niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 3

Koncert się już skończył. Teraz muszę odzyskać jakoś tą moją zgubę. Z resztą naszej paczki umówiłam się, że spotkamy się przy wyjściu. Czekałam aż wszyscy opuszczą pomieszczenie, w którym odbywał się koncert. Strasznie huczało mi jeszcze w głowie i bolały mnie nogi.
- Ty jesteś Ola Walker?
Pierwsze co to się wystraszyłam, gdy podszedł do mnie ten wielki facet. Chciałam uciec, ale, gdy znał moje imię postanowiłam tego nie robić.
- Tak - opowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Chodź za mną.
Szłam za tym facetem. Najpierw znaleźliśmy się za kulisami, a potem szliśmy jakimś korytarzem. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach z napisem ,,Dawid Kwiatkowski''. Ochroniarz złapał za klamkę i otworzył ciemne drzwi. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazała się grupka ludzi, w tym Laura.
- Cześć, Laura gotowa? - skierowałam się do dziewczynki siedzącej opok Dawida.
Zauważyłam tam jeszcze z osób, które trochę kojarzę Saszan, rozpoznałam ją po czerwonych włosach, Monikę i Patryka.
- Ale ja nie chcę iść - posmuciła się mała blondyneczka.
- Laura, oni tam na nas czekają - próbowałam ją jakoś przekonać.
- Zostańcie jeszcze przynajmniej 5 minut - poprosił Dawid.
- Chciałabym, ale nie mogę - westchnęłam. - Laura musimy iść - podeszłam do dziewczynki, przytulającej się do Kwiatkowskiego i przykucnęłam przy niej.
- Laura zobaczysz Dawida jeszcze nie raz. Obiecuję ci to, ale teraz musimy już iść - wyciągnęłam do niej jedną rękę. Niepewnie ją chwyciła, ale nadal trzymała Dawida jedną rączką.
- Dawid zobaczymy się jeszcze? - zapytała z nutką nadziei w głosie.
- Jasne! Oczywiście, że tak! - potarł ją lekko po plecach dłonią.
Dziewczynka wstała po woli z kanapy. Nie chętnie szła w stronę drzwi. Zniknęła za nimi, wiec postanowiłam, że czas już iść za nią.
-Dzięki za wszystko, miło było was poznać - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę drzwi - Cześć! - pomachałam im i wyszłam.
Laura stała niedaleko drzwi i płakała. Jejku, pierwszy raz ją taką widzę. Podeszłam do niej i przykucnęłam.
- Hej.. Laura pamiętasz jeszcze słowa Dawida? - pokiwała twierdząco głową. - Wiec nie płacz, jeszcze się zobaczycie, to idziemy?
Laura złapała mnie za rękę, a jedna łezka spłynęła jej po policzku. Otarła ją rączką i szliśmy po woli.
- Laura! Poczekaj! - usłyszałam, a potem zobaczyłam, jak Dawid wychyla się zza drzwi.
- Dawid!!! - Laura od razu się uśmiechnęła i skoczyła mu na ręce.
- Ej, mogę ją jeszcze porwać na sekundkę? - zapytał.
- Jasne, tylko szybko - zaśmiałam się widząc radość na twarzy Laury.
Oparłam się o ścianę na korytarzu i czekałam na mojego małego skarba. Ciesze się, że zabrałam Laurę na ten koncert. Gdyby mnie tak nie namawiała to by nie spełniła swojego największego marzenia.
Jakieś dwie minutki później wrócił Dawid z Laurą na rękach. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam w ich kierunku.
- Myślę, że nie będzie już płakać - zaśmiał się.
- No, zobaczymy - uśmiechnęłam się. - Miło było, ale musimy już lecieć, cześć - pożegnałam się z Kwiatem i poszliśmy do Kuby, Konrada, Marleny i Kingi. Siedzieli na jakiejś ławce na zewnątrz. Okej, to trochę dziwne biorąc pod uwagę to, że jest zima. Na nasz widok się od razu podnieśli.
- No ile można!? - podszedł do nas Kuba.
- Mała nie chciała puścić Dawida - zerknęłam na Laurę. Rzeczywiście już nie płacze. Czary?
- Szczęściara z ciebie mogłaś pogadać z Dawidem - wyżaliła się Marlena.
- Dobra, zbieramy się, bo mi uszy odpadają - dodał Kuba.
Poszliśmy na piechotę do mojej cioci. Właściwie to chrzestnej. Mieszka nie daleko, więc spokojnie pieszo mogliśmy przespacerować. Niestety mała nam zasnęła w połowie drogi i chłopaki musieli ją nieść, raz jeden, raz drugi. Dziewczyny ekscytowały się rozmową o koncercie, głównie o Dawidzie. Ja szłam cicho. Nic nie mówiłam. To jest dziwne, w ogóle do mnie nie podobne. Zwykle to ja mam najwięcej do powiedzenia, a teraz nawet nie wiem, jak rozmowę zacząć.
Ciocia mieszka na 4 piętrze. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na górę. Podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Długo nie musieliśmy czekać. Otworzyła nam Daria, moja ciocia.
- Witaj Oleńko, cześć wam - przywitała się od razu.
- Cześć - odpowiedzieliśmy zgodnym chórem.
U nas jest tak, że każdy zna każdego w rodzinie. W tym też moją ciocię, siostrę mojej mamy. Moi przyjaciele mają z nią dobry kontakt tak jak z resztą mojej rodzinki. Ale chyba Darię polubili najbardziej.
- Konrad, połóż ją u mnie w sypialni - zwróciła się do chłopaka stojącego obok mnie. On posłusznie zrobił to co kazała i zaniósł ją w tamto miejsce. Potem wrócił i ściągną buty wraz z kurtką. Tak jak zrobiliśmy to my parę sekund wcześniej. Weszliśmy w głąb mieszkania. Rozsiedliśmy się w salonie i włączyliśmy telewizor.
- No opowiadajcie, jak było?
Ciocia przyniosła nam ciepłej herbaty i ciastka. Do domu wrócił również wujek i mój tata. Opowiadaliśmy im jak było. Najwięcej do opowiadania to będzie miała Laura, gdy wstanie. Ona tam najwięcej przeżyła. Po godzinie rozmawiania poszliśmy spać. Nie dziwne. Byliśmy wykończeni dzisiejszym dniem. Najpierw 2,5h jazdy samochodem, potem 3 godziny koncertu i płaczu. Należy nam się chyba długi sen po takim dniu.

Od Autora:
Jest 3-eci!Co sądzicie?
Podoba się? Mam nadzieję ,że tak :D
czytasz=komentujesz

4 komentarze: