poniedziałek, 23 marca 2015

'No Control'

Zapraszam na dalszą przygodę!
Na razie są tylko bohaterowie! :D --> w zakładce
Prolog -27 marca
Rozdział 1 -4 kwietnia

niedziela, 22 marca 2015

Notka autorska

Kochani .....nawet nie wiem od czego zacząć :')
Jest mi bardzo przykro ,że to już koniec.Wyobrażacie to cobie?To już koniec.
Wszystko kiedyś się kończy.Pamiętam dokładnie dzień ,w którym założyłam tego bloga ,kiedy dodałam pierwszy rozdział -to było coś wspaniałego.
Pisanie tego bloga wiele mnie nauczyło.Jestem Wam wdzięczna ,bo pewnie ,gdyby nie Wy moja historia z blogiem zakończyła by się na pierwszej dziesiątce rozdziałów.
Dziękuję Wam za to ,że poświeciliście swój czas ,aby zajrzeć tutaj.Dziękuję za wszystkie miłe słowa ,za wsparcie.W skrócie mówiąc -ZA WSZYSTKO.
Wiem ,ze nie jesteście zadowoleni moją decyzją ,ale postarajcie się mnie zrozumieć.Nie będę tego tłumaczyć po raz kolejny.To by było bez sensu.Po prostu dziękuję tym ,którzy mnie rozumieją.
Niektórzy z Was sami piszą blogi i wiedzą ile trzeba włożyć w to wysiłku i czasu.
Zadajecie mi pytanie czy...-Będzie drugie ff?
Postanowiłam ,że tak.Będzie drugie ff.Cieszycie się?Nie chce tego tak po prostu zostawić.Zrobię sobie krótką przerwę.Miesiąc może dwa miesiące ,a potem wrócę! :D
Może zaczęła bym nawet i od razu publikować nowe opowiadanie ,ale są małe problemy.
Jakie?Otóż miałam 6 rozdziałów ,ale się usunęły.Nie mam pojęcia jak ,ale to mnie strasznie zniechęciło do dalszego działania.Wczoraj jak to zobaczyłam to aż się popłakałam.Jest mi strasznie przykro. :'( Jedyne co zostało to bohaterowie ,pierwszy rozdział i prolog.To na prawdę wielka strata.Nie umiem napisać tych rozdziałów tak jak wtedy.Będą troszkę gorsze niż wtedy ,ale zapewniam ,że i tak ciekawe fabularnie! :D
A więc podsumowując...........!
Drugie ff  będzie!Kiedy!?A kto tam wie? xD
W kwietniu albo w maju ;D Jeżeli chcecie zobaczyć cokolwiek z tego nowego ff -'No Control'
,mogę Wam to umożliwić.Chcecie? :)
Mogę Wam opublikować zakładkę 'Bohaterowie' -tam znajdziecie opisy bohaterów.Poznacie chociaż w jednej dziesiątej fabułę :)
Jeżeli jesteście chętni ,aby małym kroczkiem zapoznać się z nową fabuła to piszcie w komentarzach! :D Jeżeli większość osób będzie chętna to dodam może nawet dziś :)
Ale to zależy od Was :)
Kocham Was ,dziękuję ,ze byliście! ♥....
I mam nadzieję ,ze zostaniecie ze mną przy 'No Control'! ♥

Nie najlepsze ,ale starałam się ,aby jakoś to zdjęcie wyglądało! xD ♥
♥Ola i Dawid♥

sobota, 21 marca 2015

cz.2 Rozdział 18 - OSTATNI

Jejku ,nadal w to nie wierzę!Mieszkam z Sarą i Dawidem!Chociaż w sumie bardziej z Sarą.Dawid będzie tu tylko raz czy dwa razy na miesiąc.Nie ma co narzekać.Kwiatek uratował wszystko co dla mnie najważniejsze.Mieszkanie w Warszawie i bycie wśród przyjaciół.Nie wiem jak mam mu za to dziękować.
Rodzice już dziś wyprowadzają się do Norwegii.Będę za nimi strasznie tęsknić.Moja kochana siostrzyczka przed tym jak wyprowadziłam się z domu kazała mi dbać o Dawida.Kochana.Nie wiem jak dam sobie radę bez jej głupich tekstów.
Razem z Sarą postanowiłyśmy iść do jakiejś pracy dorywczej.Nie chcemy być na utrzymaniu Dawida.To nie wchodzi w grę.Skończę szkołę i znajdę jakąś pracę na stałe.
Dawid dziś wraca do Londynu.Zobaczymy się dopiero za trzy tygodnie.To będzie okropny czas.Ale obiecał ,że codziennie będzie dzwonił i pisał.Ostatnio stał się bardzo opiekuńczy.Dba o mnie jak jeszcze nigdy wcześniej.
Jego zdrowie stabilizuje się.Przez ten tydzień Dawid dużo odpoczywał.Tryska radością i nie potrafi usiedzieć na tyłku.Można powiedzieć ,że już jest zdrowy.
-Ola...-Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Dawida.Patrzył na mnie z oczami przepełnionymi szczęściem.Tak powinno być zawsze-Muszę już jechać na lotnisko.
Szybko wstałam z łóżka i podbiegłam do niego.Mocno się wtuliłam.Czując jego obecność wiem ,że wszystko czego potrzebuję to on i jego uśmiech.Dawid jest jak powietrze ,bez niego umieram.
Mamy wiele planów na przyszłość.Marzenia ,które spełnimy razem.Nie wyobrażam sobie teraz życia bez Dawida.
-Kocham Cię Dawid.-Uśmiechnęłam się z łzami w oczach-Jesteś dla mnie najważniejszy ,pamiętaj o tym.
-Ja też Cię kocham Ola.-Wzmocnił uścisk i pocałował mnie w czoło-To tylko trzy tygodnie.
-Masz rację.-Powiedziałam szybko-Chodźmy.Czekają na Ciebie.
Zeszliśmy na dół ,a tam czekał na nas cały Aloha Team i walizki.To tylko trzy tygodnie.Potem znowu go zobaczę.To wielka motywacja dla mnie.
Gdy Dawid pożegnał się już ze wszystkimi podszedł do mnie.Nie ukrywałam smutku.Łzy cisnęły mi się do oczu ,a serce waliło jak zwariowane.
-Nie płacz.-Prosił ,choć sam był bliski łzom-Szybko zleci.
-Jak tylko dolecisz to zadzwoń.-Pojedyncze łzy robiły mokre ślady na moich policzkach
Dawid przytulił mnie ostatni raz i chwycił za klamkę,Otworzył drzwi ,miał wyjść ,ale zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.Bez wahania podbiegłam do niego.Nasze usta złączyły się w magiczny pocałunek.W brzuchu zawirowały motyle.Czułam jak ich ilość rośnie.Niestety ,wszystko kiedyś się kończy.Przytuliłam go i wtedy nadszedł czas.Wyszli wszyscy ,prócz mnie i Sary.Wszyscy wracali do swoich domów.
Ta historia nauczyła mnie wiele.Nawet najlepsi przyjaciele mogą zranić Cię gorzej niż Twój największy wróg.Miłość nadchodzi w niespodziewanych momentach.Rani i buduje wszystko.Nie ważne ile czasu Ci potrzeba ,żeby zrozumień ile ktoś dla Ciebie znaczy.Czas i tak zdecyduje za Ciebie.Życie to niespodzianka.Raz ten prezent Ci się spodoba ,drugim razem nie.Ale wszystko trzeba umieć przejść z uśmiechem.Nie wolno się poddawać ,nawet jeżeli już nikt w Ciebie nie wierzy.Musisz być sobą i pokazać na co Cie stać.Nie wolno kryć swoich uczuć.To nie pomaga.Przez to traci się osoby ,które potem mogą być całym Twoim światem.
To nie koniec mojej historii .to dopiero początek szczęśliwego życia.
Miłość przezwycięży wszystko ,a bliskie nam osoby będą z nami do ostatniego naszego dnia.
Nie poddaję się ,wciąż walczę!

Koniec.

Od Autora:
Słabe ,słabe i jeszcze raz SŁABE! Nie podoba mi się to w ogóle. :(
Nie będę już nic pisać pod tym rozdziałem :) 
Jutro koło 16:00  'Notka autorska' -pojawi się tam najważniejsza informacja (czy będzie kolejne ff)
GOODBYE

czwartek, 19 marca 2015

cz.2 Rozdział 17

-Mamo!-Zawołałam zbiegając po schodach do kuchni-Co z przeprowadzką?
Kobieta spojrzała na mnie z błyskiem w oku.Nie wiem jak mam to odebrać.Ta sprawa jest dla mnie delikatna.Dziwne ,bo to właśnie ja poruszam ten temat najczęściej w tym domu.Nie będę kłamać -Laura jest zachwycona ,już nie może doczekać się nowego domu.
-Wiem ,że został tydzień ,ale daj mi jeszcze trochę czasu.-Poprosiła.Wiedziałam ,że coś przede mną ukrywa.Jest jakaś dziwna.-A jak tam w szkole?Zaległości nadrobione?
-Ojj mamo!Dawno!-Zawołałam z szerokim uśmiechem-Jestem pilną uczennicą przecież!
-Jasne..-Powiedziała z rozbawieniem-A co tam u Dawida?Jak się trzyma?Wszystko okej między Wami?
Tak.. To moja kochana i ciekawska mama.Można z nią porozmawiać o wszystkim.Zainteresuje ją wszystko ,nawet dopytywać będzie.
-Między nami wszystko jest wspaniale.Spędzamy ze sobą jak najwięcej czasu.Dawid jest kochany.Ostatnio nie odstępuje mnie na krok!-Zaśmiałam się ,przypominając sobie jak wczoraj wieczorem odprowadzał mnie do domu.Był tak zajęty dyskusją ze mną ,że nie zauważył fontanny i do niej wpadł.Był cały przemoczony ,a pogoda nie najlepsza.Ale jak Pan Kwiatkowski się uprze to nie ma zlituj się!Odprowadził mnie pod same drzwi.-Dziś mnie gdzieś zabiera.Powiedział ,żebym założyła coś ładnego.Nie lubię niespodzianek.-Przyznałam
-Ochh Olcia.Pozwól chłopakowi się wykazać!-Zniesmaczyła się mama widząc moją minę-A jak zdrowie?Co?
-Całe szczęście wszystko okej.Co kilka dni jeździ na kontrole ,dostaje leki ,odpoczywa.Chyba wraca do zdrowia.-Uśmiechnęłam się ,sama nie wiem dlaczego.Moje życie znowu nabiera koloru i mam u swego boku najwspanialszego chłopaka jaki może chodzić po ziemi?
-Zgadnij z kim ta twoja szalona mamuśka się zaczęła bardzo dobrze dogadywać!?Dodam ,że wakacje spędzamy razem!A Ty i Dawid mam nadzieję ,że z nami!-W jej oczach były iskierki radości.Pierwszy raz takie widziałam ,gdy ...no właśnie chyba to jest pierwszy raz.
-Mamo.....Nie baw się ze mną w jakieś zagadki!-Pokręciłam rozbawiona głową-Powiedz.Z kim?
-Z rodzicami Twojego Dawida!-Prawie pisnęła-
-Naprawdę!?-Podskoczyłam w miejscu i mało nie zachłysnęłam się własną śliną-Ty i rodzice Dawida się znacie!?
-Ojj ,żeby tylko..-Prychnęła-Z Agnieszką to ja do szkoły chodziłam.Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami ,potem kontakt się urwał ,ale odnowiłyśmy nasze więzi!
-AaaaaAaa..!!!- Pisnęłam i przytuliłam mamę z całych sił.Mało jej nie udusiłam ,gdy nagle coś sobie uświadomiłam...--Chwila..To rodzice Dawida wiedzą ,ze jesteśmy razem?
-Kochanie.... My już nawet ślub Wam zaplanowałyśmy!-Zaśmiała się dumnie-Nie mogłyśmy dojść do porozumienia ,ale wreszcie się udało!Agnieszka wybiera sukienkę ,a ja buty i dodatki!-Pisnęła podekscytowana
-Mamo...Ja mam 18 lat!-Upomniałam ją
-Ojjj to tak na przyszłość!-Pocałowała mnie w czubek głowy-A teraz sio mi stąd!Zaraz przyjdzie tata z Laurą i będą mi narzekać ,że kolacji nie ma!
-To która godzina!?-Nagle się ożywiłam
-Po siedemnastej...-Powiedziała spokojnie
-Łosz Ty w koszyk!-Wrzasnęłam-Dawid będzie za niecałą godzinę!~
Wybiegłam z kuchni jak poparzona słysząc jak mama krzyczy za mną coś w stylu ,,Tylko niech Cię tam nie rozdziewiczy!''.Boże mamo...kocham Cię ,ale jak powiesz to przy nim to Cię zabiję.
Wbiegłam do pokoju i dosłownie rzuciłam się na szafę.Kurczę ,co na siebie włożyć!?'Coś ładnego' -tylko co?!Przegrzebałam całą szafę ,aż znalazłam chyba coś odpowiedniego.Pogoda nie jest dziś najlepsza ,więc dobrałam do tego jeszcze czarną cieplutką marynarkę.Ubrana zabrałam się za fryzurę.Postawiłam na rozpuszczone włosy -tak jak chyba zawsze.Wiem ,że coś się szykuje ,więc dziś chyba zrobię sobie trochę mocniejszy makijaż niż zwykle.Tak ,to dobra okazja.Po skończonej pracy nad makijażem ,podziwiałam w lustrze moje odbicie.Wyglądam jak nie ja.Sukienka,obcasy,makijaż?To nie ja.To moja inna ,idealna strona ,którą chowam pod maską ..można powiedzieć ,szarej myszki.
Wzięłam moją czarną mała torebkę i włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy -przede wszystkim telefon.Miałam już wyjść z pokoju ,ale w oczy rzuciła mi się złota bransoletka z napisem 'Forever'.To ta ,którą dostałam od Dawida na lotnisku. Kompletnie o niej zapomniałam!Wsunęłam ją szybko na rękę i zeszłam na dół.Teraz jestem gotowa czekać na mojego aniołka!
-Mamo!Oceń mój wygląd w skali od jeden do dziesięciu!-Zawołałam obracając się wokół własnej osi-I jak?
-Wyglądasz ślicznie!-Uniosła ręce w górę ,co za matka wariatka-Jak księżniczka!
-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się.Miłe słowa od rodzicielki to ,to czego potrzebowałam chyba teraz najbardziej.
Po domu rozległ się dzwonek ,a jeżeli intuicja...jak i zegarek się nie mylił to za drzwiami stoi Dawid.
-Ja otworzę!-Zawołałam biegnąc do drzwi ,a rodzicielka nie odpuściła i ruszyła za mną.Obie dopadłyśmy klamkę w tym samym czasie i starałyśmy się otworzyć drzwi ,ale coś nam to nie wychodziło.Dopiero po chwili zrozumiałyśmy o co chodzi.Zamek.Drzwi są zakluczone.Szybko przekręciłam klucz i drzwi się otworzyły ,a nam ukazał się........ tata z siatkami i Laura z nową zdobyczą do kolekcji rzeczy z Kwiatkowskim.
Mnie ,zarówno jak i mamie mina zrzedła.Nasi ''wyczekiwani goście'' weszli do środka ,a mama zamknęła z powrotem drzwi.
-A Ty Olka ,gdzie się tak wystroiłaś?-Zauważył mój niecodzienny look tata
-Zaraz ma po mnie przy.....-Urwałam słysząc dzwonek rozlegający się po domu-To on!
Tym razem zanim poszłam w stronę drzwi posłałam mamie ostre spojrzenie mówiące 'Nawet nie próbuj!'.Odwróciłam się mało nie łamiąc sobie nogi na przez obcasy.Szybko poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi.Tym razem stał przede mną mój osobisty aniołek -Dawid.Wyglądał niesamowicie!Kwiatkowski i garnitur!?Kochani ,czy ja o czymś nie wiem?
-Wyglądasz niesamowicie.-Podał mi kwiaty i złożył pocałunek na moim policzku
-Dziękuję.-Przyjęłam bukiet czerwonych róż-Ty też wyglądasz bosko!
-Nie chciałabym Wam przeszkadzać ,ale... też tu jestem.-Wtrąciła mama ,która stała za mną i opierała się o ścianę-Bawcie się dobrze!...Ale nie za dobrze ,jeżeli wiecie co mam na myśli.-Spojrzała na nas znacząco-I daj te kwiaty ,wstawię do wody!Paaaa ,pamiętajcie ,że nie chcę jeszcze zostać babcią!-Znikła nam z pola widzenia razem z kwiatami.Spojrzałam na rozbawioną twarz Dawida i sama się zaśmiałam.Wiedziałam ,po prostu wiedziałam ,że powie coś głupiego przy Kwiatku!
-Idziemy?-Zapytał.W odpowiedzi ujęłam jego dłoń i pociągnęłam na zewnątrz.Zamknęliśmy za sobą drzwi i wpakowaliśmy się do samochodu.Dawid Kaleka Kwiatkowski ma prawo jazdy ,ja chyba nigdy do tego nie przywyknę.
-Jaka to dziś okazja ,co?-Spojrzałam na niego ciekawa
-Wpadając do tej fontanny zdałem sobie sprawę ,że nigdy nie byliśmy na randce.-Zaśmiał się puszczając do mnie oczko
-Rzeczywiście.-Przyznałam mu rację-A więc mój drogi elegancie zdradzisz mi plany na dzisiejszy wieczór?-Zamrugałam ładnie rzęsami
-O Tyy małpiszonie!Oczywiście ,że.....N.I.E!-Przeliterował ostatnie słowo i cmoknął mnie w policzek odpalając samochód.
-Tylko nas nie zabij!-To miała być groźba ,ale cóż ,wyszło bardziej jak bym prosiła

***

Jechaliśmy jakieś półgodziny.Zatrzymaliśmy się dopiero w jakiejś bogatej dzielnicy.Nie powiem ,od samego patrzenia na wszystko co nas teraz otacza można by zbankrutować.Pytałam bruneta po co tu przyjechaliśmy ,ale zamiast odpowiedzi uzyskałam tylko jego chytry uśmieszek.Poprosił ,abym zachowała cierpliwość.Zawiązał mi jakąś czarną chustę na oczy i gdzieś prowadził.Wiedziałam ,że weszliśmy na czyjąś posesje.Najpierw otworzył furtkę ,a następnie szliśmy dalej.
-Dawid...
-Ojj cicho Olka!-Mogłam sobie tylko wyobrazić jak głupio się uśmiecha-Zaraz wszystkiego się dowiesz!Już nie mogę się doczekać Twojej reakcji złotko!
Przez niego zaczynam się bać!Jego niespodzianka to może być wszystko!Dosłownie!Ciekawe co to za niespodzianka na pierwszej randce?Hmm?
-Już?-Marudziłam ,nawet nie wiedziałam ,że potrafię być taką zrzędą 
-Tak..-Na jego słowa odetchnęłam z ulgą-Daj pomogę Ci to zdjąć.
Gdy moje oczy zostały odsłonięte ukazało mi się przepiękne wnętrze domu.Nie byle jakiego.Jest cudowne i widać ,że drogie!Chwila...a co z właścicielami?Przecież na pewno gdzieś tu są!
-Masz minę jakby Ci się tu nie podobało..-Zagadał zmartwiony Dawid
-Co Ty?!-Spojrzałam na niego jak na idiotę-Tu jest pięknie!Tylko...zastanawiam się co my tu robimy?A jak wrócą właściciele?!Wiedzą ,ze tu jesteśmy!?Kto to?-Zaczęłam panikować
-Ola....-Mówił Dawid ,ale ja wciąż paplałam co mi ślina na język przyniesie-Ola ten dom jest nasz.
  Moja mimika twarzy nie mogła się ustatkować.Czułam się wściekła i szczęśliwa jednocześnie.Nic mi nie powiedział o kupnie tego domu.
-Nasz?-Chciałam się upewnić ,że dobrze usłyszałam
-Nasz.-Powtórzył i zmierzył w moją stronę.Złapał obydwie moje dłonie ,stojąc na przeciw mnie spojrzał mi w oczy i kontynuował-Mój i Twój.Jeszcze dziś możesz tu się wprowadzić.Moje rzeczy i rzeczy naszej kochanej współlokatorki są już tu.Czekamy tylko na Ciebie...-Uśmiechnął się uroczo
-Kto tu jeszcze mieszka?-Nie mogłam przestać pokazywać rządka moich ząbków ,buzia sama mi się cieszyła-No powiedz!-Nalegałam
-Wiesz ,że ja będę tu może raz ,czy dwa razy na miesiąc ,prawda?Dlatego pomyślałem o tym ,abyś nie czuła się tu samotna.Już wszystko jest obgadane.Sara tu będzie ,a z Twoimi rodzicami rozmawiałem kilka godzin aż w końcu się zgodzili!-Zawołał zadowolony-Oczywiście cały Aloha Team też będzie do Was wpadać w każdej wolnej chwili!-Dodał szybko ,patrzył na mnie z wielkim bananem na twarzy.Nie byłam pewna tego pomysłu ,ale wiedziałam jedno.To dzięki niemu mam możliwość zostania tutaj!Nie wiem jak mu mam za to dziękować.
-Olcia....księżniczko ,nie płacz.-Szybko schowałam się w jego ramionach.Wiedziałam ,że tu jest moje miejsce ,przy nim.Czułam się bezpiecznie.Wiedziałam ,że nie ważne co się stanie my będziemy tworzyć piękną parę.Już tyle przeszliśmy.Przezwyciężyliśmy wszystko ,wiem ,że nic nas nie zniszczy.-Nie płacz ,proszę.Nawet jeżeli to łzy szczęścia to zobacz....Będziemy razem otoczeni bandą debili ,którzy potrafią nie źle dokuczyć.-Zaśmiałam się na jego słowa-A teraz przejdźmy do tego po co tu przyjechaliśmy!Chodź!Przygotowałem dla nas kolację!-Pociągnął mnie za sobą w nieznanym mi kierunku-Z góry uprzedzam ,że jak będziesz miała jakieś zatrucie pokarmowe lub cokolwiek to w razie co to nie ja robiłem ,okej?-Starał się utrzymać poważną minę ,ale jest bardzo słabym aktorem
-Okej ,ale jak będzie to takie złe jak sądzisz to zamawiamy pizze.-Zaśmiałam się-Jasne?
-Jak słońce!

Od Autora:
Rozdział jest chyba dobry ,co? :) Ja osobiście jestem zadowolona.Nie dzieje się w nim za dużo ,ale chyba wyszedł spoko.No cóż... to moje zdanie ';)
Non stop zastanawiam się co z drugim blogiem ('No Control').Postanowiłam ,że powiem Wam ,gdy już będziemy się żegnać z tym opowiadaniem :') Wtedy powiem Wam czy moja przygoda z pisaniem kończy się ,czy zaczyna na nowo :')
Ps. Przepraszam za błędy ,ale nienawidzę ich sprawdzać ...dlatego też tego nie robię xD
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału 

niedziela, 15 marca 2015

cz.2 Rozdział 16

Nie rozumiem co w niego wstąpiło.Zachowuje się jak nie on.Przecież wszystko było dobrze.Co się nagle stało?Jest taki oziębły w stosunku do mnie.Starałam się z nim porozmawiać nie jeden ,nie dwa razy.To były setki razy z których wynikały same kłótnie.Chciałabym chociaż poznać powód jego zachowania.Nawet tego nie chce mi powiedzieć.Od razu mnie spławiał.Dopiero co się zaszliśmy ,a już czuję ,że go tracę.Tak nie powinno być.Kocham go.Wiem ,że też nie jestem mu obojętna.Może ma gorsze dni?Dlaczego zawsze na drodze do szczęścia staje jakieś głupie 'ale'?
Dawid zostaje w Polsce do puki jego stan się nie poprawi.Wszystkie koncerty na luty zostały odwołane.Media zaczęły szaleć.Już nic nie mogę zrobić normalnie.Nie tylko ja.Cały Aloha Team ma dokładnie tak samo.Na każdym kroku spotykam fotoreporterów i dziennikarzy.Próbują od nas wyciągnąć co się dzieje z Dawidem.Ustaliliśmy wszyscy ,że będziemy milczeć.Kwiatonators nie mogą wiedzieć dlaczego Dawid trafił do szpitala.Nic.Nawet ,w którym szpitalu się znajduje.Musimy zachować to w tajemnicy.
Szkoły opuszczać nie mogłam.Uporałam się już ze wszystkimi zaległościami.Wczoraj sobie odpuściłam i nie poszłam do Dawida do szpitala.Dziś muszę.Wiem ,że nie będzie miał gości.Wszyscy muszą coś załatwić.Taaa.....akurat.Wiem ,że zrobili to specjalnie.Sądzą ,że Dawid powie tylko mi co jest grane.Niespodzianka.Mnie odtrąca.
Zaszłam tylko do domu i zostawiłam torbę.Poprosiłam tatę o podwiezienie mnie do szpitala.Chciałam tam być jak najszybciej ,a z drugiej strony bałam się tej rozmowy.Tego co usłyszę.Nie wiem co zrobiłam źle.A może po prostu mu się znudziłam?
Ubłagałam rodziców i przeprowadzka jest przełożona na koniec lutego.Wiem ,że wtedy też Dawid wróci do realizowania koncertów.Musi odzyskać siły.
Stałam przed drzwiami.Po woli ułożyłam dłoń na klamce.Patrzyłam chwile na nią i szybkim nieprzemyślanym ruchem otworzyłam drzwi.Moje oczy od razu spotkały się ze wzrokiem Dawida.Patrzył na mnie z takim dystansem.Jakbym wyrządziła mu coś strasznego.
-Musimy sobie to wszystko wyjaśnić.-Zaczęłam niepewnie.Serce strasznie mocno mi biło.Stoi przede mną chłopak ,który zawrócił mi w głowie ,a teraz jest dla mnie jak ktoś obcy-Czemu mnie tak traktujesz?
-Jak?-Spytał krótko ,unikając mojego wzroku
-Teraz też to robisz.-Zwróciłam na to uwagę-Nie jesteś sobą Dawid.Nie lubię Cię takiego.
-A lubisz mnie w ogóle?-Uznałabym ,że to żart ,ale on nigdy nie był tak poważny jak w tym momencie.Czułam jakby ktoś go podmienił.
-Wiesz co?-Usiadłam na krześle obok łóżka i spuściłam głowę w dół-Może masz rację?Skoro aż tak bardzo mnie nienawidzisz ...to może najlepszym rozwiązaniem będzie zerwanie...-Pojedyncza łezka spłynęła po moim policzku-Przepraszam ,że w ogóle tu przyszłam.-Wstałam z krzesła i chciałam wyjść ,ale poczułam zimną dłoń zaciskającą się wokół mojego nadgarstka-Co?
-Przepraszam ,to nie tak.Nie chciałem ,żebyś tak to odeb....
-Nie tłumacz się.-Przerwałam mu-Teraz powinieneś odpoczywać.Napisz mi jak Cię już wypiszą.Wtedy porozmawiamy.
Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku i wyszłam szybko na korytarz.Nie powstrzymywałam już łez.Nie udawałam już ,że to jak on mnie traktuje mnie nie boli.Boli ,cholernie boli.Kocham go i chciałabym ,aby on to dostrzegł.Może ja dla niego byłam tylko żartem?To jedyne logiczne wytłumaczenie.Inaczej nie zmieniłby tak nagle nastawienia do mnie.Coś się stało.....albo po prostu chciał się odegrać.Ja z nim zerwałam ,gdy wyjeżdżał do Londynu.Teraz on się odpłacił.Rozkochał mnie w sobie na nowo ,a teraz patrzy jak cierpię.Nic nie jest wykluczone.

***

Dziś idę z Team'em do kina -obiecałam im to.Nie chcę się zamykać w pokoju i płakać.Dawid takim zachowaniem sprawia mi wielki ból.Staram się to maskować ,czasem mi to wychodzi ,a czasem nie.Takie jest życie.Raz z górki raz pod górkę.Chciałaby ,aby było tak jak na początku naszej znajomości.Zero problemów ,życie wtedy było kolorowe.
-Heej!-Krzyknęłam niespodziewanie stojąc za grupką przyjaciół.Odwrócili się w moją stronę z dziwnym spojrzeniem i dziwnie się zachowywali-Emm....to na jaki film idziemy?
-Zastanawialiśmy się nad ,,50 twarzy Greya'' ,co Ty na to?-Zapytała Julka z bananem na twarzy
Posłałam jej spojrzenie typu WTF!? ,a ona tylko wzruszyła ramionami.
-Ja na to nie idę.Dziewczyna jest jakaś dziwna.Facet jej jeszcze nawet nie dotknął ,a ona już cała mokra.-Powiedziałam w skrócie co sądzę na temat filmu
-Oglądałaś?-Zaśmiał się Deny
-Zwiastun.-Rzekłam-To co?Może być coś innego?Proooszę...
-No zgoda.-Uległ Konrad-Tylko żadne romansidła!
Wybraliśmy film ......a raczej horror 'Mama'.Końcówka była najlepsza.Aż się popłakałam.Wow ,płakać przy horrorze.Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło.Kupiliśmy sobie cztery duże popcorny.Jeden Wrzosek i Kuba rozsypali ,drugi cały zjadł sam Deny ,trzeci opróżnił dziewczyny ,a o czwartym przypomnieliśmy sobie pod koniec seansu.Jaki ciekawy dzień dziś miałam.

***

Siedziałam jak na szpilkach podczas ,gdy wszyscy oglądali jak leci ..Trudne Sprawy ,Szpital ,Ukryta Prawda ,Dlaczego Ja?.No i jak tu nie kochać polskiej telewizji?
Czas mi się strasznie dłużył.Chciałam go zobaczyć ,a z drugiej strony bałam się ,że znowu będzie taki zimny dla mnie.Chciałbym wiedzieć dlaczego się tak zachowuje.
-Jesteśmy!-Z korytarza dobiegł głos Igora.Wiedziałam ,ze zaraz spojrzę mu w oczy i się rozpłaczę.Kocham go ,a on mnie odtrąca.
-Cześć.-Przywitał się ze wszystkimi odstawiając swoją torbę z rzeczami w kąt.Wszyscy zaczęli się z nim witać ,przytulać ,rozmawiać ,a ja siedziałam na kanapie i patrzyłam w jeden punkt przed sobą.
-Ola?-On mówił do mnie?Niemożliwe.-Możemy porozmawiać?
Spojrzałam na niego.Czułam ,że oczy mi się szklą ,a mój głos nie będzie w dobrym stanie ,gdy zacznę mówić.W odpowiedzi pokiwałam głową i wstałam z kanapy.Powędrowałam za chłopakiem do jego pokoju.Czułam jak wszyscy na nas patrzą ,stresowało mnie to.Dopiero jak zamknęliśmy się w pokoju poczułam się choć trochę swobodniej.-Chce Ci wszystko wyjaśnić.
-Dlaczego mnie tak traktujesz?-Wypaliłam ,powstrzymując płacz-Myślisz ,że to jest dla mnie łatwe?Odtrącasz mnie Dawid ,a ja nie wiem dlaczego.
Usiedliśmy na łóżku na przeciwko siebie po turecku i wpatrywaliśmy się w różne miejsca w tym pokoju.Chciałabym mieć to już za sobą.
-Odpowiesz?-Wyszeptałam ,jakbym bała się ,że zaraz usłyszę coś okropnego.A może tak właśnie jest?Może zaraz powie coś czego nie chcę słyszeć?
-Chciałem ,żebyś mnie znienawidziła.-Powiedział cicho ,ale udało mi się usłyszeć wszystko.Spojrzałam na niego z wielkimi oczami ,a on mówił dalej-Bałem się ,ze z tego nie wyjdę ,nadal w tym siedzę.Bałem się ,że jeżeli stąd odejdę ...wiesz tak na dobre to Cię skrzywdzę.-Spuścił głowę-A tymczasem stało się to ,choć chciałem tego uniknąć.Zraniłem Cie.
-Dawid... Nie umrzesz.Wiesz o tym ,to dlaczego dalej o tym myślisz?
-Rozmawiałem z lekarzem ,powiedział ,że już wracam do formy.
Unikał rozmowy na ten temat.Czułam to.Nie chciałam już go tym męczyć ,dopiero wrócił ze szpitala.Ale mam nadzieję ,że wszystko wróci do normy.
-Przepraszam Ola.-Spojrzał mi w oczy-Przepraszam ,nie chciałem.Kocham Cię i boję się ,że kiedyś coś się zepsuje i Cie stracę.
-Ja Ciebie też kocham.-Aby moje słowa były bardziej pewne pocałowałam go.Nie protestował.Pogłębił pocałunek ,a ja znowu czułam motylki w brzuchu,
-Przepraszam.-Wyszeptał między pocałunkami

Od Autora:
Jeest nuuuudny :/ Nie mam już w ogóle pomysłu na tego bloga.
Do końca zostało jeszcze aby 3-4 rozdziały.
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

piątek, 13 marca 2015

cz.2 Rozdział 15

Jeżeli czytasz tego bloga i będziesz ze mną do końca ,przeczytaj notkę pod rozdziałem ,jeżeli nie -nie fatyguj się ,nie chcę Cię do niczego zmuszać.

Ola POV:

Zeszłam na dół i pierwsze co mnie zastało to cały Aloha Team w salonie.Strasznie głośno się śmiali ,aż głowa mnie od tego zaczynała boleć.Czarek patrzył na mnie jak na wyrocznię.To straszne uczucie.Nie ma odwrotu.Teraz muszę mu powiedzieć ,wszystko.Muszę mu wyjaśnić jak jest.Nie pozostawię go w kropce ,nigdy bym tego nie zrobiła.
-Cza-Czarek...-Zająkałam się ,cholera-Możemy porozmawiać?
W odpowiedzi pokiwał mi głową.Cały Team odprowadził nas wzrokiem aż na schody.Weszłam z Czarkiem do mojego pokoju.Na korytarzu minęliśmy uśmiechniętego Dawida.Wymienił się z Czarkiem nie przyjemnym wzrokiem i zszedł na dół.
-Więc....-Zaczął nie pewnie siadając na moim łóżku-Już wiesz?
-Czasem jest tak ,że miłość dwóch osób przechodzi próbę.-Rzekłam-Wtedy jedynym najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest przerwa ,rozstanie ,zapomnienie.Jednak po jakimś czasie obie strony zdają sobie sprawę ,że za sobą tęsknią.Ale pojawia się pewien problem.Kolejna osoba.-Spuściłam wzrok i mówiłam dalej-Jedna ze stron stara się pokochać tą osobę jak swoją prawdziwą miłość ,ale nie umie ,nie daje rady.I wtedy pojawia się pytanie 'Co dalej?'.Cokolwiek ta osoba nie zrobi ,zrani kogoś.
Zamilkłam.Co ja bredzę?Przeciągając rozmowę nie zmniejszę jego cierpienia.Jedynie je powiększe ,jak dziurę ozonową.
-Ola ,powiedz w prost.-Odezwał się zestresowany-Ja czy on?
-Przepraszam.-Wyszeptałam nawet na niego nie patrząc-Nie chciałam ,żeby tak wyszło.
Zapadła cisza... Co on teraz zrobi?Nakrzyczy na mnie?Powie jaka okropna jestem?Nie chcę tego.Boję się.Boję się życia ,taka jest prawda.
-Rozumiem.
Dla przypomnienia - to ten prezent. 
Wstał i wyszedł.Patrzyłam w drzwi za którymi zniknął.On mnie nienawidzi.Jestem potworem.Wiedziałam ,że kogoś zranię.Los zadecydował sam.Ja szłam za głosem serca.Nie mogę go zatrzymywać.Co mu powiem?Głupie przepraszam?Tylko go skrzywdzę.Co ja gadam ...już to zrobiłam.
W oczy rzuciła mi się torebka na prezenty.Całkowicie o niej zapomniałam!To porwanie ,potem non stop jakieś nowe problemy.... Zapomniałam o prezencie dla Dawida na urodziny.Nie dałam mu go.Jeszcze nic straconego!Złapałam prezent w ręce i wyszłam z mojego pokoju.Daleko nie zaszłam.Jak to ja albo na coś wpadłam albo się wywróciłam.
-Ostrożnie.-Zaśmiał się Dawid-Gdzie tak pędzisz?
-Do Ciebie.-Ukazałam szereg moich ząbków-Najleeepszego!
Pomachałam mu przed twarzą torebką w paski.Kwiatek patrzył to na mnie to na torebkę.Kurdę ,głupku!Powiedz coś!Nic.Jego mimika twarzy non stop się zmieniała.Trudno określić czy jest ucieszony ...czy może raczej nie.
-Moje urodziny były już dawno.-Powiedział z głupim uśmiechem
-No wiem przecież ,ale kompletnie wyleciało mi to z głowy.-Wytłumaczyłam-Otwórz.-Wcisnęłam mu prezent w dłonie i czekałam aż zacznie wyciągać zawartość.-No nie patrz tak na mnie tylko otwórz.Jestem ciekawa czy ci się spodoba!-Ponagliłam go
-O mamusiu!Rihanna!-Wykrzyczał z bananem na twarzy-Dziękuję!Jesteś najlepsza!-Ścisną mnie strasznie mocno ,aż po woli traciłam powietrze.

Dawid POV:

Niestety nie mogłem długo siedzieć u Oli.Jutro podpisywanie ,a potem wracam do Londynu.Cały czas zastanawiam się czy nie wrócić tutaj na stałe.Jak nie to przynajmniej być tutaj częściej.Chce widywać Ole codziennie.Wiem ,że to niemożliwe ,ale pomarzyć zawsze można ,prawda?
Na miejsce dotarliśmy punktualnie co było aż zaskakujące.Wszyscy o tej mojej strefie czasowej ,a tu proszę...Pan Kwiatkowski o czasie.Od razu zasiadłem do stolika.Fanki po kolei były wpuszczane.To nadal jest dla mnie dziwne.Dziwnie czuję się z tym ,że płaczą ,a nawet mdleją ,gdy mnie widzą.Niestety dziś też zdarzyła się już taka sytuacja.Dziewczyna zasłabła.Coś okropnego.Chciałbym móc na to jako zaradzić.Niestety w tej sprawie jestem bezsilny.
Mijały kolejne godziny ,a końca kolejki nie było widać.Moją uwagę przykuła dziewczyna ,która z płaczem przedzierała się przez tłumy moich wspieraków.To była Ola.Płacze?Dlaczego?Fanki rozpoznały Ole i zaczęły tak ją przytulać ,piszczeć ,prosić o zdjęcie ...wszystko na raz.Brunetka była strasznie rozkojarzona.Robiła wszystko ,aby ich nie urazić ,a jednocześnie też przedostać się do mnie.Zaczynam się bać.
Bez namysłu sięgnąłem po mikrofon i zacząłem mówić:
-Kochani ,przepuśćcie Ole!-Zawołałem z przyjaznym uśmiechem.Fani nie chętnie odsuwali się od mojej małej Olci-No już!Obiecuję ,że potem sobie będziecie mogły porobić z Olą zdjęcia!
Gdy tylko dziewczyna stała przy barierkach ,pokazałem ochroniarzom ,aby pomogli jej tędy przejść.Bez sensu by było ,gdyby miała znowu przedzierać się przez tłum do tego wejścia.Podbiegłem szybko do dziewczyny i ciągnąłem ją za sobą.W między czasie krzyknąłem do mikrofonu ,że za minutkę jestem ,a następnie odłożyłem go na siedzenie.
-Ola ,co się stało?Dlaczego płaczesz?-Zapytałem ostrożnie ,bałem się ,ze jakiekolwiek słowo wywoła u niej jeszcze większy płacz-Powiesz mi?
-Mój tata dostał pracę w Norwegii.Dawid.... przeprowadzam się.-Mówiła z wielkim żalem-Nie chcę tego.Chce zostać tutaj!
-Ola ,nie płacz ,proszę.-Przytuliłem brunetkę-Nie martw się tym.Idź do domu ,jak tylko skończy się podpisywanie ,przyjadę do Ciebie i coś razem wymyślimy ,dobrze?-Gładziłem ją po głowie
-Zgoda.-Pocałowała mnie w policzek i z powrotem wtuliła.Zamknąłem ja w mocnym uścisku.Chciałbym trwać tak wiecznie.Szkoda ,że to niemożliwe.
-Chodź ,fani na Ciebie czekają.-Pociągnęła mnie za sobą
-Kocham Cie Ola.-Ująłem jej dłoń
-Ja Ciebie też.-Uśmiechnęła się słodko
Ja wróciłem do swojej pracy ,a Ola do domu.Tym razem nie przedzierała się przez tłumy.Poprosiłem ochroniarza ,aby zaprowadził dziewczynę do tylnego wyjścia.Chciałem skończyć podpisywanie jak najszybciej.Ola potrzebuje tera mojego wsparcia.Dziękuję jej z całego serducha ,że rozumie iż nie mogę być na każdym kroku przy niej.Taka cena sławy.

***

Wysiadłem jak najszybciej z samochodu i podbiegłem do drzwi.Zadzwoniłem dzwonkiem ,ale nikt nie odpowiadał.Powtórzyłem czynność kolejne razy ,a z tamtej strony cisza.Odwróciłem się i miałem odejść.Całe szczęście ktoś mnie zatrzymał.
-Dzień dobry.-Przywitałem się uprzejmie z rodzicielką mojej dziewczyny-Jest Ola?
-Jak to?-Kobieta zdziwiła się ,chwilę milczała jakby się nad czymś zastanawiała-Mówiła ,że idzie do Ciebie.
-I tak właśnie było.-Potwierdziłem jej słowa ,a na twarzy Pani Walker pojawiło się zmieszanie-Przyszła do mnie ,gdy podpisywałem płyty w  Złotych.Nie miałem czasu na rozmowy i ustaliliśmy ,że po podpisywaniu przyjadę tutaj.-Wytłumaczyłem wszystko ,pomijając fakt że brunetka była strasznie zapłakana
-Chciałabym Ci jakoś pomóc ,ale nie mam pojęcia ,gdzie Ola może teraz być.-Przepraszała kobieta-Może zaraz przyjdzie ,wejdziesz?
-No dobrze ,ale zajmę Pani tylko pięć minut.-Skorzystałem z okazji.Muszę porozmawiać o tym.To mnie cały czas tropi.Nie zyskam spokoju do puki nie będę wiedział ,że nie da się temu jakoś zaradzić.
-Napijesz się czegoś?-Spytała z grzecznością-Kawa ,herbata?
-Nie ,dziękuję.-Odmówiłem-Chciałem z Panią porozmawiać.
-Porozmawiać?O czym?-Pani Walker zauważając moją poważną minę ,również przestała się uśmiechać.-Coś się stało?
-Słyszałem o przeprowadzce.-Przyznałem od razu-Nie da się coś z tym zrobić?Ola na prawdę cierpi.
-Nie może tu zostać sama.Co prawda ,ma 18 lat ,ale w środku jest jeszcze małą dziewczynką.Nie poradzi sobie z tym wszystkim.-Starała się postawić na swoim-Przykro mi.
-A co ze szkołą?Zostały jeszcze w sumie cztery miesiące.-Przypomniałem ,nie dam temu wszystkiemu tak łatwo uciec mi z rąk.Nie chce ,żeby tam była sama.Tutaj ma nas ,a tam?Nikogo.
-Dokończy ją w Norwegii.-Odpowiedziała szybko mama dziewczyny
-A co jeżeli Ola nie została by sama?-Drążyłem ,szukałem sposobu ,jakiegokolwiek
-Nie wiem.Liczy się zdanie zarówno moje jak i męża.
-Czyli jest szansa ,że by została tu?-Spytałem z nadzieją-Nie może Pani powiedzieć ,że by została sama.Jest cały Aloha Team ,jestem ja.Nie zostawiłbym jej.-Zapierałem się-Niech Pani jej tego ie robi.I tak wiele w życiu nacierpiała.
-Zastanowię się.-Uległa-Ale chce mieć pewność chłopcze ,że będzie tu bezpieczna.

***

Wjechałem windą na górę.Podszedłem do drzwi odklczyłem je i wszedłem do środka.Mój grymas nie znikł.Rozmowa z mamą Oli dała mi wiele.Wiem ,że jest szansa ,aby tu została.Mimo to nie wiem ,gdzie teraz się podziewa.To mnie doprowadza do szału.Martwię się.Co jeżeli coś jej się stało?Nie wybaczyłbym sobie tego.
Nikt nie zauważył ,że już jestem.Głośne śmiechy moich przyjaciół zagłuszały wszystko w tym mieszkaniu.Mógłby tu sobie spokojnie wejść włamywacz ,wynieść wszystko z lodówki ,a nawet razem z lodówką ,a oni by nawet tego nie zauważyli.Czy ja też taki jestem?Moje kochane doniczki tak właśnie uważają.Ale... to w sumie dobrze ,co?Nie widząc tego włamywacza nie stracę zębów...
Boże ,Kwiatkowski...o czym ty dziecko myślisz?Nie masz pojęcia co dzieje się z Olką ,a zastanawiasz się co byś zrobił ,gdyby ktoś Ci lodówkę z domu wynosił!!??
Wszedłem do salonu ,a moje nogi momentalnie zmiękły.Patrzyłem jak zaczarowany na drobną sylwetkę mojej małej Olci.Siedziała ,śmiała się ,piękny uśmiech to ,to co kocham w niej od zawsze.Nie lubię ,gdy płacze.Wyobraźcie sobie małą księżniczkę.Wyobraźcie sobie ,że siedzi skulona w jakimś zakamarku i płacze.Że życie jej nie cieszy ,że jest jej obojętne co przyniesie jutro ,że ta minuta może być tą ostatnią.Straszne ,prawda?To jest moja Ola ,moja księżniczka.Nie muszą ją lubić czy kochać wszyscy.Nie wszyscy dostrzegają co kryje się w tym drobnym ciele.Ma wielkie i kochające serducho.Z każdym dniem wiem ,że to nie przypadek ,że nasze drogi się zetknęły.Miewam też myśli ,których się boję.Boję się ,że kiedyś coś pójdzie nie tak.Wszystko się zawali ,a ja ją stracę.Nie będzie jej przy mnie.Nie usłyszę od niej 'kocham Cię'.Nie poczuję jej dotyku.Rozumiecie co to znaczy stracić sens swojego życia?Raz tego doznałem.Ale po  jakimś czasie wszystko zaczęło kwitnąć na nowo.Od tamtej pory wiem ,że przetrwamy wszystko.Musimy.Nie wyobrażam sobie bajki bez szczęśliwego zakończenia.Wiem ,wiem.Życie to nie bajka.Lecz pomyślcie.Bajki o księżniczkach zawsze kończą się szczęśliwie,Tak będzie i teraz.Nasza bajka będzie piękna.
-Dawid..-Potrząsnąłem głową wyrywając się z myśli.Popatrzyłem na wszystkich.Mięli zmartwione miny.Patrzyli na mnie z troską.Dlaczego?To przecież Ole możemy stracić ,nie mnie.-Wszystko w porządku?
Co ze mną jest nie tak.Jestem tutaj ciałem ,a duszą..myślami całkiem w innym wymiarze.Nie potrafię nic powiedzieć.Czuję się jakby coś mnie sparaliżowało.Strach?
-Dawid..-Powtórzyła Ola.Wstała z podłogi i zaczęła do mnie podchodzić.Patrzyłem na nią jak na wyrocznię.Jakby to od niej zależało moje życie.A może tak właśnie jest?-Dawid ,powiedz coś ,zaczynam się bać.-Dotknęła mnie ,a moje nogi momentalnie zmiękły.Słyszałem jak coś do mnie mówi.To było jak słuchanie obcego języka.Wiesz ,że te słowa są kierowane do Ciebie ,ale są zaszyfrowane.Nie umiesz odgadnąć ich znaczenia.Choć się starasz ,to Cie przerasta.Próbujesz to przezwyciężyć.W końcu przegrywasz tą walkę.

***

Otworzyłem oczy ,a światło kompletnie mnie oślepiło.To nie był mój pokój.Blade ściany ,okropny zapach ,głucha cisza.To zdecydowanie nie jest moje mieszkanie.To szpital.Najgorsze miejsce jakie istnieje na świecie.Ludzie ,którzy tu trafiają nie zawsze mogą liczyć na lepsze dni.Czasem stąd wychodzą.Wracają do rodzin i dalej cieszą się życiem.Niestety nie zawsze tak jest.Zdarza się ,że ludzie odchodzą.Na zawsze.Choć zdaje się ,że najbardziej cierpią na tej ''stracie'' ci ,którzy tu zostają i muszą dalej mierzyć się z jutrem.To pomyślcie.Ty tu zostajesz ,kiedyś się pozbierasz.A osoba ,która zniknie ..nie zrobi już nic.
-Panie Kwiatkowski i jak Pan się czuje?-Nagle do sali wszedł lekarz w białym fartuszku ,na oko około czterdziestki.
-Nie będę kłamał ,czuję się fatalnie,-Ledwie wychrypiałem .....mój głos!Co się z nim  dzieje!?Jestem piosenkarzem ,nie mogę pozwolić na coś takiego!-Co się stało?
-Ma Pan anemię......
-Wiem.-Wtrąciłem szybko ,po czym tego pożałowałem.Moje gardło było chyba w gorszym stanie niż ja sam.
-Rozmawiałem z Pana lekarzem z Londynu.Miał się Pan oszczędzać i jeść.-Spojrzał na mnie i jak to robią lekarze ,zarówno jak rodzice ,popatrzył na mnie rozczarowany-Co prawda ,ostatnio wyniki były lepsze ,ale nie ma nic od razu.Musi mi Pan obiecać ,że po wyjściu stąd będzie dużo odpoczywał.Jest Pan młody i kocha Pana wiele tysięcy osób.Niech Pan ich nie zawiedzie.-Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie-Czekają na Pana przyjaciele ,uprzedzając wszystkie pytania ..tak ,mogą wejść ,ale nie za długo.-Oznajmił ,zapisując coś w swoim notatniku
-Dobrze ,dziękuję.-Zebrałem wszystkie sił i odwzajemniłem uśmiech-Proszę Pana.....-Zaczepiłem go jeszcze.Facet odwrócił głowę w moją stronę i uważnie czekał na to co mam do powiedzenia-Jestem Dawid ,żaden ''pan''.-Zaśmiałem się lekko ,co zaraz przemieniło się w kaszel ,cholera
-Dobrze.-I tyle g widziałem.Znikł za drzwiami.Wpatrywałem się w nie ,a mój strach znowu powrócił.Boję się.'Wielka gwiazda' ,Dawid Kwiatkowski boi się o coś co ma.A czy będzie miał na zawsze?Tylko czas to pokaże.
-Siemaa Kwiat!-Zawołał Deny wchodząc jako pierwszy do sali ,a reszta zaraz za nim-I jak tam?
-Ujdzie.-Westchnąłem-Gdzie Ola?-Od razu zauważyłem brak dziewczyny.Patrzyłem się w drzwi i czekałem ,aż zobaczę jej sylwetkę.Zamiast niej ..w drzwiach staną Igor.
-Zaraz powinna by.Ona ma też szkołę ,Dawid.Spokojnie zaraz tu będzie.-Uspokajała mnie Karla-Powiedz lepiej ,jak się czujesz?
-Co jeżeli nigdy nie wyleczę tej pieprzonej choroby?Umrę-Spytałem ,ale nikt nie odpowiedział.Wszyscy zamilkli.Nikt nie chciał przerwać tej ciszy.Nikt nie umiał dobrać słów.Rozumiem.Jestem bliski śmierci ,tu nic nie trzeba mówić.-Umrę?-Powtórzyłem ,zaciskając pościel w dłoni
-Nie mów tak.-Szybko przeniosłem wzrok na brunetkę ,która stała w wejściu-Nie umrzesz.Rozmawiałam przed chwilą z lekarzem.Pamiętaj... masz anemię ,ale nie zaawansowaną.To wiele znaczy.Masz też nas ,będziemy przy Tobie.-Powolnym krokiem zbliżała się do nas-Nikt nie pozwoli Ci stąd odejść.
-A Ty?Co z Tobą?Wyjedziesz?-Czułem ,ze moje oczy się szklą.-Ola ,wiem ,że nie jest zaawansowana.Ale pomyśl... ze mną jest coraz gorzej.Kto słyszał o tym ,żeby 'Dawid odmawiał jedzenia'?-Zapadła cisza-No właśnie.
-Dawid ,wiesz co Ci powiem?-Spojrzała na mnie z żalem i zdenerwowaniem
-No słucham...-Zabrzmiało to aż tak chamsko? 
-Nie umrzesz ,ale zachowujesz się jakbyś właśnie tego chciał!

Od Autora:
Uświadomiłam sobie jedno.Jeżeli Wam jest obojętne czy rozdział się pojawi ,czy nie ,to czy warto?Ale doszłam do wniosku ,że jednak jest też te jakieś 10 osób ,które są tu ze mną i robią wszystko ,żebym się nie poddała.Żebym nie zrezygnowała z pisania dalej.Dziękuję Wam za to.Nie chcę być chamska ,skończę bloga.Nie dla osób ,które nie dają nic w zamian.Tylko dla tych ,którzy przynajmniej starają się zrozumieć ile wysiłku i czasu włożyłam w każdy jeden rozdział.To nie jest tak chop-siup.Nie siada się do komputera na pięć minut.Nie.To zajmuje kilka godzi.Mi akurat około 4-5. Codziennie poświęcam na rozdział około godzinę ,żeby nie było 'Obiecała ,a nie ma'.Wiem błędy są.Ale zrozumcie ,że jak skończę ten rozdział to nawet nie czuję się z tego dumna.Przeciwnie ,czuję obrzydzenie.Zawsze zanim zacznę pisać rozdział zastanawiam się czy nie zakończyć tego bloga.Ale wtedy biorę się w garść i działam dalej.Nie będę nic więcej pisać ,ostatni raz poruszam ten tema ,to już jest bez sensu.Dziękuję tym co byli ,są i wierzę im na słowo ,że będą.
Dziękuję Wam ,wiedzcie ,że tylko Wy mnie już tu trzymacie.
 Inaczej dawno bym zrezygnowała.
Pamiętacie też o drugim blogu?Nie będzie go.Zdecydowałam już.To mój pierwszy i ostatni blog.
Mimo ,że już naprawdę sporo zrobiłam na tamtym blogu -nie będzie go.Po zakończeniu tego bloga zamierzam zrezygnować z blogowania :'(
czytasz=komentujesz=motywujesz=szybsze dodanie rozdziału

niedziela, 8 marca 2015

Motywacja->Rozdział

Kochani!
Ostatnio z waszą aktywnością na blogu znowu cienko.Ja staram się spełniać Wasze wymagania.Oczekuję od Was tego samego.Ja piszę rozdziały ,pracuję nad jednym w sumie tydzień 
-wiem ,nie zawsze są świetne.Ale Wam czytanie zajmuje ok.5-6 minut.Największą motywacją dla mnie są Wasze komentarze/opinie.Nawet coś typu: 'Czekam na kolejny' -to też pokazuje ,
że jesteście tu ze mną.
Komentarze nic nie znaczą -kiedyś też tak myślałam.A wiecie co stało się potem?Zaczęłam pisać tego bloga.Nagle zdałam sobie sprawę ,że ...tak ,owszem dla czytelnika komentarze są bzdurą ,ale nie dla osoby ,która musi tracić ten czas na pisaniu.To wielki znak ,że jest dla kogo to robić.Te Wasze kilka literek pod rozdziałem ,to dla mnie siła ,chęć i motywacja do dalszego działania.
Pamiętacie jak miałam zakończyć bloga?Pamiętacie ,dlaczego wtedy tego nie zrobiłam?Pokazaliście mi ile stracę odsuwając się od blogowania.Nie chciałam Was wtedy zawieść.Chciałam pokazać ,że jestem dla Was ,a Wy pokażecie ,że jesteście dla mnie?Zależy mi na tym.
Jest Was tu już ponad 60.Część się udziela na grupie ,część na asku ,a niektórzy w ogóle.
Ask,facebook,grupa,konkursy -to tylko mały dodatek ,taki bonus.Mi zależy na tym blogu.Chcę ,żebyście jednoczyli się tutaj i pokazali mi dlaczego wtedy nie zrezygnowałam z dalszego działania.
Pokażecie mi?
Nie chcę też ,żebyście pomyśleli ,że 'Ona tylko o komentarzach myśli'.Uwierzcie mi na słowo -nie jest tak.Tylko widzę ile Was tu się zgromadziło i jaką siłę macie razem.Pokażcie mi ją.
Ja piszę dla Was ,staram się spełniać Wasze oczekiwania ,zaskakiwać Was rozdziałem ,tracę wiele na tym czasu -zawsze myślałam ,że warto.Jedyne czego oczekuję od Was to motywacji.
Przepraszam też wszystkich ,którzy dają mi tego mocnego kopa.Dziękuję Wam.Pokazujecie mi ,że chcecie więcej.Chciałabym ,aby wszyscy ,którzy są ze mną na prawdę ,też tak zrobili.
To wszystko zależy od Was.
Chcę mieć pewność ,że warto.
Zastanawiam się ,na którym rozdziale zakończyć bloga.20 ,30 ,40?
To tak na prawdę zależy tylko od Was.
Przepraszam.

sobota, 7 marca 2015

cz.2 Rozdział 14 -KONKURSOWY

Notka pod rozdziałem wyraża chyba wszystko co chciałam Wam powiedzieć! ;D 
Gratuluję Angelice!Ty chyba powinnaś pisać to opowiadanie za mnie! ♥ Wiesz co?Czytając 
Twoje wypociny stwierdziłam ,że od dziś rozdziały będą właśnie takiej długości.Jesteście za?Jak na tydzień to idealna długość.Angelika jeszcze raz gratuluję!Zakochałam się w tym rozdziale!♥
Gratuluję też Wszystkim ,którzy brali udział! ♥♥
Angelika!Z nagrodą poczekamy na Twojego bloga ,co? :D
Ps.Zapraszam do zakładki 'Pozostałe prace'.

********

Olu, miłego "Zabiję Cię"! :D - Angelika Blogereczkaa

Karla POV:

Przy ściąganiu sprzętu, by lepiej się z nim uporać, zdjęłam też rękawiczki. No, ale jak to ja zostawiłam je na stoku. Dobrze, że zorientowałam się w miarę szybko, że tam zostały, więc zaczęłam się po nie wracać. Ale to co tam zobaczyłam... Idąc w to miejsce, gdzie pożegnałam się z Dawidem i Olą, ponieważ "Instruktorek" miał teraz rzekomo uczyć jeździć ją, dostrzegłam ich razem. Od dawna nie byłam taka szczęśliwa! Oni chyba z resztą też. Kwiatkowski trzymał mocno a jednocześnie delikatnie przechyloną w jego rękach przestraszoną Olę. Postałam nie daleko ich jeszcze chwilę, z nadzieją, że coś niesamowitego tam jeszcze zobaczę, ale niestety, nic się nie wydarzyło. Mimo to, postanowiłam im nie przeszkadzać, chyba świetnie się tam razem bawią! (Na pewno) Trudno! Już wolę stracić te rękawiczki i tak ich nie lubiłam..... Albo... Ten palant mi je potem odkupi, jeszcze go dorwę, zobaczycie.

Ola POV:
Miałam rację. Dawid okazał się być fatalnym "instruktorem"! Przy uczeniu mnie "trików" które tak na prawdę nie istnieją, to ja musiałam ratować mu tyłek. Pomimo to, że w końcu w sumie nie nauczyłam się jeździć, świetnie się bawiłam. Oboje chyba zupełnie straciliśmy poczucie czasu. Nasze telefony miał Deny, więc nie mogliśmy zobaczyć która jest godzina, bo ten bałwan zdjął jeszcze zegarek!, ale... Nie mogliśmy też się dowiedzieć czy zapytać. Nie wiem, jak mogliśmy tego nie zauważyć, ale na stoku nie było już zupełnie nikogo. Jest ciemno, w dodatku... Tak.. Jest burza śnieżna, świetnie!
-Dawid gdzie oni są? - Westchnęłam zmęczona poszukiwaniami naszego "kochanego" Team'u.
Chodziliśmy już ponad godzinę i szukaliśmy ich naprawdę wszędzie. Nigdzie ich nie było. Jest mi strasznie zimno, nie trudno było mi się domyślić, że Dawidowi też.
-Nie wiem, ale powiem tyle, zabiję ich! - Wymamrotał zmęczony. - Może prześpimy się w hotelu, a jutro dopiero coś z tym zrobimy, co?
To nie jest dobry pomysł. Nie to jest fatalny pomysł! Ola, ogarnij się! Nic jeszcze nie powiedziałam Czarkowi, jak dowie się, że zostałam z Dawidem sam na sam? W dodatku na noc w hotelu?! Może i wybiorę Dawida, ale zależy mi na Czarku i nie mogę mu tego zrobić! Ola! Myśl!
-Halo? - Brunet wymachiwał mi dłonią przed twarzą. - To jak?
Szybka decyzja. Tak... Nie, nie! Kurde Ola! Uspokój się, weź głęboki wdech...
-Tak. - Co! Co ja powiedziałam!? - To zna..
-No nareszcie, ile można czekać. - Roześmiał się. - Chodź! - Pociągnął mnie za rękę zadowolony.
Chyba nie słyszał, tego co powiedziałam po "tak". Ale zasługuje na to. Tyle przeze mnie cierpiał. Sama nie wiem! Moje życie ostatnio, to jedna wielka kłótnia z własnymi myślami. Grrrr... Głupia ja.
Szybkim krokiem zmierzaliśmy ku wielkiemu hotelowi. Było tak dużo tego śniegu, że prawie się w nim topiłam! A ten cymbał ciągnął mnie za sobą i ciągnął! Halo! Dawid! Ja też tu jestem!

Dawid POV:

To na pewno sprawka Team'u. Zabiję ich, serio. Widziałem tylko Karle która szła w moim kierunku i Oli, po czym, gdy nas zauważyła, szybko zaczęła się wracać. Hmm... W ogóle nie podejrzane, prawda? Wiedziałem, że Ola nie jest pewna tego, czy chce iść ze mną do tego hotelu, ale nie chcę na nią naciskać czy coś. Pomyślałem tylko, że to dobry pomysł, by na nowo zbliżyć się do niej, chociaż jeszcze trochę. Dużo łatwiej będzie jej wtedy zapomnieć o Czarku. Ciekawe co zrobi, gdy dowie się, że Ola wybrała mnie! Ten idiota w końcu zrozumie, że nie ładnie jest mieszać jej w głowie! Chciałbym widzieć jak cierpi, ale mam to gdzieś. On ją w ogóle kocha? Gdy Ola wtedy tak niespodziewanie przyjechała do nas, wiedziałem już o co chodzi. Chciałem jej trochę pomóc, więc nie od razu, ale potem poszedłem na górę, żebyśmy mogli na spokojnie pogadać. Znam ją jak własną kieszeń. Od początku tego cyrku wiedziałem co czuje. To moja mała Ola, ona nigdy się nie zmieni.

                                                            ***

Wynajęliśmy jakiś pokój w hotelu i od razu do niego poszliśmy, Ola cała trzęsła się z zimna. Zapłacą za to, jak ja ich dorwę!
-Łóżeeeczkoo! - Powiedziała wycieńczona i rzuciła się na nie radośnie.
-Zamawiamy pizzę?
-Tak. - Odparła zadowolona i przykryła się kołdrą.
-Spokojnie, wyrko całe twoje, prześpię się... - Tu chyba nie było innego łóżka,nawet kanapy. - Gdzieś...
Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie i widać było, że biła się sama z swoimi myślami. Nie chciałem przyspieszać jej jakiś decyzji a zwłaszcza zmuszać ją do czegoś. Kurcze, zrobiło się dziwnie.

Ola POV:

Mam pozwolić Dawidowi spać na podłodze?! Ola, serio... To twój przyjaciel, co w tym, że będzie spał z tobą w jednym łóżku? Jak by to był jakikolwiek inny chłopak z Team'u zgodziła byś się, żeby spał z tobą, bez żadnego "ale". Nie. Widzę, że zaproponował to z grzeczności. Nie uśmiecha mu się spanie na podłodze, albo w wannie (Takie opcje nawet rozważałam by ze mną nie spał). Jaki ja znowu mam problem! Agrrrhhh dłużej tak nie wytrzymam!
-Dawid, ale... - Zaczęłam niepewnie. - Nie ma problemu możemy spać razem. - Uśmiechnęłam się.
-Na pewno tego chcesz? - W jego oczach widać było zdziwienie i radość.
-Tak, pewnie.
-Moje kochanieee! - Rozłożył ręce i zaczął biec w kierunku łóżka, po czym rzucił się na nie i zaczął je przytulać. - Moje, moje, moje! - Zaczęłam się z niego śmiać i pospieszyłam go, aby zamówił pizzę, bo pękałam z głodu. Chłopak zaczął dotykać się po wszystkich kieszeniach, gdy nagle wybuchł śmiechem.
-Co jest? - Spojrzałam na niego z uśmiechem. Tak bardzo mi go brakowało... Dlaczego dopiero teraz zaczynam doceniać to jak bardzo cenna jest każda sekunda spędzona z nim? Jestem beznadziejna. Tak bardzo go zraniłam, odeszłam w najtrudniejszym dla niego momencie w życiu. Kiedy to właśnie mnie potrzebował najbardziej. Kiedy to właśnie ja powinnam przytulić go i powiedzieć "Wszystko będzie dobrze." Jest cudowny, że potrafi mi to wybaczyć. Cieszę się, że go mam. Zaczynam odczuwać, że to on daje mi drugą szansę, a nie ja jemu. Ale jest jeszcze Czarek. W końcu, on też cierpi... Tak dawno nie widziałam tak szczerego uśmiechu na twarzy Dawida. - No Dawid co jest? - Zaczęłam śmiać się razem z nim.
-Bo, zapomnieliśmy o jednej małej rzeczy. - Zaczął, gdy już trochę się uspokoił.
-Jakiej? - Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Że nie mam jak zadzwonić, bo nie mamy TELEFONU. - Ponownie zaczął się śmiać. Kurde, lamusie z czego ty się śmiejesz? Że robimy sobie głodówkę?!
-Daaaawid!
-Co? - Wtedy oboje spoważnieliśmy.
Dawid spoważniał, bo pewnie zobaczył wyraz mojej twarzy. Nie było najlepiej. Przecież zostawiliśmy Laurę na stoku! O boże, co teraz! Czy oni jak poszli to razem z nią?! Nie! A jeżeli jej się coś stało! Jeżeli ktoś ją porwał, albo wiem! Co jeżeli coś sobie zrobiła i nie mieli czasu, żeby poinformować o tym mnie i Dawida i pojechali z nią do szpitala?! A nie przejmują się nami i nas nie szukają, bo to ona teraz walczy z życiem?! Co jeżeli tak się stało?! Co ja zrobiłam....! Jak mogłam zapomnieć o własnej siostrze, nie wierzę, nie wierzę! Po moich policzkach momentalnie zaczęły spływać strumienie łez, chłopak patrzał cały czas na to bezradnie wypytując mnie, co się stało i czemu płaczę, muszę mu powiedzieć! Boże...
-Zostawiliśmy Laurę Dawid, gdzie Laura?! - Krzyczałam z płaczem przerażona, jeżeli jej się dzieje teraz krzywda, nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy!
-Ola nie martw się, na pewno jest teraz w domu, razem z Team'em, bo robią sobie z nas żarty! Zaufaj mi, jestem pewny, że nic jej nie jest!
-A co jeżeli, już nigdy jej nie zobaczę?! - Wykrzyczałam niemalże dusząc się z płaczu. Brunet spojrzał na mnie cierpiąc razem ze mną i sam się zmartwił, przybliżył się do mnie i przytulił z całych sił... Tego było mi teraz naprawdę trzeba. Jego zapach, jego ciepło.. I wszystkie smutki odpływają. Jedyne lekarstwo na moje cierpienia, jedyne.
-Posłuchaj. - Powiedział nie puszczając mnie, gdy już się trochę uspokoiłam. - Jestem pewny, że nic jej nie jest naprawdę, ale już jutro się upewnimy, gdybyś chciała ją teraz szukać i tak jej nie znajdziemy, na polu jest strasznie ciemno, w dodatku jest burza śnieżna. Nie martw się, na pewno ją odebrali, albo oni, albo twoi rodzice. - Gładził mnie swoją ręką po mojej głowie. To mnie uspokajało.
-Ale, Dawid... - Westchnęłam wycieńczona. - Ja nie usnę, do póki nie będę pewna, że jest bezpieczna.
-To nie będziesz spała, ale na pewno nigdzie Cię teraz nie puszę. - Odchylił się i spojrzał w moje oczy, jakby starał się mnie zapewnić, że na prawdę wszystko będzie dobrze. Ja z powrotem zatonęłam w jego ramionach, po czym powoli moje powieki, zaczęły opadać na moje oczy...

Dawid POV:

Gdy Ola zasnęła w moich ramionach, trochę się uspokoiłem, chociaż nie mogłem zasnąć, przez to, że strasznie burczało mi w brzuchu. W dodatku nie mogłem się wygodnie położyć, tak, aby nie zbudzić śpiącej dziewczyny. Nie wiem jak oni mogą jej robić coś takiego. To wina Karli. Zabiję ją na prawdę, uduszę tą małpę gołymi rękami! Nie wiedzieli, że będzie tak cierpieć? Myśleli, że co, że zapomni o Laurze? Przecież to przykład idealnej siostry, jak mogłaby o niej zapomnieć?! Nie rozumiem ich, ale są nienormalni. Jeżeli chcieli "nam pomóc" to wyszło im to po prostu niesamowicie! Po prostu siąść i zacząć bić brawo! GRATULACJE!

                                                             ***

Jesteśmy teraz w drodze do domu. Za moment dojedziemy. Dawno nie widziałem, żeby Ola była tak zestresowana. A ona często  przecież nie potrzebnie się stresuje. Nie spałem przez całą noc, a ona obudziła się nadal przerażona i przestraszona wtedy, gdy dzwoniłem nam po taksówkę. Chyba nie będę musiał się na nich mścić. Wystarczy, że spojrzą na Olę. Przez to, że tyle płakała, ma cały rozmazany makijaż, tak, że ludzie przed hotelem się na nią dziwnie patrzeli i jest blada jak zombie! To dla nich idealna kara... Gorzej jak nas nie wrabiają i na prawdę coś się stało Laurze. Miałem tyle czasu do namysłu, że i tak głęboko w sobie, rozważałem taką opcję... Ale będzie dobrze, musi!

                                                             ***

Nacisnąłem klamkę i wszedłem do domu, tuż za mną Ola, mocno do mnie przytulona. Nie powiem, było to fajne uczucie. Usłyszeliśmy w kuchni głosy, powolnym krokiem dążyliśmy ku niej. Weszliśmy do środka i ukazał się nam cały Aloha Team i rodzice Oli.
-Jesteście. - Uśmiechnęła się do nas mama Oli.
-Tak. - Opowiedziała blada Ola, gdy zauważyła, że wśród tego tłumu nie ma Laury. Łatwo mi było się tego domyślić.
Rodzice dziewczyny chcieli nas zostawić samych, więc gdzieś wyszli. Tym czasem Ola biedna blada wciąż stała i patrzyła na wszystkich z przerażeniem.
-Gdzie Laura? - Powiedziała półprzytomnie.
-Na górze bawi się z Czarkiem. - Rzuciła śmiejąca się Karla. Później ją zabiję, nie ma czasu.
Gdy usłyszałem imię "Czarek" od razu zrobiło mi się gorzej. Ola pobiegła tryskając radością na górę, więc nie miałem wyboru, pobiegłem za nią. Po wejściu do pokoju ujrzałem Laurę bawiącą się z "Nim". Ola od razu podbiegła do dziewczynki i wzięła ją na ręce mocno przytulając ją do siebie i powtarzając w kółko "Laura, nie wierzę! Laura, nie wierzę!" Wtedy ja razem z Czarkiem wymienialiśmy się, nieprzyjemnymi spojrzeniami... Miałem ochotę po prostu podejść do niego i mu przywalić, ale on jeszcze nie wie, że i tak jest przegrany. Biedaczek...
-Czarek TELEFON! - Krzyknął ktoś z dołu.
Widać było, że niechętnie schodzi na dół, ale cóż... Najważniejsze jest, że Ola w końcu już nie martwi się o siostrę i wie, że jest bezpieczna. Bardzo się z tym męczyła. W końcu puściła małą dziewczynkę, a ta pobiegła gdzieś do innego pokoju, po coś co chce jej pokazać.
-Mówiłem. - Podszedłem do niej, patrząc w jej radosne oczy, co wywołało u mnie automatyczny uśmiech.
-Jesteś najlepszy. - Wyszeptała cicho i przytuliła się do mnie.
Każdy ma chyba kiedyś taką chwilę słabości. Kiedy czuje, że musi coś zrobić, bo nie wytrzyma. Takie jakby " Po trupach do celu" nie patrząc na to, jakie może to przynieść efekty. Oddaliłem się trochę od dziewczyny, ale nadal jej nie puszczałem. Nie mogłem się powstrzymać. Musiałem. Spojrzałem w jej cudowne radosne oczy, a następnie na usta. Najszybszym i najbardziej dla Oli nieprzewidywalnym ruchem jaki mogłem wykonać, zbliżyłem swoją twarz do niej i wbiłem się w jej usta, zaczynając ją namiętnie całować. Zdziwiłem się, nie wiem czy Ola tego chciała, czy też nie, ale odwzajemniła mój pocałunek. Nie przewidzieliśmy chyba tylko jednego...
-Ola, ty nie jesteś już z Czarkiem? - Usłyszałem cichy i nieco piskliwy głosik Laury. Szybko odsunąłem się od Oli.
Dziewczyna spojrzała na mnie jednocześnie z rozczarowaniem, a jednocześnie z wielką radością. Chyba jeszcze bardziej jej namieszałem w głowie...
-Ola, spokojnie, ja z nią porozmawiam, idź do reszty. - Rzuciłem do dziewczyny z uśmiechem jakby nic się nie stało.
Wiedziała chyba, że nie zbyt duży ma teraz wybór, bo sama chyba nie wiedziała jak wytłumaczyć to swojej siostrze. Sama sobie nie potrafiła tego wytłumaczyć. Ja to schrzaniłem, musiałem to jakoś naprawić. Wyszła niepewnym krokiem z pokoju i zamknęła drzwi.
-Laura, nie powiesz nikomu prawda? W końcu jesteś księżniczką, one nigdy się tak nie zachowują, a zwłaszcza księżniczka Laura! - Usiadłem na łóżku dziewczynki i posadziłem ją sobie na kolanach.
-Nie powiem! - Rzuciła z uśmiechem.
-Ola musi sobie to sama wyjaśnić z Czarkiem, wiesz? Obiecasz, że to zostanie między nami księżniczko? - Wyszeptałem jej na ucho.
-Obiecuję! - Wykrzyknęła.
-Ciiii! - Powiedziałem. - A teraz udawaj, że nic się nie stało i baw się dalej, dobrze? Zaraz przyjdziemy z Olą i pobawimy się razem z tobą! - Rozczochrałem jej włosy i wyszedłem z pokoju. Dawno nie byłem tak szczęśliwy. To chyba mój najwspanialszy pocałunek z Olą. Teraz już czuję na pewno, że Ola nigdy nie przestała mnie kochać. Przetrwamy wszystko, czuję to, ale jest jeszcze jeden mały a właściwie duży problem, Czarek...

Od Autora:
I jaaaak wam się podoba?! (Hahahahah pozwólcie mi się pobawić w Olę, sorry, ale muszę Olu, no;*) No, mi osobiście długość nie odpowiada, ale myślę, że mi wybaczycie :/ Powiedzcie co myślicie, ja nie mam zdania. Według mnie, nie jest ani zły, ani dobry, ani średni! :D Ocena już należy do was <3
Pod ostatnim rozdziałem było... Nie pamiętam ile komentarzy! <3
Jesteście naprawdę kochani, dziękuję wam! Kocham was <3!
To dla mnie wielka motywacja, pamiętajcie! <3
czytasz=komentujesz-motywujesz=szybsze dodanie rozdziału <3

niedziela, 1 marca 2015

cz.2 Rozdział 13

Ola POV:

Zapukałam do drzwi.Wiem ,że nie sprzedali tego mieszkania ,więc może są tu ,a nie w jakimś hotelu.Stałam zniecierpliwiona i czekałam ,aż ktoś otworzy.Tracąc nadzieje ,odwróciłam się.Miałam odejść.Zatrzymałam się ,gdy ujrzałam jak z windy wysiada cały Aloha Team.
-Cześć.-Przywitałam się z nimi nie śmiało
-Witaj Olcia!-Zawołał Deny wyłaniając się zza Igora-Zatęskniło się za nami ,co?
Przytulił mnie i rozczochrał włosy.Zatęskniło?Jak bym mogła to widywałabym się z Wami wszystkimi codziennie!
-Zapraszamy do Królestwa!
Dominika otworzyła drzwi i patrzyła jak wszyscy wchodzimy do środka.Na końcu weszła ona i zamknęła drzwi.
-Ja przyszłam tylko na chwilę.-Oznajmiłam ,siadając na kanapę
-Śmieszna jesteś!-Prychnął Wrzosek-Myślisz ,że tak łatwo Cię puścimy?
-Chyba tego nie przemyślałam.-Zaśmiałam się
Brakowało mi tego.Rozmowa się rozkręcała ,a tematów nie brakowało.Od mojego przyjścia mijała kolejna godzina ,a ja nie zrobiłam tego po co tu przyszłam.Ojj kiepsko ,kiepsko.
-Zamawiamy pizze?-Spytała Julka-Głodna jestem ,a lodówka jest pusta!-Oburzyła się
-No przepraszam bardzo.Chodziliśmy po parku ,a żeby zajść do sklepu to nikt nie pomyślał.-Wtrącił swoje pięć groszy Dawid
-Stój dziób pacanie!-Pokazała mu język i podbiegła do Daniela szepcząc mu coś na ucho.Pokiwał porozumiewawczo głową i wyszli z salonu
-A wy gdzie!?-Zawołała Karla
-Będziemy za godzinę!
-McWrapa chce z Maca!-Dodał szybko Dawid zanim tamta dwójka wyszła
Wszyscy zajęli się sobą ,a ja miałam okazję ,żeby porozmawiać z Dawidem.Kidy Kwiatek poszedł do swojego pokoju ,wstałam i ruszyłam za nim.Jestem silna!Tak ,zrobię to.Powiem mu jakie są moje uczucia.Powinnam?Jestem w kropce.Cały czas zmieniam zdanie.
-Ola..-Spojrzałam na chłopaka-Coś się stało?
-Nie.... to znaczy tak.-Westchnęłam-Sama nie wiem.
Brunet patrzył na mnie wyczekująco.Stresowało mnie to.Boję się.Strasznie ciężko mi to powiedzieć.Może już nie czuje tego co wcześniej?Chciałabym czytać w myślach.
-Ja......-Urwałam
-Ty?
Zamilkłam.Spuściłam głowę i przyglądałam się swoim skarpetkom.Nigdy nie były tak ciekawe jak teraz.
Chce to zrobić.Nie mogę się kryć.Ale.... nie ,to nie ma sensu.
-Ola..-Jego ton głosu był zaniepokojony-Powiedz mi co się dzieje ,martwię się.
Podniosłam głowę.Spojrzałam mu w oczy i odpłynęłam.Nie mogę powiedzieć prosto z mostu.Nie mogę też ciągnąć żadnej głupiej gry.Muszę być fair.
-Kim dla Ciebie jestem?
-Wiesz...to bardzo trudne pytanie.-Podrapał się po karku-Ale co to ma do rzeczy?
-Co byś zrobił ,gdybyś był niezdecydowany?Gdybyś szukał rozwiązania ,na pytanie ,który tylko ty możesz odpowiedzieć?-Drążyłam
-Ola...
-Co byś zrobił ,gdyby Twoja była dziewczyna wyznała Ci ,że jej uczucia nie zgasły ,wręcz przeciwnie.Nasiliły się.Co byś zrobił?Olał byś ją?
Oczy miałam jak ze szkła ,ciało jak z waty ,a serce jak mydlana bańka.Od niego zależy czy pęknie.Jedno słowo i zniknie.Kto?Miłość czy dziewczyna?Czy to w ogóle możliwe?
-Nie płacz.-Podszedł do mnie i chciał przytulić ,ale go odepchnęłam
-Odpowiedz!-Krzyknęłam szeptem ,nie chciałam ,żeby nasi przyjaciele tu się zbiegli
-Czarek... zranił Cię ,prawda?-Zmienił całą sprawę ,w coś niespodziewanego-Pojawiła się jakaś dziewczyna i wyznała mu miłość ,a on do niej wrócił.Teraz Ty cierpisz ,stąd te niespodziewane pytania.-Myślał na głos ,a może próbował mi coś wmówić?
-Nie Dawid.-Pokręciłam głową-Po prostu życie mnie zaskoczyło.
-Co?
-Nie radzę sobie.Moje życie nie jest takie jak wcześniej.Brakuje jednej osoby.
-Kogo?-Patrzył na mnie jak na wyrok ,coś strasznego
-Ciebie.-Popatrzyłam mu głęboko w oczy.Iskierki to coś nadzwyczajnego u tego chłopaka.Pojawiają się ,rzadko ,ale zawsze zaskakują.Czy czas staną w miejscu?Tak właśnie się czuję.Patrzę w jego oczy ,rozpływam się.Nic nie liczy się poza tym co dzieje się teraz.Jego słowa mogą mnie zranić.Może mnie odtrącić.Zrozumiem to.Trzymałam go w niepewności tyle czasu.Mógł wtedy zmienić nastawienie do mnie.Zrobił to?Kiedyś się dowiem ,napewno.
-A co z Czarkiem?-Spojrzałam na niego zdumiona.Od kiedy się nim przejmuje?
-Wie jak jest.Czeka na odpowiedź ,ale najpierw chciałam porozmawiać z Tobą.-Rzekłam-Przepraszam ,tylko się wygłupiłam.
Jego ręka zaciśnięta na moim nadgarstku zatrzymała mnie.Spojrzałam na niego...Uśmiecha się.Dlaczego?Śmieszy go to?Teraz mnie wyśmieje ,a może wszystko mi wygarnie?
-Nawet nie wiesz ile czekałem na ten dzień..-Zaczął-Nie jesteś mi obojętna ,nigdy nie byłaś.Wiem ,że różnie się zachowywałem ,ale nigdy nie przestałem Cię kochać ,Ola.-Złączył nasze obydwie dłonie i staną na przeciw mnie-Dasz mi tą ostatnia szansę?
-Mogę najpierw wszystko powiedzieć Czarkowi?Nie chcę ,żeby wszystkiego dowiedział się po fakcie.-Powiedziałam
-Czekaj ,czekaj....-uśmiechną się łobuzersko-To znaczy ,że tak?
-Ostatnią.-Przygryzłam wargę-Ale daj mi kilka dni ,dobrze?Porozmawiam z Czarkiem ,to po pierwsze.To ,że ''daję Ci szansę'' ,nie znaczy ,że od razu do siebie wrócimy ,tylko....-Urwałam-Tylko chcę ,żebyś wiedział jakie są moje uczucia wobec Ciebie.
-Dziękuję.-Szeroki uśmiech na jego twarzy ,to co kocham-A co do tej blondynki.Nie jestem z nią.Nie wiem czego ode mnie chciała ,ale uwierz ,że ona nic dla mnie nie znaczy ,ważna jesteś tylko Ty.-Gadał jak najęty.Tylko... Tylko winny się tłumaczy.A może Dawid boi się ,że ta dziewczyna wszystko zepsuje między nami?Przyznam ,że też się tego boję.
-Nie ważne.-Przerwałam mu-Moim konkretnym celem przybycia tutaj był autograf od Ciebie.
-A co?Sprzedaż na allegro?-Zażartował
-Tak ,razem z Tobą.-Zatrzepotałam słodko rzęsami
-To było tak śmieszne ,że aż w ogóle.-Rzekł poważnie-Prędzej byś mnie zepchnęła z urwiska niż odsprzedała..!-Rechotał jak głupi-Ale nie rób tego ,boleć będzie.
-Dobra ,spadaj!-Podniosłam na niego głos
Zaczęłam się śmiać jak skojarzyłam sobie to o tym urwisku i mojej wypowiedzi sprzed chwili.Coś wspólnego to ze sobą ma ,co nie?
-To podpiszesz tą płytę dla Twojej największej i najwierniejszej fanki?-Zapytałam
Pokiwał tylko głową zgadzając się ze mną.Poszłam szybko do salonu po płytę z mojej torebki i z powrotem wróciłam do pokoju Kwiatka.Szybko i sprawnie mi ją podpisał.Posiedzieliśmy chwilę ,a potem wróciliśmy do salonu.Wróciłam całkiem później do domu niż miałam w zamiarach przychodząc tutaj.

***

-Olaaaa ,a gdzie płyta?Przeszukałam cała Twoją torebkę i nigdzie kuśka jej nie ma!-Do mojego królestwa wtargnął mały potwór-Zgubiłaś!?Jak gdzieś ja posiałaś to Twoje życie stanie się koszmarem!
-Laura...ja chcę spać.-Mruknęłam ,chowając głowę pod poduszkę
-A ja chcę moją płytę!-Skoczyła mi na plecy i zaczęła .....sam nie wiem co ona mi robiła-Słyszysz?!
-Zejdź ze mnie człowieku...-Dosłownie-Która jest godzina?
-Twoja ostatnia matole!Mam powiedziała ,że Ty mi zrobisz śniadanie.-Ciekawe-Chce płytę Dawida z posypką Pop&Roll ,a do tego sok z gumijagód.-Poklepała mnie po plecach i wybiegła z pokoju 
Diabeł ,nie dziecko.Zebrałam się po woli w garść i wreszcie wstałam z łóżka.Dziś nie mam zamiaru nigdzie wychodzić ,więc dresy i jakaś koszulka to idealny strój na czas obecny dla mnie.Włosy związałam w niedbałego koka.Jestem gotowa.Teraz śniadanie dla Laury.
Schowałam telefon do kieszeni i poszłam prosto do kuchni.Laura siedziała w salonie i oglądała bajki ,a rodziców nie było.Praca,praca i jeszcze raz praca.
Posmarowałam chleb nutellą ,a do tego zaparzyłam herbaty.

***

Od: Karla
Zbierojta się ciołki!Idziemy na sanki!Będziemy za 20 minut!Aaaa!

No nic.Miał być taki spokojny dzień ,a zapowiada się całkiem inaczej.Zwlekłam się z kanapy i powędrowałam na górę do pokoju Laury.Dziewczynka siedziała na łóżku i przeglądała jakieś gazetki ze swojego ulubionego serialu -Violetta.
-Laura chcesz iść na sanki?Cały Aloha Team idzie.
-Czekam na dole!-Zerwała się z łóżka.Słyszałam ,aby jej tupoty stópek na schodach.
-Czekaj ,trzeba się najpierw ciepło ubrać!-Zawołałam i poszłam w jej ślady
Ubraliśmy się w mgnieniu oka.Sprawdziłam czy wszystko mam przy sobie.Napisaliśmy jeszcze kartkę rodzicom gdzie się udaliśmy.Laura zarządziła ,że poczekamy na nich na podwórku.Już się nie sprzeciwiałam.Po niecałych 10 minutach przyjechał Aloha Team.Najlepsze jest to ,że przyjechali Tour busem.Zapowiada się ciekawie.
Zapakowaliśmy się do środka.Uwielbiam jeździć tym busem ,a zwłaszcza z tyłu.Szybko zajęłam miejsce na samym końcu.Standardowo ,jak zawsze Kwiatek też tam był.Ledwo powiedziałam ''cześć'' ,a Laura z wrzaskiem podbiegła do Dawida i wskoczyła mu na kolana.Darowałam już sobie i włączyłam się w rozmowę między Team'em.

***

Od godziny już szalejemy na stoku.Laura dostała instruktora i uczy się jeździć na nartach.Jest bezpieczna i Pan obiecał ,że zaopiekuje się moją kochaną siostrzyczką.Wszyscy ,gdzieś się porozchodzili na stoku.Ja i Karla mamy swojego instruktora ,który uczy nas jeździć na snowboardzie.Przed Państwem Dawid Kwiatkowski!Tak.Uparł się ,że to on nas nauczy.
-Jak wy chcecie z górki z jechać skoro nawet na desce ustań nie umiecie?-Spojrzał na nas najwyraźniej rozbawiony tą sytuacją Dawid 
-Mówiłam ,że lepiej by było ,gdybyśmy wzięły prawdziwego instruktora..!-Szepnęłam do karli
-Cicho!-Skarciła mnie wzrokiem-Daj mu się wykazać.
-Dziewczyny...-Dawid zwrócił na siebie naszą uwagę-Dobra Ola ,wstawaj.Pomogę Tobie się nauczyć ,a potem Tobie Karla.To idź coś zjeść czy.. nie wiem co i przyjdź za pół godziny.-Zarządził nasz ''instruktor''
Blondynka zaczęła ściągać z nóg sprzęt ,a ja w między czasie niezdarnie się podniosłam na nogi.Gdy dziewczyna zniknęła nam już z oczu ,zaczęliśmy po woli wchodzić pod górę.Za wysoko nie weszliśmy.Bałam się ,że żywa stąd nie wrócę.
-Okej to ter....
-Aaaa..!
Przygotowałam się już do upadku.Zamknęłam oczy ,ale nie poczułam ,żebym lądowała na zimnym śniegu.Wręcz przeciwnie.Otworzyłam po woli oczy i ujrzałam przed sobą twarz bruneta.Tak jak wtedy ,gdy zaczęłam uświadamiać sobie kim tak naprawdę jest dla mnie Dawid.Nie był tylko przyjacielem ,był kimś więcej.Czy teraz też tak jest?Tak ,jestem tego pewna.Muszę tylko porozmawiać z Czarkiem ,wyjaśnić mu wszystko.On też czeka na to co powiem.Muszę mu wreszcie powiedzieć jak jest.Że moją miłością jest Dawid.

Od Autora:
I jaaak? :D Podoba się?Piszcie w komentarzach co myślicie :D
Pamiętacie o konkursie? [KLIK] Serdecznie zapraszam do brania udziału :)
Następny rozdział jest do Waszej dyspozycji.To wy decydujecie co się tam wydarzy :D Pamiętajcie ,aby ,że trzeba przestrzegać tamtych trzech punktów (Link)
Czas do 6 ,ewentualnie 7 marca :)
czytasz=komentujesz-motywujesz=szybsze dodanie rozdziału