poniedziałek, 26 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 6

Prosiłabym bardzo o skomentowanie!Ostatnio statystyka na blogu nie wygląda najlepiej :c  

Za dwa dni sylwester!Nie będę się jakoś specjalnie stroić ,ale mimo to nie mam w co się ubrać.Dziewczyny już były na zakupach i każda ma coś naszykowane.Niestety ja wtedy źle się czułam ,więc Wrzosek oczywiście nie wypuścił mnie z domu ,żebym się nie rozchorowała na Nowy Rok.Kochany.
Do tego są jeszcze urodziny Dawida.Między nami jest jako tako.Nie jest źle ,ale najlepiej też nie jest.Muszę coś mu kupić.Tylko co?
Chodziłam w poszukiwaniach już od godziny.Zdążyłam sobie kupić jakąś sukienkę i buty.Został mi ,aby jeszcze ten prezent.Rozglądałam się ,do jakiego sklepu teraz pójść.Postawiłam na sklep z odzieżą.Może tam znajdę coś fajnego?
Weszłam do środka i od razu zaczęłam wszystko przeglądać.Zrezygnowana miałam wyjść ,ale trafiłam na coś wspaniałego.Mogę być pewna ,że mu się spodoba.Przecież on kocha Rihanne!Bluza z nią to chyba dobry prezent ,co?Tak ,no przecież nie ma nic lepszego niż bluza z idolką!
Bez wahania chwyciłam ją z wieszaka i podeszłam do kasy.Zapłaciłam odpowiednią ilość pieniędzy i zapakowałam ją do mojej torby.
Zbliża się 17:00.Zadzwonię już do Daniela ,bo zacznie mi potem mamuśkować.Wszyscy strasznie się bali mnie puścić samą ,abym chodziła po Londynie.Obawiali się też ,że Kwiatonatorki mnie rozpoznają.No szczęście nic takiego nie miało miejsca.
-Halo?
-No cześć Deny ,to przyjedziesz po mnie?Jestem w tym samym miejscu co mnie przywiozłeś.Tylko szybko ,bo zimno-oznajmiłam
-Okej ,już jadę ,nie ruszaj się nigdzie-zabronił-I nie gadaj z nieznajomymi.
-Deny!Nie mam pięciu lat!-pisnęłam-Poza tym z kim miałabym gadać?
-A ja wiem?Po prostu stój tam i z nikim nie gadaj ........i nigdzie się nie ruszaj!-powtórzył
-Dobra ,szybo ,cześć!
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni od kurtki.Stałam znudzona i czekałam na mojego ''tatusia''.Oby nie stał w żadnych korkach czy coś.
Okropnie zmarzłam.Czekam na niego już jakieś pół godziny jak nie więcej.Zabiję go!Miał tu szybko być ,a tymczasem ,stoję tu i stoję!
Samochód w końcu zajechał.Jak się okazało Deny nie był sam.W środku siedział z nim Igor wraz z Dawidem.Wsiadłam szybko do auta ,zajęłam miejsce z tyłu koło Pilewicza ,a samochód ruszył.
-Co tak długo?-oburzyłam się-Na piechotę bym szybciej doszła!
-A wiesz gdzie?
Spojrzałam na Igora z niepewną miną i odpowiedziałam na jego pytanie:
-No.. nie-cała trójka się roześmiała-Ale zawsze mogła bym podpytać ludzi..
-,,Gdzie mieszka Dawid Kwiatkowski?Mieszkam tam ,ale nie umiem tam dojść..''-zaśmiał się Dawid przedrzeźniając mój głos
-Ja tak nie mówię!-zawołałam obronnie-A poza tym nadal nie powiedziałeś mi Karasiov dlaczego tak długo-zwróciłam się do chłopaka
-Musiałem jeszcze zajechać po nich do Domu dziecka-wyjaśnił-Po drodze Dawid jak zwykle zgłodniał i musieliśmy zajechać do sklepu ,bo by nam jęczał-dodał szybko
Dawid skarcił go wzrokiem powodując tym u mnie głupi śmiech.Pamiętam jak kiedyś Dawid poszedł do Maka z ...chyba z Denym ,a jak wrócili to Dawid wszystko co trzymał w rękach wywalił na podłogę.Julka była na niego zła ,potem razem z Saszan to posprzątałyśmy.Dawid zadziwiając wszystkich też nam pomógł.
-Co?-zapytałam nie winie ,gdy wszyscy próbowali wyczytać z czego się śmieję-Mam tylko dobry humor ,to źle?
-Nie wnikam-rzekł Deny-Pewnie napadła na jakiegoś celebrytę ,a teraz na dupie usiedzieć nie może-skomentował moje zachowanie
-O właśnie!-zawołał Dawid ,a siedzący obok mnie Igor aż się wzdrygną-Gadałem z Taylor ,pytała czy dasz się zaciągnąć jutro do kina-odwrócił się w moją stronę-To jak?
OMG!Taylor Swift chce się ze mną spotkać!Teraz to na prawdę nie usiedzę!Z radości przytuliłam Igora ,a on poklepał mnie po plecach.
-Czyli...?
-Sama nie wiem ,boję się ,ona jest niesamowita ,a jak mnie nie polubi?-zmartwiłam się-Może lepiej nie..
-Oj Olcia... nie dygaj ,Swift to sympatyczna dziewczyna ,na pewno się polubicie-zapewniał
-Zgoda ,ale pójdziesz ze mną-postawiłam warunek
Kątem oka widziałam jak Daniel szczerzy się jadąc w stronę domu.Doskonale zdaję sobie sprawę ,że on chce ,żebym wróciła do Dawida.Przyjaźń to na prawdę dużo ,czy oni tego nie widzą?
-Nie ma sprawy ,to dziś zadzwonię do Taylor-uśmiechną się do mnie i usiadł prosto
Zajechaliśmy na podjazd ,a tam co?Ogromna grupka dziewczyn.Zdarzały się od czasu do czasu takie sytuacje tutaj.Fanki przychodziły pod domu i czekały z nadzieją ,że Dawid do nich wyjdzie.Śpiewały jego piosenki albo skandowały jego imię.Niesamowite ile te dziewczyny robią dla Kwiatka.
Udało nam się wjechać na podwórko bez żadnych nie miłych sytuacji.Niestety nie mogliśmy wysiąść ,bo fanki wbiegły na podwórko i otoczył samochód.
-Igor chodź ,a wy tu zostańcie-zarządził Deny
Chłopaki wysiedli z samochodu zostawiając mnie sam na sam z Dawidem.Patrzyłam zaciekawiona co dzieje się za szybą.Chłopaki coś mówili do tych dziewczyn i tak jak to robią ochroniarze odsuwali fanki od samochodu.Trochę to zajęło ,ale udało się.Kwiatonatorki były już za posesją ,a brama ,która działa na pilot zamykała się,
Spojrzeliśmy na siebie znacząco z Dawidem i bezpiecznie wysiedliśmy z samochodu.Mało co bym zapomniała o moich dzisiejszych zakupach.Zgarnęłam torbę z tylnych siedzeń i pobiegłam szybko do domu.Chłopaki po woli się za mną ciągnęli.Zdjęłam buty i pierwsze co ,to pobiegłam do pokoju Denego odłożyć torbę.Przebiegłam przez salon nawet nie patrząc kto w nim siedzi.Gdy wróciłam na dół chłopaki też już byli w domu.Dopiero teraz zauważyłam ,że są z nami dwie osoby więcej.Przyjechała do nas Janja i Honey!Jeju jak ja dawno nie widziałam się z Janją.Szybko podbiegłam do niej i mocno ją uściskałam.
-Cześć Olu!-odwzajemniła mój uścisk-Co tam u Ciebie?
-U mnie okej-zaśmiałam się ,odklejając od ciemnowłosej
Usiadłam na kanapie przysłuchując się ich rozmowie ,gdy nagle mi się coś przypomniało.Zerwałam się szybko z kanapy zostawiając zdziwionych przyjaciół i pobiegłam na górę.Wyciągnęłam z torby zabawkę ,którą kupiłam i wróciłam trochę spokojniejszym krokiem do salonu.
-Gdzie Weedy?-zapytałam
-Na górze albo w kuchni ,nie wiem-powiedziała Karla
Postanowiłam najpierw sprawdzić kuchnię.Jak się okazało mój kochany Weedy coś tam urzędował.
-Weedoksky!-zawołałam
Pies słysząc mój głos i wołanie jego imienia spojrzał w moją stronę i szybko podbiegł ,skacząc na mnie.Zaczęłam go głaskać i mówić do niego dziwnym głosem.Odpakowałam zabawkę ,którą mu kupiłam i pomachałam przed jego oczkami.Weedy zaszczekał merdając ogonem.Uznałam to za odpowiedź ,że mu się podoba.Siedziałam z nim na środku podłogi i bawiłam się.Chwila nie uwagi ,a Weedowsky skoczył na mnie tak ,że się przewróciliśmy.Zaczęłam się śmiać ,a on polizał mnie po twarzy.
-Też Cię kocham mordko!
Cmoknęłam go w pyszczek.Usłyszałam jak ktoś się zaśmiał.Uniosłam wzrok do góry ,gdyż leżałam na podłodze.Ujrzałam szeroko uśmiechniętego Dawida.Podszedł do mnie i usiadł na podłodze.
-Weedy chyba lubi bardziej Ciebie niż mnie-powiedział udając obrażonego-A to przecież ja darzyłem go miłością jako pierwszy!
-Woli bawić się ze mną-pokazałam brunetowi język-Mnie kocha bardziej.To moje dziecko!
-Moje!-zaprotestował Dawid
-Okej ,okej ...nasze-poszłam na ugodę-Może być?
-To mi pasuje-puścił mi oczko-Dzwoniłem do Taylor.Powiedziałem ,że zajedziemy po nią o 14:00 ,a potem pojedziemy do kina-oznajmił
-To ty masz prawko?-zdziwiłam się
-No baa!-wyrzucił ręce w powietrze-Już ze trzy miesiące!
-Serio?Ale jeździsz w miarę dobrze ,nie?Przeżyję wsiadając z Tobą do samochodu?-udawałam przerażoną
-Głupia jesteś-pstrykną mnie w nos
Kwiat wstał z podłogi ,podszedł do blatu i napił się coli ,oczywiście z gwinta ,bo ''po co brudzić szklanki''.

***

Siedziałam na podłodze w pokoju Daniela i wywalałam wszystkie ciuchy jakie ze sobą przywiozłam.W ogóle nie miałam pojęcia w co się ubrać.Zrezygnowana walnęłam na łóżko i przetarłam oczy ze zmęczenia.
-Boże ,co się tu stało?
Spojrzałam na Janje i zaśmiałam się z jej wyrazu twarzy.
-Nie wiem w co się ubrać..-westchnęłam-Za 10 minut mam być gotowa ,a ja nawet w połowie nie jestem naszykowana.
Janja pozbierała porozrzucane ciuchy i rzuciła ,niektórymi z nich we mnie.Ściągnęłam je sobie z twarzy i przyjrzałam się im.
-Ubierz to-poradziła-To ma być zwykłe spotkanie ,a nie randka z Taylor Swift-zaśmiała się
Postanowiłam zaufać Janji i poszłam do łazienki ubrać się w to co naszykowała mi ciemnowłosa.Były to zwykłe rurki ,biała koszulka z nadrukiem i szara bluza.Włosy związałam w kucyka ,a makijażu nie robiłam ,jak zwykle postawiłam na naturalność.
Zeszłam na dół ,gdzie wszyscy siedzieli i coś zajadali.Rzuciłam się na kanapę obok Sary.Po chwili Weedy uciekł z kolan Honey i przyleciał do mnie.Kochany.
Głaskałam go i coś do niego gadałam.Dawid wstał z kanapy i poszedł do korytarza.
-Ola ,mam Ci specjalne zaproszenie wysłać!-zawołał brunet 
Westchnęłam i podniosłam się na nogi.Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do Dawida.Ubrałam się w kurtkę i buty.Dawid otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz.
O matko ,ja nie mam pojęcia jak on jeździ samochodem!A jak zginę przy najbliższym zakręcie?Kwiatek to przecież jeszcze takie duże dziecko!''Przynieś to ,przynieś tamto ,zrób to ,zrób tamto..!''.Chyba będę się modlić cała drogę.
-No to jedziemy-wyszczerzył się Dawid-Zobaczysz jak jeżdżą mistrzowie rajdów! 
-Okej ,ale jedź wolno i ostrożnie-poprosiłam-Chce dożyć chociaż do Nowego Roku!
Dawid spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami i odpalił samochód.Zamknęłam oczy nie chcąc widzieć jak ta kaleka zaraz zderzy się z bramą czy czymkolwiek innym.Całe szczęście dziś nie ma Kwiatonatorek przed domem.Byłoby cienko jakby potrącił swoje fanki.
-Otwórz te oczy i podziwiaj Londyn!-zaśmiał się Dawid-Patrz ,jesteśmy już na drodze i żyjesz.
-Dzięki Bogu-położyłam rękę na klatce piersiowej-Daleko do Taylor?
-Nie ,jeszcze z pięć minut-powiedział-Cieszysz się?
-Głupie pytanie.Oczywiście ,że się cieszę!-zawołałam radośnie-To dzięki Tobie ,bym Cie przytuliła ,ale wiesz ...wtedy to będzie na mnie jak się zabijamy.Wyobrażasz sobie trupa w sądzie?-zawołałam przerażona tą myślą
-Ola.. czy Ty coś dzisiaj brałaś?-zmarszczył śmiesznie nos-Zmień dilera.
-Ja mam wyobraźnię po prostu ,Kwiatkowski-wrzuciłam ręce w powietrze
Brunet zaczął się śmiać ,a ja obawiać o nasze życie.Niech się ogarnie!
-Śmiej się.Zobaczymy kto Cię uratuje przed atakiem zombie-skarciłam go wzrokiem
Samochód zatrzymał się przed tak samo wielkim domem jak ma Kwiatkowski.Po chwili z posesji wyszła nikt inny jak Taylor Swift.Buśka od razu zaczęła mi się cieszyć.Próbowałam zachować spokój.W duchu piszczałam jak szalona!
-Cześć miśki!-przywitała się z nami Swift ,zajmując środkowe siedzenie z tyłu samochodu
-Siemka-cmokną ja w policzek Kwiat
Chciałam powiedzieć przynajmniej ''Hej'' ,ale nie wyduszę z siebie w tym momencie nic poza piskiem.
-Ola ,nie przywitasz się?-zwrócił się do mnie Kwiat ,dobrze wiedział ,że za chwilę eksploduję-Taylor zatkaj uszy.
Gdy oboje to zrobili pisknęłam głośno.Objęłam ich rękami i mocno przytuliłam.
-Już spokojnie-zaśmiała się Taylor-Też Cię lubię-odwzajemniła uścisk-Na jaki film jedziemy?
Usiadłam prosto opanowując emocje.Dawid ruszył ,a ja zaczęłam rozmawiać z Taylor.

