wiadomość.

Od: Deny
Czekam w samochodzie

Wyszedłem z sali i czym prędzej dążyłem ku wyjściu ze szpitala.W między czasie założyłem na siebie kurtkę.Na dworze nie ma śniegu ,ale za ciepło też jeszcze nie jest.
-Są jakieś nowe wiadomości?-zapytałem przyjaciela na dzień dobry ,wsiadając do samochodu
-Wiadomo już ,że jest w rękach Krystiana.Podobno ma wspólnika.Nie wiesz kto to może być?-spojrzał na mnie przelotnie wyjeżdżając na drogę
-Nie-zaprzeczyłem-A Czarek nadal jest u nas?
-Tak i zdaje się ,że jeszcze trochę zostanie..
-On mnie irytuje.Może nawet nic nie robić ,a działa mi na nerwy-westchnąłem ocierając twarz
Gdy dojechaliśmy do domu długo tam nie posiedziałem.Złapałem gitarę i poszedłem do parku.Wiem ,że się narażam ,bo fani mogą mnie rozpoznać albo zostanę zaatakowany przez paparazzi ,ale mam to gdzieś.Chcę choć przez chwilę żyć normalnie.Tak jak kiedyś.Czasem za tym tęsknię.Myślę co by było gdybym nie był teraz sławny.Na pewno nie poznałbym Oli.
Usiadłem na murku i zacząłem śpiewać.Nie myślałem o nikim innym jak o ślicznej brunetce.Gdzie ona jest?Czy tęskni tak samo jak ja?
Poprzez ocean, poprzez morze
Zaczynam zapominać sposób w jaki na mnie patrzysz
Poprzez góry, poprzez niebo
Potrzebuję ujrzeć twą twarz i potrzebuję spojrzeć w twoje oczy
Poprzez burzę i poprzez chmury
Wyboista droga i teraz do góry nogami
Wiem, że jest trudno spać w nocy
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku
W porządku

Poprzez smutek i walki
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku
W porządku

Cały czas w moim pokoju
Czekam na to, aż zadzwonisz, już wkrótce
Dla ciebie, oh, mógłbym przejść tysiąc mil
Żeby być w twoich ramionach, trzymasz moje serce
Oh ja, oh ja, ja kocham cię
I wszystko będzie w porządku
W porządku

Poprzez długie noce i poprzez jasne światła
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku
W porządku

Wiesz, że się o ciebie troszczę, zawszę będę tu dla ciebie
Obiecuję, że zostanę dokładnie tutaj
Wiem, że tego chcesz, kochanie, możemy przejść poprzez cokolwiek, bo wszystko będzie w porządku
W porządku

Poprzez smutek i walki
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku
W porządku, w porządku

Poprzez smutek i walki
Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku

-Dawid...
Moje serce zabiło mocniej.Bałem się ,że to tylko moja wyobraźnia.Że się odwrócę ,a tam nikogo nie będzie.Przymknąłem oczy i przekręciłem głowę w prawą stronę.Po woli otwierałem oczy ,a serce jakby mogło to by wyskoczyło.Stała tam.Miała podarte ubrania ,wszędzie siniaki i cała się trzęsła.
-Ola..
Podbiegłem do dziewczyny ,a gitarę zostawiłem na murku.Przytuliłem ją z całych sił.Brunetka syknęła z bólu ,ale zamiast coś powiedzieć ,wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
To co teraz czułem jest nie do opisania.Strasznie się cieszyłem ,że jest tu teraz ze mną ,nie z Czarkiem.Że to ja ją w pewnym sensie znalazłem.Kocham Cię ,gdyby to było tak łatwo powiedzieć.
-Chodź ,musimy Cię zabrać do szpitala-powiedziałem
-Nie-szepnęła-Chce już do domu.
Łzy spływały po jej bladej twarzyczce.Uległem jej.Nie ciągnąłem jej już po żadnych szpitalach ,tylko zabrałem prosto do domu.
Jak ona się tu w ogóle znalazła?To nie możliwe ,żeby tak po prostu ją puścili.

Od Autora:
Dzisiejszy rozdział jest hmm..... sama nie wiem.Długość mi nie odpowiada ,a treść wydaje się być nudna.Postaram się ,aby rozdział 10 był dłuższy :)
Myślę ,że jesteście zadowoleni/zaskoczeni.Chyba nikt się nie spodziewał takiego obrotu akcji.Sama się zdziwiłam ,gdy zaczęłam o pisać ,bo na początku chciałam zrobić to całkiem inaczej ,ale... tak też może być ,co? :)
Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze! ♥ To mnie na prawdę motywuje.Jak widzę ile jest tych komentarzy i jak się rozpisujecie w nich to aż ciepło mi się na serduszku robi.Wszystko co piszecie ,każdy komentarz ,ten dobry jaki zły ..biorę do siebie.Czytam wszystko :) Chciałabym podziękować Klaudii Kowalczyk.Uwielbiam jej komentarze <3 Fajnie się je czyta ,a z jej wielką wyobraźnią jaką przelewa w każdy jeden komentarz ...to świetna czytelniczka.Dziękuję ,że jesteś tu ze mną :*
Wszystkim dziękuję :* Jesteście wspaniali! ♥
Zapraszam na aska :) --> http://ask.fm/KwiatStory
Pod ostatnim rozdziałem było 17 komentarzy! :D
Dziękuję!Jesteście najlepsi! ♥
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

poniedziałek, 2 lutego 2015

cz.2 Rozdział 8

Dawid POV:

Nie wiem.Sam już nie wiem.To się dzieje jak w jakimś kiepskim filmie.Dziewczyna niespodziewanie znika z imprezy ,nie zostawiając jakichkolwiek śladów.Zero podejrzanych i tysiące pytań ,a na nie brak odpowiedzi.Koszmar.
Złożyliśmy zeznania na policji.Kazali czekać.Tylko na co?Aż będzie za późno?Minęły już cztery dni.Policja dopiero wczoraj wzięła się do roboty.Taaa ,dzięki za pomoc.
Siedzenie bez czynnie t nie dla mnie.Starałem się działać na własną rękę ,ale nie dawałem rady.Nie mogę zapomnieć o moich doniczkach.Koncert na ,którym miałem ,mięliśmy uzbierać pieniądze na Dom dziecka został przełożony ,ale data nie jest jeszcze potwierdzona.Moja impreza urodzinowa została odwołana w ostatniej chwili.Głupio mi było ,ale nie miałem ochoty na zabawę.
Rodzice Oli już o wszystkim wiedzą.Wczoraj do nas przylecieli z Polski ,jak się okazało nie sami.Konrad ,Kuba ....i jakiś nieznajomy mi chłopak.Nie wiem kim jest,co tu robi,kim jest dla Oli ,ale nie lubię go.Wydaje się być taki...taki dziwny,podejrzany.
-Dawid ,zjedz coś-namawiała mnie Karla-Nie możesz się głodzić.
Nie odezwałem się.Ślepo wpatrywałem się w podłogę.Wydawała się być ciekawa.Powinni się cieszyć ,że przynajmniej z pokoju wychodzę.Przyznam ,mam ochotę się tam zamknąć ,ale nie mogę.Wtedy okażę słabość.Nie chcę tego ,nie wiem dlaczego.
Wieści szybko się rozchodzą.Kwiatonatorki zaczęły coś podejrzewać.Nie chcę chodzić przygnębiony ,bez chęci do życia ,wtedy one wszystkie też takie są.Jakby wszystkie uczucia jakie nade mną panują odczuwały.
-Dawid ,musisz coś zjeść-nalegała
-Nie jestem głodny-mruknąłem niewyraźnie
-Widzisz!Już nawet nie masz siły mówić!Marsz do kuchni!-zdenerwowała się
Wstałem i poszedłem tam gdzie mi kazała dla świętego spokoju.Przy stole siedzieli wszyscy.Nie mieścili się ,więc dużo krzeseł było podostawianych.Nie miałem ochoty na żadne towarzystwo.Usiadłem na blat i tam zacząłem spożywać moją kolację.Tosty.Mimo ,że nie odczuwałem wcześniej głodu ,teraz pochłonąłem trzy porcje.
-Idę się przejść.
Zeskoczyłem z blatu i poszedłem do korytarza.Ubrałem buty i kurtkę.Na zewnątrz było ni zimno ,ni ciepło.Spacerowałem bez celu po parku.Od zaginięcia Oli nie umiem znaleźć sobie miejsca.Czuję jakbym tu nie pasował.Wielkie miasto,fani,wywiady,koncert,sława.Tak jakby to nie było dla mnie.Chwilowy sen.Marzenie dzieciaka.Nie umiem określić co się ze mną dzieje.Człowiek musi coś stracić ,żeby coś docenić.Straciłem Olę ,byłem dla niej jak obca osoba.Pół roku nic nie zmieniła.Mimo tej cholernej odległości nadal ją kochałem ,pamiętałem o niej.Ona niestety czuła inaczej.Zakochała się.Znalazła szczęście u boku innego.To boli.Byłem tylko jej zauroczeniem ,a ona dla mnie całym światem.Przykre.
Miłość jest najpiękniejszą chwilą w życiu.Właśnie taką chwilą byłem dla Oli.Nie wiem jak będzie dalej.Ma chłopaka.Chce walczyć ,ale czy warto? Dawid ,ogarnij się ,warto!

Karla POV:

Nie dość ,że zaginęła nam Ola ,to teraz Dawida nigdzie nie ma!Czy to jest ustawione?Spisek?Ich głupia zabawa?!Jest koło 11 w nocy ,a go nie ma, wyszedł jakieś cztery godziny temu i do tej pory go nie ma.Mieliśmy już wychodzić ,żeby go szukać ,ale na szczęście sam się zjawił.Bez żadnego słowa minął nas i poszedł do siebie do pokoju.Jest nie do poznania.Jak nie on.Teraz nikt by mu nie uwierzył ,że Ola jest mu obojętna.

Czarek POV:

Wkurza mnie ten cały pieprzony Dawid.Zachowuje się jak dziecko.Zresztą ten Aloha Team nie lepszy.Zachowują się jakby Ola i Dawid byli razem.Nie jest tak!Ola nie chce być z nim ,nie kocha go!On dla niej nie istnieje ,nie raz mi to powiedziała.Niech Kwiatkowski nie robi sobie nadziei.
Żałuję ,że się nie sprzeciwiłem temu wyjazdowi.Teraz Ola byłaby bezpieczna.Nic by jej nie groziła.Londyn to jeden wilki problem.Jeżeli coś jej się stanie to zabiję Dawida!Śmieć!To wszystko jego wina!Tak jak i Daniela.Przyleciał do Polski i non stop namawiał ją do wyjazdu.I proszę ,jak to się skończyło.Zadowoleni?
Dziś rodzice Oli mają wstawić się na komisariacie.Podobno znaleźli coś ,jakieś ślady.Oby to coś pomogło.Żeby to było coś naprowadzającego ,gdzie jest Ola.
Siedzieliśmy i czekaliśmy aż rodzice Oli wrócą do samochodu.Poszli na komisariat.Skoro nie ma ich już jakieś pół godziny to na pewno coś mają.
Dawid.... wszędzie się plącze.Gdy tylko Karla wspomniała ,że jedziemy na komisariat ,on od razu oznajmił ,że jedzie z nami.Myśli ,że jak będzie grał zatroskanego chłopczyka to odzyska Olę?Niech się wypcha.
-Widziano Krystiana w Londynie.
Spanikowana mama Oli wsiadła do samochodu.Wszystkich miny były blade.Nie wiedziałem kto to ..Krystian.Kim on jest i co takiego musiał zrobić skoro imię tego chłopaka wywołało szok u wszystkich.
-To jest coraz gorsze ,on może jej coś zrobić!-zawołał Dawid i schował twarz w dłonie-Nie możemy dłużej zwlekać.
-Nie skrzywdzi jej ,bo...
-Wiem-przerwał Karli-Musimy ją znaleźć.
-Znajdziemy.

***

-Kim jest Krystian?-zapytałem Dawida.Nie miałem innego wyboru.Jest już koło 1 w nocy ,wszyscy śpią ,aby my zostaliśmy jeszcze w salonie.
-No proszę.... jednak Ola nie mówi Ci o wszystkim-prychnął ,patrząc na mnie z pogardą
-Wiesz co?-spojrzałem na niego ze złością-Myślałem ,że chociaż w takiej sprawie będziesz potrafił się zachować!Ale nie ,przecież gwiazdeczka nie może stracić korony z głowy.Jesteś egoistą.Współczuję Oli.Bycie z taką osobą jak Ty musiała ją wiele kosztować..-mówiłem zdenerwowany-Nie próbuj się jej przymilać ,ona nie chce z Tobą być.
Wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju gościnnego.Nie mogę się już doczekać kiedy wrócę do Polski.Nie chcę już widzieć na oczy Kwiatkowskiego.Jest debilem.Pozwolił odejść takiej wspaniałej dziewczynie jak Ola.Niech się teraz od niej odwali.Jest ze mną szczęśliwa ,nie widzi tego?Sława go oślepiła.Myśli ,że może mieć każdą ,Ola taka nie jest.Nie da się mu omotać.

Dawid POV:

Dzisiejszy koncert był do bani.Stałem na scenie i udawałem ,że wszystko jest w jak najlepszym porządku.Jakby Ola wcale nie zaginęła.Po dzisiejszym wieczorze mogę stwierdzić ,że jestem świetnym aktorem.Pierwszy raz w takiej poważnej sytuacji przykleiłem sobie uśmiech do twarzy i ''dobrze się bawiłem''.Fani chyba nie wyczuli mojego trochę dziwnego zachowania.Całe szczęście.Nie chcę ,żeby zamartwiali się mną.Zapewne też mają swoje problemy.Moje im są w ogóle nie potrzebne.
Ułożyłem się wygodnie w swoim pokoju na łóżku i sięgnąłem po laptopa.Chciałem spać.Jestem wykończony po tym koncercie.Ale tak nagle zachciało mi się oglądać zdjęcia.Przejrzałem wszystkie ,co do jednego.Zacząłem oglądać nawet jakieś stare filmiki.Dużo było nagrań z Olą.Śmiała się ,wygłupiała ,dokuczaliśmy sobie wzajemnie.Nie może być jak kiedyś?Tęsknie za tym.Niby się teraz
przyjaźnimy ,ale to nie to samo.Chciałbym cofnąć czas.
Wszedłem w notatki i zacząłem pisać.Przelałem wszystko w piosenkę.Jedna noc i tekst był gotowy.Nie wyrażał nic szczególnego co czuję.Po prostu pozwoli mi się jakoś uwolnić od tego strasznego mętliku w głowie.Zrozumiałem jedno.Czarek może i kocha Olę ,ale ona wcale nie musi darzyć go tym samym.Może wcale nie zapomniała o mnie?To była taka próba.Próba pozbycia się mnie z głowy.Nie udało się.Inaczej by się nie zgodziła na przyjazd tutaj,przyjaźń ze mną.Muszę ją znaleźć jak najszybciej.Musimy porozmawiać ,poważnie porozmawiać i wszystko wyjaśnić.
Mój telefon zawibrował.Wyciągnąłem go z kieszeni i odczytałem wiadomość.

Od: Numer nieznany 
Teraz wiesz co czułem.

Patrzyłem zdziwiony w wyświetlacz telefonu.Nie miałem zielonego pojęcia kto to może być ,ale wiedziałem jedno.Byłem tego pewien.To wiązało się ze zniknięciem Oli.

Od Autora:
Wiem ,że długość może Wam nie odpowiadać ,ale tak musiało być przy tym rozdziale :) Ale najważniejsze ,że jest ,prawda? :D
Postanowiłam dodać rozdział dziś ,ponieważ jestem taka ucieszona wczorajszą aktywnością ,nie wiem jak to dobrać w słowa!Koło 500 wyświetleń i 18 komentarzy!Dziękuję! ♥ To wielka motywacja ,oby tak dalej! ;*
Klaudia Kowalczyk gratuluję w przezwyciężaniu uzależnienia! :D Twoje pytanie mnie zdziwiło ,nie spodziewałam się tego ,nigdy.Pokazać to Dawidowi?Nie wiem jak to znalazło się w Twojej główce.Po pierwsze to trzeba by cudu ,żeby to zobaczył ,a po drugie to chyba bym się zapadła pod ziemię jakby zobaczył co ja tu wypisuję xD Co by sobie pomyślał? xD ,,To napewno Kwiatopato'' xD Ale dziękuję ,gdy to napisałaś to przynajmniej mogę mieć pewność ,że opowiadanie naprawdę Ci się podoba *.* Dziękuję za pytanie z innej planety ^.^
Pod ostatnim rozdziałem było 18 komentarzy!
Dziękuję ,oby tak dalej! ♥
czytasz=komentujesz-motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

niedziela, 1 lutego 2015

cz.2 Rozdział 7

-Tęsknię za Tobą-powtórzył chyba po raz setny do słuchawki-Wracasz jutro ,tak?
-Przepraszam kochanie ,obiecałam Dawidowi i Igorowi pomóc przy koncercie-powiedziałam ,przykładając telefon do prawego ucha-Nie gniewasz się?
-Obiecaj mi tylko ,że ten cały Dawid nie namąci Ci tam w głowie.
Westchnęłam bezradnie.Opadłam na łóżko w pokoju Daniela i dalej myślałam nad tym co mam zrobić ,aby Czarek nie obawiał się o moje uczucia.
-Kochanie ,przecież ,wiesz doskonale ,że dla mnie liczysz się tylko Ty-zapewniłam-Dawid teraz to mój dobry kolega ,nic więcej.Nie martw się ,lepiej opowiedz co tam u was?Jak Kuba i Konrad?-starałam się zmienić temat
-Chłopaki szykują jakąś wielką imprezę u Kuby.Z tego co wiem ,to prawie wszyscy ze szkoły tam będą-opowiadał-Jak ogórki w słoiku!
-No coś ty?Wszyscy?No to nie źle!-zaśmiałam się-A Ty nie idziesz?
-Idę ,oczywiście ,że idę.Chłopaki by mi nie podarowali jakbym się nie zjawił-mogłam sobie wyobrazić jak jego kąciki ust słodko unoszą się do góry-Tak strasznie tego nie chcę ,ale muszę kończyć.Mamie obiecałem trochę pomóc przed dzisiejszym wieczorem.Trzymaj się tam księżniczko ,kocham Cię.
Połączenie zostało zakończone.Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu i od razu się uśmiechnęłam.Kocham moją aktualną tapetę!Weeedy to idealna pociecha.
Ma być jeszcze kilka osób poza naszą paczką.Za dwie godziny ,o 20:00 ,wszyscy zaczną się już schodzić.To chyba najwyższy czas się szykować ,co?Julka jakieś 10 minut wzięła wszystko co jej potrzebne i poszła się stroić do łazienki.Skoro ona tam to ja zostanę tu.Wyciągnęłam sukienkę ,którą sobie kupiłam.Wyciągnęłam jeszcze śliczne czarne koturny.Są niesamowite!To moja druga para botków.Pierwsze co sobie kupiłam zostały w domu ,nie widziałam potrzeby ,aby je ze sobą zabierać tutaj.No nic... nie ważne.Jak będę tak dziś rozmyślać to nie wiem czy do jutra zdążę się
 naszykować.Zebrałam się w garść i zabrałam do ''roboty''.Całe szczęście mi nie zabiera to tak wiele czasu jak niektórym dziewczynom.Szykują się godzinę ,czasem nawet i dwie.Mi wystarczyło jakieś dwadzieścia minut.Moje przyjaciółki to dziwi.Dlaczego?Wolę być naturalna ,doskonale o tym wiedzą.Nie potrzebuję godzinnego siedzenia przed lustrem.Dla mnie to w sumie nawet trochę dziwne ,ale okej.Skoro to lubią i dzięki temu czują się piękniejsze ..niech im będzie.
Ubrana ,uczesana i z leciutkim makijażem zeszłam na dół.W salonie był tylko Daniel i Igor.Reszta pewnie się stroi.
-Co robicie chłopaki?-zapytałam ,zwracając ich uwagę na siebie
-Oglądamy-powiedzieli razem
Dosiadłam do nich i czekałam na wszystkich.Przyjaciół jak i gości.Nie mam pojęcia kto oprócz Aloha Team'u ma się zjawić.Nie przejmuję się tym.Ważne ,że Nowy Rok powitam z przyjaciółmi.Szkoda ,ze Kuby i Konrada tu nie ma ,ale z ostatniej rozmowy z Czarkiem wynika ,że mają już plany.
Muzyka leciała już tak głośno ,że nie słyszałam własnych myśli.W domu zbierało się coraz więcej osób.Byli to jacyś ich znajomi ,ale nie tylko.Zjawił się Ross Lynch ,Cody Simpson ,Austin Mahone ,Cher Lloyd iii Taylor Swift!Nie sądziłam ,że się tu zjawi!Jestem mile zaskoczona!
Impreza rozkręciła się już na całego.Wszyscy ,dosłownie wszyscy są już pijani.No może co poniektórzy jeszcze nie ,ale to tylko kwestia czasu.Ja nie zamierzam pić.Jakoś mnie do tego nie ciągnie.
-Zatańczysz?
Odwróciłam się za siebie ,a moim oczom ukazał się Dawid.Ledwo co ,ale trzymał się na nogach.Nie chciałam mu odmawiać ,więc pociągnęłam go za rękę w tłum.Przetańczyliśmy kilka piosenek.Było koło w pół do 11.Dawid gdzieś się ulotnił.Zostałam sama.Wyszłam na taras trochę zaczerpnąć świeżego powietrza.Nie było tutaj nikogo.Mogłam spokojnie postać i odpocząć od głośnej muzyki.Co prawda i tak było ja słychać ,ale nie aż tak bardzo.
-Co tu robisz sama?Nie idziesz się bawić?
Słysząc ten znany mi głos z wywiadów czy piosenek szeroko się uśmiechnęłam.Chłopak podszedł do mnie i tak jak ja oparł się o barierki.
-Muszę chwile odpocząć-uśmiechnęłam się przyjaźnie-A ty?Czemu się nie bawisz?
Nie był aż tak bardzo pijany.
-Zauważyłem tu Ciebie i chciałem zapytać czy wszystko w porządku-wytłumaczył
-Dzięki za troskę.Wszystko okej-oznajmiłam-Uwielbiam Twoją muzykę!-wypaliłam
Chłopak zaśmiał się i spojrzał na mnie wesołym wzrokiem.
-Naprawdę?Myślałem ,że nie wiesz kim jestem!-zawołał zdumiony-To może powiesz jaka piosenka podoba Ci się najbardziej?
-,,What About Love'' i ,,Banga!Banga!''-powiedziałam pewnie
-Dobry wybór-puścił mi oczko
Austin Mahone to jeden z moich ulubionych piosenkarzy.Ma wspaniałą muzykę!Wygląda też nie źle.Wyglądam na spokojną ,ale w środku cieszę się jak mała dziewczynka z nowej lalki.Uczucie nie do opisania.
Staliśmy i rozmawialiśmy jak normalni nastolatkowie.A tak wcale nie jest.On jest wielką gwiazdą ,a ja?Z dnia na dzień jestem coraz bardziej znana wśród Kwiatonators.

Dawid PVO:

Zbliżała się 12:00.Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i odliczaliśmy sekundy do roku 2015.Nim się obejrzałem na niebie zrobiło się kolorowo.Mimo ,że ledwo trzymałem się na nogach byłem chyba jeszcze świadomy co robię.Co jest dość dziwne.
-Stoo laat!Stoo laat!Niech żyje ,żyje nam!
Spojrzałem na wszystkich zgromadzonych przyjaciół.Wesoło śpiewali dla mnie i kołysali się na boki.Jakby byli w transie.Komiczny widok.
-A kto!?-wrzasnął Igor
-Daaawid!
I zaczęło się.Wszyscy po kolei składali mi życzenia.Zaś prezenty oznajmili ,że dadzą wieczorem na kolejnej imprezie -moich 19 urodzinach.Brakowało mi tylko jeden osoby ,bardzo ważnej.Oli.Nigdzie jej nie było.Gdy wszyscy się już rozeszli po domu i wrócili do zabawy ,ja zacząłem szukać brunetki.Nigdzie jej nie było.Jakby się rozpłynęła.
Minęła godzina ,przeszukałem już każdy możliwy zakamarek tego domu.Wszystkie pokoje,ogród,łazienkę.Nawet wyszedłem przed domu i tam krążyłem z nadzieją ,że ją znajdę.Nic z tego ,po dziewczynie ani śladu.

***

Obudziłem się z koszmarnym bólem głowy.Wypiłem bardzo dużo ,ale pamiętałem prawie wszystko.Pamiętałem o jednym ,najważniejszym.Ola.Nie ma jej.Szukałem jej kilka dobrych godzin.Potem dołączyła do mnie Karla ,a zaraz za nią Daniel,Wrzosek,Igor,Sara i Julka.Inni albo sapali ,albo byli dawno u siebie.To było okropne.Gorsze niż rozstanie na lotnisku.Wtedy była bezpieczna ,a teraz?Sam nie wiem.Była noc.Sylwester.Wszystko jest możliwe,Jak nie znajdzie się dzisiaj to jedziemy na policję.Zrobiłbym to dawno ,ale oni chcieli jeszcze trochę poczekać.
-Nie możemy tak siedzieć!A co jeżeli coś jej się stało!?Została zgwałcona,pobita,uprowadzona!?Co jeżeli się nie znajdzie!?-panikowałem 
-Dawid.Uspokój się-mówiła delikatnie Janja-Wszystko będzie dobrze.
-Na pewno..-prychnąłem
Wstałem na równe nogi.Nie mogłem usiedzieć w miejscy.Cholernie się bałem.Nie wiem gdzie ona jest ,ani co się z nią dzieje.Jeżeli coś jej się stanie to nigdy sobie tego nie wybaczę.To będzie moja wina.Powinienem się tak nie upijać.Dotrzymać jej towarzystwa.Na pewno by się tak to wszystko nie skończyło,Jestem idiotą.

Od Autora:
Długość... no tak ,za długi nie jest ,ale myślę ,że ostatnie dwie sceny ,z perspektywy Dawida były nawet ciekawe :) Liczę ,że pod tym rozdziałem będzie równie tyle komentarzy co pod poprzednim.Jeżeli tak będzie to rozdział dodam za 3 dni :D (4.02.2015)  ,ale to zależy od Was ;D
Tym ,którzy mają teraz ferie i lenią się w domach ,życzę udanych ferii ;* ,a tym ,którzy muszą chodzić do szkoły wytrzymałości i dobrych ocen <3
Pod ostatni rozdziałem było 14 komentarzy! :D
Jestem mega zadowolona ,jeżeli zawsze tak będzie to rozdziały
będą co 3-4 dni! :D
14 komentarzy - dziękuję! ♥
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału