Słysząc ten bardzo stęskniony mi głos przyśpieszyłam kroku.Rozum każe mi o nim zapomnieć ,lecz serce nie pozwala mu na odejście.Kocham go ,a jednocześnie nienawidzę.
-Nie uciekaj przed tym.Kiedyś cię to dopadnie-mówił idąc za mną-Wiem ,że nie stałem ci się z dnia na dzień obojętny.Kocham cię.
Odwróciłam się do niego i chwilę staliśmy patrząc na siebie.Jego oczom towarzyszyło miliony emocji...smutek,żal,tęsknota.Mam wrażenie jakby to było wszystko sztuczne.Coś we mnie siedzi ,co nie daje mi spokoju.Karze mi dążyć do wyznaczonego sobie calu ,ale ,gdy jestem w połowie drogi głośno krzyczy ,,Stop!" i wracam na start ,wszystko zaczynam od nowa.
-Jesteś żałosny-wypowiedziałam te słowa powoli ,patrząc mu prosto w oczy z nienawiścią
Odwróciłam się napięcie i pewnym siebie krokiem odeszłam.Nie powinnam tak nigdy postępowań ,nie ważne wobec kogo ,tak nie wolno.Jednak w tym momencie kierowała mną cała nienawiść jaką do niego czułam.Zranił mnie,rozkochał w sobie ,a teraz wyjeżdża.Nie życzę nikomu takiej osoby w swoim życiu.Nikomu.
Wiedziałam ,że on był w szoku słysząc te słowa ,widząc moje zachowanie.To nie było w ogóle do mnie podobne.Nie jestem taka.Ślepa miłość różnie działa na ludzi ,a oto był jeden ze skutków ubocznych.
Nabrałam dużo powietrza po czym je wypuściłam.Zbliżyłam się do drzwi sklepowych ,otworzyłam je i przeszłam od razu do półek z żywnością.W kilka minut miałam już wszystko co mama zapisała mi na liście ,plus słodycze ,które z Laurą tam dopisałam.Zapłaciłam za wszystko i ponownie wyszłam na rażące słońce.Szybko wróciłam do domu z obawem ,że po drodze spotkam gdzieś Dawida.Cieszyłam się ,gdy dotarłam do drzwi mojego domu.Otworzyłam je i powędrowałam do kuchni ,gdzie mama gotowała obiad.
Chyba każdy wie ,ze moje umiejętności kulinarskie są naprawdę kiepskie.
-Warzywa na sałatkę ,tylko nie wysadź domu w powietrze-poprosiła wychodząc z kuchni
Wychodząc ze szkoły po oficjalnie zakończonym roku szkolnym poczułam nareszcie wakacje.Spotkałam się z Kingą,Kubą i Konradem przy wejściu na salę gimnastyczną ,gdzie odbyło się przemówienie dyrektorki,rozdanie świadectw i jakieś dwa przedstawienia.Szybko zleciało.A teraz mogę cieszyć się wakacjami,słońcem,ciepłem!Tylko nie mam z kim to dzielić.Dawid i Daniel wyjeżdżają już jutro ,z Marleną nie wiem nawet co się dzieje ,Kuba wyjeżdża ze swoimi rodzicami na dwa tygodnie ,Kuba podobnie ,Kinga musi jak na razie pomagać swoim rodzicom w domu ,a Aloha Team.....nie wiem co z nimi.
-Dobra ja spadam ,widzimy się o 14!Trzeba jakoś uczcić nasze piękne dwa przyszłe miesiące!-zawołał radosny Konrad
-To może kino a potem Mac?-zaproponowała Kinga
-Dla mnie spoko-zgodziłam się z jej pomysłem
-No to jesteśmy umówieni-powiedział Kuba-Narka!
Chłopcy odeszli w przeciwnym nam kierunku ,zostawiając mnie i Kingę same.
-I jak się czujesz?Rozmawiałaś z Dawidem?-zagadała Kinga ,zmartwionym głosem
-My nie mamy o czym rozmawiać.To już skończony rozdział.Nie będę go powstrzymywać ,to jego decyzja.Zrobi jak będzie uważał ,a ja nie będę się w to mieszać-powiedziałam z mieszanymi uczuciami
-Istnieje też coś takiego jak m miłość na odległość...
-W którą ja nie nie wierzę!-przerwałam jej zezłoszczona
-Ola ,zrozum ,że źle postępujesz.Ranisz zarówno siebie jak i jego-starał się przemówić mi do rozsądku
Może i ma racje ,że ranię siebie i jego ,ale to on wybrał drogę beze mnie.Nawet nie spytał mnie o zdanie ,co o tym wszystkim myślę.To nie jest gra fair play.
-Chcę być szczęśliwa z kimś kto pokocha mnie naprawdę ,za to jaka jestem.Dawid mnie wykorzystał ,a teraz udaje niewinnego.Chce o nim zapomnieć ,a wy mi to utrudniacie!-warknęłam
Kinga patrzyła na mnie z niedowierzaniem.Pokręciła głową i powiedziała:
-Ty chyba się nie słyszysz.
Odwróciłam się do niej plecami i ruszyłam w stronę mojego domu.Straciłam ochotę na rozmowę z nią.Z kimkolwiek.
-Co się stało z tamtą Olą ,która zawsze miłość i przyjaciół stawiał sobie na pierwszym miejscu?-zawołała za mną Kinga
Zatrzymałam się.Przymknęłam oczy ,a wszystkie wspomnienia wróciły.Te dobre jak i złe.Bolało.Cholernie bolało i boli do tej pory ,ale czy kogoś to obchodzi?Nie.
-Zapytaj osób ,które pokazały mi ,że nie warto ,bo zawsze ja ucierpisz najbardziej-powiedziałam
-Ola..-poczułam jej dłoń na moim ramieniu-Wiem ,że jest ci ciężko ,ale pomyśl....czy warto teraz to wszystko zaprzepaścić?Zapytałaś go chociaż o powód jego nagłej decyzji?Spotkaj się z nim i porozmawiajcie na spokojnie-poradziła mi
-Nie-zaprzeczyłam niemal od razu-To już zamknięty dział ,muszę iść ,cześć.
***
Skręciłam w prawą stronę i już z daleka widziałam mój cel-McDonald's.Przeszłam kilka metrów i weszłam do środka.Rozejrzałam się dokładnie po wszystkich stolikach ,aż w końcu ujrzałam moją trójkę przyjaciół.Siedzieli uśmiechnięci i o czymś rozmawiali.Dopiero po chwili dostrzegłam ,że nie siedzą sami.Była z nimi Karla i Deny.Dziwne ,że Dawid nie przyszedł.
Przerwałam moje rozmyślenia i podeszłam do nich.Z niepewnym uśmiechem przywitałam się z nimi.Zajęłam ostatnie wolne miejsce ,między Karlą ,a Konradem.Kinga chciała już coś powiedzieć ,ale Kuba ją uprzedził:
-Idę coś zamówić ,chcecie coś?
Każdy powiedział Kubie na co ma ochotę ,a on kodując to sobie w głowie szedł po woli ustawić się w kolejce.
-Jak tam Ola?Dawno się nie widziałyśmy-zagadała do mnie Karla
-Wiem ,przepraszam ,to moja wina-powiedziałam ,pusto patrząc się w serwetki na stole
-Do jutra jestem u Denego i Dawida.Może wpadniesz do nas dziś?Wiesz...chłopaki jutro już jadą-przypomniała mi o tym nieszczęsnym wyjeździe
-Emm......a może ty przyjdziesz do mnie?-zaproponowałam
-Chodzi o Dawida tak?-popatrzyła na mnie poważnie
-Nie chcę o nim rozmawiać ,to już przeszłość.
Jakbym mogła to bym teraz się tu rozpłakała ,ale muszę im pokazać ,że jestem silna.Że mi już na nim nie zależy.Może i okłamuję samą siebie ,ale to jedyne rozwiązanie.Nawet ,gdybyśmy się nie rozstali to i tak ktoś z naszej dwójki nie dotrzymał by obietnicy.Zakochałby się w kimś i opuścił ,a tego boję się najbardziej.
-Ola nie mów tak.Jemu też jest ciężko.On ciebie kocha ,stara się ,aby było jak wcześniej.Doceń to-powiedziała
Wszyscy siedzieli ze smutnymi minami i przysłuchiwali się rozmowie mojej i Karli.Spojrzałam się na Daniela ,widziałam po nim ,że czuł się nie lepiej niż ja.
-Daniel..-zwróciłam jego uwagę na mnie-Obiecasz ,że jak wyjedziecie to nadal będziemy się przyjaźnić?-zapytałam ze szklistymi oczami
Chłopak nic nie odpowiedział.W pewnym momencie wstał ,podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.Nie powstrzymywałam już łez.Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i płakałam.Chłopak usiadł obok mnie i dalej mnie obejmował.Do stolika wrócił Kuba z zamówieniami.Popatrzył niepewnie na mnie i odstawił wszystko na stół.
Nie dociera to do mnie.To ostatnia chwila spędzona z Danielem ,w takim gronie.Nie mam pojęcia czy utrzymam kontakt z Team'em ,ale mam nadzieję ,że zawsze będę mogła liczyć na nich ,tak jak oni na mnie.Z Dawidem nie zamierzam się już kontaktować.Co noc płaczę i myślę nad tym jak to będzie.Chciałabym przytulić Dawida ,pocałować i powiedzieć ,że wszystko będzie dobrze ,ale wiem ,że tylko skłamię mówiąc to.
Z Maca wyszliśmy po jakichś dwóch godzinach.Zjedliśmy,ja się uspokoiłam i trochę się pośmialiśmy.Postanowiliśmy się przejść po parku.Spacerowaliśmy sobie w miłej atmosferze.Chłopaki opowiadali nam jakieś kawały ,których nie rozumiałyśmy ,a mimo to i tak się śmiałyśmy.
-Oo!Dawid!-krzyknęła ucieszona Kinga
Na jej słowa moje serce przyśpieszyło tempo.Stał dosłownie na przeciwko nas.Mogłam poczuć jak jego wzrok ilustruje moją twarz.Bałam się na niego spojrzeć.Bardzo się tego bałam.
-Cześć-powiedział niepewnie do nas podchodząc
Wszyscy mu odpowiedzieli ,oprócz mnie.Stałam ze spuszczoną głową i wpatrywałam się pusto w moje buty ,które wydają się być bardzo ciekawe.
-Ola możemy porozmawiać?-zapytał mnie Dawid
Dalej stałam cicho ,ignorując jego słowa.Daniel chyba czuł ,ze nie mam ochoty z nim rozmawiać ,ale mimo to chciał ,abym z nim wymieniła chociaż jedno zdanie.
-To my was zostawimy-powiedział-Będziemy tam-wskazał ławkę oddaloną trochę od nas
Wszyscy odeszli ,zostałam ,aby ja i on.Dawid.Osoba ,której nienawidzę i kocham jednocześnie.Tylko czy to jest możliwe?
-Jutro wyjeżdżam-zaczął niepewnie
-Wiem-szepnęłam
-Będę za Tobą tęsknił-przyznał
Prychnęłam mi i podniosłam głowę do góry ,ale nadal nie spojrzałam na niego.Mimo ,ze chciałam ,nie zrobiłam tego.
-Kocham cię.Chcę ,żebyśmy byli nadal razem.Nic nas nie rozdzieli.Ty możesz mnie nienawidzić ,ale pamiętaj ,że ja zawsze będę o Tobie pamiętał.Nie zapomina się o takiej dziewczynie jak Ty.I mam nadzieję ,że mimo tego co mówisz ,ja zawsze zostanę w Twojej pamięci.
Czy on płacze?Powiedział to bardzo,bardzo przekonująco ,ale ja tak nie umiem.Przezwyciężyłam swój lęk i spojrzałam na niego.Rzeczywiście ,płakał.Otarłam łzę spływającą po jego policzku.Chłopak się zdziwił moim gestem ,nie powiem ,sama się zdziwiłam.
-To są tylko puste słowa ,Dawid.Znajdziesz tam inną i pokochasz bardziej niż mnie-teraz sama się już rozpłakałam
-Ja chcę ciebie.Nikt inny się dla mnie nie liczy ,rozumiesz?Ty.Ty jesteś jedyną dziewczyną ,którą tak pokochałem i nie chcę tego stracić.Nie chcę stracić Ciebie-kolejna łza spłynęła po jego policzku
-Przepraszam ....ja muszę już iść.
Spanikowałam i odeszłam szybko ,zostawiając go samego.Pobiegłam szybko do domu i zamknęłam się w pokoju.Rzuciłam na łóżko i kolejny raz wylewałam łzy w poduszkę.
Od Autora:
Kochani!Mam mętlik w głowie.
Robić drugą część opowiadania czy nie?To po części zależy także od Was.Także bardzo proszę o Wasze zdanie na ten temat w komentarzu.Proszę ,aby Ci co zazwyczaj nie komentują ,dziś wyrazili swoje zdanie.To bardzo ważne.
czytasz=komentujesz motywujesz=szybsze dodanie rozdziału