***

Po filmie poszliśmy coś zjeść.Ludzie patrzyli na nas non stop.Nie dziwne ,siedziałam z dwoma wielkimi gwiazdami przy jednym stoliku w Nando's.Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej nazwie.Dawid dowiedziawszy się o tym udawał na mnie focha.To jego ulubione miejsce w Londynie.Podobno zawsze przychodzi tu jak jest głodny.Jakieś dziewczyny czy młodsze dzieciaki z rodzicami podchodziły do nas i prosiły Dawida i Taylor o autograf oraz zdjęcie.Nie narzekałam ,to w końcu część ich pracy.Potem mogliśmy już zjeść spokojnie.Następnym naszym celem był park.Zrobiliśmy sobie setki zdjęć.Każdy z nas dodał po kilka na instagrama.I bez przerwy robiliśmy sobie nowe.Tak nas coś natchnęło...Bawiłam się niesamowicie!Taylor okazała się bardzo skromną i miłą dziewczyną.Nie jest taka jak opisują ją w mediach.Jest na prawdę kochana!
Po Nowym Roku zostaję jeszcze dwa dni.Razem z Igorem i Dawidem już trochę obgadaliśmy sprawę tego mojego genialnego pomysłu.Mamy załatwione już miejsce.To będzie jakiś teatr czy coś takiego.Dawid dawał już informację o tym na swoim blogu,fanpage,instagramie ,a nawet na asku znowu zaczął się udzielać.Z komentarzy ,które czytałam pod postem na fb ,wynika ,że jest na prawdę ogromna ilość chętnych osób.Wejściówką jest jakiś misiek,zabawka albo pieniądze.Każdy wrzuca ile chce,może do takiego ogromnego pudełka ,które będzie stało przed wejściem.Resztę szczegółów mamy jeszcze nie omówionych.

Od Autora:
Yaaay :D Pojawiła się nowa ,nie byle jaka postać w opowiadaniu!Co o niej sądzicie? :)
Przejdźmy do poważniejszych spraw...
Statystyka. Nie lubię wymuszać komentarzy ,więc nie będę pisać ,np.''10 komentarzy=next''.Nie ,nie lubię się bawić w takie rzeczy.Mimo ,że martwi mnie ostatnio aktywność na blogu ,to nie będę chamska... nie będę Was straszyć zawieszeniem bloga czy wymuszać komy.Nawet nie chce mi się nic więcej pisać na ten temat :c Dziękuję wszystkim ,którzy komentują ,to dla mnie wielka motywacja i najlepszy znak do pokazania ,że czytacie to i podoba się Wam :]
Jest jeszcze ask.Chyba w ogóle nie potrzebny ,co?No nic... i tak zapraszam
http://ask.fm/KwiatStory
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

niedziela, 25 stycznia 2015

Liebster Award #5

Nominację otrzymałam od  Mo Nia ,z bloga:
Bardzo dziękuję miśku! <3

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę''.Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów ,więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby ,która Cię nominowała.Następnie Ty nominujesz 11 osób (nie można nominować bloga ,który Ciebie nominował) oraz zadajesz im 11 pytań (o nominacji musisz ich poinformować).

Pytania do mnie:

1.Ulubiona piosenka?
Łooo kochana ,życia by mi nie starczyło ,żeby wymienić wszystkie ^.^

2.Masz jeszcze jakiegoś bloga?
Tak ,mam.Serdecznie zapraszam! ;*

3.Kto jest twoim idolem?
Przede wszystkim mój (nasz) kochany pajacyk ,Dawid Kwiatkowski! ♥
Mam też innych ,ale ostatnio jakoś zaniedbałam ich ,co jedynie jeszcze 1D.Ich kocham całym serduszkiem ,tak jak Kwiatka <3.Przy Rihannie i Justinie jestem nadal ,ale ostatnio mniej :c

4.Wakacje czy ferie?
Wakacje.Trwają dłużej i jest cieplutko ^.^
5.Gdybyś miała możliwość przenieść się do jakiegoś dowolnego miejsca to gdzie by to było?
Londyn :D

6.Do jakich fandomów należysz?
Kwiatonator ,Directioners | Beliebes , Rihanna Navy ,ale tak jak mówiłam tą dwójkę ostatnio zaniedbałam.Jestem okropna! :c

7.Trenujesz coś? Jak tak to co?
Nic ,jestem beztalenciem! :D Jak chce coś trenować to zawsze sobie coś przy tym zrobię i na tym to się kończy xD

8.Ile masz plakatów na ścianie?
Na prawdę duuużo :)))

9.Masz jakiegoś zwierzaka?
Tak ,psa ♥

10.Posiadasz czyjeś autografy? Jak tak to czyje i ile?
Kacpra Gołdy 2,Ewy Farnej 1,Juli 2 i Libera 1 ,razem mam 6 autografów :)

11.Ulubiona słodycz?
Żelki ^.^

Moje pytania do Was:

1.Lubisz banany? :D
2.Oglądasz Reziego ...albo jakiegoś innego youtubera?
3.Co podoba Ci się najbardziej w blogowaniu?
4.Do jakich fandomów należysz?
5.Piszesz pamiętnik?
6.Twój ulubiony kolor?
7.Masz jakieś zwierzątko?
8.Jaką masz tapetę w telefonie? (daj zdjęcie) :D
9.Trampki czy szpilki?Spodnie czy sukienka?
10.Masz ,,Zniszcz ten dziennik''? :]
11.Masz jeszcze jakieś blogi?

Nominuję:


Jest tu 8 blogów ,które nominowałam.Możliwe ,że jakieś pominęłam ,przepraszam.Jestem strasznie zmęczona.Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację <3

wtorek, 20 stycznia 2015

Angeliko ,lamusie! ♥

Prezent trochę spóźniony ,przepraszam!

Przy tej niespodziance pomogło kilka osób!Dziękuję za chęci! ;*
Angelika to taki specjalny prezent.Mam nadzieję ,że Ci się spodoba! :D Długo się nad tym napracowałam.Let's go! <3

Będę szczera ,jestem kiepska w składaniu życzeń ,ale spróbuję ^.^
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze ,spełniaj marzenia i walcz o to co kochasz!
Czasem zawodzisz się na blogu ,ale pamiętaj ,że w życiu nie zawsze jest tak wspaniale.To nie bajka.Mam nadzieję ,że pewnego dnia poznasz swojego rycerza na białym koniu ♥
Bądź szczęśliwa ,korzystaj z życia i śmiej aż do łez! :']
Zdrówka! ;*

Tą moją niespodzianką dla Ciebie jest filmik :) Obejrzyj go ,myślę ,że Ci się spodoba.
Mam przynajmniej taką nadzieję ^.^

To dla Ciebie! 



Łapaj jeszcze taki prezencik :)



Powtarzam to i powtarzam i powtórzę jeszcze raz.. :]
Spełniaj marzenia i walcz o to cho kochasz! ♥
Jesteś wspaniała! <3

cz.2 Rozdział 5

Gdy wstałam w pokoju już nie było ani Julki ,ani Daniela.To ,która już musi być godzina skoro oni wstali?W piżamce wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju.Zeszłam po schodach do salonu ,ale tam też nikogo nie było.Gdzie oni się podziali?Poczułam jak burczy mi w brzuchu ,więc obrałam sobie cel ,kuchnia.Od razu pożałowałam ,że tam weszłam.Na krześle siedział Dawid ,jadł naleśniki i robił coś na telefonie.Nie zauważył mnie ,zostać czy po cichu się wymknąć? Dobra ,głupie jest to uciekanie.Zaryzykuję.
-Cześć-przywitałam się bardzo cicho ,prawie nie słyszalnie
Chłopak podniósł głowę znad telefonu i spojrzał na mnie.Zilustrował mnie wzrokiem i również odpowiedział krótkie 'Cześć'.Weszłam w głąb kuchni i wyciągnęłam sobie wszystko co potrzebne mi na płatki.Przeszukałam ze dwie pułki i nigdzie nie było najważniejszego ,płatków...
-Emm...Dawid?-zwróciłam się niepewnie do bruneta ,chłopak spojrzał na mnie ,więc kontynuowałam-Gdzie są płatki?
-Ta szafka po prawej-wskazał
-Okej ,dzięki.
Teraz już mogłam spokojnie przyrządzić sobie śniadanko.Trochę mnie stresowało ,że Dawid jest tu i ,gdy się odwracam może akurat na mnie patrzeć.Zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
-Gdzie są wszyscy?-niestety musiałam zapytać-Dawno wstali?
-Musieli na prawdę wcześnie wstać ,gdy ja się obudziłem to już ich nie było w dodatku nie odbierają telefonów i zamknęli dom ,nie da się wyjść-odpowiedział spokojnie-Zostawili ,aby kartkę ,że wrócą późno ,nie wiem o co im chodzi.
-Dziwne-zgodziłam się z nim
Skoro mam z nim spędzić cały dzień stawiam sobie warunek ,będę unikać poważnych tematów.Dziwię się ,że w ogóle teraz rozmawiamy tak spokojnie ,jak kiedyś ,jakby nic się nie stało.
-Słyszałam ,że dajesz występy charytatywne.
Zaczęłam jakikolwiek temat ,aby nie siedzieć w niezręcznej ciszy.
-Tak..-rzekł-Nawet sobie nie wyobrażasz jak te dzieciaki się cieszą mim pojawieniem się.Po występach rozdaje im autografy,robię sobie z nimi zdjęcia ,czasem zostaję dłużej by się z nimi pobawić.Dzieci z domu dziecka zwierzają mi się od czasu do czasu.To na prawdę straszne co ,niektóre z nich przeszły.-opowiadał-Chciałbym im jakoś pomóc.Może zebrać pieniądze?
-To bardzo dobry pomysł.Możesz na prawdę wiele zdziałać.Kwiatonatorki na pewno Cię w tym wesprą-zapewniałam-Poza tym są koncerty.Możesz postawić takie wielkie pudło ,gdzie się wrzuca pieniądze i poprosić ,aby każdy wrzucił chociażby złotówkę-podsuwałam pomysły
Dawid widząc moje zaangażowanie i słysząc moje pomysły ,nie które na prawdę głupie ,aż się uśmiechną.
-Coś Ci jeszcze siedzi w tej główce czy się przegrzałaś?-zażartował ,za co skarciłam go wzrokiem
-Możesz też urządzić jakiś koncert ,gdzie biletem wstępu będzie jakiś misiek ,czy dowolna kwota wrzucona do tego ogromnego pudła!-zawołałam dumna ze swojego pomysłu
-To akurat nie jest głupie-przyznał-Pogadam z Igorem ,zobaczymy co da się zrobić.
-Jeżeli chodzi o pomoc dzieciom z domu dziecka ,to możesz na mnie liczyć-zaoferowałam pomoc
-Dzięki-uśmiechną się wdzięcznie
Bałam się jakiejkolwiek rozmowy z Dawidem ,a okazało się ,że mimo wszystko umiemy porozmawiać jak ,gdyby nic się nie stało.Głupio mi przyznać ,bo jeszcze wczoraj go nienawidziłam ,ale brakowało mi go trochę.Nigdy nie będzie tak samo jak kiedyś ,ale zawsze może być lepiej niż teraz.Mogę mu zaoferować tylko przyjaźń ,nic więcej.
-Więc tkwimy w tym domu do puki ,koś nie raczy sobie o nas przypomnieć-zapytałam-Wydaje mi się ,że zrobili to specjalnie-westchnęłam
Wstałam od stołu i włożyłam brudne naczynia po moim śniadaniu do zmywarki.Usiadłam na blat i zaczęłam machać nogami jak mała dziewczynka.
-Zostajesz tylko do Nowego Roku ,a potem wracasz?-zaczął temat Dawid
-Tak-pokiwałam głową-Wiesz mam jeszcze pół roku szkoły-przypomniałam
-Rozumiem.
-Nie łatwa jest szkoła ,gdy znają Cię tam wszyscy z internetu.Wiesz o co chodzi.Jestem rozpoznawalna.Spotykam jakieś dziewczyny na ulicy albo jakieś z młodszych klas podchodzą i pytają o Ciebie.-opowiedziałam-Ale.. przywykłam do tego.Nie przeszkadza mi już to.
-Mogę Cię o coś zapytać?-spojrzał na mnie niepewnie
Pokiwałam głową ,więc kontynuował:
-Słyszałem ,że masz chłopaka..
Wiedziałam ,że kiedyś o to zapyta ,a to brzmi bardziej jakby chciał się upewnić,Czyli Daniel z nim gadał tylko on z Aloha Team'u o tym wie.
-Tak ,mam chłopaka.
Nie chciałam go okłamywać.Wiem ,że to może go zaboleć ,ale pozbiera się.Znajdzie inną ,lepszą i zapomni ,że kiedykolwiek byliśmy razem.Znowu będzie szczęśliwy.
-Przepraszam jeżeli łudziłeś się ,że znowu będziemy razem.
Spuściłam wzrok w dół nie chcąc napotkać jego spojrzenia.Czułam jak mnie ilustruje ,błądzi po pomieszczeniu wzrokiem.To moja wina.
Momentalnie podniósł się i wyszedł.Pewnie wyszedł by z domu ,ale drzwi są zamknięte ,prócz tego za bramą stoją Kwiatonatorki ,a raczej Kwiatopato.
Siedziałam tak dobre pół godziny i szukałam rozwiązania tej sytuacji ,ale nic nie przychodziło mi do głowy.Zeszłam wreszcie z blatu i poszłam na górę.Zamierzałam porozmawiać z Dawidem ,ale stchórzyłam.Zatrzymałam się przed drzwiami od jego pokoju.Śpiewał i grał na gitarze.Drzwi były lekko uchylone ,więc widziałam po części co robi.Co chwile zapisywał coś na kartce.Pisze piosenkę?

***

Dochodziła godzina 18.Ich jak nie było tak nie ma ,a Dawid ciągle siedzi u siebie w pokoju.Parę razy chciałam do niego pójść i porozmawiać albo wejść ,zapytać 'Co tam?' i udawać ,ze nie wiem co jest grane.Obie opcje wydawały mi się głupie.Przesiedziałam te kilka godzin w pokoju Daniela.Pisałam z Konradem i Czarkiem.Czarek powiedział ,że ma dla mnie niespodziankę.Jestem bardzo ciekawa jaką.
Kurczę... to już nie jest śmieszne!Jak pojechali gdzieś rano ,tak do tej pory ich nie ma.A może coś im się stało?Zadzwonię ,może w końcu odbiorą. Wybrałam numer do Daniela.Za dwoma pierwszymi razami nie odebrał.Do trzech razy sztuka.  
-Cześć Ola ,coś się stało?
W słuchawce rozbrzmiał głos chłopaka ,a we mnie się aż zagotowało.Wie o co mi chodzi ,a nadal zgrywa głupiego.
-Gdzie wy jesteście?-przeszłam do konkretów-O której wrócicie?
-Po 20 powinniśmy już być-odpowiedział posłusznie-Dobra kończę ,bo prowadzę.
Rozłączył się.Na prawdę długa rozmowa....
Ale dowiedziałam się najważniejszego ,wrócą za jakieś dwie godziny.Powinnam poinformować o tym Dawida?A może mu też udało się do nich dodzwonić? Dobra... idę.
Zwlokłam się z łóżka i opuściłam pokoju.Przeszłam po korytarzu ,stojąc przed drzwiami do pokoju Dawida ręce zaczęły mi się trochę trząść.Zapukałam do drzwi.Usłyszałam ciche ''proszę'' ,więc otworzyłam drzwi i weszłam w głąb pokoju.
-Udało mi się dodzwonić do Daniela-oznajmiłam-Będą za jakieś dwie godziny.
Brunet siedział na łóżku oparty o ścianę ,a na nogach miał laptopa.
-Co robisz?-zapytałam
Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechną.
-Chodź ,przedstawię Cię komuś.
Poklepał miejsce koło siebie.Wolnym krokiem doszłam do łóżka i usiadłam koło chłopaka.Spojrzałam na ekran i oniemiałam.
-Dawid to jest....
-Tak-przerwał mi uśmiechnięty(tu mówi po angielsku->)-Ola przedstawiam Ci Taylor (Swift),Taylor przedstawiam Ci Olę.
Zapoznał nas ze sobą ,choć ja już dawno wiedziałam kim jest ta śliczna blondynka.Ona jest jedną z moich ulubionych piosenkarek.
-Aaaaaa!Jejuu!Nie mogę w to uwierzyć!-krzyknęłam podekscytowana-Dziękuję ,Dawid!
Przytuliłam mocno chłopaka.Poczułam jego ciepło ,jego szybko bijące serduszko i....jak odwzajemnia mój uścisk.Przymknęłam oczy przypominając sobie tamte chwile.Muszę się szybko ogarnąć ,zanim cokolwiek zauwarzy.Odsunęłam się od chłopaka i z bananem na twarzy patrzyłam w ekran laptopa.
Kolejną godzinę spędziłam razem z Dawidem rozmawiając przez skype z Taylor.To na prawdę świetna dziewczyna.Pełna energii i strasznie pomysłowa.Dużo się śmialiśmy i opowiadaliśmy dziwne historyjki jakie nam się przydarzyły dotychczas.
O równej dwudziestej zeszliśmy na dół do kuchni coś zjeść.Na nic co było w lodówce nie mięliśmy ochoty.Byśmy zamówili pizze ,ale dostawca przez ścianę nie przeniknie.
-Ej ,a może lody?-zaproponował Kwiat
-Okej to ty weź lody i dwie łyżeczki ,a ja sprawdzę co leci w telewizji-zarządziłam
Poleciałam szybko do salonu włączyłam telewizor i obskoczyłam kilka kanałów ,gdy do salonu wszedł Dawid.
-I co?Znalazłaś coś ciekawego?
Pokręciłam przecząco głową i zmieniłam pozycję na wygodniejszą.
-Wszystko po angielsku-westchnęłam rozczarowana
-Daj-zaśmiał się Dawid ,zabierając mi pilota
Wcisną jakiś magiczny guzik i wszystko było ustawione na Polski ,nawet kanały.Jak?
-Oo!,,Kwiatkowski i partnerzy''!Zostaw!-rozkazałam chłopakowi
Brunet spojrzał na mnie rozbawiony słysząc moje słowa.Przeniosłam wzrok na niego i wzruszyłam ramionami.
-To chyba normalne ,gdy ma się w rodzicie Kwiatopato!
-Widzę ,że ze wszystkim na bieżąco jesteś-zaśmiał się
-Dobra ,nie gadaj ,tylko daj te lody-ponagliłam go
Nie czekając aż łaskawie poda mi zimne słodkości ,sama po nie sięgnęłam.Zabrałam mu z ręki jedną łyżeczkę i otworzyłam pudełko.Usiedliśmy tak ,że między nami było pudełko z lodami i jedliśmy po woli oglądając 'Kwiatkowski i partnerzy' ,co chwilę komentowaliśmy co dzieje się na ekranie.
-To w końcu kto zabił tą dziewczynę?Ten jej były czy szef?-dopytałam
-Ola.. jak dwóch policjantów przychodzi Ci do domu to co?Otwierasz im czy udajesz ,że Cię w domu nie ma?-zadał jakieś pytanie z innej planety i napchał sobie buzię lodami
-A co to ma do rzeczy?-spojrzałam na niego jak na głupka
-Nic ,tak się tylko pytam-zaśmiał się
-Chowam się w szafie i liczę barany-wybrałam inną opcję
Zaczęliśmy recholić i gadać głupie rzeczy przez śmiech.
-Ej Dawid?A wy macie psa?Bo pies był wczoraj i przed wczoraj i trzy dni temu ,a dziś w ogóle go nie widziałam..-oznajmiłam
-Weedy!-wrzasną spanikowany
Zaczął pośpiesznie przeszukiwać swoje kieszenie w dresach.Wyciągnął telefon i przyłożył go do ucha.Zaczęłam się śmiać widząc jego głupotę.
-Dawid..-zaczęłam ,ale śmiech nie dał mi dokończyć
-Co?-skarcił mnie wzrokiem-Jeny!Czemu oni nie odbierają!
-Spó ..haha... spójrz na wyświetlacz-rozkazałam przez śmiech
Chłopak nie wiedząc o co chodzi spojrzał na wyświetlacz telefonu i sam zaczął się śmiać.On po prostu wyciągnął telefon i przyłożył do ucha.Nie odblokował go ,ani nie wybrał żadnego numeru ,w ogóle nigdzie nie dzwonił.
-A co tu się dzieje?
Głos Daniela przerwał nasze śmiechy.Spojrzeliśmy na wszystkich stojących w wejściu przyjaciół i zaczęliśmy płakać ze śmiechu.
-Dobra Dawid ,ogarnij się-trochę się uspokoiłam-Yyy...ten..no.Nie widzieliście psa?
Spojrzałam na każdego z osobna ,a wszyscy spojrzeli na Sarę ,która trzymała Weedy'ego.Dawid od razu wstał z kanapy i zabrał jej psa po czym wrócił na miejsce.
-Co ja ci Weedy mówiłem o takim zachowaniu?Co?-mówił do psa-Jak jeszcze raz wyjdziesz z domu i mnie o tym nie poinformujesz to więcej nie kupię Ci Twojej ulubionej karmy-zagroził
-Wiedziałem ,że zadziała-odezwał się Wrzosek
Z Dawidem wymieniliśmy znaczące spojrzenia.Chcieliśmy udawać teraz kłótnię ,ale nam nie wyszło ,znowu zaczęliśmy się śmiać.

Dawid PVO:

Jestem taki szczęśliwy ,że wczoraj udało mi się chociaż po części odzyskać Olę.Wiem ,że ma tego całego swojego chłopaka ,ale ..co z tego?Teraz spróbuję się zadowolić chociaż tym ,że jest podobnie jak na początku naszej znajomości.Długo bym się zbierał ,żeby z nią pogadać ,dlatego dziękuję Bogu z całego serca ,że Ola odważyła zrobić to pierwsza.Dzięki temu czuję jakbym nadal coś dla niej znaczył.Może jeszcze wcale nic nie jest stracone?
-I jak Dawidzie Wiecznie Głodny Kwiatkowski?
Spojrzałem na Daniela ,który szczerzył się jak głupi.Użył tych słów specjalnie!Ola tak do mnie wczoraj powiedziała i teraz on używa mojego ''pełnego imienia''.
 -Czuję się świetnie!
Rzuciłem w niego poduszką ,co było trochę głupie z mojej strony ,bo teraz zacznie mnie bić tą poduszką ,jak to zawsze jest.Nie myliłem się.Oddał mi.Potem brał kolejne i kolejne po czym rzucał nimi we mnie.
-Naślę na Ciebie Kwiatonators!-zagroziłem udając poważnego
-Pff... kochajoo mnie bardziej niż Ciebie-prychną ,waląc mnie poduszką po głowie-Dziewczyny robią pizze ,a Igor kazał Ci przypomnieć ,że dziś o 19:00 masz występ gościnny w jakimś tam programie ,nie pamiętam jakim-rzekł-Będziemy oglądać film ,jak chcesz to zejdź do nas!
Zawołał wybiegając z mojego pokoju.

Od Autora:
Myślę ,że na długość rozdział jest całkiem okay ,a jeżeli chodzi o resztę to chyba się Wam podoba ,co?Osobiście jestem zadowolona! :D Nie mogę się już doczekać Waszych opinii :D
Rozdział głównie skupiony na Oli i Dawidzie! <3 Próbowałam wymyślić jakieś połączenie imion dla nich ,ale nic mi jakoś nie leży :c Mniejsza z tym... co sądzicie o relacjach między Olą ,a Dawidem?:]
Kooooocham Was! ♥
Jak zawsze zapraszam na aska:
http://ask.fm/KwiatStory

Jutro o 20:00 pojawi się specjalna notka! :D
Proszę ,aby każdy zajrzał! :]

czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

sobota, 17 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 4

Zanim przejdziesz do rozdziału!
Coś się stało z askiem.Nie da się zalogować.Próbowałam wszystkiego i nic.W związku z tym założyłam nowego aska.Na tamtym się już nic nie pojawi.Bo jak?Zapraszam! :)
Miłego czytania! ;*

***

Gdy samochód zatrzymał się na podjeździe ogromnego domu moje serce mało co nie wyskoczyło.Podążyłam śladami chłopaków i wysiadłam z środka.Chłopaki w między czasie wyciągnęli walizki.Oni już stali na posesji.A ja ...ja nie mogłam się ruszyć.Boję się tam wejść.Może on wcale nie chce mnie widzieć?Dlaczego ja się tego tak boję?Przecież to tylko nic już nie znacząca osoba w moim życiu.Przeszłość.
-Idziesz?
Spojrzałam na Daniela ,który stał i czekał na mnie.Zaś Igor zmierzał już do drzwi.
-Tak-pokiwałam głową nie pewnie
Zrobiłam pierwsze kroki i znalazłam się koło chłopaka.Spojrzałam na drzwi.Stał koło nich Pilewicz i czekał aż do niego dojdziemy.Złapałam Denego za rękę i zaczęłam po woli iść.Igor otworzył drzwi i weszliśmy do środka.Rozebraliśmy się z tych wszystkich grubych kurtek,szalików i czapek ,po czym zmierzyliśmy w głąb domu.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Wrzosek siedzący na podłodze oparty o ogromną kanapę ,a na kolanach trzymał laptopa.Nikogo więcej tu nie ma.Może gdzieś wyszli?
-Siema!-przywitał się z nim od razu Karasiov
Wrzosek odkręcił się za siebie słysząc głos chłopaka.Przez chwile patrzył na chłopaka ,ale po chwili jego wzrok utkwił na mnie.Szybko wstał i podbiegł do mnie chowając mnie w mocnym uścisku.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!Myślałem ,że Danielowi nie uda się Ciebie przekonać!_mówił radośnie ,cały czas trzymając mnie w objęciach
Do salonu weszły wszystkie dziewczyny.Od razu z piskiem rzuciły się na mnie odpychając Sebe.Przytulały mnie i co chwila któraś coś mówiła o jakiejś pizzie.What?
Troszkę korciło mnie pytanie o Dawida.Mianowicie ,gdzie on jest?Chciałam o to zapytać ,ale pomyśleli by ,że mi jeszcze na nim zależy ,a tego nie chcę.

***

Dochodziła już godzina 20:00.Nie musiałam pytać ,gdzie Dawid ,sami powiedzieli i przyglądali mi się bacznie wyczekując jakichkolwiek słów.Okazało się ,że Dawid co daw tygodnie występuje w szpitalach dla dzieci niepełno sprawnych albo w domach dziecka.Czuje jak ściska mnie w brzuchu ,ma być w domu kilka minut po 20.W każdej chwili może się tu znaleźć.
Siedziałam na kanapie i nerwowo bawiłam się kocem ,którym przykrywała się Sara.Oglądaliśmy jakiś film.Nie mogłam się na nim w ogóle skupić.
Drzwi otworzyły się wpuszczając trochę chłodnego powietrza do środka.Byłam pewna ,ze to Dawid.Wpatrywałam się w wejście do salonu ,jednak zamiast chłopaka wbiegł jakiś pies.Miał strasznie przemoczone łapki ,więc wszyscy krzyczeli ,żeby na nich nie skakał.Gdy podbiegł do mnie bez wahania pozwoliłam mu usiąść mi na kolana.Zaczęłam go głaskać ,a on merdał ogonem i dyszał zmęczony.
-Siema ,co tu tak cich...
Podniosłam wzrok na brunet ,a on widząc moją osobę zamilkł.Przyglądał mi się.Nie pokazywał żadnych emocji.Czyli on nawet nie wiedział ,że Deny planuje mnie tu ściągnąć?
-Dawid jesteś głodny?-zapytała Julka
Chłopak nic nie odpowiedział ,jakby był głuchoniemy.Wpatrywał się we mnie cały czas co mnie niezmiernie stresowało.
-Dawid!-krzyknęła Julka ,starając się ściągnąć go na ziemię
-C..co?-przeniósł zdezorientowany wzrok na dziewczynę-Co?-powtórzył
-Jesteś głodny?
-Nie ,ja pójdę do siebie-oznajmił
Skierował się na schody za nim i wszedł na górę.Po chwili pies również tam podążył.Wszyscy przysłuchiwali się krokom Dawida.Szedł spokojnie ,potem otworzył drzwi i mocno je za sobą zamknął.Aż podskoczyłam w miejscu.
-Nie przejmuj się Ola-zaczął Daniel-Musi chwilę to przemyśleć.
-Nie musisz go usprawiedliwiać.Widocznie miał jakieś powody ,żeby tak się zachować.Po za ty na co wy liczyliście?Ja nie chcę mieć z nim już nic wspólnego.On dla mnie już nie istnieje-warknęłam powstrzymując się od powiedzenia wszystkiego co sądzę o Dawidzie
Wszyscy zamilkli.Wstałam z kanapy i poszłam do korytarza.Ubrałam się ciepło oraz wsunęłam na nogi buty po czym wyszła trzaskając drzwiami.W tym momencie nie obchodziło mnie to ,że jestem pierwszy raz w Londynie.Chciałam wyjść z tej cholernej posesji ,ale niestety nie mogłam.Gdybym wyszła paparazzi ,które stoi dosłownie za bramą rzucili by się na mnie z pytaniami typu co tu robię lub czy znam Dawida.Poszłam za dom i znalazłam tam huśtawkę.Domownicy mogli mnie zobaczyć przez drzwi na taras ,ale olałam to.Chciałam posiedzieć trochę sama w spokoju.

Daniel PVO:

Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi.Było grubo po pierwszej w nocy jak Ola wróciła do domu.Nikt się nie martwił ,bo wszyscy wiedzieliśmy ,gdzie jest.Dzisiaj odpuściłem jej nasz mały zakładzik.Julka i Ola położyły się na łóżku ,a ja klapnąłem się na podłodze.Muszę się jeszcze zająć jej ręką ,sama nic z nią nie zrobi.Jak dziecko ,trzeba ją dopilnować.I jak tu mam jej nie traktować jak siostrzyczkę?Heh ...nie planowałem z Julką dzieci ,a Ola to w sumie nie siostra tylko moje dziecko.O czym ja myślę?

Ola PVO:

-Ej mała... bardzo bolało kiedy spadłaś z nieba?
Zaczęłam się głośno śmiać kiedy wypowiedziałam jeden z najpopularniejszych tekstów na podryw.Razem z Karlą i Julką 'podrywamy' się na wzajem ,mamy przy tym niezłą radochę.Mało co nie płaczę ze śmiechu!
-Cześć mała ,jesteś bezpańska?Mam tu smycz na takie suczki-powiedziała zadziornie Karla
Wybuchłyśmy śmiechem.Tym razem już ryczałam jak głupia ze śmiechu.Myślałam ,że jak tu przyjadę to wszyscy będą chodzić tacy poważni przez tą sytuację ze mną i Dawidem.Pomyli łam się ,jest na prawdę fajnie.Z Kwiatkowskim w ogóle nie rozmawiam.I dobrze.Dotrwam jeszcze ty kilka dni do Nowego Roku i spadam stąd.
-A co tu tak wesoło?
Do salonu wszedł Seba z trzema siatkami zakupów.Spojrzałyśmy na niego i znowu zaczęłyśmy recholić.
-Nie wiem co brałyście ,ale zmieńcie dilera-rzucił w naszą stronę i poszedł do kuchni
Reklamy w telewizji minęły ,a program ,w którym dziś miał zagościć Kwiatkowski już się zaczynał.Igor,Deny i Herman pojechali z  nim ,zaś Magda i Sara poleciały na zakupy.

-Dzień dobry!-powiedziała wesoło prowadząca-Dziś naszym niezwykłym gościem będzie 18-letni Dawid Kwiatkowski!-zapowiedziała-Dawid ,zapraszamy!
Dawid wyszedł zza kulis i podszedł do prowadzącej ,miło się z nią przywita i zajął miejsce na przeciwko niej.
-Dawidzie 1-ego stycznia będziesz miał już 19 lat!Jak się z tym czujesz?-zapytała kobieta
-Nie czuję się doroślej.Nadal jestem tym samym dzieciakiem z internetu ,chłopakiem śpiewającym na murku z gitarą.Nie czuję ,żebym się starszy-udzielił odpowiedzi ,cały czas się przy tym uśmiechając
-Jesteś naszym pierwszym gościem ,który pochodzi z Polski.Jak myślisz?Co Twoim zdaniem wywołało taki szum wokół Twojej osoby?-zadała kolejne pytanie
-Sam nie wiem.To się stało tak nagle.Nie spodziewałem się czegoś takiego ,nie liczyłem na to.Zawsze starałem się być sobą ,nie udawałem kogoś innego.Myślę ,że ludziom podoba się to co robię.Inaczej nie wspierali by mnie teraz.Jeszcze pół roku temu miałem kilka set tysięcy wspieraków ,teraz jest ich ponad milion i cały czas się pojawiają nowi.To wspaniałe!Na prawdę dziękuję ,gdyby nie oni nie siedziałbym teraz tutaj-rzekł radośnie
-Szykuje się nowa płyta podobno ,zdradzisz nam chociaż tytuł?-spojrzała ciekawa na bruneta
-Tak ,myślę ,że mogę już ujawnić tytuł-uśmiechnął się szeroko-Nowa ,druga płyta ,nie licząc akustycznej ,nazywa się ,,Pop&Roll"!-zawołał wesoło

-Olcia!-zawołał mnie z kuchni Seba-Choć no tu!Deny dzwonił ,żeby Ci rękę przemyć i ochrzanić jeżeli drapałaś!-dopowiedział ,cały czas krzycząc
Dziewczyny spojrzały na mnie rozbawione ,wstałam bezradna ,a wariatki wróciły do oglądania wywiadu.Jakbym nie poszła do niego to by poskarżył na mnie Danielowi albo sam by mnie zaciągnął do kuchni.Wspaniali przyjaciele ,nie sądzicie? 
-Noo?-mruknęłam siadając na blacie 
-Pokaż mi rękę-rozkazał
Wyciągnęłam przed siebie zabandażowaną dłoń.Chłopak od razu wziął się za robotę.Odwinął bandaż ,przemył mi dłoń ,ale już nie zakładał z powrotem bandażu.Stwierdził ,że z dłonią jest już całkiem dobrze i potrzebuje powietrza ,żeby całkiem się zagoić.
-Chcesz się gdzieś przejść?-zaproponował
W odpowiedzi pokiwałam głową.Londyn mogłam trochę pooglądać ,tylko wtedy ,gdy jechałam tutaj.W dodatku było ciemno.Czemu by nie pochodzić po Londynie teraz?
-Okej to leć się ubieraj ,a ja zaraz do ciebie przyjdę-zarządził
Zeskoczyłam z blatu i z piskiem ,jak mała dziewczynka pobiegłam do korytarza ,by się cieplutko ubrać.Na dworze na prawdę jest zimno.Dookoła jest biało.Jak w bajce.Kraina lodu ,haha.
Szybko się przyodziałam i grzecznie czekałam na Wrzoska.Czekałam,czekałam,czekałam ,a on do jasnej ciasnej nie przychodził.
Odruchowo złapałam się za kieszenie i wszystkie możliwe przeszukałam.Telefon!Wbiegłam do salonu i przeskoczyłam przez oparcie kanapy ,a po chwili stałam już koło gniazdka ,gdzie ładował się mój telefon.Odłączyłam go i ruszyłam z powrotem do korytarza.
-Idę z Wrzoskiem połazić trochę ,będziemy nie długo!-zawołałam ,sprawdzając instagrama
Jak zwykle...jakieś polubienia,komentarze....to się stało już u mnie normalne.Od kąd poznałam Aloha Team stałam się znana w internecie.Dużo osób jest miłych i kochanych ,ale zdarzają się i osoby ,które chcą mnie zniszczyć.Dlaczego?Nie śpiewam,nie tańczę,nie jestem aktorką ,a przede wszystkim nic im nie zrobiłam ,nie znam ich.Nie rozumiem ludzi ,na prawdę.
-No na reszcie!-podniosłam głowę znad telefonu-Rusz się!
Chłopak szybkim,sprytnym ruchem wsunął na nogi buty ,a w między czasie założył na siebie górną część garderoby ..kurtka,szalik,czapka.
 Wyszliśmy z ogromnego domu i stanęliśmy przed wysoką bramą.Opuściliśmy teren tego domu ,pierwszym naszym celem był park.Jak się okazało nie jest on tak daleko.Wystarczy ,aby przejść przez ulicę i iść cały czas prosto ,potem skręcasz w prawo i wuala!Park!
Biegaliśmy,rzucaliśmy się śniegiem,lepiliśmy bałwana,wygłupialiśmy się,nacieraliśmy wzajemnie śniegiem!Jak ja dawno się tak nie bawiłam!Jak dziecko!Wrzosek to idealny przeciwnik w bitwie na śnieżki.Głupek.W twarz mnie rzucił!
Ściągnęłam rękawiczki i wyciągnęłam z kieszeni kurtki telefon.Odblokowałam go i od razu przeszłam do aparatu.Po prostu musiałam zrobić zdjęcie naszemu Olafowi!Taak ,nasz bałwan nazywa się Olaf.Nie jest taki słodki ,ale może ożyje!I będzie tak jak w Krainie lodu!
Nie podarowałam sobie tego i zdjęcie po chwili wrzuciłam na instagrama.
,, Nasz Olaf!!! <3 #Londyn#Park#wojnazwrzoskiemzawszespoko#Olaaf "

***

-Papapa papapa to jest właśnie kiepskich świat!
Idąc w stronę domu non stop to śpiewaliśmy.Tylko pierwszą linijkę ,reszty nie umiemy.Takie zdolniachy z nas!Powtarzaliśmy jedno 'zdanie' na okrągło ,aż mnie buzia zaczęła boleć od tego śpiewania.Ludzie dziwnie na nas spoglądali ,a nam chciało się jeszcze bardziej z tego powodu śmiać.
-Za sześć dni Nowy Rok!-zawołał entuzjastycznie Wrzosek ,przestając śpiewać-Nie mogę się doczekać!
Spojrzałam na niego z głupim uśmiechem.Cieszy się jak ,gdyby był małym chłopcem ,a mama kupiła mu nową zabawkę.
-Cieszę się ,że przyjechałaś-spoważniał-Myślałem ,że nas już nie lubisz.
-Dlaczego?-zdziwiłam się-Ja myślałam ,że przez tą całą sytuację z Kwiatkowskim odsunęliście się ode mnie-przyznałam-Ale to już nie ważne.
-Masz rację.To jest już nie ważne ,żyjmy tym co jest teraz-oznajmił
Pokiwałam głową ,zgadzając się z jego słowami.
-Nie wiem czy to był taki dobry pomysł z tym moim przyjazdem-westchnęłam
-Chodzi o zachowanie Dawida ,prawda?-zapytał od razu-Nie martw się.Zobaczysz ,jeszcze będzie jak kiedyś-zapewniał
-Ale może ja nie chcę żeby było jak kiedyś-spojrzałam na niego-Nauczyłam się żyć bez niego i nie chcę tego teraz zmieniać.W Polsce też mam przyjaciół i chłopaka ,któr....
-Co?-przerwał mi ,zszokowany-Masz chłopaka?
-Tak ,chyba nie sądziliście ,że będę czekać na Dawida wieczność..-prychnęłam
-Miałem nadzieję ,że jak przyjedziesz do nas to wszystko się ułoży-przyznał-Ale...skoro mówisz ,że teraz jesteś szczęśliwa ,nawet bardziej niż z Dawidem ,to..-przerwał na chwilę-Nie możemy Ci tego zabronić.

Od Autora:
tatatataam!I jak miśki? :D Ja osobiście jestem nawet zadowolona z rozdziału ,ale tu liczy się Wasza opinia ;)
Ten rozdział miał być trochę dłuższy ,więc przepraszam ,że jest taki ,a nie taki jak miał być.
Zaczyna mnie martwić Wasza aktywność na blogu :/ Zawsze było po 12-17 komentarzy zdarzało się i ponad 20 ,a teraz? :/ Jest mi przykro :c
Jak zawsze zapraszam na aska! :)
http://ask.fm/KwiatStory
Ps.Błędy w tym rozdziale i w poprzednim posprawdzam w niedzielę i poprawię.
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

piątek, 9 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 3

-No i gdzie on jest?-marudził DanielSkarciłam go wzrokiem nie mogąc już z nim wytrzymać.
-Jak przyjdzie to będzie.
Chłopak przewrócił oczami i sięgną po swój telefon do kieszeni.Zaczął coś w nim stukać.Po chwili wstał i oznajmiając mi ,że musi do kogoś zadzwonić odszedł kawałek.
Opadłam na ławkę i rozglądałam się po parku z nadzieją ,że za chwilę ujrzę gdzieś Czarka.Trochę dziwi mnie to jego dzisiejsze spóźnienie.Zawsze przychodził na czas ,a nawet przed czasem i to on musiał czekać na mnie.
Ktoś zasłonił mi oczy.Jestem pewna ,że to Deny.Skończył rozmawiać przez telefon i teraz mnie zaszedł od tyłu.Nie jestem taka głupia ,nie dam się nabrać.
-Lamusie ,wiem ,że to ty-zaśmiałam się
-Ja Ciebie też kocham.
Chłopak zabrał ręce z moich oczu i usiadł koło mnie.Spojrzałam lekko speszona na niego.Czarek zaśmiał się i cmokną mnie w policzek.
-To gdzie ten Twój przyjaciel?-zapytał od razu
-Tam.
Wskazałam na Daniela ciągle gadającego przez telefon.Po chwili odwrócił się w naszą stronę.Widząc ,że jesteśmy już wszyscy w komplecie wymienił kilka słów i rozłączył się.
-Gdzieś już go widziałem-odparł zamyślony Czarek
Zaśmiałam się z niego ,a w między czasie dołączył do nas Karasiov.
-Siemka ,Daniel-przedstawił się szybko-A ty Czarek ,tak?
-Tak.
Wiedziałam ,że Daniel jest strasznie zniechęcony do nowej znajomości z moim chłopakiem.No właśnie ,moim chłopakiem.Nie wyobrażam sobie ,żeby oni się nie lubili.
-Ola co ci się stało?
Czarek patrzył zatroskany na moją obandażowaną dłoń i czekał na odpowiedź.
-Oparzyłam się trochę-odparłam
Ręka nadal jest spuchnięta i czerwona ,ale nie jest tak źle jak było wcześniej.Czasem mnie strasznie swędzi ,więc zaczynam się po niej drapać.Niestety ,gdy tylko widzi to mama,tata czy Deny od razu zabraniają mi ,twierdząc ,że tylko pogarszam stan ręki.Wielkie mi halo ,to tylko drobne oparzenie!Nie umieram ,spokojnie!
-To co...-zaczęłam ,żeby przerwać tą niezręczną ciszę-Może skoczymy do Maca?
-Może być-westchną Deny
-No to już.Ruszcie się-rozkazałam-Pamiętaj Deny ,że musimy jeszcze zajść po Laurę do koleżanki-przypomniałam mu
-Wiem ,pamiętam-powiedział

Daniel PVO:

Uhgh...czy ona jest poważna?Jestem w stu procentach pewien ,że Ola jest z tym idiotą tylko dlatego ,że próbuje zapomnieć o Dawidzie.Nie pozwolę na to.Byli wspaniałą parą ,nie uwierzę w to ,że jeden głupi wyjazd zniszczył wszytko.
Dawid jest debilem.Wiem to.Popełnił błąd ,ale kto tego nie robi?Każdy człowiek popełnia błędy.Nikt nie jest idealny.Ola musi zrozumieć ,że nie znajdzie Dawida w żadnym innym chłopaku.Ten cały Czarek może i jest przystojny.Nie ma grzywki ,więc nie można mu zarzucić ,że jest pedałem ,ale co z tego?Każdy kto zna Dawida i wie co on przeżywa w środku ,powie to samo co ja...Ola popełni największy błąd w życiu jeżeli nie wybaczy Dawidowi.Wiem ,nie jest to zbyt miłe ,ale prawdziwe.
Ola jest dla mnie jak siostra.Pragnę ,aby była szczęśliwa.Nie lubię ,gdy jest smutna ,z uśmiechem  jest ładniejsza.Ktoś kto mnie nie zna pomyślałby ,że się w niej zakochałem.Zapewniam ,że tak nie jest.Jakbym mógł zakochać się we własnej siostrzyczce z wyboru?*
Jedliśmy nasze zamówienia w ciszy.Jedynie Ola co chwilę zarzucała jakiś temat ,starając się rozluźnić trochę atmosferę panującą  przy naszym stoliku.Czarek chyba wyczuł ,że go nie specjalnie lubię.I dobrze.
-Może porozmawiamy o muzyce?-zaproponowała Ola-Co ostatnio wpadło wam w ucho?
-Kwiatkowski niedługo wyda nową płytę.Jest w trakcie pracy nad nią.To będzie niezły sztosik.A słyszeliście jego płytę akustyczną?Najbardziej spod...
-Skończ już-przerwała mi Ola-Już rozumiemy ,że nie chce Ci się tu siedzieć-spojrzała na mnie lekko zdenerwowana
-Nie powiedziałem tego-broniłem się
-Nie musiałeś ,ja to po prostu wiem-skarciła mnie wzrokiem
Brunetka wstała od stolika i oznajmiła nam ,że idzie do łazienki.Odprowadziłem ją wzrokiem do damskiej toalety ,a potem pewnym siebie wzrokiem spojrzałem na chłopaka siedzącego na przeciwko mnie.
-Długo nie pobędziecie.
-Co?-zdziwił się-Możesz jaśniej?
Jaki ten chłopak jest nie kumaty.Co ja mam mu tłumaczyć każdy wyraz osobno ,co on oznacza?Współczuję Olce jeżeli tak ma z nim na co dzień.
-Wystarczy tylko ,żeby Ola poleciała ze mną do Londynu na Sylwestra-zacząłem-Myślisz ,że ona jest z Tobą ,bo cie kocha?
-Tak.
-To się mylisz-prychnąłem-Wykorzystuje Ciebie ,żeby zapomnieć o swoim byłym.
-Opowiadała mi trochę o nim.Z tego co wiem to niezły frajer z niego.Zdradził ją z jej przyjaciółką.Nie dziwie się ,że go rzuciła-ostro
-Pierdol się ,nic nie wiesz!-warknąłem-Znam ją dłużej niż Ty ,wiem lepiej co jest dla niej dobre!
-O czym gadacie chłopaki?
Głos Oli przerwał naszą wymianę zdań.Spojrzeliśmy oboje niewinnym wzrokiem na dziewczynę i słodko się uśmiechnęliśmy.
-Nic-powiedział
-Tak tylko gadamy-dodałem szybko

Ola PVO:

'Tak tylko gadamy'?Jestem pewna ,że doszło tu do nie miłych słów.Wiem jaki jest Deny.Jak coś sobie umyśli to później będzie starał się to zrealizować.To ma swoje dobre strony jak i te złe.
Skonsumowaliśmy nasz zamówienia i postanowiliśmy wyjść z Maca.Trzeba chyba już zakończyć nasze spotkanie.Nie da się z nimi wytrzymać.Pierwszy raz widzę u Czarka takie zachowanie.Zwykle był miły dla wszystkich.Nawet jeżeli kogoś na prawdę nie lubił to tolerował tą osobę.
-To my będziemy już lecieć-zwróciłam się do Czarka
-Nareszcie..-skomentował Daniel
Skarciłam go wzrokiem ,ale on nic sobie z tego nie zrobił.Odszedł kilka metrów od nas ,bo znowu jego telefon zaczął dzwonić.Czyżby Julcia tak strasznie za nim tęskniła?
-Ten chłopak jest irytujący-zaczął Czarek patrząc na stojącego do nas tyłem Daniela-Śmieć.
-Czarek!-zareagowałam szybko-Rozumiem ,że za sobą nie przepadacie ,ale mógłbyś być miły-upomniałam go
-Ale on mi działa na nerwy!-warkną
-Co się z Tobą dzieje?-spojrzałam na niego-Wiem jakie są powody waszych głupich pogadanek za moimi plecami.Nie rozumiem Twojego zachowania ,nie ufasz mi?
-Skoro wiesz to dlaczego nic z tym nie zrobisz?On mówi ,że jesteś ze mną tylko dla..
-Uspokój się-poprosiłam-Wszystko słyszałam.
Daniel podszedł do nas i patrzył znudzony w naszą stronę.Czy on na każdym kroku musi pokazywać jak bardzo nie znosi jego towarzystwa?Denerwuje mnie już to.
-To ja już będę lecieć ,pa.
Czarek pocałował mnie w policzek i omijając Daniela odszedł w swoim kierunku.Uch...mam nadzieję ,że nie jest na mnie zły.
-Wielkie dzięki ,Karasiov!
-Dobra-zaśmiał się zwycięsko-Mam iść po Laurę ,pamiętasz?
W odpowiedzi pokiwałam tylko głową i pociągnęłam go za sobą.Koleżanka ,u której aktualnie znajduje się moja siostra mieszka całkiem nie daleko.

***

Daniel ,Daniel ,Daniel....całą noc starał się mnie przekonać ,abym z nim wróciła do Londynu.Ponoć już cały Aloha Team tam jest.Jeeju ,nie wierzę.Już dziś wieczorem wsiądzie w samolot ,nie wiem kiedy teraz się zobaczymy.Na samą myśl zaczynam cholernie tęsknić.Jednak mimo to nie mogę dać mu ..im tej satysfakcji.Jeżeli polecę do Londynu pomyślą ,że zależy mi na Dawidzie.A tak nie jest.Z drugiej strony Deny ma rację.Nie mogę uciekać.Kiedyś będę musiała się z nim spotkać.Kiedyś..nie koniecznie dziś,jutro ,za tydzień czy nawet miesiąc.Nie mam wyznaczonego terminu.Szczerze to mam nadzieję ,że ten dzień nigdy nie nadejdzie.
-Olka ,chodź tutaj!-zawołał mnie tata z kuchni-Trzeba zmienić Ci opatrunek!
Wstałam z kanapy i wyszłam z salonu zostawiając Daniela samego.Nie przeszkadzało mu to ,gdyż on czuje się tutaj jak u siebie.
-Siadaj-rozkazał mi
Spełniłam jego rozkaz i zasiadłam na krześle.Jak wstaliśmy to mamy już nie było ,więc zapewne jest w pracy ,zaś Laura jeszcze słodko śpi w swoim pokoju.
-Boli Cię jeszcze?-zapytał z myślą o mojej dłoni-Nie drapałaś jej?
-Nie ,za każdym razem jak to robiłam to dostawałam od Daniela po tej zdrowej ręce-oznajmiłam oburzona
-No i bardzo dobrze-zaśmiał się tata-Słyszałem ,że lecisz do Londynu na Sylwestra.
Spojrzałam na tatę wielkimi oczami.On tego nie zauważył ,gdyż był zbyt skupiony na zmienianiu mi opatrunku.
-Co?Ja nigdzie nie jadę-zaczęłam-Skąd Ci to przyszło do głowy?
-Daniel i mama wczoraj pojechali po dwa bilety na samolot do Londynu ,myślałem ,że ten drugi to dla Ciebie-wytłumaczył mi
-Nie ,nie jest dla mnie ..to znaczy tam myślę.
Wiedziałam ,że moja mama stanie po stronie Denego i będzie razem z nim mnie namawiać.No ,ale kurczę.Myślą ,że kupienie dwóch biletów załatwi sprawę?Zdziwią się.
-Gotowe!-zawołał wesoło tata-Tylko już nie drap tego ,nie będę Ci do końca życia zmieniał tych opatrunków-westchną błagającym głosem
-No okej-zaśmiałam się z niego
Wstałam z tego krzesła i powędrowałam do salonu zajmując moje wcześniejsze miejsce na kanapie.Strasznie chciałam zapytać Daniela ,czy to prawda co powiedział mój tata.Ale może moje przypuszczenia są prawdziwe i Daniel zabiera ze sobą kogoś.
-Która godzina?-zagadał Karasiov
Szybko sprawdziłam w telefonie i udzieliłam mu odpowiedzi:
-Za 14:48.
-Za dwie godziny mam samolot-westchną ciężko
Nic nie odpowiedziałam.Niby co?Głupia sytuacja..
-Wiem ,że nie chcesz jechać ,ale może jeszcze zmienisz zdanie?Fajnie by było ,gdybyś wróciła tam ze mną.Pomyśl ile radości sprawiła byś innym-przekonywał mnie uśmiechnięty
-Będzie Was dużo ,nawet nie zauważycie ,że mnie nie ma-powiedziałam z wyrzutem
-Ola ,no proszę.Wiem ,że jedynym powodem dla ,którego się tak upierasz jest Dawid.Będę powtarzał to miliony razy aż w końcu zrozumiesz ,że nie uciekniesz przed spotkaniem się z nim-starał się mnie uświadomić o tym
-Może i masz rację ,ale nikt nie powiedział ,że to musi zdarzyć się akurat teraz.

***

Kim jestem ja?Kim byłam zgadzając się?Na pewno nie sobą.Ja nigdy bym się nie zgodziła.Nigdy bym nie sądziła ,że właśnie to robię.Siedzę w samolocie.On uniesie się w powietrze i zabierze nas do Londynu.Nie wiem czego boję się bardziej ,latania samolotem czy spotkania Dawida?
Co ja zrobiłam!Przynajmniej udało mi się porozmawiać z Czarkiem.Na szczęście nie był na mnie zły.Zdziwiło mnie ,gdy życzył mi świetnej zabawy.Myślałam ,że nie będzie w humorze ,gdy dowie się ,że zgodziłam się na Sylwestra w Londynie.Mam wspaniałego chłopaka!
-I jak śmierdzielu?-szturchną mnie Deny
-Nawet-odparłam-Denerwuję się trochę.
-Nie masz co.Samolot się nie rozbije-zaśmiał się-Obiecuję Ci to.
Gdy jedna z Pań pracująca na pokładzie samolotu oznajmiła nam ,że mamy zapiąć pasy ,wiedziałam ,że za parę sekund będziemy unosić się w powietrzu.

***

Wiedziałam ,że Londyn to piękne miasto ,jednak nie wiedziałam ,że aż tak!Jest po prostu cudowne!Tutaj nawet najgorsza rzecz ,knajpa,park czy budynek wygląda pięknie.
Razem z Danielem stałam i wypatrywałam czarnego samochodu Igora.Wiem tylko ,że jest czarny ,a za kierownicą będzie siedział Pilewicz.Więc...na pewno znajdę go pierwsza.Dlaczego mi tak zależy ,żebym była pierwsza?O tuż mam z Danielem mały 'zakład'.Dziewczyny podobno są w jednym pokoju.Oprócz Julki ,ona jest u Daniela w pokoju.Ten kto zobaczy Igora pierwszego śpi na łóżku z Julką ,a ten kto drugi to niestety będzie miał wspaniałą noc z podłogą.
-O tam!-wydarłam się głośno 
Staliśmy na parkingu i co chwilę krzyczeliśmy właśnie coś typu ,,tam''.Jak na razie ,żadne z nas nie miało racji.Trochę było już zimno i zaczynał prószyć śnieg ,w dodatku jest ciemno.Naciągnęłam sobie kaptur od kurtki na głowę i bacznie wypatrywałam jakiegokolwiek czarnego samochodu.
-Jest!-wrzasnęliśmy w tym samym czasie
Nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły.Zapewne pomyślał teraz o tym samym co ja 'Ja śpię na łóżku!'.
-Zapomnij!-prychnęłam
-W domu zagramy w marynarzyka!-zarządził-Domagam się rewanżu!
Samochód oślepił nas światłami i się zatrzymał.Wyszedł z niego jakiś chłopak w full cap'ie.Na początku się przestraszyłam ,że to Dawid ,ale na szczęście jak się po chwili okazało był to Pilewicz.
-Ooo a kogo nam tu przywiozłeś?-zaśmiał się Igor widząc mnie-Może wreszcie się pogodzą.
Mimo ,że bełkotał to zdanie pod nosem ,usłyszałam je doskonale.Skarciłam go wzrokiem i wzięłam walizkę.Chłopaki jakby wiedząc o co mi chodzi podążyli za mną.Igor otworzył bagażnik i zapakował tam moją walizkę ,Deny zrobił to samo ze swoją.Wsiedliśmy do samochodu i dopiero teraz zaczęłam się denerwować.O matko ....spotkam Dawida!Nie,nie,nie,nie,nie,nie!Boję się tego ,cholernie się tego boję!
_____________________________
siostrzyczce z wyboru* -nie wiem czy to jest dla Was zrozumiałe.Chodziło mi o to ,że Deny nie jest spokrewniony z Olą ,ale traktuje ją jak siostrę i stąd 'siostra z wyboru'.Nie wiem czy załapaliście ,ale nie umiem tego inaczej wytłumaczyć :)

Od Autora:
No i jak wrażenia po tym rozdziale? :D Myślę ,że ucieszyła Was wiadomość o wyjeździe Oli :) Nie mogę się doczekać aż napiszę pierwsze spotkanie Dawid z Olą! :)
Zapraszam do komentowania! :) Nie zmuszam ,ale bardzo mi na tym zależy.
Zapraszam również na aska! :
http://ask.fm/InfoKwiatonators
i oczywiście na mojego drugiego bloga!Mam nadzieję ,że Wam się spodoba :) :
http://kwiatstory.blogspot.com/
Ps.Przepraszam za błędy ,nigdy nie mam czasu ich sprawdzić.
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

poniedziałek, 5 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 2

Wyszliśmy z naszej ulubionej kawiarenki i skierowaliśmy się do parku.Takie miejsca zimą są na prawdę urokliwe.Jeszcze jakieś trzy miesiące temu nie lubiłam tam chodzić.Wszystko co się w nim znajdowało ,kojarzyło mi się z całym Aloha Team'em.Bardzo za nimi tęsknię.Nawet nie wiem czy oni jeszcze o mnie pamiętają.Co prawda z Karlą mam stały kontakt.Kocham tą wariatkę.To moja jedyna przyjaciółka ,chłopcy się nie liczą.Oni czasem nie rozumieją moich problemów.
-O czym tak myślisz?
Uniosłam głowę do góry i spojrzałam na Czarka.Był troszkę zaniepokojony moim zachowaniem dzisiaj.Nie dziwię się.Od kąd się spotkaliśmy chodzę z głową w chmurach.Chciałabym to zmienić ,ale nie potrafię.
-O niczym-zaprzeczyłam
-Ola..-zatrzymał się ,więc zrobiłam to samo-Widzę ,że coś jest nie tak.Martwię się ,jeżeli będzie coś się działo to mi powiedz ,dobrze?-poprosił ,chwytając mnie za dłoń
-Dobrze-pokiwałam głową
Czarek lekko się uśmiechną i sprzedał mi szybkiego buziaka w usta.
-To idziemy do parku czy chcesz już wracać do domu?-zapytał mnie
-A może pójdziemy do Złotych Tarasów?Hmm...?Może grają coś fajnego w kinie?To jak?-zaproponowałam
-Pewnie.
Nie mogę go tak zaniedbywać.Z Czarkiem zbliżyliśmy się do siebie już jakiś czas temu.Tworzymy zgodną parę ,zawsze idziemy na kompromis.Poznaliśmy się na mojej osiemnastce.Przyszedł razem z Kubą.Impreza była świetna.Wszyscy byli bardzo zdziwień ,że mimo iż mam już 18 lat ,nie spróbowałam alkoholu.Do tej pory nie miałam tego w ustach.Wiem ,że to dziwne ,ale mam jeszcze czas ,aby po to sięgnąć.Będzie jeszcze wiele imprez.Wracają......na moich urodzinach z Czarkiem cały czas trzymaliśmy się ku sobie.Razem tańczyliśmy ,najwięcej czasu spędziłam z nim.W połowie urodzin dostałam naprawdę wspaniałą niespodziankę.Zjawił się Aloha Team!Co prawda nie cały ,ale pamiętali!
Obejrzeliśmy wszystkie oferty filmów ,na które możemy się wybrać.Ostatecznie padło na horror.On zrobił to specjalnie!Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo boję się takich filmów!

***

Od: Denyy!
Śmierdzielu masz w tej chwili zacząć się pakować!Masz na to DWA dni! ;)

Zaśmiałam się z kolejnego sms'a otrzymanego od Daniela.Piszemy ze sobą już jakąś godzinę ,a on cały czas ,że mam ''zacząć się pakować''.Powinnam być poważna ,on próbuje namówić mnie do wyjazdu do Londynu.

Do: Denyy!
Debil z ciebie lamusie <3

Achh...jak ja kocham nasze odzywki.Gdy jedno jest lepsze od drugiego.On jest jak mój brat.Trochę niedorozwinięty brat.Mój brat niedźwiedź ...haha!Mam dziwne poczucie humoru ,nie?

Od: Denyy!
Bo ja to Cię kocham -.- Za dwie godziny będę u Ciebie i widzę Cię z walizkami!

Żarty żartami ,ale ja na prawdę boję się spotkania z Dawidem.Moją małą tajemnicą jest też to ,że strasznie boję się lecieć samolotem.Nigdy nie siedziałam w środku podczas lotu ,ale to co widzę w telewizji mi wystarcza.

Do: Denyy!
Jasne i kanapki na drogę..

Nie musiałam długo czekać aż raczy mi odpisać.Szczerze to nawet z Kubą czy Konradem nie dogadywałam się tak świetnie jak z Danielem.

Od: Denyy!
Czemu nie? :D Dooobra!Ja muszę kończyć śmierdzielu <3

Do: Denyy!
Lajtowo ...trzymaj się <3

Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko.Muzyka dochodząca od Laury z pokoju zaczęła mnie już denerwować.Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się pod jej drzwi.Bez pukania weszłam ,podeszłam do jej odtwarzacza muzyki CD i go po prostu wyłączyłam.Laura doskonale zdaje sobie sprawę ,że najgorsze co ona by mogła zrobić to jest puszczanie jego piosenek na cały dom.
-Olaa!Ja słuchałam!-oburzyła się dziewczynka
-Proszę bardzo ,tylko nie na cały dom..-powiedziałam nie za miłym tonem
-Uhh..!Odkąd Dawid wyjechał na nic co jest z nim związane mi nie pozwalasz!Teraz masz tego całego Czarka!Idź do niego!Nie potrzebuję Cię tu nikt!Stałaś się strasznie nieznośna!Nie chce mieć takiej siostry..-oburzyła się-Nienawidzę Cię!
Zerwała się i wybiegła z pokoju.Nie powiem ....boli.Mimo ,że ma tylko 8 lat i możliwe ,że powiedział to dlatego ,że nie dałam jej słuchać płyty.To jest moja mała siostrzyczka.Nasze relacje się ostatnio jakoś popsuły.To moja wina?
-Ola!Chodź tu na chwilę!-zawołała mnie mama z dołu
Uch....jeszcze się skarżyć będzie!?Przepraszam bardzo ,ale ja tylko wyłączyłam jej płytę ,to chyba nie jest przestępstwo...
Zeszłam po schodach i od razu przybrałam sobie odpowiedni kierunek-kuchnia.Na sto procent mama jest właśnie tam.
-Jestem.Coś się stało?-zapytałam spokojnie jak gdyby nigdy nic
-Laura powiedziała ,że jej zabierasz płyty Kwiatkowskiego.Rozumiem ,że masz jakieś powody?-spojrzała na mnie poważnym wzrokiem
-On dla mnie nie istnieje.Jest jednym wielkim zerem.Nienawidzę go ,a jego płyty są dla mnie nic nie znaczące.Żałuję ,że w ogóle zaczął tą karierę-mówiłam wolno nie okazując jakichkolwiek uczuć-Nie chce go znać.
Rzuciłam ostatnie słowa i mijając zszokowanych członków rodziny wyszłam z kuchni.Założyłam moje ocieplane buty na nogi.Opatuliłam się cieplutką kurtką ,dookoła szyi zakręciłam sobie milutki w dotyku szalik ,a na głowę wcisnęłam czapkę.
-Wychodzę!-zawołałam ,żeby mnie usłyszeli
Wyszłam zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć.Muszę się trochę przewietrzyć i poukładać sobie wszystko w głowie.Sama się już we wszystkim gubię. 

***

Wróciłam do domu ...która to godzina?Nawet nie wiem.W każdym razie było już na prawdę bardzo ciemno.Coś myślę ,że jak tylko wejdę do domu to będę miała kazania.
Nie mogą mnie karać za mówienie tego co czuję.Powiedziałam ,że go nienawidzę.Tak jest.....tak mi się wydaje.Mam teraz Czarka ,przy nim zapominam kto to ten cały Dawid Kwiatkowski.Czarek ,a Dawid to całkiem dwa różne światy.Czarek jest poukładany i spokojny zaś Dawid strasznie roztrzepany ,ma swoją strefę czasową ,inny świat.Czasem jego zachowanie w ogóle nie pasuje do danej sytuacji.Wtedy tylko wszystko pogarsza.Nawet nie ma co ich porównywać do siebie.
Otworzyłam drzwi od domu i weszłam po cichu.W myślach błagałam ,żeby mama mnie nie usłyszała.I wszystko by było super ,ale moje kalectwo musiało się ujawnić teraz strącając książkę z małej komody.Szlag!Spanikowana nie wiedziałam co zrobić.Chciałam uciec do pokoju ,ale coś mi nie dawało.Usłyszałam czyjeś kroki ,więc zrobiłam pierwsze co przyszło mi do głowy.Schowałam się za kurtkami.
-Ola nie bądź dziecinna ,widać cię od pasa w dół-powiedziała podirytowana moim zachowaniem mama
Wyjść czy udawać ,że nie słyszę?Okej ,okej koniec zabawy w chowanego.Wygrała!
-Emm....ten....ładnie wyglądasz-uśmiechnęłam się żałośnie
-Laurze jest przykro.
Olała moje zachowanie i całkowicie zmieniła temat.Mam dziękować?Chyba nie.Zaczęła o sto razy goryszy temat.
-A myślisz ,że mi nie?-zapytałam retorycznie
-Masz ją potem przeprosić ,a teraz sio do pokoju-rozkazała
Popatrzyłam na nią pytająco ,choć nie oczekiwałam wyjaśnień.Szybko wbiegłam po schodach zanim powie cokolwiek.Otworzyłam drzwi od mojego pokoju.Spojrzałam na moje łóżko.Mam omamy?
-Źle widzę?Mam schizy?-zapytałam patrząc ślepo przed siebie
Chłopak patrzył na mnie z wielkim bananem na twarzy.Jeszcze nic nie powiedział ,więc nie wykluczone jest ,że mam omamy.
-To tak się witasz z przyjacielem ,którego nie widziałaś pół roku?-zapytał cały czas się uśmiechając
Teraz już nie mam wątpliwości.To jest Deny!Chwila....Deny?Skąd?Jak?
Chłopak wstał z mojego łóżka i rozłożył ręce ,abym mogła się w niego wtulić.Tak też się stało.Z piskiem rzuciłam się na niego.
-Tęskniłam za Tobą-powiedziałam spokojniej-Jak się tu w ogóle znalazłeś?
Usiedliśmy opierając się o łóżko i zaczęliśmy rozmawiać tak jak za dawnych czasów.Tęskniłam za nim ,mój lamus kochany!
-To powiesz mi jak się tu znalazłeś?-zrobiłam słodkie oczka
-Chce ,żebyś spędziła z mami nowy rok.Będą tam wszyscy ,oprócz Ciebie ,więc postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce i tak się tu znalazłem-streścił mi wszystko
-Nie rozumiem ,co chcesz zrobić?-zmarszczyłam brwi
-Sylwester jest za dwa tygodnie ,mamy czas.Może jeszcze zmienisz swoje zdanie i polecisz ze mną do Londynu-uśmiechną się ,wyjaśniając mi swój plan
-A kiedy wracasz?-zapytałam
-Co?Już chcesz się mnie pozbyć?-oburzył się
-Niee..-śmiałam się-Chcę wiedzieć ile czasu ze mną zostaniesz-szturchnęłam go w ramie
-Do wtorku-odparł krótko
-Whaaat!?Ale to cztery dni..-jęknęłam-Nawet nie.
Telefon na moim łóżku zaczął wibrować.Zapomniałam o nim!Wyszłam z domu i go nie wzięłam.Ktoś mógł do mnie dzwonić ,a ja go zostawiłam...jestem głupia.
Wyciągnęłam rękę i chwyciłam telefon.Czarek!17 nieodebranych połączeń ,8 nieodczytanych sms'ów.No świetnie ,pewnie się o mnie martwił ,a ja nie dawałam żadnego znaku życia.
-Hej ,przepraszam.Wyszłam z domu i zostawiłam telefon.Musiałam przemyś....
-Już dobrze-przerwał mi-Ważne ,że nic Ci nie jest-mogłam wyobrazić sobie jak teraz jego kąciki ust uniesione są do góry
-Przepraszam-powtórzyłam ,ale tym razem w skrócie
Daniel przyglądał się mojej rozmowie z zainteresowaniem.Założę się ,że ,gdy tylko skończę rozmawiać zacznie mnie o to wypytywać.
-Obiecaj mi ,że więcej nie ruszysz się z domu bez telefonu.Twoja mama zadzwoniła do mnie zmartwiona ,myślała ,że jesteś u mnie-opowiedział-Coś się stało?Pokłóciłyście się?-dopytał
-Nie ,poszło jak zwykle o to samo-westchnęłam
-Nie martw się ,pamiętaj ,że masz mnie.Jak tylko będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń.Jestem na każde Twoje żądanie ,księżniczko-jakie to kochane
Dawid nigdy taki dla mnie nie był ,nawet ,gdy byliśmy parą.Nigdy.Ciesze się ,że teraz jestem z Czarkiem.Pokochałm go ,możliwe ,że bardziej niż Dawida.
-Masz może ochotę poznać mojego przyjaciela?-zaproponowałam ,patrząc wesoło na Denego
-Czemu nie,To kiedy?-zapytał
-Dziś jest sobota ,to może w poniedziałek?-spytałam ,patrząc na kalendarz
-Jasne ,to zgadamy się jeszcze ,a teraz wybacz ,ale muszę kończyć ,muszę pomóc tacie ,do zobaczenia-pożegnał się
-Kocham Cię-powiedziałam do słuchawki
-Ja Ciebie też-odpowiedział
Połączenie zostało zakończone ,a ja rozmarzonymi oczami wpatrywałam się w wyświetlacz ,gdzie widniało zdjęcie Czarka.Na tapecie w telefonie miałam moje i jego zdjęcie.
-'Kocham Cię'?-zdziwił się Deny-To twój.....chłopak?
W odpowiedzi pokiwałam głową.Daniel chyba nie wiedział za bardzo co powiedzieć.Chciał ,żebym pogodziła się z Dawidem ,żebyśmy wrócili do siebie ,a tu nagle okazuje się ,że mam chłopaka.Chyba nie wszystko poszło zgodnie z jego myślą.
-Gratuluję-powiedział uśmiechnięty ,wiedziałam ,że nie jest zadowolony
-Dzięki-odwzajemniłam gest
Zapadła między nami cisza.Nie była ona nie przyjemna.Czułam jakby Karasiov bił się z myślami.Chciałam zacząć jakiś temat ,żeby nie gadać już o mnie,Dawidzie ,ani Czarku.
Daniel błądził wzrokiem po moim pokoju.Zatrzymał wzrok na ścianie ,przy ,której stoi biurko.Chłopak szeroko się uśmiechną i przeniósł wzrok na mnie.
-Fajny plakat lamusie!
Szturchnął mnie lekko łokciem w brzuch i zaczął się śmiać.
-Głupek!-zawołałam
-Taki przystojniak..-mówił z myślą o plakacie
-To Ty idioto-pokazałam mu język-Z litości go przykleiłam.
-Jasne..-prychnął-Podoba Ci się po prostu!
Blondyn rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.Piszczałam i wrzeszczałam ,żeby mnie puścił.Ze śmiechu nawet się popłakałam.
-Aaa!Hahahah ..Karasiov! hahah Przestań! haha Deny!-wrzeszczałam
Chłopak nie ustępował.Wlazł na mnie i dalej łaskotał.Lamus!
-Ola!Ciszej tam!
Daniel słysząc jak mój tata krzyczy z dołu ,na chwilę przestał.Chciał z powrotem wrócić do dręczenia mnie ,ale zanim zdążył oberwał ode mnie poduszką w twarz.I tak zaczęła się bitwa na poduchy!

***

Siedzieliśmy do 6 nad ranem.Jeee.Obudzić przyszła nas mama ,gdy wróciła z pracy.Było już koło godziny 16.Mama kazała nam iść do sklepu po jakieś brakujące rzeczy do kolacji.Kolacji.....ja nawet śniadania nie jadłam!Jedyne na co mam ochotę to z powrotem klapnąć na łóżko i zapaść w długi sen.Niestety głodna rodzinka mi na to nie pozwala.Laura już nie jest na mnie obrażona ,więc wszystko jest okej.Jutro poniedziałek ,zamierzam zapoznać Daniela z Czarkiem.Polubią się ,prawda?Deny chyba będzie miły mimo ,że wybrał kogoś innego dla mnie i tego twardo się trzyma.
-Tylko pamiętajcie o płatkach dla Laury!-zawołała z salonu mama
-Dobra to my już idziemy!-odkrzyknęłam
Znaleźliśmy się na zimnym powietrzu.Jeszcze byliśmy strasznie rozespani.Daniel dosłownie szedł i jednocześnie spał.Mój mistrz!Żeby mi w sklepie ,gdzieś nie usną w kącie.U niego wszystko jest możliwe.

Od Autora:
Kochani oto i drugi rozdział części drugiej! :D
Nie jest on rewelacją ,ale nie będę narzekać ,mam dziś na prawdę wspaniały humor!Śmieje się ze wszystkiego ,ale podobno śmiech to zdrowie! :D Mimo ,ze ja do tego rozdziału nie jestem do końca przekonana to mam nadzieję ,że Wam się spodobał :)
Nie wiem czy zauważyliście ,ale znikła zakładka 'Zapytaj bohatera'.Od teraz jeżeli macie jakiekolwiek pytania do mnie czy do bohaterów opowiadania zapraszam na aska!Będę zaglądać tam codziennie ,wiec nie bójcie się ,że któreś z Waszych pytań zostanie ominięte :) Dzisiaj również mozecie zadawać pytania ,siedzę naprawdę do późna ,więc....no.
http://ask.fm/InfoKwiatonators
Chciałam Wam jeszcze powiedzieć ,że jestem naprawdę zdziwiona.Zaczęłam pisać drugą część ,ponieważ prosiło mnie o to ponad 20 osób ,a pod ostatnim rozdziałem było zaledwie 9 kom.Coś się stało?Znudził się Wam ten blog?To opowiadanie?Nie wiem ...przeczytaliście ten pierwszy rozdział i stwierdziliście ,że nie będziecie tego już czytać? :/
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału 

czwartek, 1 stycznia 2015

cz.2 Rozdział 1

Pół roku.
Tyle dokładnie minęło od wyjazdu chłopaków.Teraz mamy początek grudnia.Niedługo nowy rok ,a jak na razie wychodzi na to ,że spędzę go sama.To co się przydarzyło dwa miesiące temu jest straszne i nie chcę do tego wracać.Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Kontakt z Aloha Team'em...jakiś tam jest.Z Danielem oczywiście regularnie gadałam przez skype,przez telefon albo po prostu pisaliśmy.Karla również bardzo często do mnie dzwoniła.Z innymi nie mam kontaktu.Dawid chciał się ze mną jakoś komunikować ,ale zawsze odrzucałam jego telefony.Nigdy nie odpisałam mu na sms'a ,nawet raz wstawił na instagrama nasze wspólne zdjęcie i napisał ,że za mną tęskni.Ale to było dawno.Potem ucichły jego próby.Zapomniał o mnie?A może dał sobie spokój? Nie wiem.
Laura strasznie przeżywała wieści o wyjeździe Dawida.Siedziała w pokoju ,słuchała jego płyty i powtarzała w kółko ,,Kwiatonator Forever".Do tej pory jak się o tym wspomni to jej oczy momentalnie robią się szkliste.Mam wrażenie jakby ona wszystko przeżywała dwa razy mocniej niż ja czy nawet sam Dawid.
Rodzice bardzo mnie wspierali we wszystkim ,nadal tak jest.Tata dostał ofertę pracy w Norwegi.Nie chcieliśmy opuszczać Warszawy ,więc tata bardzo często wyjeżdża na długi czas.Mama jest bardzo dzielna i daje sobie radę sama w utrzymaniu domu i opieką nad Laurą.Staram się pomagać jak tylko mogę ,aby mamie było lżej.
Kuba wraz z Konradem są bardzo częstymi kośćmi w naszym domu.Bardzo dużo nam pomagają ,za co im strasznie dziękuję.Są jak moi starsi bracia.
Mój telefon zaczął  wibrować ,więc szybko go wyciągnęłam z kieszeni moich dresów.Spojrzałam na wyświetlacz i szeroko się uśmiechnęłam.Danieeeel!
-Cześć lamusie!-zawołałam wesoło do telefonu ,odbierając go wcześniej
-Witaj śmierdzielu!-odgryzł się-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-No ,dawaj-pogoniłam go
-Co ty na wspólnego sylwestra?-mogłam sobie wyobrazić jak teraz na jego twarz wpływa ogromy uśmiech
-Przylecisz do Warszawy!?-krzyknęłam szczęśliwa ,a zarazem zaskoczona do słuchawki
Nie mogąc w to uwierzyć ,aż wstałam z miejsca.
-Nie-no i czar prysł-Ty przylecisz do nas ,do Londynu-powiedział pewne siebie
-Nie-zaprotestowałam niemal od razu
Zapewne w tym momencie przewrócił oczami.Jest strasznie przewidywalny.Bardzo chciałam go zobaczyć ,ale mój przylot do nich odpada.
-Ile jeszcze zamierzasz to ciągnąć?Mimo kilometrów nie uciekniesz od niego-powiedział poważnym głosem
-Ja nie uciekam-oburzyłam się
-Udowodnij mi to.Przyleć do Londynu.
A więc tak chcesz pogrywać?Nie będę mu niczego udowadniać!Nie muszę nikomu ,nic udowadniać.Wiem swoje!
-Nie-zaprzeczyłam
-Wiedziałem..-prychną-Dlaczego Wasza dwójka zachowuje się jak dzieci?Ty udajesz ,że jest Tobie obojętny ,a on udaje szczęśliwego.A prawda jest taka ,że Wasze serca umierając z tęsknoty ,z braku miłości-mówił do mnie coś co jest takie nie w jego stylu
Chciałam coś powiedzieć ,ale kompletnie odjęło mi mowę ,nie mam pojęcia co powiedzieć.Jest trochę racji w tym co powiedział.Ale nigdy się nie zgodzę z tym ,że ja jestem dla niego ważna ,bo tak nie jest.Nigdy nie było i nie będzie.
-Nawet nie umiesz zaprzeczyć-przerwał ciszę
-Przepraszam ,muszę kończyć ,cześć!
Rozłączyłam się szybko nie dając mu dojść do słowa.Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach.Nie daje sobie już z tym rady.Moje uczucia nie wygasły ,one się osłabiły.Boję się ,że wrócą.Wrócą z większą siłą i pogrążę się z tęsknoty.
'Czas leczy rany' ,kiedyś w to wierzyłam.Teraz wyśmiałabym osobę ,która by mi tak powiedziała.Czas nie leczy ran ,on tylko daje nam się przyzwyczaić do takiego życia jakie mamy.W moim przypadku to jest miłość ,której mi brak.
Szybko się uspokoiłam i zeszłam na dół sprawdzić co robi reszta rodzinki.Tata siedział w salonie i oglądał mecz ,a skoro mamy tu z nim nie ma to zapewne jest albo w kuchni ,abo poszła do sklepu.Zajrzałam do tak zwanego serca domu ,rzeczywiście moja rodzicielka tam była.Zmywała naczynia ,a Laura siedziała na blacie kuchennym i coś mruczała pod nosem.
-O Ola!-zawołała blondynka ,gdy mnie zobaczyła-Prawda ,że jestem już duża i nie muszę się myć w szamponie Bambi?-jej oczka błagały ,abym zgodziła się z jej zdaniem
-Prawda-potwierdziłam niepewnie jej słowa
-Ha!-krzyknęła-To kiedy jedziemy na zakupy?-uśmiechnęła się zwycięsko do mamy
-Teraz ,chce mieć to z głowy-odpowiedziała jej mama-Dzięki Ola-zwróciła się do mnie
Chyba ją zawiodłam?Moja rodzinka!Drugiej takiej nie znajdziesz!
Gdy tylko wyszły z pomieszczenia zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam sobie serek i szybko go wszamałam.
-Ola!-zawołał mnie tata z salonu
-Tak?
Przeszłam do pomieszczenia ,w którym się znajduje i usiadłam obok niego na kanapie.Spojrzałam na telewizor ,od razu w oczy rzucił mi się wynik meczu-tata będzie załamany jak jego ulubiona drużyna przegra.
-Zrobisz mi kawę?-poprosił
W odpowiedzi pokiwałam głową i z powrotem weszłam do kuchni.Wyciągnęłam z szafki pojemniczek z kawą.Z drugiej szafki wyjęłam szklankę ,a z szuflady zabrałam łyżeczkę.Do elektrycznego czajnika nalałam wody i nastawiłam go.Do szklanki nasypałam dwie łyżeczki kawy ,pozostało mi tylko czekać aż woda się zagotuje.
Co ja mam zrobić z tym wyjazdem?Nie chce go spotkać.Nie wiem co się stanie ,gdy znowu zobaczę Dawida.Nie na zdjęciach,nie w telewizji,nie w gazetach ,tylko na żywo.Po tak długim czasie nie umiem stanąć z nim twarzą w twarz i normalnie przy tym funkcjonować.Nie mam pojęcia jak się wtedy zachowam,co powiem ,nie wiem.
Woda już się zagotowała ,wiec szybko zalałam kawę ,przez moje roztargnienie i zamyślenie ,zamiast do szklanki to wylałam sobie na dłoń wrzącą wodę.
-Ałł!-krzyknęłam ,zdając sobie sprawę jak to cholernie piecze
Tata zjawił się szybko w kuchni słysząc mój niepokojący krzyk.Obeznawszy się w sytuacji szybko podszedł do mnie i zabrał z mojej ,jeszcze całej ,ręki czajnik.Odstawił na właściwe miejsce i chwycił ścierkę w dłoń ,aby zetrzeć to co rozlałam.
-Jak to się stało?-zapytał
Byłam jeszcze w szoku ,a dłoń nie dawała o sobie zapomnieć.Strasznie piecze i zaczyna mnie to swędzieć.
-Nie wiem.
Czy to jest kłamstwo?Raczej nie.Nie wiedziałam kiedy to się stało.To była chwila ,gdy moja ręka była cała czerwona i poparzona.W dodatku teraz strasznie mi puchnie.
-Usiądź-rozkazał-Nie wiesz może ,gdzie mama trzyma apteczkę?
-W łazience ,tam w tej dolnej szafce-wyjaśniłam dokładnie
Tata wyszedł i nie było go przez dłuższy czas ,więc mogłam się domyślić iż nie może znaleźć bandaży.Wstałam z krzesła i miałam zamiar już iść tam do niego.Okazało się ,że mój tatusiek poradził sobie.
-Bardzo boli?-wskazał na moją dłoń
-Trochę-jęknęłam
Tata zabrał się za odkażanie i bandażowanie całego kłopotu ,który sobie przyprawiłam.Drzwi od domu się otworzyły.Już po chwili można było usłyszeć jak Laura o czymś dyskutuje z mamą.
-Ola ,co się stało?
Głos mojej rodzicieli sprawił ,że przeniosłam na nią wzrok.Miała bardziej zszokowany wyraz twarzy niż zmartwiony czy ciekawy.
-Malutki wypadek przy robieniu kawy ,nic takiego-zapewniłam
-Widzisz mamo ,a mówisz ,że to ja zawsze coś sknocę-odezwała się Laura ze złośliwym uśmieszkiem
-Posprzątałaś już w pokoju?-zwróciła się do niej mama
Laura zrobiła wielkie oczka i zaczęła błądzić wzrokiem po całym pomieszczeniu.Uuu Laura ,cienko!
-Zapomniałam czegoś ,zaraz wrócę!
Blondynka szybko wbiegła po schodach ,aż się za nią kurzyło.Zaśmiałabym się ,ale biorąc pod uwagę jak się teraz krzywię z bólu to wyjdzie mi jakiś grymas.
-Proszę bardzo-westchnął tata ,patrząc na zawiązany bandaż na mojej dłoni z podziwem
-Dzięki.
-A ty Ola posprzątałaś w pokoju?-zapytała mnie mama z poważnym głosem
-Emm.....słyszysz?-zaczęłam szybko ,aby coś tylko powiedzieć
-Co?-zdziwiła się
-Laura mnie chyba woła..-wymyśliłam na poczekaniu-Już idę!-zawołałam głośno ,aby było wszystko wiarygodne
Zeskoczyłam szybko z krzesła i pobiegłam na górę.Usłyszałam jeszcze jak mama żali się tacie mówiąc ,,Nie mam już sił do tych dziewczyn''.
-Też Cię kocham mamo!-krzyknęłam ,głośno ,aby mnie usłyszała

***

-No dawaj ,Olka!Dasz radę!-krzyczał do mnie Kuba z dołu
Wspominałam kiedyś ,że Kuba i Konrad jeżdżą na desce ,prawda?Kiedyś mi się to podobało i sama zaczęłam się uczyć ,potem z czasem znudziło mi się to.A dziś?Mimo ,że nie umiem za dobrze jeździć na desce ,stoję na największej rampie w skate parku.To pomysł chłopaków ,aby mnie wyrwać z domu.
-Zabiję się!-protestowałam
Oni są naprawdę nienormalni.Rozumiem skate park w lecie,na wiosnę,na jesień ..ale zima!?Przecież tu jest ślisko jak na lodzie ,mimo ,że to metal.W dodatku moja oparzona,spuchnięta,boląca,swędząca ręka nie jest jeszcze do końca sprawna.
-Nie dygaj!Będzie fajnie ,zobaczysz!-zapewniał Konrad
Zamknęłam oczy i przełożyłam ciężar swojego ciała na drugą nogę sprawiając ,ze zaczęłam zjeżdżać z rampy.Było wszystko świetnie do puki nie upadłam.Na moje nieszczęście upadłam na już wcześniej uszkodzoną rękę.
-Ola!-zawołali chłopaki równocześnie i podbiegli do mnie
-Nic Ci nie jest?-przykucną Konrad
-Nie ...poza tą głupią ręką to nic mi nie jest-westchnęłam
-Dobra wstawaj-rozkazał mi Kuba
Wyciągnął do mnie rękę w ramach pomocy.Chwyciłam ją ,a chłopak szybko postawił mnie do pionu.Kuba chyba jeszcze chciał coś powiedzieć ,ale zaniemówił i zatrzymał wzrok gdzieś za mną.Odkręciłam się i ujrzałam jak znajoma mi blondynka zbliża się w naszą stronę.Tylko czego ona tu szuka?Nie dawała nam znaku życia od prawie roku.A teraz się tak po prostu zjawia i co?Czego oczekuje?
-Cześć.
Powiedziała do nas.Nasza trójka patrzyła na nią niezrozumiale.Blondynka była poważna.Nawet smutna,przybita.Poczucie winy?Chyba trochę za późno.
-Czego tu szukasz?-zapytałam oschle
-To prawda ,ze Dawid wyjechał?-przeszła do sedna
Moje oczy się zaczerwieniły ze złości.Gdyby nie to ,że dziewczynom nie wypada się bić ,rzuciłabym się na nią.Nie byłoby 'zlituj się'.
-Co cię to obchodzi!?-uniosłam się-Nie wystarczy ci to ,że już raz zniszczyłaś nasz związek!?A może przyszłaś teraz dręczyć mnie?Co ,kolejny pieprzony układ z Krystianem?!-wybuchłam
Chłopaki popatrzyli na mnie z wielkimi oczami ,ale zignorowałam to.Nikt poza mną i Dawidem chyba nikt nie wiedział o tym ,że Marlena była przyczyną naszego rozstania.Co gorsze ,to był plan jej i Krystiana.
-Chciałam się zapytać jak się czujesz-powiedziała niewinnie
-Było świetnie do puki się tu nie zjawiłaś-rzuciłam obojętnie
-Przepraszam-spuściła głowę w dół
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.Pokręciłam głową i powiedziałam:
-Nie dam się tak łatwo.Doskonale wiem ,że to kolejny Wasz plan ,aby mnie zniszczyć-warknęłam
-Byłam w domu u Kingi ,ale nikogo nie było i pomyślałam ,ze przyj....
-Kinga nie żyje!-krzyknęłam ,przerywając jej
-C..Co?-zająkała się
-To było dwa miesiące temu....-uspokoiłam się trochę-Wracał z rodzicami z Opola.Wpadli w poślizg.Kinga zginęła na miejscu ,a jej rodzice byli w bardzo ciężkim stanie-streściłam wszystko ,powstrzymując łzy
-Tak mi przykro-szepnęła Marlena
-Nie kłam ,nie w takiej sprawie-westchnęłam-Nigdy nie pomyślałabym ,że tak to wszystko się potoczy-pokręciłam głową
-Przepraszam.
-Nie chcę tego słuchać ,cześć-powiedziałam zdenerwowana i odeszłam
Chłopaki szli kilka kroków za mną.Coś rozmawiali między sobą ,ale nie zwracałam na to uwagi.Miałam już dość wrażeń jak na dziś.Jedyne co mi się marzy to cieplutkie łóżko i długi sen.

Od Autora:
Jeeeee..!Pierwszy rozdział! :D Miały zmienić się szczegóły ,a zmieni się trochę więcej.Jest jeszcze jedna ,może dwie rzeczy ,którymi Was zaskoczę! :) Bądźcie cierpliwi ;)
Co do drugiego opowiadania ,postanowiłam ,że zacznę je publikować ,dopiero jak na tym blogu pojawi się podajże 5 rozdział :) Oczywiście jak tylko pojawi się 'Prolog' na drugim blogu to dam Wam znać tutaj :) Mam nadzieję ,że Wam się spodoba ,już nad nim pracuję.

Kochani to już 2015 rok! 
Z tej okazji życzę Wam dużo zdrowia,mnóstwo śmiechu,wspaniałych chwil w życiu,prawdziwych przyjaciół-unikajcie fałszywych ludzi ...i przede wszystkim spełniajcie swoje marzenia.A dla moich wspaniałych czytelniczek ,które równie jak ja piszą opowiadanie (nie ważne jakiej tematyki) życzę oryginalnych pomysłów,weeeny,cudownych czytelników i abyście zawsze mmiały chęci do blogowania :)

Ps.Nadużyłam emotikonek xD

 Aby się lepiej komentowało:
1.Ola zgodzi się na lot do Londynu?
2.Czy Dawid zapomniał o Oli?
3.Czy Marlena się zmieniła?A może potwierdzą się przypuszczenia Oli?
4.Czy rozdział w ogóle się Wam podobał?
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału